Juan Martin del Potro wygra turniej w Delray Beach @
6,50 (6,11 po odliczeniu 6% podatku)
forBET
[youtube]gKtOjQeq7wQ[/youtube]
To na wstępie. Del Potro mądrze zrezygnował z pierwszej części sezonu, w tym z występu w AO i bardzo ciężko harował przez ostatnie tygodnie, aby przygotować się fizycznie i wytrzymałościowo do trudów sezonu. Uważam, że wyjdzie mu to na dobre i wróci mocniejszy.
Dobrze pamiętam, albowiem z zapałem śledzę poczynania Argentyńczyka, że rok temu w Delray Beach del Potro zaliczył comeback po około rocznej przerwie od gry w tourze i od razu doszedł do półfinału, gdzie przegrał z Querreyem, który akurat złapał wtedy fajną formę i koniec końców wygrał cały turniej. W ogóle del Potro z pewnością lubi tutaj grać, bo parę lat temu i jemu przydarzyło się końcowe zwycięstwo. Nie ma sensu chyba przytaczać jego stylu gry i sylwetki, bo kto siedzi w tenisie ten wie, jak ogromne możliwości w Juanie drzemią. Zwrócę tutaj uwagę tylko na jedną rzecz. W pierwszych meczach w 2016 roku del Potro nie grał wcale lub prawie wcale backhandem (zamiast tego cały czas slajsował), bo do tego stopnia był ostrożny ze swoim nadgarstkiem (na pewno też trochę się po prostu bał o odnowienie kontuzji). Potem, z biegiem sezonu, coraz częściej backhandem uderzał, ale powiedzmy sobie szczerze - to wciąż było raczej jedynie delikatne przebicie na drugą stronę, a nie zagranie, które może realnie zagrażać rywalowi. Na filmiku, który wrzuciłem widać, że już chyba z nadgarstkiem jest wszystko okej i może próbować grać coraz normalniej, a to z pewnością robi ogromną różnicę, zarówno w kontekście gry na korcie, jak i w sferze mentalnej - po prostu człowiek czuje komfort psychiczny, że może grać na 100%.
Popatrzmy na drabinkę. Pierwsza runda - Anderson. Kevin niewątpliwie gdy gra swój najlepszy
tenis, to potrafi być bardzo groźny (vide Wimbledon 2015 i mecz z Djokovicem), jednak mimo wszystko jest to drewniany tenisista opierający swoją grę głównie na atomowym serwisie, do tego sam mający swoje problemy i dopiero wracający na kort. Tydzień temu ograł go Dzumhur i nie widzę, czemu miałby tego nie zrobić del Potro. Jeśli tylko zagra swoje, to odprawi spokojnie reprezentanta RPA do domu. Do tego H2H 5:0, stracone dwa sety (oba w hali) - choć to na marginesie, bo wszystkie mecze grane były dawno, a Anderson rozwinął się dość późno. W II rundzie prawdopodobnie wspomniany wyżej Dzumhur i tutaj sprawa wydaje się jeszcze bardziej oczywista, bo może i w wymianach lepszy od Andersona, ale też nie wybitny, a serwis słabszy. Będzie dużo szans na przełamanie i powinno być kolejne spokojne zwycięstwo. W ćwierćfinale możliwe jest ponowne spotkanie z Querreyem i to już będzie trochę cięższe zadanie. Ciężko mi napisać coś o formie Amerykanina, bo go nie widziałem w tym sezonie w akcji, ale ostatnio na hali Harrison pojechał go, łamiąc w całym meczu 5 razy i oddając zaledwie 4 gemy. Nie chcę ujmować niczego Harrisonowi, bo widziałem ostatnio ze dwa jego mecze i naprawdę w formie jest świetnej, ale mimo wszystko to chyba pokazuje, że Querrey jest spokojnie do złamania, zwłaszcza, że Sam też nie jest szczególnie wszechstronnym tenisistą, do tego bywa strasznie nieregularny i potrafi robić błędy seriami. W półfinale teoretycznie Raonic. I tu oczywiście najtrudniejsza przeszkoda, bo wiadomo, jak dobrym tenisistą w ostatnich dwóch sezonach stał się Milos. Del Potro wg buków na pewno będzie dość sporym dogiem i tutaj od razu będę szukał handicapu +1,5 seta lub gemowego (który raczej spokojnie zostanie pokryty), aby w razie czego odrobić włożoną w analizowany tutaj bet stawkę. Co do Milosa - w sumie nie wiem, czy on w ogóle do tego półfinału dojdzie. Prawda jest taka, że nie grał miesiąc, nie broni za ten tydzień żadnych punktów i z pewnością ważniejsze są marcowe Mastersy, więc nie będzie się za wszelką cenę żyłował o zwycięstwo w tym turnieju. Ale jeśli zagra dobre zawody to mecz będzie na styku i myślę, że będą mniej więcej równe szanse na znalezienie się obu w finale (dlatego o wiele bardziej opłaca się grać na zwycięstwo w turnieju del Potro, bo kurs jest znacznie wyższy). Finał to zapewne Karlovic albo Sock i obu w zeszłym sezonie spokojnie ograł, więc tutaj akurat bym się nie obawiał. Jak już dojdzie do finału, to na 90% zgarnie tytuł.
Podsumowując zatem uważam, że kurs na zwycięstwo Delpo jest bardzo fajny i warto to pograć, bo szanse powodzenia są duże. Wygranie tego turnieju pozwoli mu się prawdopodobnie przesunąć do Top 30, co już będzie całkiem fajnym miejscem przed Indian Wells i Miami.
Na koniec zacytuję jeszcze jeden komentarz z filmiku, który wyżej wrzuciłem: "he beat Nadal, Murray and Djokovic last year without even having a backhand. Could you imagine how much he could win if he fully recovered?"
Powodzenia!