#111 - Miami Dolphins @ Pittsburgh Steelers (19:05)
Typ: Pittsburgh Steelers poniżej 28.5 pkt @ 2.010 - Pinnacle
Podwójna stawka. Grubas.
Dużym faworytem meczu są Steelersi i trudno się z tym nie zgodzić. Tannehill jest kontuzjowany i dziś znów zagra Moore. To nie musi być wielkie osłabienie. Moore pokazał, że nadal umie grać, gdy Patriots zaaplikował 2 TD grając na całkiem niezłej skuteczności i kompletując 24 na 34 podania. Trenerzy na pewno będą mocno korzystać z RB Ajayi'ego, ale on jest questionable i mimo, że zagra, to z jego zdrowiem nie jest wszystko w 100% dobrze. To główne powody dla których Steelers są takim faworytem tego starcia. Ale to problemy ofensywy Miami. Ale defensywa ma się całkiem nieźle, a są tam wielkie nazwiska jak Suh czy Wake. Uważam więc, że Steelersom nie będzie tak łatwo punktować rywali. Łatwo też nie będzie ofensywie Miami punktować Steelers, ale ten zakład nie ma nic wspólnego z atakiem gości. Zobaczmy wyniki Pittsburgha z sezonu zasadniczego. Na 16 spotkań linię 28.5 punkta przekroczyli 5-krotnie - z Redskins, Chiefs, Ravens, Jets i Cowboys. W 6. kolejce przyjechali oni do dzisiejszego rywala, do Miami i... przegrali 15-30. To pokazuje, że obrona Miami wcale tak łatwo punktów nie rozdaje i nie uważam by dziś miało się to zmienić. Kolejny bardzo ważny argument, to to, że trzeba dobrze rozplanować siły, bo za tydzień kolejny mecz. Wszystko wskazuje na to, że dalej awansują Steelers. Trenerzy jak najmniejszym nakładem sił będą chcieli tego dokonać. Przy prowadzeniu gospodarzy możemy ujrzeć drugoplanowe postacie, którym jeszcze trudniej będzie przejść defensywę Dolphins. Wysoki handicap - ok, tutaj mogę się zgodzić, bo Miami będzie zapewne ciężko w ofensywie, ale tak wysoki wynik gospodarzy? Nie wydaje mi się. Podobnie jak zwycięstwo Packers, tutaj również podwajam stawkę i ostatecznie podaję ten typ jako grubasa.
#112 & #113 - New York Giants @ Green Bay Packers (22:40)
Typ: Green Bay Packers ML @ 1.425 - Pinnacle (grubas, podwójna stawka)
Typ: Green Bay Packers -4 @ 1.800 - Pinnacle
W końcu po wielu latach od mistrzostwa Giants dostali się do postseason. Z bilansem 11-5 zajęli 2. miejsce w NFC East i o awans powalczą z Green Bay Packers. Ci z kolei skończyli regular season z wynikiem 10-6, czyli gorszym od Giants, ale to starczyło na wygranie dywizji NFC North, przez co ten mecz rozegrają u siebie na Lambeau Field. Buki faworyzują gospodarzy i proponują handicap w wysokości 4.5 punktu. Wobec takich liczb nie widzę innej opcji niż postawienie na wygraną Packers i jednocześnie na to, że pokryją ujemny handicap.
Buki zbyt mocno podnieciły się wygraną Giants w Waszyngtonie niecały tydzień temu. Redskins grali o wszystko natomiast Giants o nic, a i tak zwyciężyli goście z Nowego Jorku. Przez to bukmacherzy myślą, że Eli i spółka nagle stali się contenderami. Ten sezon jest niezły, ale bez przesady. Niczemu nie pomaga "smród", który w ostatnich dniach wytworzyli receiverzy Giants z Odellem Beckhamem na czele. Wspólnie z kolegami (m.in Cruzem, Shepardem) polecieli do Miami świętować wygraną na Redskins tak, jakby już zostali mistrzami
NFL. Kobiety, narkotyki (które oczywiście brali tylko towarzysze podróży, ale jednak), gołe klaty, złoto, pieniądze, łodzie, szampany. Czarnoskórzy mają swoje zwyczaje, ale to co zrobił OBJ z kolegami woła o pomstę o nieba. Halo! Dopiero skończyliście RS, najważniejsze mecze przed Wami. Zawodników skrytykował nawet sam Eli Manning, który przecież powinien być tym, który pierwszy broni swoich chłopaków czegokolwiek by nie zrobili. To na pewno nie działa korzystnie na chemię w drużynie. Ale ciężko się mu dziwić. Beckham, Shepard i Cruz zrobili z siebie idiotów imprezując z Justinem Bieberem jakby już wygrali ligę. Pokora - to słowo klucz, którego gwiazdy Giants chyba nie znają. W końcu Beckham nie grzeszy życiową inteligencją. Niektórzy na pewno pamiętają niedawną sprawę, gdzie skompromitował się wpisem na Twitterze, który był jednym wielkim gramatycznym "bykiem". Ale ok, to wszystko zostawmy TMZ (czyli amerykańskiemu Pudelkowi). Giants na 3 ostatnie wyjazdy wygrali tylko 1 mecz. Z Redskins, którzy grali jak upośledzeni zdobywając u siebie w meczu o wszystko, przeciwko ekipie, która gra o nic, jedynie 10 punktów. W Philadelphii i Pittsburghu Giants przegrali. Teraz przychodzi kolejny wyjazd i nie jest to już mecz o małą albo żadną stawkę - to są playoffy
NFL. Kluczem do przegranej NYG będzie moim zdaniem sam Eli Manning, który według mnie swoje najlepsze lata ma już za sobą. Jest niedokładny, a jego miny kota srającego na puszczy drażnią całą niebieską część Nowego Jorku. Do pomocy ma niezłych partnerów i przez to Giants są w tym miejscu w którym są, ale Packers mają po swojej stronie odpowiedzi na najlepsze strzelby rywali. Nadzieją dla gości może być obrona podań, która plasuje się na 2. miejscu w lidze. Ale jak na ironię, jej rywalem będzie dziś Aaron Rodgers, który jak mało kto zna się na rozmontowywaniu pass defense'u. Jako stawiający na Packers, nie martwię się tą statystyką ani trochę.
Green Bay Packers na koniec sezonu zasadniczego zamiast urządzać bale i świętować wzięli się do ciężkiej pracy. Rodgers i spółka włączyli najwyższy bieg co widać po ostatnich wynikach. Drużynę tę charakteryzuje fakt, że gdy zostają przyparci do muru to grają niesamowicie. Po Week 11 ich bilans wynosił 4-6 i byli blisko zamknięcia sobie drugi do playoffów. Ale już tydzień później wszystko się zmieniło. Z płaczem do domów rozeszli się zawodnicy Eagles, którzy u siebie przegrali 13-27. Potem Packers pokonali Texans i dosłownie zmietli z powierzchni ziemi Seahawks wygrywając 38-10. Następnie literkę W dopisali po meczach z Bears, Vikings i Lions co przełożyło się na bilans 10-6 i zwycięstwo w NFC North. Ekipa z Wisconsin nie przegrała zatem od 20 listopada i na dziś posiada winning streak w wysokości 6 wygranych. A no to, że Green Bay jest wyraźnie w wielkim gazie i niektórzy zbyt szybko skreślili ich z listy kandydatów do wygrania Super Bowl. Zobaczmy do robi Aaron Rodgers w ostatnich tygodniach. Gdy żarty się kończą i już po prostu trzeba wygrywać, ten gość staje się prawdziwą bestią. Do 10. kolejki jego ratio TD-INT wynosiło 22-7. Od 11. kolejki do końca sezonu zasadniczego ta statystyka to z kolei... 18-0. Osiemnaście. Zero. QB Packers znów gra swój najlepszy futbol, który pozwolił mu wygrywać ligę. Czy równie dobrze będzie w tym roku, być może, teraz wiem tylko tyle, że Giants nie są przeszkodą która może zatrzymać ten pędzący pociąg. Nie przy takiej grze Rodgersa i ogólnie całej drużyny z Green Bay. Fanów Packers i stawiających na tę ekipę może martwić status Randalla Cobba, jednej z głównych broni w ofensywie Green Bay. Przy jego nazwisku widnieje literka Q, ale wszystko wskazuje na to, że Cobb zagra. Zdążyłem się już przyzwyczaić do faktu, że questionable praktycznie zawsze oznacza, że zawodnik będzie dostępny i myślę, że tak samo będzie w tym przypadku. Jeszcze jedna dość istotna sprawa przemawiająca za Packers to pogoda. Nie bez powodu Lambeau Field nazywane jest "Frozen Tundra". Granie zimą w tym miejscu nie należy raczej do najprzyjemniejszych, przynajmniej dla zwykłych śmiertelników. Gospodarze są jednak przyzwyczajeni do gry w takich warunkach . I uwierzcie mi, że nie jest to jakiś tam bzdet. O pogodzie i warunkach gry dyskutuje się równie szeroko co o samych graczach. W czasie meczu temperatura wyniesie ok. -10 stopni Celsjusza, co przy wietrze i wilgotności będzie pewnie odczuwalne dużo mroźniej. Wiadomo, że w Nowym Jorku o tej porze roku również piździ jak w kieleckiem, ale to jednak Packersi częściej muszą grać przy takiej pogodzie i dla nich wbrew pozorom jest ona sprzymierzeńcem. Shepard, Cruz i Beckham parę dni temu taplali się w promieniach słońca gorącego Miami, a dziś spędzą wiele godzin na sporym mrozie. Nie zazdroszczę, ale głupich nie sieją.
Dobra, pora już podsumowywać analizę, bo mam wrażenie, że trochę za mocno się rozpisałem. W Week 5 Giants grali z Packers i przegrali 16-23. Wtedy jednak Rodgers i cała reszta Serogłowych grała dość przeciętnie. W tej chwili AR12 gra swój najlepszy futbol, a formą nie ustępują mu inne gwiazdy jego drużyny. Wyżej wymienieni czarnoskórzy panowie zbyt szybko poczuli, że złapali Boga za nogi i uważam, że dziś w jakiś sposób się to na nich zemści. Karma, chemia w drużynie, nie wiem, nazwijcie sobie to jak chcecie, ale jeśli chodzi o atmosferę, ta z pewnością jest dużo lepsza u gospodarzy. Zagrają dziś przed swoimi kibicami, rodzinami, przy pogodzie, którą znają i która nie jest dla nich wielkim problemem. Nie pozostaje nic innego jak wyjść i przejechać się po Giants, tak jak po ostatnich 6 drużynach w końcówce regular season. Od paru tygodni mam postawiony zakład na wygraną Packers w Super Bowl i myślę, że taki wynik nie będzie wielkim zaskoczeniem. Wczorajsze mecze pokazały co znaczy rozgrywać playoffowy mecz u siebie - dwa wysokie zwycięstwa gospodarzy. Uważam, że w tym przypadku nie będzie inaczej i spokojną, minimum kilkupunktową wygraną zgarną Green Bay Packers.