anderson-silva
Użytkownik
Jestem dużym fanem Tsongi, lecz jego gra nie do końca mi się podoba. Sam nie wiem czy jest to spowodowane luźnym podejściem do pierwszych rund, czy może jednak Jo nie jest w pełni formy... w każdym razie - Francuz w każdym meczu dawał się przełamywać i to pozwala mi stwierdzić, że jednak to nie jest najwyższa dyspozycja Jo-Wilfrieda.
Mimo to wydaje mi się, że z meczu na mecz jest powoli, powoli coraz lepiej. Liczba niewymuszonych błędów sukcesywnie leci w dół - 42, 37, 19. Dość powiedzieć, że w pierwszym meczu z Baghdatisem znalazł się nawet na minusie. Coraz fajniej wyglądają punkty wygrywane po pierwszym serwisie, o ile z Cypryjczykiem i Amerykaninem było to 76% i 82%, tak z Herbertem wynosiło to już 89%. Oczywiście, jak już wspominałem, liczba 4 przełamań przez przeciwników jasno wskazuje, że serwis nie wygląda dotychczas najlepiej.
Dzisiejszy typ jest raczej przeciwko Nishikoriemu, aniżeli czysto na Tsongę. Kei to bardzo podatny na kontuzje zawodnik, już w ostatnim meczu z GGLem widać było ogromne problemy. Na korzyść Japończyka zadziałał jednak fakt, iż Guillermo jest nieregularny i zwyczajnie w najważniejszych momentach pęka. Gdyby Hiszpan miał mocniejszą głowę Kei po dwóch setach obudziłby się z deficytem 0:2 i jestem przekonany - skłaniałby się ku kreczowi.
Druga sprawa to sam fakt, iż - podobnie jak w przypadku Tsongi - to nie jest najlepsza wersja Japończyka. 31 niewymuszonych z drewnianym Krajickiem, 38 z GGLem (i do tego minus, patrząc na 33 winnery). Cóż, mając na uwadze najlepszą wersję Keia z US Open 2014 czy Madrytu 2014 wiem, że popełnia tych niewymuszonych dużo mniej.
Mecz na pewno będzie wyrównany i patrząc na kurs - value jest po stronie Tsongi. Co prawda H2H na hardzie na korzyść Japończyka - aż 4:1 (nie liczę towarzyskiego turnieju), ale Nishikori nigdy nie zdeklasował Tsongi - za każdym razem były to zwycięstwa 2:1 (w best of three) i 3:2 na Australian Open 2012. Powiem więcej - praktycznie każde z tych spotkań mogło pójść w obie strony, więc bilans nieco zamazuje rzeczywistość. Zważając na to, że Nishikori po raz kolejny ma problem z kontuzjami, mianowicie z nadgarstkiem jestem w stanie rozłożyć siły 55/45; 60/40 na korzyść Tsongi, a to - jak już wspominałem - daje nam value. Polecam zagrać ten mecz w bukmacherze, u którego krecz =/= się zwrot, bo przy niekorzystnym wyniku przedwczesne zakończenie spotkania przez Japończyka jest bardzo możliwe.
Mimo to wydaje mi się, że z meczu na mecz jest powoli, powoli coraz lepiej. Liczba niewymuszonych błędów sukcesywnie leci w dół - 42, 37, 19. Dość powiedzieć, że w pierwszym meczu z Baghdatisem znalazł się nawet na minusie. Coraz fajniej wyglądają punkty wygrywane po pierwszym serwisie, o ile z Cypryjczykiem i Amerykaninem było to 76% i 82%, tak z Herbertem wynosiło to już 89%. Oczywiście, jak już wspominałem, liczba 4 przełamań przez przeciwników jasno wskazuje, że serwis nie wygląda dotychczas najlepiej.
Dzisiejszy typ jest raczej przeciwko Nishikoriemu, aniżeli czysto na Tsongę. Kei to bardzo podatny na kontuzje zawodnik, już w ostatnim meczu z GGLem widać było ogromne problemy. Na korzyść Japończyka zadziałał jednak fakt, iż Guillermo jest nieregularny i zwyczajnie w najważniejszych momentach pęka. Gdyby Hiszpan miał mocniejszą głowę Kei po dwóch setach obudziłby się z deficytem 0:2 i jestem przekonany - skłaniałby się ku kreczowi.
Druga sprawa to sam fakt, iż - podobnie jak w przypadku Tsongi - to nie jest najlepsza wersja Japończyka. 31 niewymuszonych z drewnianym Krajickiem, 38 z GGLem (i do tego minus, patrząc na 33 winnery). Cóż, mając na uwadze najlepszą wersję Keia z US Open 2014 czy Madrytu 2014 wiem, że popełnia tych niewymuszonych dużo mniej.
Mecz na pewno będzie wyrównany i patrząc na kurs - value jest po stronie Tsongi. Co prawda H2H na hardzie na korzyść Japończyka - aż 4:1 (nie liczę towarzyskiego turnieju), ale Nishikori nigdy nie zdeklasował Tsongi - za każdym razem były to zwycięstwa 2:1 (w best of three) i 3:2 na Australian Open 2012. Powiem więcej - praktycznie każde z tych spotkań mogło pójść w obie strony, więc bilans nieco zamazuje rzeczywistość. Zważając na to, że Nishikori po raz kolejny ma problem z kontuzjami, mianowicie z nadgarstkiem jestem w stanie rozłożyć siły 55/45; 60/40 na korzyść Tsongi, a to - jak już wspominałem - daje nam value. Polecam zagrać ten mecz w bukmacherze, u którego krecz =/= się zwrot, bo przy niekorzystnym wyniku przedwczesne zakończenie spotkania przez Japończyka jest bardzo możliwe.
Jo Wilfried Tsonga - Kei Nishikori 1 @ 2,08 (Ónibet) 0:3 (4:6; 2:6; 4:6) Szakal - serio chcesz porównywać "bąble" (odciski) na dłoni do mechanicznego urazu nadgarstka? Jeśli stawiasz znak równości między oboma urazami to jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że z biologii w szkole to Ty orłem nie byłeś ????