Wygrana Napoli. Po prostu. W poprzednim mecz trochę zajęło, zanim otworzyli sobie drogę do bramki. Pierwszy gol padł w 76. minucie, jednak potem dołożono dwie przyczyniając się do pierwszej porażki klubu przy Łazienkowskiej w ramach tegorocznych zmagań grupowych Ligi Europy. Ciekawostką jest fakt, że Legia wciąż prowadzi w tabeli za sprawą dwóch sensacyjnych zwycięstw ze Spartakiem na wyjeździe i z Leicester u siebie. Porażkę Legii typuję z dwóch powodów: po pierwsze, ich obecna forma w
Ekstraklasie woła o pomstę do nieba. Mistrz Polski znalazł się w strefie spadkowej, i niewiele daje fakt, że mają do rozegrania zaległe spotkanie. Zwyczajnie coś się niedobrego dzieje w grze i to chcąc nie chcąc przełoży się na dzisiejszy wynik. Zmiana trenera na Marka Gołębiewskiego z całą pewnością wniesie dużo świeżości w zespół, ale nie sądzę, aby dzisiaj miało to przełożenie na nieoczekiwane zwycięstwo czy nawet uratowanie punktu. Po wtóre zaś, Legia jako żywo naśladuje poczynania Sheriff Tiraspol w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ci ostatni wygrali niespodziewanie dwa pierwsze mecze, trzecie zaś przegrali. Wczoraj także zakończyli mecz porażką. Widzę tutaj dużą analogię (Legia również dwa nieoczekiwane zwycięstwa, potem porażka), i choć nie ma to żadnego związku z formą zespołów, to po prostu myślę, że czas opuścić jakże fajne pierwsze miejsce w grupie C.