We wczorajszej analizie chwaliłem Sharks za dobry występ w Vancouver i zapowiadałem, że podbudowani tamtym meczem przystąpią zdeterminowani do meczu z Kaczorami. Fakt wygrali 3:1 ale był to bardzo, bardzo słaby mecz w wykonaniu Rekinów. Jak to miało miejsce w San Jose tak i u siebie Kaczki uderzyły od pierwszej minuty. Już po dwóch strzałach na bramkę gospodarze unosili kije w górą ciesząc się ze zdobytej bramki jednak to wszystko na co było stać kaczory w pierwszej tercji. Po straconej bramce Rekiny rzuciły się do odrabiania strat, jednak żaden z 12 strzałów które oddali w pierwszej tercji nie znalazł drogi do bramki. Druga tercja to także napierania Rekinów na bramkę gospodarzy, jednak ta dalej jak za zaczarowana, do czasu... w 16 minucie dopiero 22 strzał San Jose znalazł drogę do bramki, co ciekawe 27 sekund później było już 2:1 dla Rekinów. Gapiostwo Kaczorów, czy szok po straceniu bramki ale zero koncentracji po rozpoczęciu gry i kolejna stracona bramka. Jednak po zdobyciu drugiej bramki Rekiny głównie cofnęli się do obrony, przez co to teraz Kaczory przejęły inicjatywę i zaczęły napierać, ale wynik w drugiej tercji już się nie zmienił. Trzecia tercja to już całkowita dominacja Kaczorów, gdyby ta drużyna miała dobrego strzelców na miano Detroit czy Bostonu to by wymietli z hukiem Rekin z własnej tafli, ale niestety huk był ale tylko krążka odbijającego się od bramki San Jose... i niestety po jednym takim odbiciu krążka od bramki San Jose poszła szybka, celna kontra na bramkę gospodarzy zakończona golem. Obrona Rekinów miała w tym meczu więcej szczęścia niż umiejętności natomiast linia ofensywna odwrotnie, co z tego, że atakują, napierają, skoro dopiero po 21 strzałach w końcówce drugiej tercji pada pierwsza bramka. Na temat Columbus dużo nie napiszę, bo niestety dawno nie oglądałem ich meczu, ale jak to wcześniej pisałem mimo, że jest to drużyna która okupuje sam duł ligi
NHL to walczy w każdym meczu do końca tracąc i zdobywając dużo bramek, czasami zdarzają im się przebłyski i potrafią wygrać z najlepszymi, ale to czasami, gdyż jest to chyba najgorzej poukładana drużyna w lidze. Potencjał mają ogromny. Można by ich porównać do dużego pudełka puzzli w którym są wszystkie elementy tylko brakuje osoby która to poukłada i ogarnie w jeden spójny obrazek. Kurtki ostatni mecz grały pierwszego stycznia więc na mecz z San Jose powinni być mega skoncentrowani i wypoczęci co innego Rekiny które rozegrały dwa ciężkie spotkania, najpierw w Vancouver i dziś w Anaheim na pewno są już mocno zmęczeni co pokazali dziś w trzeciej kwarcie, dlatego przestrzegam dziś brania do kuponów San Jose po śmiesznym kursie 1.6... nie mówię, że tego meczu nie wygrają ale wypoczęte Kurtki mają ogromną szanse na sprawienie niespodzianki. Bardziej bym się skłaniał tu ku overowi 5,5 gdyż Kurtki potrafią nawet najlepszym wcisnąć kilka goli tym bardziej, że są wypoczęci a zmęczone Rekiny na pewno będą napierać w pierwszej i góra drugiej tercji gdzie ze swoim szczęściem strzeleckim powinni coś wbić. Natomiast w trzeciej San Jose powinni już osłabnąć jak wczoraj w Anaheim i tu widzę największą szanse dla Columbus.
Typuje:
Zwycięzca 3 tercji: Columbus Blue Jackets
3.60
over 5,5
2.0
Columbus over 2,5
2.15