Wiadomo, że to wszystko domysły i spekulacje, ale taki scenariusz: puszczamy rezerwy, żeby podstawa odpoczęła, niestety poziom już nie ten sam, cyk i robi się 0-2 dość mocno w małych pkt. Wchodzi I skład, prostuje mecz. Nikt nie będzie narzekać, wygrana jest, a że przy okazji lepsza drabinka to cóż... tak wyszło. Za dawnych czasów w takich meczach się puszczało z atakującego na rozegraniu i "no cóż, nie wyszło, musiałem dać odpocząć rozgrywającym... "
![Big grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
(BRA na MŚ w 2010 roku). Teraz trochę inne standardy, więc z przymrużeniem oka proszę tę "analizę" traktować. Chciałem tylko uwidocznić, co jest możliwe i o co jest gra.