Przywrócić do pracy Gmyza i Wróblewskiego
http://www.wprost.pl/blogi/piotr_smilowicz/?B=2096#
Stało się to, czego od dawna można było oczekiwać. Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości prokuratorzy wojskowi przyznali, że na szczątkach rozbitego tupolewa wykryto jednak trotyl. Śledczy nie mieli innego wyjścia, po tym jak zaproszony na posiedzenie jako ekspert producent detektorów Jan Bokszczanin oświadczył, że detektory są w stanie rozróżnić rodzaje „substancji wysokoenergetycznych”. Oznacza to, że są w stanie zidentyfikować trotyl.
Oświadczenie to nie tylko rzuca nowe światło na słynny tekst „Rzeczpospolitej” z końca października – każe również postawić pytanie o wiarygodność wojskowej prokuratury, prowadzącej niezwykle ważne śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jak opinia publiczna ma wierzyć prokuratorowi Ireneuszowi Szelągowi, skoro na swojej konferencji prasowej 30 października wprowadził ja w błąd twierdząc, że na wraku nie stwierdzono trotylu?
Oczywiście zupełnie inny problem ma wydawca „Rzeczpospolitej”. W świetle oświadczenia prokuratorów powinien on natychmiast przywrócić do pracy Cezarego Gmyza, Tomasza Wróblewskiego oraz dwóch innych zwolnionych dziennikarzy - i ich przeprosić. Zresztą wciąż nie ma jeszcze nowego redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, więc Grzegorz Hajdarowicz nie powinien mieć z tym większego problemu.
Jeszcze inna kwestia to sposób zrelacjonowania wczorajszego posiedzenia komisji sprawiedliwości przez główne media. Wczorajsze „Fakty” TVN w ogóle się na ten temat nie zająknęły (sprawa istniała tylko w TVN24), w „Wiadomościach” TVP pojawił się wyjątkowo pokrętny i zmanipulowany materiał, „Gazeta Wyborcza” nie uznała tematu za godny odnotowania nawet małą notką, a „Rzeczpospolita”, której sprawa dotyczy w sposób fundamentalny, nie znalazła miejsca, by napisać o niej tekst na pierwszej stronie.
Pogratulować dziennikarskiej rzetelności.