Tsonga – Djokovic 2 1,51 (titanbet) – 7/10j
To nie Tsonga miał być rywalem Djokovicia w półfinale, jednak po epickim meczu z Federerem okazał się lepszy i to on stanie przed szansą zagrania w finale Wimbledonu.
W sieci pojawia się mnóstwo typów i opinii korzystnych dla Tsongi, większość wierzy, że Francuz sprawi kolejną niespodziankę. Oczywiście nie da się go nie lubić, ale przy typowaniu za pieniądze kwestia sympatii odchodzi na bok, przynajmniej dla mnie.
Tsonga to gracz niemal idealny na nawierzchnię trawiastą, co pokazał nie tylko w meczu z Rogerem, ale także w poprzednich rundach turnieju oraz Queen’s Clubie.
Djokovic przeciwnie, najmniej ze wszystkich nawierzchni lubi grać na „grassie”, w dodatku w tym turnieju nie pokazywał się z jakieś rewelacyjnej strony, więc dlaczego uważam, że on ma wygrać ten mecz?
Wróćmy jeszcze na chwilę do Tsongi, a właściwie do meczu Federer – Tsonga… Francuz po tym spotkaniu nie mógł uwierzyć, że udało mu się pokonać „króla Wimbledonu”. Stał się główną postacią turnieju, jego wyczyn zepchnął na dalszy plan inne mecze ćwierćfinałowe.
Wszystko układa się super, ale dla mnie Tsonga pogubi się w tym całym zamieszaniu wokół własnej osoby, media i fani tenisa wciąż spekulują co może osiągnąć Francuz w tym turnieju. Jak wiemy Tsonga kocha takich show i jemu się to podoba jak jest w centrum zainteresowania. To niestety jest zgubne, kiedy wyjdzie na kort centralny, gdzie prawdopodobnie będzie miał więcej fanów od Djokovicia, poczuje się jak główny aktor. Jednak w tym spotkaniu potrzebna będzie maksymalna koncentracja, dobra taktyka i rozsądna gra, czego niestety Francuz nie lubi, bądź nie potrafi robić.
Już nie jeden trener próbował poukładać grę Francuza, ułożyć taktykę do spotkania itp. Popularny „Jo” zawsze odpowiada, że on lubi grać spontanicznie, bez żadnej taktyki. Moim zdaniem z takim podejściem turnieju wielkoszlemowego wygrać się nie da.
Uważam, że solidność i rozsądek Djokovicia wezmą górę i to jego zobaczymy w finale Wimbledonu.
Nadal – Murray 2 2,82 (bwin) – 5/10j
Totalnie nie mogę zrozumieć wystawienia kursu 2,82 na Murraya. Dla mnie jest to mecz, w którym zdarzyć może się wszystko. Szanse oceniam po 50%.
Nadal broni tytułu z przed roku, jednak jego obecna forma znacznie odbiega od tej z przed roku. Nie widzę błysku w jego grze, owszem – wygrywa, ale jakoś tak mało przekonująco.
Murray za to wygląda w tym turnieju na zdecydowanego, wie co chce osiągnąć, może rozmowy z Davidem Haye dodały mu tej pewności siebie ? Kto wie, bo akurat kto jak kto ale ten bokser wie jak nastawić się do walki.
Spotkałem się z wieloma opiniami, że Szkot nie jest jeszcze gotowy na wygranie Wimbledonu, że nie wytrzyma presji itp. Bzdury!
Skoro Murray jeszcze nie jest gotowy to kiedy będzie ? Za rok, za dwa czy może nigdy ? Skoro „wszyscy” uważają, że nie wytrzyma presji to jaka na nim ciąży presja przecież „każdy” spisuje go na straty ? Takie gadanie nie ma sensu…
Zgodzę się z tym, że Andy jest chimerycznym graczem i czasem zdarza się tak, że wychodzi na kort i nic mu nie pasuje, ale mam nadzieje, że tym razem wyciągnie wnioski i zrobi wszystko aby wygrać.
Nie mam wątpliwości co do tego, że to właśnie Murray ma większe możliwości na trawie od Murraya. Oczywiście kwestia czy to wykorzysta, Nadal to klasa sama w sobie, jednak to nie od niego będzie zależeć co wydarzy się w tym spotkaniu. C’mon ANDY!