Djokovic N. - Murray A.
typ:
Djokovic N. 6:7 7:6 6:3 6:2
kurs: 1.57 #
Pinnacle
typ:
Djokovic N. DW. 3:1 3:1
kurs: 4.20 #
Sportingbet
No i mamy finał turnieju Panów i można byłoby już na wstępie zaśpiewać
"Ta ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy ...". Dwa tygodnie minęły bardzo szybko, niestety. O zwycięstwo w ostatnim pojedynku powalczą, Serb Novak Djokovic oraz Szkot Andy Murray. Przed turniejem właśnie ta para była najczęściej typowana do gry w finale. Każdy wie jak wiele ich łączy. Nieraz jeden i drugi podkreślają, że bardzo się lubią i darzą sporą sympatią, jednak te miłe uczucia na korcie nic nie znaczą. Będzie to ich trzecie spotkanie w Melbourne, jak na razie oba spotkania wygrał Djokovic. Czy do trzech razy sztuka ?
O Novaku pisałem przed mecze półfinałowym z Ferrerem:
Z pewnością faworytem tej półfinałowej rywalizacji jest Serb i nie podlega to żadnej dyskusji. W tegorocznym
Australian Open prezentuje on dobrą formę, jednak uważam, że w poprzednim sezonie sięgając po tytuł w Melbourne grał lepiej. Wygrał już w tym roku z: Mathieu, Harrisonem, Stepankiem, Wawrinką oraz Berdychem. Z pewnością analizując ten turniej trzeba się skupić na dwóch ostatnich pojedynkach, które były na odpowiednim poziomie. W meczu czwartej rundy z Wawrinką zachował zimną krew i wtedy kiedy trzeba było zagrać cudowną akcję on to zrobił. Początek spotkania miał dość trudny i nie mógł się przeciwstawić Szwajcarowi, który widać było, że miał "dzień konia" i trafiał wszystko jak leci. Jednak na takich zawodników jest jedna rada, przeczekać i kiedy znajdzie się odpowiedni moment zaatakować i właśnie tak było z Nole. Właśnie to jest sztuką i to cechuje tych Wielkich, że kiedy nie idzie to mimo wszystko wygrywają. Widać było, że mecz z Wawrinką dał do myślenia Novakovia i tak w ćwierćfinale przeciwko Berdychowi, to zawodnik z Belgradu rzucił się do ataku od początku i za wszelką cenę chciał kontrolować mecz, tylko po to, żeby znowu nie powtórzyła się sytuacja ze wcześniejszego spotkania i przegranie pierwszego seta. Nole w tegorocznym turnieju lekko faluje widać, jego najlepszą formę, ale też momenty kiedy jest w nim lekka nie moc, na swoje błędy i dobrą grę rywala. Kiedyś Roger Federer powiedział, że w turnieju wielkiego szlema, Ci najlepsi przechodzą pewnego rodzaju kryzys w grze i najlepiej, żeby ten kryzys był w jak najwcześniejszej fazie turnieju. Nole ten moment słabszej gry już miał właśnie przeciwko Wawrince, dlatego teraz powinniśmy zobaczyć już tylko Serba z najwyższej półki.
Tak jak się spodziewałem w półfinale wygrał pewnie i Hiszpan nie miał nic do powiedzenia. Serb prezentuje świetną formę, co daje mu bardzo dużo pewności siebie i widać to w jego zagraniach. Nie boi się ryzykować i uderzać mocno po linii. W meczu z Ferrerem strzelał jak z armaty zarówno fh jak i bh. Widać było, że to spotkanie potraktował jak poważny trening przed finałem. Grał skróty czy ryzykował drugim podaniem, widać było, że nastawia się już na finał. Takie spotkanie ma swoje plusy i minusy, bo oczywiście pewność siebie jest ważna, jednak jeżeli przekracza się pewną granicę, to z atutu robi się wada. Jednak w przypadku Novaka raczej bym się nie spodziewał, że jego bardzo dobra forma przyczyni się do zlekceważenia rywala. Jest bardzo doświadczony i wie jak podejść do takiego spotkania, a trener Wajda potrafi mu przemówić do rozsądku.
O Andym również pisałem, przed półfinałem z Federerem:
Murray po triumfie w ubiegłorocznym US Open wszedł do klubu zwycięzców turnieju Wielkiego Szlema. Z pewnością cała
Wielka Brytania czekała na ten moment od dawna i mogą tylko żałować, że te pierwsze zwycięstwo w nie miało miejsca na kortach Wimbledonu. W finale jednak Andy przegrał i to dość zdecydowanie właśnie ze Szwajcarem. W Australii Murray od czterech lat gra dobrze, a nawet bardzo dobrze, przecież jest to jedyny turniej w którym dwa lata z rzędu grał w finale. W tym roku Szkot miał bardzo, ale to bardzo dobrą drabinkę. Na pierwszy rzut oka jest to ogromną zaletą, jednak czy na pewno ? Od pierwszej rundy wygrywał już z: Haase, Sousą, Berankisem, Simonem, Chardym. Wszystkie spotkania gładko i pewnie po 3:0. Jednak nie grał z żadnym zawodnikiem z pierwszej dziesiątki, ba tylko Simon jest 16, jednak grał totalnie wyczerpany po bardzo długiej i męczącej rywalizacji z Monfilsem. Widziałem wszystkie spotkania Murraya w tegorocznym turnieju i mogę powiedzieć jasno, że fakt, że nie grał z nikim wymagającym jest dla niego wielkim, ale to wielkim problemem. Z pewnością dziś poczuje presję na sobie i co wtedy zrobi ? Po wakacjach wrócił wygrał turniej również na luzie w Brisbane, w Melbourne totalny luz i to będzie dziś dla niego główną przyczyną do porażki. We swoich spokaniach Murray grał dobrze, jednak popełniał bardzo dużo niewymuszonych błędów, oddawał łatwo swoje podanie czy przegrywał wygrane wymiany. Fakt nie w każdym meczu, ale jeżeli tak grał z tymi słabszymi to z Rogerem tych błędów będzie jeszcze więcej. Można to tłumaczyć, że lekko zlekceważył rywali i grał na pół gwizdka, ale dla mnie to nie jest wytłumaczenie.
Spodziewałem się, że będzie to ciężki mecz dla Szkota i tak było. Brak wcześniejszego poważnego sprawdzianu odbiło się na nim w czwartym secie. Kiedy nerwy chyba wzięły górę i przegrał wygraną partię. Na jego szczęście w piątym decydującym secie, Federer lekko opadł z sił i to wykorzystał Murray. Grał dobrze i pewnie, jednak nie był to najlepszy jego
tenis, a z pewnością zaprezentował się gorzej, niż w finale US Open z ubiegłego roku. Popełniał dość sporo błędów i mimo wszystko, że Szwajcar grał szczerze mówiąc średnio, to Andy i tak miał sporo problemów. Murray gra dobrze, pewnie i jednak ma swoje przestoje i są częstsze, niż u Serba. Potrafi kilka bardzo łatwych piłek zepsuć lub wtedy kiedy trzeba zagrać bardzo pewnie traci pewność siebie. Może wielu napisze coś w stylu, "ok, dał ciała w tym czwartym secie ale i tak wygrał". Tylko, że taka sytuacja z Novakiem będzie od razu znaczyła przegrany mecz, bo Djokovic każdą swoją szansę wykorzysta.
Co do finału, jak pisałem znają się jak łyse konie i raczej żaden z nich nie zaskoczy niczym rywala. W mojej opinii zarówno w przeciągu całego turnieju, jak i w półfinale lepiej zaprezentował się Djoker. Ich mecze zawsze są wyrównane i zawsze dają wiele emocji na korcie. Z pewnością przez najbliższe lata właśnie tak będą wyglądały finały turniejów Wielkoszlemowych. Novak w ostatnim finale na US Open, musiał przełknąć gorycz porażki, co na pewno pamięta. Tutaj w Melborune zrobi wszystko by wygrać i zrewanżować się Szkotowi. Właśnie w Australii czuje się najlepiej, a jeżeli wygra to będzie pierwszym w historii, który wygra ten turniej trzy razy z rzędu w erze Open, a to z pewnością jest kolejnym czynnikiem mobilizującym i przemawiającym za Serbem. Zarówno jeden jak i drugi są na tyle świetnymi zawodnikami, że mogą wygrać to spotkanie. Trzeba też pamiętać, że finały rządzą się swoimi prawami. Jednak mimo tego wszystkiego ja jako zwycięzcę widzę Djokovica i to w czterech setach. W tej chwili wg mnie prezentuje się lepiej i to co gra wystarczy na pokonanie Szkota. GL Nole !