Yamakasi i eMe pisali o cierpliwości. Cierpliwość jest potrzebna nie tylko w tym systemie, ale ogólnie w zakładach bukmacherskich.
Najgorzej jest jak ktoś przegra i wtedy nie potrafi zapanować nad emocjami chce się szybko odegrać i zazwyczaj kończy się jeszcze większą przegraną. Ja w takich chwilach nawet jeśli mam nie wiem jakie pewniaki przestaje grać często do następnego dnia.
Inną bardzo niebezpieczną sytuacją jest jak idzie grubo i wtedy też człowiek traci "chłodną głowę" zaczyna grać grubo coraz mniej pewne zdarzenia i nagle wpadka często do tego jeszcze dochodzi scenariusz opisany w pierwszej połowie posta.
Niby się powtarza to w kółko i każdy o tym wie, ale jak przychodzi co do czego, to wiadomo jak jest
No i dlatego jak kolega pisał, trzeba grać za tyle, ile można przegrać, żeby potem takich cyrków nie było... mi się czasem wydaje, że niektórych ludzi problem jest taki, że po prostu bukmacherkę traktują jako swoją trampolinę do bogactwa i są w stanie zaryzykować dużo, żeby wygrać dużo - ogromny błąd. Żadna legalnie działająca firma nie wpakowałaby większości swojego kapitału w jedno, dane przedsięwzięcie... tzn. są oczywiście takie które tak robią, ale kończą często jak taki właśnie wyżej opisany typ gracza.
Tak na serio, to możesz mieć wieloletnie doświadczenie, grać różnymi systemami, podpierać się rozmaitymi sugestiami, ale jak będziesz pechowcem przez duże "P" to nic nie pomoże.
Nie uwierzylibyście ile ja już razy przeżywałem rozczarowanie związane z typowaniem. Bez szczęścia na dłuższą metę - ani rusz! Piłkę nożną mam w małym palcu, nie opuściłem transmisji z meczu reprezentacji od od 1975 roku, w co trudno uwierzyć, ale faktem jest, że mam świra na punkcie futbolu.
I co z tego? Jak to się przekłada na grę na zakładach?
Można mieć wiedzę, doświadczenie, forsę na grę, ale jak nie będziesz mieć farta, to nic nie poradzisz.
A Ty dalej swoje, jak mantrę? ????
można oglądać mecze całe życie i nie musi to wcale oznaczać, że będzie się kimś lepszym od osoby która robi to parę lat, bądź nawet jeszcze krócej, bo po prostu dostrzega lepiej pewne aspekty. Oglądać a widzieć to dwie różne kwestie.
Inna sprawa - oglądać i znać się na sporcie, a znać się na obstawianiu sportu, to są dwie rzeczy niekoniecznie idące ze sobą w parze.
Szczęście się przydaje, ale Ty znacznie przeceniasz jego wartość i usprawiedliwiasz tym swoje porażki.
Ja może nie oglądam meczów nawet od 2000r. regularnie, ale w jaki sposób to mnie niby czyni gorszym od takiego weterana, jakim jesteś Ty?
Nie czepiam się ani nie życzę Ci źle, ale po prostu nie próbuj wmawiać innym i sobie na siłę czegoś.