Dyscyplina:
Piłka Nożna –
Liga Mistrzów
Spotkanie: FC Barcelona – Real Madryt
Typ: Real Madryt (+1)
Kurs: 2.10
Bukmacher: Bet365
Analiza: Majówka rozpoczęta, dość mroźna, deszczowa, w niektórych miejscach polski nawet pada śnieg, ogólnie rzecz biorąc, słabo to wszystko wygląda, nic tylko załamać ręce i siedzieć w domu… Aczkolwiek jest nadzieja, na ten mroźny deszczowy czas, bowiem już dziś na Camp Nou dojdzie do kolejnych i ostatnich w tym sezonie wielkich Derbów Europy, pomiędzy FC Barcelona a Realem Madryt.
Cóż, można powiedzieć, że w jakiś sposób ta nasza nieciekawa majówka, która miała obfitować w mnóstwo wypadów, spotkań ze znajomymi przy grillu czy też przy garnku wypełnionym po brzegi wszystkim tym co pan Bóg daje… od ziemniaków po boczek i niezbadane wyprawy, o których od dawna marzyliśmy , przez jesienno-zimowy czas, zostanie uratowana, raczej poprawiona przez futbol na najwyższym poziomie, pytanie tylko czy dosłownie na najwyższym? Bowiem w ostatnich derbach , głównie było więcej agresji, błędów sędziów, nieczystej walki, kłótni, przepychanek i marudzenia z obu stron, niż tego na co wszyscy czyli my kibice czekamy… A więc pięknej gry, obfitującej w walkę, ale nie taką, w której jeden symuluje tylko dlatego, by wykorzystać głupotę sędziego, a raczej jego nie dopatrzenie spowodowane stopniową utratą wzroku z powodu podeszłego wieku, czy też typowej walki słownej lub przy użyciu kończyn dolnych jak i górnych.
Na Camp Nou jedzie Real Madryt, który nie będzie miał łatwo, bo jak można nazwać sytuację, w której drużyna gości musi odrobić 2 bramkową stratę, jaką poniosła na własnym stadionie… Dodatkowo to wszystko utrudnia fakt, że dziś nie zobaczymy Pepe, który niesłusznie wyleciał w pierwszym spotkaniu
http://www.youtube.com/watch?v=--iUJ3Z8lBc&feature=player_embedded
(Jak widać, zero kontaktu. Fakt faktem, że atak był, ale mogę iść na ścięcie jeżeli po takiej nakładce Alves miałby złamaną nogę… W sumie to on nawet zwijał się, jak by taki przebieg wydarzeń miał miejsce), nie będzie także Sergio Ramosa, (który też według mnie dostał niesłuszną kartkę) no i jak by tego było mało na sam koniec dodam, że braknie także Khediry i Gago. W sumie te osłabienia to nic, biorąc pod uwagę kogo zabraknie na ławce, czyli piłkarskiego odpowiednika Napoleona Bonaparte a mianowicie Jose Mourinho… I teraz warto sobie zadać 3 ważne pytania: „Co teraz?” to drugie bardziej ważne „Jak zagra Real?” i trzecie ostatnie, ale najważniejsze „Czy jadą po to by walczyć o finał?”. Każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na nie osobiście, ale i ja odpowiem na powyższe pytania. „Co teraz?” – Właściwie to nic, nadal jest mocna, silna kadra, której ofensywa nie jest byle jaka…
„Jak zagra Real?” – Według mnie zagra, w pełni ofensywny futbol, z wysokim pressingiem, prowadzonym już na połowie rywala, bowiem co mają do stracenia?
„Czy jadą po to by walczyć o finał?” – Ciężko powiedzieć, co chodzi Mourinho po głowie, ale czy jest możliwość, by bronić się cały czas i odrobić 2 bramkową stratę z Santiago Bernabeu?
Pozostaje jeszcze kwestia, pewnego osobnika, który rzekomo przepowiedział, że to Real Madryt będzie w finale Ligi Mistrzów, a mianowicie chodzi o Ikera, jeżeli wszystkie jego przepowiednie są tak trafne, to możemy się spodziewać niezłego spotkania, po którym to Real Madryt będzie musiał przygotować, się na finalistę z pary Manchester United – Schalke 04. A może po prostu, w skrzynce z herbem Realu były lepsze przysmaki, dlatego też Iker je wybrał? Nie wiem, wierzę w jego przepowiednie.
Teraz trochę o gospodarzach, wielkiej Barcelonie, która kipi „zajebistością”…
Po spotkaniu, w którym to Real dostał niezłe baty na własnym stadionie (według kibiców Barcelony) przeczytałem dość dziwny komentarz, który u niejednego kibica innego klubu niż „Blaugrana”, może wzbudzić śmiech a jednocześnie obrzydzenie do kibiców Barcelony…
Cytuje:
„Katalończycy po raz kolejny zagrali na poziomie nieosiągalnym dla innych, który dla nas wydaje się być normalnością. Normalnością, która dla reszty świata zawsze będzie tylko sferą marzeń; Duma Katalonii udowodniła jednak, iż ubiegłotygodniowa wpadka w finale Pucharu Króla była tylko wypadkiem przy pracy. Dziś oglądaliśmy Barçę, którą kochamy, którą podziwia cały świat”
Cóż… jeżeli tak grała Barcelona, którą podziwia cały świat i która jest na poziomie nieosiągalnym dla wszystkich drużyn na świecie, to zaczynam się martwić o jej przyszłość… Bo spotkanie na Santiago Bernabeu było w ich wykonaniu co najmniej słabe… z resztą i Real nie zachwycił.
W ekipie gospodarzy lista kontuzji też jest dość spora a mianowicie Martin Montoya, Gabriel Milito, Andres Iniesta, Maxwell, Adriano i Bojan Krikić. Pisze kontuzjowani, bo pomimo tego, że zostali powołani nie wierzę, że od razu zagrają w tak ważnym spotkaniu.
Właściwie to biorąc pod uwagę defensywne osłabienia Realu Madryt, oba składy się teraz równoważą.
Liczę na bardzo dobre spotkanie, które nie jednemu z nas zapadnie w pamięci. Nie jestem kibicem ani Barcelony, ani Realu Madryt, ale liczę na kunszt Mourinho, na walkę Realu i na ich awans. Niech się dzieje wola… Ikera.
Jednym słowem niech wygra lepszy, ale nie koniecznie musi być to znowu Barcelona. Ciężka przeprawa zapowiada się dla gości, ale nie ma rzeczy niemożliwych.