Dziś mamy dokładnie 10 rocznice meczu pomiędzy Jerzym Janowiczem a Andym Murrayem w paryskiej hali Bercy.
Był to przełomowy mecz w karierze Polaka który do tej pory głównie grywał w challengerach. Kilka miesięcy wcześniej osiągnął 3R Wimbledonu. Jednak z racji słabego rankingu do turniejów
ATP musiał przebijać się przez kwalifikacje, jednak często bez powodzenia. Również w Paryżu musiał walczyć w eliminacjach. Pokonał gładko w dwóch setach Tursunova oraz Selę. W 1R też bez straty seta pokonał wyżej notowanego Kohlschreibera. W kolejnym pojedynku cenna wygrana z Cilicem. I 1 listopada doszło do spotkania z Andym Murrayem rozstawionym z nr 3 w tym turnieju. Murray zdobył w lipcu na kortach Wimbledonu złoty medal IO, a kilka tygodni wcześniej zaliczył finał Wimbledonu. We wrześniu wygrał US Open, czyli na tamten moment był to najlepszy tenisista w tourze.
Po genialnym spotkaniu z obu stron i obronie piłek meczowych po trzysetowej walce górą był Polak o którego grze i wygranej pisał cały świat. Ta cenna wygrana napędziła Jerzego co skutkowało wygraną w 1/4 z Tipsarevicem oraz w 1/2 z Simonem. W finale Janowicz nie dał rady i przegrał z Ferrerem.
Jednak zdobyte punkty oraz wygrane pieniądze pozwoliły mu ze spokojem zaplanować przygotowania i starty w sezonie 2013. W tym roku Janowicz osiągnął 1/2 Wimbledonu gdzie rewanż na Polaku wziął Andy Murray.
Po 10 latach można się zastanawiać ile mógłby osiągnąć Janowicz gdyby korzystał z pomocy psychologa bo umiejętności tenisowe miał by zagościć w TOP10 na dłużej. Wyrównane mecze z Nadalem czy Federerem w dużych turniejach tylko to potwierdzają.
Szkoda bo przed Hurkaczem obok Radwańskiej mogliśmy mieć topowego tenisistę w cyklu
ATP.
skrót z meczu z Murrayem.