Obie drużyny spotykały się w poprzednim sezonie Ligi Światowej. Oba spotkania rozgrywane w Argentynie wygrali Francuzi (3:2 i 3:1).
Skład Francuzów:
Rozgrywający: Toniutti, Takaniko
Atakujący: Rozuier, Sidibe
Przyjmujący: Marechal, N'gapeth, Tuia, Tillie, T.Rossard
Środkowi:
Le Roux,
Le Goff, Lafitte, Aguenier
Libero: Grebennikov, N.Rossard
Francuzi w optymalnym zestawieniu. Oczywiście biorąc pod uwagę nieobecność Juliena Lyneela, który doznał poważnej kontuzji (po raz kolejny). Wraca na atak Rouzier, a właśnie na tej pozycji trochę problemów mieli w poprzednim sezonie reprezentacyjnym. Liderem pewnie będzie N'Gapeth, ale kto obok niego na przyjęciu? Marechal i Tillie (całkiem niezły sezon w A1) solidni we wszystkich elementach. Młody, leworęczny Thibault Rossard bardzo mocno chwalony za sezon we francuskiej Tuluzie, ale wątpię, że od razu wskoczy do składu. Środek całkiem dobry, do Toniuttiego na rozegraniu też zastrzeżeń raczej mieć nie można. Na libero kapitalny Grebennikov.
Skład Argentyny:
Rozgrywający: Luciano De Cecco, Nicolas Uriarte
Atakujący: Jose Luis Gonzalez, Federico Pereyra
Środkowi: Gustavo Porporatto, Martin Ramos, Pablo Crer, Maximiliano Gauna
Przyjmujący: Facundo Conte, Rodrigo Quiroga, Lucas Ocampo, Javier Filardi
Libero: Sebastian Garroq, Sebastian Closter
Widać, że Velasco od razu chce coś ugrać i zbiera wszystko, co
Argentyna ma najlepsze. Stąd powroty kilku starszych zawodników.
Skład Argentyńczyków prawie optymalny. Brakuje Sole, ale akurat na środku jest kilku ciekawych zawodników. W składzie kilku doświadczonych zawodników. Wrócił na środek Porporatto, jest atakujący BBTSu Bielsko-Biała Gonzalez. Na przyjęciu Filardi, którego można było oglądać ostatnio w barwach UPCN w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Najważniejszą informacją jest chyba powrót Facundo Conte. Conte w formie to jest zawodnik z czołówki jeżeli chodzi o przyjmujących. Wszyscy przecież pamiętają jego kapitalne akcje z De Cecco.
W poprzednim sezonie górą byli Francuzi, ale Argentyńczycy mieli wtedy pewny udział w Final Six i grali przeciętnie. Ogólnie poprzednia LŚ nieudana dla Argentyńczyków, bo wygrali tylko 1 z 12 spotkań.
Francuzi wyraźnie rozkręcali się w LŚ w poprzednim sezonie, fajnie pokazali się na ME. Zespół wtedy funkcjonował bardzo dobrze. Głównie za sprawą kapitalnej pary przyjmujących N'Gapeth-Lyneel, która trzymała grę. Teraz ciekawe jak to będzie wyglądało bez Lyneela i kto go zastąpi.
Według mnie faworytem
Argentyna. Oczywiście na prawym skrzydle nadal jest Pereyra, który wybitnym atakującym pewnie nigdy nie będzie. Ale wrócił Conte, są kapitalni rozgrywający, bardzo mocny środek.
Do tego dochodzi osoba Julio Velasco, który jest świetnym trenerem i własny parkiet.
Typ:
Argentyna @ 1.80 MarathonBet
Belgia w pierwszym spotkaniu wygrała 3:0 i w sumie tylko pierwszy set był bardzo zacięty.
Belgia to przede wszystkim kolektyw. Nie ma tam może wielkich gwiazd, ale zespół jako całość bardzo fajnie wygląda. W poprzednim sezonie wygrali Ligę Europejską w naprawdę doskonałym stylu.
Grę prowadzi Depestele. Powoli widać już, że najlepsze lata ma za sobą, ale nadal stara się kreować grę i grać bardzo, bardzo szybko. Na pozycji atakującego spory wybór. W pierwszym spotkaniu grał Bram Van Den Dries i to chyba on będzie podstawowym atakującym, a trzeba pamiętać, że jest jeszcze Tuerlinckx, który właśnie do takiej szybkiej gry jaką preferuje
Belgia pasuje idealnie. Na przyjęciu Deroo i Verhanneman. W przyjęciu nie są najpewniejsi i obaj zdecydowanie lepiej grają na siatce. Mocny środek siatki z Verheesem i Van De Voorde.
Australijczycy to jest jednak półka niżej od Belgów. Brakuje im tego spokoju, tej organizacji gry, która u Belgów wygląda bardzo dobrze. Liderem jest atakujący Thomas Edgar, który dysponuje kapitalnymi warunkami fizycznymi. W pierwszym meczu wyraźnie brakowało wsparcia ze strony pozostałych skrzydłowych. Rozgrywający Peacock przeciętny. Przyjmujący przyzwoici. Roberts i White to nie są anonimowi zawodnicy. Na środku mocnym punktem powinien być Zingel (pierwszy mecz przeciętny w jego wykonaniu), który w minionym sezonie A1 (
Włochy) był jednym z lepszych środkowych.
Faworytem oczywiście
Belgia, która powinna odnieść drugie zwycięstwo. Zwłaszcza, że grają przed własną publicznością. Australijczycy mają trochę mankamentów. Ich gra jest trochę szarpana, mają przeciętnego rozgrywającego.
Over 135.5 pkt według mnie można spokojnie gdzieś wrzucić. Australię stać na pewno na urwanie seta, bo
Belgia też ma czasami wahania, zwłaszcza jak przyciśnie się ich zagrywką.
Australia +2.5 seta jednak ostrożniej.
Typy:
Over 135.5 pkt @ 1.40
Unibet
Australia (+2.5 seta) @ 1.95
Unibet