Real wygrał w 100% zasłużenie i tu nie ma co dyskutować. Zagrali niemal perfekcyjny mecz i zaowocowało to wygraniem meczu (czyt. mistrzostwa). Barcelona mecz przegrała taktycznie. Dani Alves i Tello ustawieni bardzo szeroko przy liniach bocznych. Odciągnęli nieco obrońców, ale co z tego. Barca wpadła na własną minę. Arbeloa dobrze spełniał swoje obowiązki. Nie dał się minąć Tello na te proste zwody i lewe skrzydło pomimo sporego przeciągu nie domknęło madryckich drzwi. Z prawej strony mieliśmy okazję oglądać marnotrawienie potencjału Alvesa. On musi grać na prawej obronie i nic tego nie zmieni. Jest szybki, przebojowy, dobrze wchodzi na obieg, a rozpędzony bez problemu wpada w pole karne i stwarza zagrożenie. Tu przez swoje ustawienie praktycznie stał w miejscu. Nie miał się gdzie rozpędzić, czasami próbował kiwki, ale drybling "w miejscu" nie nie jest mocną stroną. Coentrao spisał się bardzo dobrze i podobnie jak jego kolega po drugiej stronie nie dał pohasać rywalowi. Dla mnie to trochę taka ironia losu. Real chciał między innymi zneutralizować skrzydła posyłając obrońców by byli blisko swoich rywali odcinając tym samym Messiego od podań. Barcelona natomiast chciała rozciągnąć nieco obronę Realu by w środku boiska zrobiło się więcej miejsca. Barcelona była praktycznie cały czas przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Messi był albo go nie było. Ja uważam, że jego miejsce jest na prawym skrzydle. On tymczasem ma dużą swobodę taktyczną. Cofa się po piłkę i próbuje mijać rywali jak tyczki. Minie jednego, dwóch, ale dajcie żyć ile tak można, więc na trzecim się zatrzymywał. Praktycznie bezproduktywny. Sam nie mógł nic zrobić, ale i koledzy nie dostarczali mu podań. Jak ktoś wczoraj trafnie zauważył Messi zagrał jak w reprezentacji, gdzie koledzy nie bardzo za nim nadążają. Argentyńczyk napastnikiem nie jest i nie ma co gdybać. Przez kontuzję Villi Barca straciła bardzo dużo. Messi w tym sezonie musiał grywać właśnie jako zawodnik wychodzący z głębi pola, ale dla mnie to on musi grać na prawej stronie. Gdy grał po prawej stronie to przeważnie fałszywą "9" był Cesc, ale on od bardzo dawna nie dał dobrego meczu więc wariant gry z Fabregasem na szpicy również by się nie przyjął. Obrona Barcy także nie porywała. Real pomimo, że akcji ofensywnych przeprowadzał stosunkowo mało to Królewscy i tak dali się we znaki Katalończykom. Gol dla Realu - co to było ? Błąd Valdesa, a później Puyola. Puyol zamiast wybić bez namysłu piłkę, to próbuje ją przyjmować na 3 metrze. Oczywiście, największą gafę odwalił tu Vales, ale obrońca także mógł zachować się lepiej. Jeśli nawet ktoś chciał pominąć tą akcję to Puyol nie był zbyt pewny w meczu z Realem. Sporo podań do nikogo. W takim momencie Real przejmował piłkę i powstawała groźna akcja z niczego. Miał też kilka dobrych interwencji, ale jednak jego ocena jest przyćmiona przez pasma pomyłek. Wiele razy nie potrafił ograć rywala, a jedynie patrzył się piłkę i czekał aż rywal go przejdzie albo spróbuje dośrodkować. Przez to, że Alves był wystawiony z przodu to Puyol był zawodnikiem defensywnym najbliżej ustawionym prawej strony. Defensywa wspierana przez Busquesta spisała się poniżej standardu jaki wyznaczyli w poprzednich meczach. Po wyrównaniu, Barca powinna nieco uspokoić grę. Tymczasem nikt się nie obejrzał a Real wygrywał 2:1. Ronaldo uciekł obrońcom , a Valdes nie wiedząc po co wychodzi do Portugalczyka. W tym momencie wiedziałem, że jest już po meczu i Barca nawet nie zremisuje tego meczu. Stworzyli sobie tylko jedną stuprocentową sytuację (Xavi) i w takim wypadku nie można było wygrać tego meczu. Kibice Barcelony sytuacji Tello też mogą pożałować, bo zawodnik powinien zachować się lepiej. Jak na Barcelonę to można powiedzieć, że stworzyli sobie zbyt mało okazji. Zagrali słaby mecz. Za dużo prostych błędów. Złe podania, złe przyjęcia, zła taktyka. Kilku zawodników bez formy i w taki sposób Real zdobywa mistrzostwo. W tym sezonie byli dużo lepsi i wygrywają ligę zasłużenie. Jako ciekawostkę podam, że "Real jest drużyną, która wymieniła najmniej podań w build-upie swoich goli w 5 najsilniejszych ligach Europy." Jest to zupełne przeciwieństwo Barcelony. To tak jak woda i ogień i w tym momencie konsekwencja w prowadzeniu akcji była po stronie Królewskich. Ich celem jest wygrywanie, a nie czarowanie i myślę, że taka gra da sporo do myślenia innym drużynom. No dobra, ktoś powie "Real ustawił autobus". Nie było to jednak takie proste. Zagrali mądrze. To nie było głupie stanie w polu karnym. Wyłączyli kilku graczy z gry i było po zabawie. Wyzbyli się głupich fauli (mało żółtych kartek) i wyciągnęli wnioski z błędów z gry w poprzednich konfrontacjach.
"Coś się kończy, coś się zaczyna"