#32#
Denis Istomin -
Sam Querrey
Kurs: 1.57
Amerykanin wraca po przerwie spowodowanej kontuzją, której nabawił się w Newport. Gra u siebie, na hardzie zawsze imponuje i ma naprzeciwko siebie zawodnika przeciętnego.
Istomin w tym sezonie nie osiągał dobrych wyników, natomiast Querrey w Miami zaliczył IV rundę, a w San Jose i Auckland grał w półfinałach. Jest to dość odległy czas, jednak mimo wszystko wydaje mi się po prostu lepszym graczem.
Jego ponadprzeciętny serwis zawsze ułatwia mu grę w wymianach, trudno go przełamać, a przede wszystkim spokojnie rozgrywa każdą akcję. Nie próbuje skracać wymian, a kiedy przyjdzie czas na atak rozsądnie korzysta z dogodnych okazji. Istomina w tym sezonie widziałem tylko w kilku spotkaniach i niczym specjalnym mnie nie przekonał. W spotkaniu z Giraldo zaprezentował się dobrze, lecz w meczu z Andersonem (zbliżony styl gry do Sama) zagrał już słabiej, chociaż także nawiązał walkę.
W bezpośrednich pojedynkach wygrywa Querrey 3-2. Na twardej nawierzchni spotkali się tylko raz i to 4 lata temu. Lepszy okazał się Amerykanin, który łatwo ograł Istomina 6:2 6:0. Ostatni ich pojedynek również wygrał Sam, było to w Londynie w 2012 roku (7:6 6:3).
Sądzę, że warto zaryzykować grając na Querrey'a, który wraca po kontuzji. W ciągu całego sezonu prezentował się dobrze i mało kiedy zawodził. Z Denisem sprawa ma się zupełnie inaczej, potrafił przegrać ze słabym grajkiem, ale także zaskakiwał. Jak zagra dzisiaj w nocy? Tego dopiero dowiemy się po meczu.
#33#
David Goffin -
Bernard Tomic
Kurs: 1.53
Australijczyk poza granicami radzi sobie przeciętnie, jednak takiego gracza jak Goffin powinien pokonać. Belg w pierwszym meczu nic ciekawego nie pokazał, wręcz ujawnił swoje słabości z Lu.
Grając na 56% z pierwszego podania będzie mu naprawdę trudno wygrać spotkanie z Tomicem, który akurat pod tym względem spisuje się na poziomie ok 70%. Rzadko kiedy tak słabo spisuje się w tym aspekcie, nawet jeżeli gra z graczami z czołówki. Serwis, który także na nawierzchni twardej jest dużym plusem u Goffina wygląda różnie. Z zawodnikiem z Tajwanu więcej narobił sobie szkody niż pożytku (5 asów, 8 podwójnych błędów). Bernard natomiast serwuje na stałym poziomie, rzadko kiedy popełnia double faulty i potrafi wykorzystać dobre podanie przy dalszych częściach swojego gema.
Mimo, że Australijczyk nie grał dawno na hardzie wydaje się dla mnie o wiele pewniejszym typem niż słabo spisujący się David. Belg wygrał challengera w Turcji, jednak nie pokonał tam choćby zawodników swojego pokroju. Forma obu zawodników jest podobna. Goffin po zwycięstwie w Eskisehir może czuć się o wiele pewniej, jednak to Tomic pokazał więcej podczas ostatnich tygodni. Na Wimbledonie dotarł do IV rundy, ogrywając Gasqueta czy Querreya, natomiast 23 - latek odpadł już po pierwszym spotkaniu z Tsogną.
Na hardzie lepiej czuje się Tomic, który wykorzystuje swoją technikę i talent do tej nawierzchni. Mianowicie dobry serwis i rozrzucanie po korcie ustawia mu prawie każdą akcję. Ofensywny styl gry na pewno jest tutaj przewagą. Goffin stara się raczej bronić i nie ma takiego potencjału jak Australijczyk. Moim zdaniem mecz zakończy się w dwóch setach, jednak na tym turnieju już mnie nic nie zdziwi. Blake odpadł ze słaby Mannarino, a Falla z Lacko, który zagrał przeciętny mecz. Zobaczymy jak będzie, mecz o 23:30 czasu polskiego.
#34#
Lleyton Hewitt - Ryan Harrison
Kurs: 1.50
Kolejny typ na Australijczyka. Stawiam przeciwko gospodarzowi, chociaż nie brałbym tego jako pewniaka. Jak wiadomo za Amerykanem będzie publiczność i zrobią wszystko, żeby zwyciężył. Hewitt ma bardzo duże doświadczenie i taka presja nie powinna zrobić na nim większego wrażenia, jednak czasami lubi mu się "zagotować" głowa.
Ostatni turniej grali w Atlancie. Oboje dotarli do półfinałów, więc można uznać, że forma jest podobna. Po drodze Lleyton pokonał trochę lepszych przeciwników, jednak ma to małe znaczenie, ponieważ Harrison prezentował się bardo dobrze. W 1/2 finału Ryan odpadł z Andersonem po dwóch setach i nie było widać, żeby jakoś strasznie odstawał od niego poziomem. Były lider rankingu natomiast przegrał w bardzo wyrównanym meczu z późniejszym triumfatorem w całej imprezie, Johnem Isnerem. O tej rywalizacji decydowały szczegóły, a ostatni set był niezwykle zacięty.
Styl jakim gra Amerykanin nie pasuje mi za bardzo pod korty twarde. Mimo, że dobrze gra przy swoim podaniu mało wykorzystuje błędów ze strony rywali i stara się raczej bronić niż atakować. Hewitt natomiast cały czas w ofensywie. Skraca dużo wymian do siatki i co najważniejsze dużą część z nich kończy punktem. Także wspaniale serwuje, lecz nie polega to na siłowym uderzeniu, a raczej precyzji zagrania. Doświadczeniem na pewno jest na korzyść Australijczyka. Harrison rozegrał prawie tyle samo meczów w ciągu ostatnich lat, jednak były to głównie challengery.
Podsumowując wyraźnym faworytem wydaje się Lleyton, jednak gra z tak wspierającą publicznością jaka jest w
USA może być trudno o zwycięstwo. Mecz moim zdaniem zakończy się po trzech setach, ale jednak na korzyść Australijczyka. Kurs 1.50 jak najbardziej do gry przy tak nierównych umiejętnościach.