Do tej pory zdobyłem w życiu co chciałem. Raczej ciężko mieć wykształcenie wyższe w wieku 19 lat. Czyli to Twój argument brzmi idiotycznie.Dlatego taki argument z twojej strony brzmi idiotycznie- bo są miliony wyborców Jarka którym nie dorastasz do pięt
Nie, poprostu kolega nie jest dla mnie parnerem do rozmowy. Nie musze mu niczego udowadniac, bo jego zdanie obchodzi mnie równie mocno co zdanie żulika spod budki z piwem. Na pęczki jest takich pseudo intelektualistów, samozwanczych profesorów i specjalistów i jaka kolwiek rozmowa z nimi to starta czasu, zbyt powaznie biorą życie. Take it easy man! ????Wypowiedź na temat nauczycieli to pierwsza, w której nie minąłeś się z prawdą i możesz obronić swoje racje. Bo wcześniej kolega zadał Ci pytania, na które nawet i przez tydzień byś nie odpowiedział.
w jaki sposob? i czy byles kiedys w prywantym gimnazuj, liceum i wiesz jak to wyglada od srodka? konkretyZ tymi nauczycielami to nie przesadzajcie. Znam wielu, w rodzinie nawet mam kilku i jakoś trudno mi mówić, żeby źle im się działo. Nikt im nie kazał iść akurat tą drogą. Naprawdę mają dość liczne przywileje, a ich praca(a coraz częściej "praca" jeśli patrzeć na stawkę godzinową jest dość dobrze wynagradzana.
Prywatyzacja szkolnictwa pomogłaby podnieść poziom edukacji, a także poprawiłaby byt samych nauczycieli. Ci naprawdę dobrzy bez trudu znaleźliby zatrudnienie, zapewne z wyraźnie wyższym wynagrodzeniem(pomijam fakt, że np. matematyczki mają drugą pensję z korepetycji). A ci, którzy są nauczycielami tylko dlatego, że poszli na łatwiznę musieliby poszukać prawdziwej pracy i w końcu zająć się czymś pożytecznym, wytworzyć jakieś dobra, bo póki co to tylko żerują na innych. Ja nie chcę ich dłużej opłacać.
Jak nie masz nic sensownego do napisania to lepiej nie pisz...zawsze lepiej się wstrzymać, niż się ośmieszyćHehehe akurat pół mojej rodziny to nauczyciele+dziewczyna, ktora zaczyna staż jako nauczycielka wiec cos do powiedzenia mam. Jeden z lepszych zawodów w naszym kraju. Oczywiście praca w gimnazjum czy liceum wiąze sie z pewnym ryzykiem i nieprzyjemnościami, ale jak ktoś jest ciapa i pozwala sobie włazic na głowe (albo zakładac kosz ???? ) to nie powinien byc nauczycielem. Fakt wynagrodzenie nauczycieli mogłoby byc wyższe, ale nie jest najgorzej...
Chyba pierwszy raz sie z Toba zgodze heh
Typer36 - a nooob taki jak Ty, zawsze sie podnieca nie tym czym powinien. No ale jak komus w zyciu zawodowym i prywatnym nie idzie i jest tak sfrustrowany jak Ty to musi swoja frustracje pokazywac na forach internetowych. ????
1.rozmawiamy o polityce a nie o rozrywce więc twoje zdziwienie świadczy o niedojrzałościNie, poprostu kolega nie jest dla mnie parnerem do rozmowy. Nie musze mu niczego udowadniac, bo jego zdanie obchodzi mnie równie mocno co zdanie żulika spod budki z piwem. Na pęczki jest takich pseudo intelektualistów, samozwanczych profesorów i specjalistów i jaka kolwiek rozmowa z nimi to starta czasu, zbyt powaznie biorą życie. Take it easy man! ????
W taki sposób, że dyrektor prywatnej szkoły nie zatrudni nauczyciela, którego umiejętności są bliskie zeru. A takich naprawdę spotkałem bardzo wielu, na każdym szczeblu edukacji. Chodziłem niestety do szkół państwowych, najlepszych, jakie były w mojej okolicy i moim zdaniem poziom w nich był bardzo niski. Do tej pory nie wiem po co uczyłem się chemii, fizyki i biologii. Gdy spotykam swoich byłych nauczycieli czasem pytam ich, czy sami widzą w tym jakiś sens. I większość z nich przyznaje mi rację, wiedzą że ich ...praca jest bezużyteczna, bo dla znacznej ilości uczniów była tylko stratą czasu.w jaki sposob? i czy byles kiedys w prywantym gimnazuj, liceum i wiesz jak to wyglada od srodka? konkrety
Akurat gimnazja i licea, które są prywatne z reguły prezentują wysoki poziom. Na przykładzie mojego miasta: jest gimnazjum i liceum prywatne (razem). Gimnazjum jest najlepsze w mieście, liceum jest całkiem dobre, ale nie najlepsze. W prywatnych szkołach najczęściej jest indywidualne podejście do ucznia, ogromny nacisk na języki obce - tak jest przynajmniej w znanym mi z opowiadań kolegów, którzy tam chodzili i ze statystyk. O uczelniach prywatnych nie ma co rozmawiać, bo po prostu szkoda słów.w jaki sposob? i czy byles kiedys w prywantym gimnazuj, liceum i wiesz jak to wyglada od srodka? konkrety
i tak i nie. Mam kuzyna z prywatnego liceum oraz dwóch kolegów i koleżankę. Nic wielkiego tam nie było. Cześć nauczycieli była rzeczywiście godna podziwu ale cześć to zwyczajni nauczyciele, którzy po prostu dostaną niewiele więcej kasy niż w państwowych ale to zawsze coś więcej.W taki sposób, że dyrektor prywatnej szkoły nie zatrudni nauczyciela, którego umiejętności są bliskie zeru.
Z tym się owszem zgodzę. Miałem w LO w klasie dwie dziewczyny , które skończyła szkołę z wyróżnieniem , wszystko cacy , extra i w ogóle no a niedawno problem gdzie tu iść bo ze wszystkiego super im szło , same bdb oceny , kilka rozszerzonych zdanych egzaminów ale do niczego z pasją nie podchodziły. I owszem potem mamy takich specjalistów , którzy zamiast robić po części to co kochają robić robią wyłącznie dla kasy.Prosta zasada, jak jesteś dobry we wszystkim, to znaczy, że w niczym nie jesteś świetny. Dlatego mamy takich specjalistów.
nie tylko o to ale i miedzy innymi o to mi chodziło jak pytałem tamtego gościa. Sam widziałeś co odpisałktoś tam jeszcze coś o wprowadzeniu € pisał wcześniej, no to ja powiem tylko, iż na podstawie minionych trendów odnośnie spełniania kryteriów analitycy przewidują najwcześniej wejście w 2014 roku najpóźniej w 2021. Do tego czasu kto wie, czy się cała ta unia walutowa nie posypie, bo coraz częściej słychać głosy krajów członkowskich, żeby powrócić do swojej poprzedniej waluty (patrz Niemcy).
Generalizujesz i znowu wrzucasz do jednego worka.Prosta zasada, jak jesteś dobry we wszystkim, to znaczy, że w niczym nie jesteś świetny. Dlatego mamy takich specjalistów.
.
Nie, nie, nie... Mówię o "większości", a chyba to wystarczający argument, żeby obecny system uznać za mało efektywny. Kształtuje on raczej niepotrzebną "wszechstronność".Generalizujesz i znowu wrzucasz do jednego worka.
Ja byłem, chodziłem do LO prywatnego, zajebiście jest.w jaki sposob? i czy byles kiedys w prywantym gimnazuj, liceum i wiesz jak to wyglada od srodka? konkrety
Uczyłeś się bo prawdopodobnie chodziłeś do LO - liceum ogólnokształcącego. To nie są stany, że ktoś kto pójdzie na socjologię czy coś tam nie wie czy żarcie szybciej trafia do żołądka czy jelit, albo nie wie co to jest graniastosłup. Poszedłbyś do liceum profilowanego bądź technikum to oszczędziłbyś sobie części tej nauki.Do tej pory nie wiem po co uczyłem się chemii, fizyki i biologii. Gdy spotykam swoich byłych nauczycieli czasem pytam ich, czy sami widzą w tym jakiś sens. I większość z nich przyznaje mi rację, wiedzą że ich ...praca jest bezużyteczna, bo dla znacznej ilości uczniów była tylko stratą czasu.
Polscy pracownicy - inżynierowie są cenieni za granicą (oczywiście nie mówię o wszystkich przypadkach, a tak generalnie) ponieważ mają generalnie dobre podłoże merytoryczne. Znowu porównanie do USA. Tam jak facet pracuje w fabryce i zepsuje mu się jakaś mała maszyna to od razu musi siedzieć na tyłku i czekać aż przyjdzie ktoś inny kto zna się na naprawianiu takiej maszyny i ją naprawi. A u nas kompleksowo i ludzie umieją ją obsługiwać i naprawić i wytłumaczą Ci jak działa, nawet powołując się na konkretne prawa fizyki.Prosta zasada, jak jesteś dobry we wszystkim, to znaczy, że w niczym nie jesteś świetny. Dlatego mamy takich specjalistów.
Akurat podstawa programowa i tak jest coraz to mniejsza, co jest kretynizmem. Fakt, że część rzeczy jest niepotrzebna, ale nie może być tak, że ktoś kto idzie na uczelnię z wynikiem bardzo dobrym na maturze z matematyki nie potrafi sobie poradzić z prostymi zadaniami, które dostaje na kole.Z pewnością wolałbym te godziny stracone na niepotrzebne dla mnie lekcje poświęcić na naukę tych przedmiotów, które wiedziałem, że pomogą mi w przyszłości. Oczywiście, mogłem i nadrabiałem na tyle ile mogłem w domu, ale masę czasu straciłem na naukę zbędnych mi regułek i wzorów. Bo zaliczyć trzeba było wszystko.
Czy niepotrzebną to jest temat na inną rozmowę. Ja jakbym mógł to biologii i chemii nie uczyłbym się od gimnazjum. Chodziło mi o to, że wrzucasz ludzi bardzo dobrych z wszystkiego do jednego worka - tych co nie są w czymś świetni - często jest to nieprawdą.Nie, nie, nie... Mówię o "większości", a chyba to wystarczający argument, żeby obecny system uznać za mało efektywny. Kształtuje on raczej niepotrzebną "wszechstronność".
Ty chyba nigdy nie byłeś na studiach,jak ja studiowałem historie na UMK to większego syfu nie widziałem,lata 80-te i postkomuna jak za Gierka,wydział musiał dorabiać na studentach więc zainwestował w maszyne ksero,każdy głupi tekst trzeba było kserować by pseudointeligenci mieli na swoje pensje.Swoją drogą to dobrze ze to po 2 miechach to olałem i przeniosłem się do WSB,wiadomo płacić trzeba ale różnica jak fiat 126p a Ferrari TDI :grin ???? no może trochę przesadzam),ale płacisz i nie jesteś olewany,a co do bazy dydaktycznej,dostępu do dr,prof i innych dupków itp to bez porównania.Zresztą w USA każdy płaci za studia i jakoś nikt nie mówi ze ktoś na tym porządnie zarabia,taki jest kapitalizm który w polsce ponoć też jest.Masz kasę to rządzisz nie masz to jesteś ryżowym murzynem,ja sam nie chce płacić za kiepskie studia produkujące socjologów,politologów i innych magistrów nikomu nie potrzebnych z moich podatków.Skoro taka uczelnia jak WSB się utrzymała na rynku no to chyba kiepska nie jest,do tego wielu głąbom(choćby takim jak ja :grin ???? potrafi dać wykształcenie,stawiając na nich a nie na syf typu-ksero,wkuwanie,lizanie tyłków,kształcenie dr.prof.hab którzy nic zrobić nie potrafią(choćby w Toruniu samych mgr każdej filologi czy socjologów jest więcej niż psów i każdy z nich jest spłukany).Więc chyba prywatyzacja studiów wyższych taka zła nie jest.niemniej jednak uważam, że całkowita prywatyzacja szkolnictwa to nonsens i to chyba jest tylko po to, żeby się ktoś na górze porządnie nachapał $.
A dyrektor szkoły publicznej nie ma możliwości niezatrudnienia takiego nauczyciela?W taki sposób, że dyrektor prywatnej szkoły nie zatrudni nauczyciela, którego umiejętności są bliskie zeru. A takich naprawdę spotkałem bardzo wielu, na każdym szczeblu edukacji. Chodziłem niestety do szkół państwowych, najlepszych, jakie były w mojej okolicy i moim zdaniem poziom w nich był bardzo niski. Do tej pory nie wiem po co uczyłem się chemii, fizyki i biologii. Gdy spotykam swoich byłych nauczycieli czasem pytam ich, czy sami widzą w tym jakiś sens. I większość z nich przyznaje mi rację, wiedzą że ich ...praca jest bezużyteczna, bo dla znacznej ilości uczniów była tylko stratą czasu.
Tylko garstka moich znajomych uczęszczała do takich szkół, więc mogę tylko powiedzieć, że ich poziom wiedzowy (przeważnie w danej specjalizacji) jest wyraźnie lepszy od tego jaki prezentowali koledzy i koleżanki z najlepszymi ocenami w państwowych szkołach. Prosta zasada, jak jesteś dobry we wszystkim, to znaczy, że w niczym nie jesteś świetny. Dlatego mamy takich specjalistów.
Z pewnością wolałbym te godziny stracone na niepotrzebne dla mnie lekcje poświęcić na naukę tych przedmiotów, które wiedziałem, że pomogą mi w przyszłości. Oczywiście, mogłem i nadrabiałem na tyle ile mogłem w domu, ale masę czasu straciłem na naukę zbędnych mi regułek i wzorów. Bo zaliczyć trzeba było wszystko.
Akurat gimnazja i licea, które są prywatne z reguły prezentują wysoki poziom. Na przykładzie mojego miasta: jest gimnazjum i liceum prywatne (razem). Gimnazjum jest najlepsze w mieście, liceum jest całkiem dobre, ale nie najlepsze. W prywatnych szkołach najczęściej jest indywidualne podejście do ucznia, ogromny nacisk na języki obce - tak jest przynajmniej w znanym mi z opowiadań kolegów, którzy tam chodzili i ze statystyk. O uczelniach prywatnych nie ma co rozmawiać, bo po prostu szkoda słów.
sprawa jest trochę bardziej złożona niż zadanie pytania i wytłumaczenie przez nauczyciela. To, że ktoś ma taki czy inny poziom wiedzy, nie zależy od tego czy chodził do szkoły publicznej czy prywatnej..to jest sprowadzenie tematu to poziomu absurdu.Ja byłem, chodziłem do LO prywatnego, zajebiście jest.
Jeżeli chodzi o nauczycieli to o żadnym nie mogłem powiedzieć, że ze strony merytorycznej był słaby, wszyscy znali się na tym co robili i jak chciałem coś wiedzieć to potrafili mi odpowiedzieć na pytania.
Uczyłeś się bo prawdopodobnie chodziłeś do LO - liceum ogólnokształcącego. To nie są stany, że ktoś kto pójdzie na socjologię czy coś tam nie wie czy żarcie szybciej trafia do żołądka czy jelit, albo nie wie co to jest graniastosłup. Poszedłbyś do liceum profilowanego bądź technikum to oszczędziłbyś sobie części tej nauki.
Polscy pracownicy - inżynierowie są cenieni za granicą (oczywiście nie mówię o wszystkich przypadkach, a tak generalnie) ponieważ mają generalnie dobre podłoże merytoryczne. Znowu porównanie do USA. Tam jak facet pracuje w fabryce i zepsuje mu się jakaś mała maszyna to od razu musi siedzieć na tyłku i czekać aż przyjdzie ktoś inny kto zna się na naprawianiu takiej maszyny i ją naprawi. A u nas kompleksowo i ludzie umieją ją obsługiwać i naprawić i wytłumaczą Ci jak działa, nawet powołując się na konkretne prawa fizyki.
Akurat podstawa programowa i tak jest coraz to mniejsza, co jest kretynizmem. Fakt, że część rzeczy jest niepotrzebna, ale nie może być tak, że ktoś kto idzie na uczelnię z wynikiem bardzo dobrym na maturze z matematyki nie potrafi sobie poradzić z prostymi zadaniami, które dostaje na kole.