Krótkie podsumowanie po dzisiejszych 2 meczach:
Adelaide - SFC - dobry mecz Dukuly'ego. SFC mocno zaczęło, później mecz się wyrównał i skrzydła Adelaidy popracowały - efekt 2:0... Końcówka meczu należała do SFC, ale udało się zdobyć tylko 1 bramkę. Aha.. pierwszy gol dla Adelaidy po przepychankach.. więc mógłby być niezaliczony... ale wpadł. Oba zespoły zagrały na równym poziomie. Debiut Quispe nie wyszedł, Tisserand - może trochę lepiej, ale i tak bez szału. Goodwin w Adelaidzie, szarpał. Z całej wymienionej trójki, najlepsze pozostawił wrażenie.
Brisbane - MacArthur - oglądałem tylko końcówkę, od 80 min... tylko MacArthur grało, grało podręcznikowo.. ale w negatywnym słowa znaczeniu... brak pomysłu, gra wg szablonu - 'wrzutka na linię pola bramkowego'. Tam wszystkie piłki łapał Bouzanis.
A jutro zaczynamy od 8:00 - WSW - City. Do zobaczenia.