Uważam, że największe szanse na tytuł króla ma napastnik Hiszpanów, dlatego warto przyglądać się, czy na MŚ pojedzie Torres, jeśli nie to murowanym faworytem staje się Villa.
Po pierwsze ElGuaje jest w wyśmienitej formie, co widać po występach w
La Liga, ale to można powiedzieć o wielu innych napadziorach, choćby o Rooneyu.
Jednak dla mnie podstawą jest siła grupy, czyli pierwsze trzy mecze. Jak wiadomo później, jeśli napastnik nie ma solidnej zaliczki 3, 4 bramek to ciężko zdobyć tytuł króla strzelców. A Hiszpanie mają w grupie Honduras, z którym przy dobrych wiatrach mogą strzelić 5, 7 bramek.
Chile, które traci mnóstwo bramek, co pokazały
eliminacje w Ameryce Południowej - dużo tracą, dużo zdobywają. Drużyna ewidentnie grająca do przodu. Tutaj Hiszpanie też spokojnie mogą wcisnąć 3, 4 bramki. I Szwajcarzy, którzy nie wiem z jakiego powodu stawiani są w roli czarnego konia. To europejski słaby średniak, a drużynom o podobnej klasie Hiszpanie wciskają minimum 3 bramy.
Mój wniosek jest taki, że grająca doskonale z przodu
Hiszpania. Zgrana i wybiegana. Spokojnie strzeli minimum 10 brameczek w grupie. A wiodący napastnik jest zatem wstanie strzelić 4, 5 bramek już w grupie.
Natomiast istnieje pewien mankament polegający na tym, że Hiszpanie mogą pożegnać się z MŚ już w 1/8, gdzie trafiają na Brazylię, Portugalię lub (w co mało wierzę po obejrzeniu ostatnich mistrzostw Afryki) WKS.
Jednak istnieje olbrzymia możliwość, że Villa, tudzież Torres ogarną króla strzelców już po meczach grupowych.