Zawiercie - PGE SKRA BEŁCHATÓW
PGE SKRA BEŁCHATÓW kurs @3,25 STS
W sobotę będziemy świadkami drugiego starcia w walce o brąz. Pierwsze spotkanie wygrali zawiercianie. Sam też polecałem grę w ich stronę. Typ okazał się trafny, ale nie zwyciężyły merytoryczne argumenty, a bardziej łut szczęścia. SKRA zagrała słabo to prawda, ale Zawiercie nie licząc Konara i momentami Conte, wręcz katastrofalnie. Zawiercie było gorsze praktycznie w każdym elemencie gry, a jednak pojedyncze akcje zadecydowały o ich końcowym zwycięstwie.
Przebieg pierwszego spotkania:
Pierwszy set to prowadzenie SKRY 23:22, następnie 3 stracone punkty pod rząd i finalnie porażka 23:25
Drugi set to dosyć pewne zwycięstwo SKRY 25:21
Trzeci set po pogrom i 25:19 dla SKRY
Czwarty set to prowadzenie 22:20 i zamknięcie meczu w 4 setach na wyciągnięcie ręki. Następnie Konar show na zagrywce, który odwraca wynik tej partii na 23:25
Piąty set to sinusoida. Prowadzenie zawiercian 5:8, następnie Skra zdobywa 6 punktów z rzędu. Wynik11:8 dla SKRY. Gdy wydawało się, że rozpędzonej SKRY nikt nie zatrzyma dochodzi do kolejnego zwrotu akcji i Zawiercie zamyka mecz w piątym secie 15:17
Mecz teoretycznie powinien skończyć się 3:0 lub 3:1 dla SKRY, a w praktyce wyszło 2:3 dla Zawiercia.
Jeżeli chodzi o statystyki to
Asy: SKRA 13:6 Zawiercie
Bloki: SKRA 20:13 Zawiercie
Wybloki: SKRA 18:18 Zawiercie
Przyjęcie: SKRA 40% : 39% Zawiercie
Atak: SKRA 49/112 : 52/118 Zawiercie
Jasno widać zdecydowaną przewagę w jakości gry po stronie Bełchatowa.
Fenomenem tego spotkania jest wynik środkowych SKRY. Kłos i Bieniek łącznie zdobyli 41 punktów. Wynik wręcz niebotyczny jak na grę środkiem. Sam Kłos zdobył 10 punktowych bloków. Więcej niż niejedna cała drużyna w ciągu całego spotkania. Natomiast Mateusz Bieniek 4 asy, 4 bloki i 13 punktów w ataku. Zdecydowanie najlepszy środek w lidze, z którego rozgrywający Grzegorz Łomacz korzysta wyśmienicie.
Skrze zabrakło pewnych punktów w ofensywie na skrzydłach. Rotowali, próbowali różnych ustawień, ale nikt poza Kooyem nie dawał za wiele drużynie. Tutaj jednak jest duże pole manewru do poprawy. Ktoś z dwójki Atanasijevic (0/10 skończonych ataków /Taht (2/7) na pewno nie zagra drugiego tak słabego spotkania. Do tego jest też Ebadipour, który prawdopodobnie będzie gotowy do gry na dłuższym dystansie. Czwartym przyjmującym w zespole jest Mikołaj Sawicki. Bardzo dobry jak zawodnik jak na tą rolę. Dysponuje świetną, punktową zagrywką i bardzo korzystną, zbilansowaną grą w przyjęciu jak i w ataku.
W Zawierciu wygląda to inaczej. Gra cały sezon opierała się na skrzydłach. Motorem napędowym od zawsze było Uros Kovacevic, który jednak praktycznie przez całe play-offy gra bardzo słabo. Najdobitniej było to widać właśnie w ostatnim spotkaniu ze Skrą. Skończył zaledwie 6 piłek na 18, które dostał. Sytuacje, których nie kończył, rywale bezpośrednio zamieniali na punkty. Został siedmiokrotnie zablokowany, do tego dwa błędy. Kolejny skrzydłowy Conte wystąpił o dziwo tylko jako rezerwowy, finalnie prezentując się całkiem nieźle. Przyjmujący Orczyk, który zagrał całe spotkanie również fatalne statystyki. W ataku zaledwie 9/25 skończonych piłek. Siedmiokrotnie zablokowany i dwa błędu bezpośrednie w ataku. Do tego, aż siedem bezpośrednich błędów w przyjęciu. Nawet chwalony Konarski nie zagrał nic wielkiego. Zrobił co prawda aż 24 punkty, ale Jego skuteczność w ataku wyniosła tylko 41%. Do tego duet środkowych, o których grze nie można powiedzieć za wiele dobrego. Zagrywka bardzo kiepska, tak samo jak i gra w ofensywie. Ich 17 punktów przy 41 punktach środkowych Skry wyglądają tragicznie.
Podsumowując, przy obecnej katastrofalnej dyspozycji kluczowego zawodnika dla Zawiercia, czyli Kovacevica drugie zwycięstwo będzie niemożliwe. Dodając do tego brak konkretnych zmienników, czyli pola manewru na przyjęciu jak i na środku w ekipie Zawiercia ich szanse maleją jeszcze bardziej. Szerokość ławki SKRY jest zdecydowanie większa. Siła na skrzydłach zdecydowanie po stronie SKRY. Przewaga na środku siatki jest niepodważalna. Atmosfera na trybunach będzie gorąca, czyli dokładnie taka jaką preferują doświadczeni zawodnicy SKRY. Tego trochę zabrakło w pierwszym, domowym spotkaniu. Jak twierdzą sami zawodnicy Bełchatowa, lubią grać pod presją i być postawionym pod ścianą. W moim odczuciu to przy wszystkim aktualnych okolicznościach PGE SKRA BEŁCHATÓW jest zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania.