Tylko przypominam ubiegłoroczne US Open, Tsonga grał tragicznie, przegrywał 0-2 z Cilicem, ale w 3 się obudził i wyrównał stan meczu. Żeby nie było za optymistycznie to ostatecznie przegrał, no ale potrafi powalczyć.
Nie oglądałem wczoraj Mahutów, ale jak zobaczyłem wynik, to nie mogłem uwierzyć. Porażka na hardzie z takimi ogórkami deblowymi, którzy dobrze sobie radzą na cegle i to głównie w singlu to kompletna abstrakcja.