Może mój wpis się źle zestarzeje. Zazwyczaj nie jestem przesadnym optymistą jeśli chodzi o naszych sportowców, jednak
siatkówka jest tutaj wyjątkiem. Do tej pory pamiętam jeden zimny prysznic jakim był finał MŚ w Katowicach w ubiegłym roku. Do teraz pamiętam ciszę na trybunach, ale tam Włosi zagrali kosmiczny mecz. Tak tutaj daleki jestem od skreślana naszych chłopaków. Do tej pory z każdej imprezy z trenerem Grbiciem przywoziliśmy medal. I okej, również nie przypominam sobie, żebyśmy tuż przed którymś z tych turniejów wyglądali tak nieporadnie, ale myślę że dalej powinniśmy ufać trenerowi. Chcę wierzyć, że w dwa tygodnie każdy z tych chłopaków może być w formie na miarę swojego potencjału, a teraz schodzą z ciężkiego treningu i będą łapać świeżość. Bardziej martwią mnie częste błędy wynikające z braku komunikacji, jednak przy zmęczeniu nogi i głowa nie pracują optymalnie i chcę wierzyć, że to jeszcze wróci.
I jeszcze może słów kilka, a może trochę więcej o rywalach. Ja nie sięgam pamięcią do igrzysk przed którymi stawka była tak bardzo wyrównana, głównie dlatego że każda z wielkich ekip ma swoje mniejsze lub większe problemy. Według mnie w grze nie będą liczyć się zupełnie dwie ekipy, czyli Egipt i
Serbia. Tu myślę że nie ma co komentować.
Kolejną grupą paru drużyn na zbliżonym poziomie są Kanada,
Argentyna,
Niemcy i Słowenia. Myślę, że z tej grupy zaskoczy choć jedna drużyna i zamelduje się w półfinale, a może nawet wróci z medalem. Intuicja i może trochę sympatia do Winiara podpowiada mi, że może będą to
Niemcy, z bardzo równym składem. Może nie ma tam wyraźnego lidera na poziomie sportowym, bo nie wyobrażam sobie żeby Grozer ciągnął grę na top poziomie przez pięć setów, nie w tym wieku, ale fajnie się uzupełniają. Kanada to drużyna oparta na jednym zawodniku - Maarze, reszta ambitna, ale sportowo jeszcze do pewnego poziomu nie doskoczą. No i brak doświadczenia na Igrzyskach, tam poza zadaniowcem Hoagiem i paroma epizodami to większość drużyny debiutuje na tej imprezie. Słowenia już płaci za walkę o ranking i sam awans. Nie mają zmienników, a podstawowi gracze są na tyle wiekowi, że nie wierzę w ich drugi szczyt formy w trakcie jednego sezonu reprezentacyjnego. No i
Argentyna, która broni sensacyjnego brązowego medalu z Tokio. Tu podobny case co
Niemcy, równy skład, z doświadczeniem. Chyba tylko przez większą sympatię wskazałem Niemców, a nie ich jako czarnego konia turnieju.
No i grupka faworytów, z których każdy zmaga się z mniejszymi lub większymi problemami.
Francuzi z problemami na środku. Jeśli Chinenyeze dojedzie w zdrowiu to jeszcze jakoś to wygląda, inaczej będzie krucho na tej pozycji. Przyczepić się można jeszcze do zmiennika dla Patry'ego, bo drugi atakujący mimo że fajnie wyglądał w pojedynczych meczach to nie liznął jeszcze poważnego grania. Poza tym to jednak same atuty, dobrze zabezpieczona linia przyjęcia, choć jest pozorant Ngapeth (jeśli Olek jedzie za zasługi, to co powiedzieć tutaj? U Ngapetha nawet budowanie atmosfery może pójść w obie strony), są własne cztery ściany, a tu gospodarze zawsze będą mieli detale lepiej dopracowane, no i doświadczenie. A poza tym chyba rosnąca już forma, bo na wygranym turnieju w Łodzi grali skutecznie i miło dla oka.
Włosi, pierwsza szóstka na papierze top, główny faworyt, dajmy im medale bez grania. No ale, ja nie widzę tego tak bardzo kolorowo. Nie mogę powiedzieć, że nie mają zmienników, bo każdy z tych chłopaków albo już się otarł o top, albo niedługo na nim będzie. Jednak to wciąż bardzo młodzi zawodnicy, różnie mogą reagować. Igrzyska są też o tyle specyficzne, że sam klimat ceremonii, wioski olimpijskiej też daje się we znaki, a to wszystko czynniki, których z perspektywy kanapy nie widzimy. W kadrze mają jak dla mnie najlepszego siatkarza bez względu na pozycję, czyli Micheletto. Jednak dobrze grającego Lavię, czy Romano to pamiętam ostatnio w zeszłym roku, w tym każdy z nich miał swoje dołki. Nie musi być tak tym razem, ale to pokazuje że nie są cyborgami i też mogą mieć swoje wątpliwości.
Brazylia i tutaj mam wrażenie, że chyba najbardziej niedoceniany z tych wielkich zespołów przed turniejem. Gdzie nie czytam, to nikt nie wymienia ich w gronie faworytów, a ja nie widzę ku temu powodów. Bardzo ciekawy miks doświadczenia z młodością. Fizycznie nie wiem czy nie najlepsza reprezentacja z całego turnieju. Myślę, że dominują tu przede wszystkim walory ofensywne. Bardzo duże wrażenie w pojedynczych meczach zrobił na mnie Darlan. Na pewno nie powiem, że to jest już stabilny poziom, ale gość ma na ataku sufit tak wysoko, jak chyba żaden z atakujących. Lewe skrzydło na ataku równie mocne, bo Leal czy Lucarelli będąc dobrze przygotowani będą bardzo groźni i w mojej opinii obok Polski najmocniejszy środek z Lucasem i Isacem, wygląda groźnie. Z minusów to może być już rozegranie, Bruno bardzo wiekowy, a do Fernando nie jestem przekonany, ale jakoś ta gra wyglądała. No i bardzo wrażliwe przyjęcie i to chyba ich najsłabsza strona. Nie trzeba wiele, żeby Leala zagrywką odesłać do kwadratu. Mimo tego myślę że to może być dla nas trudniejszy rywal niż Włosi.
Kolejny zespół,
Japonia. Chyba też sympatia, bo patrząc na ich grę, zaangażowanie i to jaki progres wykonali od paru lat to nie sposób nie lubić tej reprezentacji. Ale tam wszystko idzie w dobrym kierunku. W Lidze Narodów liderzy co nieco odpoczywali, na turniejach w Polsce forma dość konkretna. Mają też kilku ciekawych graczy rezerwowych, więc w razie rotacji nie tracą aż tak dużo. To na co zwróciłem uwagę to zrozumienie na boisku, mam wrażenie że tam każdy z nich wie co dokładnie ma robić, gdzie się ustawić, a przy ich cudach w defensywie to podwójnie ważne. Na minus to chyba rozgrywający Sekita. I nie mam tu pretensji do jego rozegrania. Piłka lata bardzo szybko, a jego koledzy nadążają. Jednak to potężna dziura w bloku przez trzy ustawienia. Może przez to jego koledzy tak wybitnie uwijają się w obronie ^^
No i ostatni z kandydatów to
USA. Nie będę szukał u nich rysy na siłę, mało o nich wiemy, bo w tym roku cały VNL zagrali drugim składem. Jedyny mecz to ten z Polakami, który mamy świeżo w pamięci. Ciężko wysnuć z niego wnioski, świetne niemal trzy sety i nagle wypuszczają wygrany mecz. Z początku bardzo siedziała im zagrywka, co zresztą możemy kojarzyć z tą kadrą. Co do personaliów to mocna i dość oczywista pierwsza szóstka, a do tego bardzo solidni zmiennicy, wygląda nieźle. Do tego już od dłuższego czasu oryginalne granie na trzech przyjmujących, bo Matt Anderson też się tak ustawia. Może ktoś mnie poprawi, ale poza epizodami u Słoweńców to w topowych reprezentacjach nie kojarzę takich manewrów taktycznych. Co też może być pewnym utrudnieniem dla rywali. Mimo braku widocznych minusów nie mogę przekonać się do tej kadry i czegoś mi tam brakuje, żebym rozpatrywał ich w kontekście końcowego sukcesu.
Takie moje małe, wielkie przemyślenia na ten turniej, a zapewne same igrzyska bardzo to zweryfikują. Jednak chciałbym, żebyśmy nie popadali w skrajności jak to mamy w zwyczaju. Każdy kto od paru lat śledzi siatkówkę pamięta mistrzostwa świata 2018, gdzie na Polaków postawiono już więcej niż jeden krzyżyk, a skończyło się "całkiem nieźle". Wierzę, że historia lubi się powtarzać i tego się trzymajmy. A na sam turniej liczę na wiele ciekawych wpisów, myślę że sam też spróbuję co nieco od siebie dorzucać, powodzenia!