Do trzech razy sztuka jak to mówią, a więc dziś, dopiero trzeciego dnia od momentu zaniechania gry progresją, odrobiłem z nawiązką stratę z dwóch poprzednich dni.
Saldo dnia: +11,63j.
Zysk z tych trzech dni jednak jest niewielki (niecała 1 jednostka), a potrzebowałem na to aż 30 kuponów żeby dopiero być na jakimś plusie.
Pierwsze wnioski - a) więcej poświęconego czasu dla minimalnego zysku, b) znacznie dłuższy okres serii bycia na minusie (nie jak dotychczas kilka kuponów, a aż przez 28 kuponów byłem pod kreską względem budżetu), c) tego nie liczyłem i nie biorę pod uwagę w kontekście stawkowania, ale yield przez te trzy dni to chyba wyszedł w granicach 1%
Nigdy nikogo usilnie nie przekonywałem że progresja jest wspaniała i w ogóle, ale nie wiedziałem że szybko zacznę za nią tęsknić
Dzisiaj weszły mi trzy ładne perełki które szybko konczyłyby poszczególne kroki progresji.
No nic, jutro niedziela, próbujemy dalej. Jutro też wstawię co najmniej kilka kuponów w ramach nauki gry płaskimi stawkami.