Nic tylko wystrzelac..
No i już pierwszy rok za Funtem..
Nóż się w kieszeni otwiera na samą myśl o kontrahentach, kontraktach i pieniądzach jakie rzekomo można z nimi zarobić..
Z grubsza licząc w pierwszym roku z 100k zainwestowanych zwróciło się zaledwie ok. 30k..
Drugie 30k zostało wyrzucone, bo kontrahent stwierdził, ze się do niczego nie nadają..Nie skupił ani kilograma, bo albo mu się wielkość i jakość nie podobała albo ilość..w umowie zapisane było, ze to oni odbierają itp.. nic podobnego..wysmiali samo pytanie, o date przyjazdu..
Suma sumarum spakowalismy to co zostało i zawiezlismy gdzie indziej..a tam gość w szoku, ze tylko takie duże i ładne...gdy spytał o mniejsze..i gdy się dowiedział, ze poszły do piachu to go mało ch.j nie strzelił..bo Włosi za takie go caluja po rękach i płacą 5 €/kg..
Teść, aż usiadł..
Krew się gotuje na samą myśl, że człowiek od początku nie kombinowal na własną rękę tylko zaslepiony kontraktem czekał..
Firmie z którą, podpisany był kontrakt nigdy nie zależało na tych slimakach..Oni nieziemska kasę trzepia na sprzedawaniu stad rozrodczych..(notabene w papierach widnieje 1 klasa z Włoch, a w rzeczywistości to byly odpadki z własnej produkcji jak się przypadkiem okazało)..
Za rok biedniejszy o kilkadziesiąt tysięcy ale bogatszy o doświadczenie Funt już na własną rękę powiezie co wyhoduje do Włoch..Tam to się od ręki sprzedaje w ubojniach..i biorą absolutnie wszystko..posegregowane na klasy..najlepsze do restauracji, a najgorsze idą na mielonke..nic się nie marnuje i wszystko ma swoją cenę..
Niestety..Mądry Polak po Świętach..