Kilka słów ode mnie, bo użytkownik
musze_schudnac podsunął dwie godziny temu wartościową uwagę.
akurat to calkiem prawdopodobne ze trwa polowanie na frajerow,zeby odtrąbić sukcesów z kolejnymi ukaranymi za gre u NIELEGALNYCH bukmacherow
Ktoś może powiedzieć, że pytanie nie brzmi:
CZY TRWA NAGANIANIE DO NIEKTÓRYCH BUKMACHERÓW?
tylko:
W JAK DUŻEJ SKALI TRWA NAGANIANIE DO NIEKTÓRYCH BUKMACHERÓW?
Fakt#1: Rynek bukmacherski jest ogromny i dynamicznie się rozwija. Setki tysięcy klientów są łakomym kąskiem dla korporacji bukmacherskich. Każdy chce ich mieć u siebie.
Fakt#2: Pewna część klientów poważnie obawia się konsekwencji prawnych, niezależnie od tego jak idiotyczne są zapisy prawne i jak duże jest ryzyko poniesienienia sankcji. Nie zastanawiają się do czego obywatel ma prawo. Chcą mieć po prostu spokój. To jest po części zrozumiałe, bo Polacy przez długie dziesięciolecia byli odpowiednio tresowani do bycia bez szemrania podporządkowanym władzy (hasło pomocnicze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Rzeczpospolita_Ludowa).
Niektórzy bukmacherzy słusznie wnioskują, że te wyżej opisane osoby chcące legalnie grać na rynku bukmacherskim
zrezygnują z usług bukmachera zagranicznego (zwanego przez niektórych bukmacherów "nielegalnym"
i
założą konto u nich (zwanego przez niektórych bukmacherów "legalnym"
. To czysty profit: klient porzuca konkurencję i gra u nas. Ktoś mógłby powiedzieć: po co się reklamować i zachęcać, jeśli można z groźną miną stanąć z pejczem i pomachać kajdankami?
Skuteczność w stosunku do grupy klientów opisanej w powyżej opisanym Fakcie#2
gwarantowana!
No i powiedzcie sami,
gdybyście mieli swoją firmę bukmacherską to co zrobilibyście w takiej sytuacji aby pozyskać klientelę? Otóż właśnie tak: wlepialibyście reklamy "graj legalnie!" gdzie popadnie. Do tego zatrudnilibyście ze dwa tuziny najemników do wdrażania "marketingu szeptanego" na forach i stronach internetowych: "karają! łapią! ratunku! to nielegalne grać nielegalnie!" ;-) ;-)
Jeśli ktoś jest silnie przejęty rodzimym ustawodawstwem i chce sobie potypować dla zabawy, coś tam postawić dla podbicia poziomu adrenaliny to pewnie: co tam marże, potypujmy, fajnie będzie, a nuż coś ustrzelimy, co nie? Ktoś mógłby powiedzieć przy tym: fundamentalna sprawa - nie licz na zdrowe warunki gry, bo o zdrowych wolnorynkowych warunkach nie może być mowy, jeżeli mamy do czynienia z takimi zasadami jak: marże przekraczające kilkanaście procent wartości stawki (!!!), zakaz stawiania środków wielokrotnie na ten sam zakład czy zakaz tzw. kontrowania.
Jeśli komuś za mało absurdów to niech zważy, że powyższe reguły zmniejszają EX bezwzględnego zysku w takiej grze do poziomu gorszego niż przy graniu... w pewnej czysto losowej grze w której wygrana główna przypada statystycznie jeden raz na 14 milionów prób.
Wyobraźmy więc sobie skutecznego znawcę sportu i zakładów, powiedzmy...
Pana ChWDUC (uwaga! pseudonim wygenerowany
losowo, ale bez sprzeczności z Ustawą!), który zjadł zęby na sporcie i zna kilka dyscyplin na wylot. Otóż długoterminowo
Pan ChWDUC grając przy Wysokich Marżach przy znakomitych trafieniach osiagnie wymierne rezultaty zaledwie dobre. Przy dobrych trafieniach wyjdzie na zero. Przy trafieniach 50/50 wyjdzie grubo na minus. Mam nadzieję, że nikomu nie trzeba przypominać elementarza gry w zakłady. Ale niech będzie: bukmacherska gra z punktu widzenia matematycznej teorii gier jest uczciwa jeżeli jest grą o sumie zerowej (czyli przy szansach 50% kontra 50% mamy rozkład kursów 2,0 vs 2,0). Firmy muszą swoje zarabiać, więc coś tam musi im skapnąć na starcie, niech będzie więc 7% marży i kursy 1,87 vs 1,87. Pół biedy - umiesz grać i nie strzelasz na ślepo? Długoterminowo wygrywasz. No ale co zrobić jeśli mierzysz się z kosmicznie wysoką marżą jak na tę branżę... 25%? Kursy 1,6 vs 1,6? Oj, słabe perspektywy, panie. Ale jeszcze bardziej straszne jest, że mój przykład nie jest tylko teoretyczny, tylko widziany w "praktyce"... komentarz zbędny.
Azaliż, czy gdyby nasz hipotetyczny
Pan ChWDUC pojechał sobie powiedzmy na wycieczkę krajoznawczą zobaczyć jak pięknie płynie Dunaj i tamże przy okazji zagrał legalnie u (nielegalnego gdzie indziej) bukmachera to czy nie zarobiłby... hmmm... dużo?!?
Niech każdy sobie sam oceni całą sprawę na chłodno. Dla jasności napiszę tak: ja uważam bez wątpienia, że
mądre prawo powinno się respektować. Mądre.
Tyle mojego bajania
*.
[obrazek]
???? Ośmieszają się tylko takimi zakładami :jezora:
W tej działce proponuję:
Powodzenia i trzeźwego spojrzenia życzę wszystkim!
Osobne pozdrowienia dla najemnych social-hunterów! Odwalacie sporą robotę, chłopaki! No ale jak mawiają: żadna
praca nie hańbi...
* - naturalnie wszelkie podobieństwo do rzeczywistych podmiotów w moim powyższym bajaniu jest przypadkowe i niezamierzone.