Moim zdaniem przeceniacie
Gianluigiego Buffona. Tu działa podobny mechanizm jak z Casillasem, kiedyś wielcy, dwaj najlepsi na świecie, ale, jak to mówią, latka lecą. Buffon coraz częściej popełnia proste błędy, takie, które zwyczajnie nie przystoją bramkarzowi tej klasy. W lidze tak to się nie rzuca w oczy bo Juventus i tak gniecie rywali, ale tutaj na mundialu... Żeby się nie skończyło jak wczoraj z Ikerem. Moim zdaniem
Sirigu jest aktualnie lepszym bramkarzem i to on powinien bronić (jeśli będzie w pełni zdrowia). Trzeci
Perin...? Młodziutki, może nie wytrzymać presji. Ja na miejscu Prandellego powołałbym zamiast niego Marchettiego, no ale nie ma co gdybać.
Dzisiejszy mecz z Anglią przypomina mi starcie dwóch papierowych potworów, które średnio mają czym straszyć. Poważnie, według mnie jest bardzo duża szansa, że któraś z tych ekip zakończy przygodę na fazie grupowej. I wcale nie zdziwie się, jeśli będą to Włosi. Nawet tak, mówiąc kolokwialnie, "czuję w mosznie". Taka Italska tradycja, że przeplatają świetne turnieje z koszmarnymi --> słabe Euro 2004 --> Mistrzostwo Świata 2006 ---> przeciętne Euro 2008 ---> koszmarny Mundial 2010 ---> wicemistrzostwo Europy 2012. Teraz wypada czas na klęskę
A losowanie temu sprzyja. Co nam panowie z krainy pysznych makaronów i szybkich samochodów przywieźli do Brazylii? Starego
Pirlo, który już nie czaruje jak dwa lata temu. Nie ma siły, żeby tak wiekowy zawodnik zagrał dwa tak dobre turnieje z rzędu. Problemy z bramkarzami jak pisałem we wstępie. Obrona złożona z piłkarzy Juve raczej nie zawiedzie (dowódca -
Giorgio Chiellini, jeden z najlepszych stoperów świata). W środku pola standardowo bez skrzydłowych, zawężanie pola gry i
Claudio Marchisio i Daniele De Rossi biegający za Andreą Pirlo. Niby jest potencjał, ale po prostu do mnie to nie przemawia. Za to w ataku, albo bardzo chimeryczny i nieobliczalny
Mario Balotelli, którego raczej Prandelli wystawi, ale to może być błąd. Ja osobiście zagrałbym z "żywym srebrem"
Ciro Immobile, który może sprawiać problemy osiłkom z Angielskiej defensywy. Ale pewnie zagra Super Mario. Moim zdaniem, we Włoszech bryndza.
A w Anglii też bryndza co z bólem serca muszę przyznać. Trener Roy Hodgson, wyznawca staroangielskiej szkoły taktyki. Ma być do boku, ma być wrzutka, ma być kick n' rush. Skład... No nie od dziś wiadomo że w Angielskiej piłce jest kryzys a nazwiska na papierze przerastają stan faktyczny. Choć nawet te nazwiska wśród Synów Albionu przestały straszyć. Mówimy to o reprezentacji, która miała problem z Polską (!!!). Główny atut to atak. Będący w życiowej formie
Daniel Sturridge i wielki piłkarz, niebezpieczny w każdej sekundzie meczu
Wayne Rooney. Pomoc oparta na piłkarzach Liverpoolu, z kapitanem
Stevenem Gerrardem, jemu też latka lecą i bieganie box to box odpada, tak samo firmowe strzały z dystansu, żeby sobie nie pozrywać pachwin. W barwach The Reds w tym sezonie ograniczał się do dyktowania tempa, długich piłek i asyst ze stałych fragmentów gry. Bramki niemal w komplecie to rzuty karne. Obok
Jordan Henderson, piłkarz którego bardzo lubię. Tytan pracy, biega wszędzie, duże piłkarskie IQ, ale nieskuteczny pod bramką rywali (raczej nie ma co liczyć na strzelanie bramek) a grę w obronie utrudniają mu mierne warunki fizyczne (67 kg). Zwłaszcza że Hodgson jako wyznawca średniowiecznego futbolu, ustawia klasyczne 4-4-2, gdzie popularny "Grzyweczka" nie będzie miał defensywnego pomocnika za sobą. Na skrzydłach (niezwykle istotnych w tym systemie) dwóch nieopierzonych debiutantów w wielkiej imprezie -
Adam Lallana, który błysnął dobrym sezonem w Southampton i
Raheem Sterling, czyli moim skromnym zdaniem człowiek-pomyłka. Nieodpowiedzialny, niezrównoważony psychicznie, z zerowymi warunkami fizycznymi, ale dobrym przyśpieszeniem na małej przestrzeni, lecz na nic to grając na
Ignazio Abate, człowieka który robi setkę w 10,5 sekundy. Sterling nie ma dośrodkowania, przeciętny strzał z dystansu, opiera się na przyśpieszeniu, dobrym dryblingu i umiejętności wykańczania akcji z pola karnego. Nabija też na sobie dużo przewinień rywali, lecz jest nieprzydatny w obronie. Boczni obrońcy się nie liczą w tej walce o strefę, bo Hodgson wydaje im zakaz przekraczania linii środkowej. Co jest problemem szczególnie dla
Glena Johnsona, który jest bardzo dobrym obrońcą z jednym mankamentem - nie potrafi bronić. Wszystko inne (strzał z dystansu, podłączanie się w akcje na obieg, dynamika, dośrodkowanie z obu nóg) robi bardzo dobrze. Na środku duet
Gary Cahill - Phil Jagielka, który raczej wielkiej grozy nie budzi, a w bramce Joe Hart, który po świetnym sezonie 2011-2012 spuścił z tonu i popadł w przeciętność.
Na papierze mecz wygląda świetnie, ale sądzę że czeka nas marne widowisko, zakończone mimo wszystko zwycięstwem Włochów. W przeciwieństwie do Synów Albionu, Squadra Azzura to drużyna turniejowa, która nawet w kryzysie zagraża najlepszym.
Anglia - Włochy 2 @2,80
O drugim meczu nie ma co dużo się rozpisywać, bo faworyt jest tylko jeden. Urugwaj zwycięży bez problemu. Ciekawy styl gry oparty na dużej waleczności i momentami brutalnej grze (
Diego Perez <3). Solidna obrona, porządny i pewny bramkarz
Fernando Muslera i siła w ataku. Teraz Urugwaj gra systemem 4-4-2, Tabarez przestał próbować pogodzić ze sobą
Suareza,
Cavaniego i
Forlana, i wystawia ich w parze. Zazwyczaj dwóch pierwszych, choć dzisiaj Suarez dostał odpoczynek. Jest świeżo po kontuzji, więc nie ma co forsować najlepszego napastnika na świecie (piszę to z pełną świadomością i odpowiedzialnością) w meczu ze słabą Kostaryką. Diego Forlan to już nie ten zawodnik co w RPA, ale sam
Edinson Cavani to gwarancja goli przy słabej defensywie Kostarykańskiej (Gaston Ramirez został wycofany do linii pomocy). Dzisiaj nie widzę innego rozwiązania jak spokojne zwycięstwo Urusów.
Urugwaj - Kostaryka 1 @1,44