incubus7
Użytkownik
Przez system bukmacherski możemy uważać pewien stały schemat gry, który w dłuższym okresie czasu przyniesie miarodajne zyski. Znamy popularne systemy jak surebets, progresja, łamanie serii, czy nawet używanie stałego zagrania bez względu na profil meczu, składów drużyn i H2H, np. granie na underdoga. Przetestowaliśmy chyba wszystko, ktoś był bliski szczęścia w progresji, ale ostatecznie musiał stwierdzić druzgocące bankructwo, graliśmy underdoga i balansowaliśmy miedzy zyskami a stratami, bo nie potrafiliśmy odpowiedzieć na pytanie, jaki underdog to ten, który wejdzie, itd itp z innymi systemami. System nie istnieje, ale szukamy zawsze czegoś co będzie chociaż kluczem do zysków. Dopóki sport nie jest zaprogramowany komputerowo, dopóty nie możemy mówić o matematyce.
Dlatego lepiej jest chyba przyglądać się każdemu spotkaniu indywidualnie! System bukmacherski to przeczucie. Powiedzcie mi, ile to już razy macie uczucie "a zagram to, bo mi się podoba i wiem, że wejdzie", po czym nachodzi myśl "no ale przecież ostatnio mają słabą formę, kluczowy zawodnik kontuzjowany, za trzy dni mają ważny mecz więc odpuszczą, historia gier jest dla nich niekorzystna - nie, nie można tego zagrać!". Po czym sprawdzamy wyniki "o cholera, trzeba było to puścić, zamiast grać tego "pewniaka"". Ten mecz: http://www.livesports.pl/mecz/SGJN4iJh/#h2h;overall ostatecznie sprowokował mnie do napisania postu.
Bo moja pierwsza myśl "Mineros radzi sobie zwykle świetnie z Deportivo Tachicha, i mimo, że bukmacher ściąga w tym meczu sporą prowizję, to typ X2 1,80 po prostu musi wejść - nie ma innej opcji", ale potem pojawiła sie myślówka "dziś bedzie podwójne przełamianie serii, Tachira tej konforntacji w końcu nie przegra, ale pewnie nawet i nie zremisuje, bo to złamie serię remisów gości, poza tym liga, no faktycznie Tachira rozpoczeła dobrze sezon..." i tak nie wygrałem 1,80 i w podobny sposób koło nosa przeszło już wiele meczów (owszem przeczucie to tez nie jest pełna gwarancja wygranej). Ale sport to póki co emocje, żywe mięśnie, smopoczucie ogólne, jeden lub wielu biegajacych ludzi, wiec o niespodziankę nie trudno. I czy warto usystematyzować przeczucie... Absolutnie nie wolno... Gorzej tylko jak sie ma złe przeczucie, jednak jak wiemy każdy system bukmacherski też jest ostatecznie zły... Zaufajmy sobie ????
Dlatego lepiej jest chyba przyglądać się każdemu spotkaniu indywidualnie! System bukmacherski to przeczucie. Powiedzcie mi, ile to już razy macie uczucie "a zagram to, bo mi się podoba i wiem, że wejdzie", po czym nachodzi myśl "no ale przecież ostatnio mają słabą formę, kluczowy zawodnik kontuzjowany, za trzy dni mają ważny mecz więc odpuszczą, historia gier jest dla nich niekorzystna - nie, nie można tego zagrać!". Po czym sprawdzamy wyniki "o cholera, trzeba było to puścić, zamiast grać tego "pewniaka"". Ten mecz: http://www.livesports.pl/mecz/SGJN4iJh/#h2h;overall ostatecznie sprowokował mnie do napisania postu.
Bo moja pierwsza myśl "Mineros radzi sobie zwykle świetnie z Deportivo Tachicha, i mimo, że bukmacher ściąga w tym meczu sporą prowizję, to typ X2 1,80 po prostu musi wejść - nie ma innej opcji", ale potem pojawiła sie myślówka "dziś bedzie podwójne przełamianie serii, Tachira tej konforntacji w końcu nie przegra, ale pewnie nawet i nie zremisuje, bo to złamie serię remisów gości, poza tym liga, no faktycznie Tachira rozpoczeła dobrze sezon..." i tak nie wygrałem 1,80 i w podobny sposób koło nosa przeszło już wiele meczów (owszem przeczucie to tez nie jest pełna gwarancja wygranej). Ale sport to póki co emocje, żywe mięśnie, smopoczucie ogólne, jeden lub wielu biegajacych ludzi, wiec o niespodziankę nie trudno. I czy warto usystematyzować przeczucie... Absolutnie nie wolno... Gorzej tylko jak sie ma złe przeczucie, jednak jak wiemy każdy system bukmacherski też jest ostatecznie zły... Zaufajmy sobie ????