>>>BETFAN - BONUS 200% do 400 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Ustawa hazardowa/ prawo hazardowe cz. 2

Status
Zamknięty.
macieqleo 5,3K

macieqleo

Użytkownik
[..] O innym (mechaniźmie), też godnym uwagi, pisze dzisiejszy „Dziennik Gazeta Prawna&quot;. Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych w roku 2011 otrzymał 22,3 mln złotych na pomaganie ofiarom uzależnienia od hazardu, a wydał na statutowe cele... 89 tysięcy. Bilans ratuje 5 milionów, które udało się wydać w formie różnych grantów i szkoleń, oraz na badanie „skali problemu&quot; w Polsce. Brakuje ci kasy? Zamiast „kwękolić&quot; załóż firmę, która będzie „szkolić&quot;, że hazard jest be − miliony czekają na tego, kto je podniesie. Tylko, jak się domyślam, jeden drobny warunek − trzeba być „fajnym&quot;. To znaczy, znać ten cmentarz, na którym urzęduje ktoś, przez kogo się te granty załatwia. Tą aluzją pragnę przypomnieć, skąd się ten kretyński fundusz ze swymi milionami wziął.
http://www.uwazamrze.pl/artykul/912003.html?p=2
 
yar000 9,6K

yar000

Użytkownik
Podobnie jest z Komisjami ds. Profilaktyki i Przeciwdziałaniu Alkoholizmowi, które są w każdej chyba gminie (miejskiej). Miliony przekazywane na szkolenia, na diety radnych zasiadających w komisjach, na Konferencje. Z drugiej strony te same gminy decydują i zezwalają (lub nie zezwalają - zależy od &quot;zależy od&quot; ???? ) o koncesjach na prowadzenia działalności w tym zakresie, na usytuowanie w konkretnym miejscu sklepu z alkoholem całodobowego itp. To jest błędne koło a cała rzecz polega na tym, że pewnym ludziom zależy aby ono się po prostu kręciło.
Podobnie było w USA za czasów Nixona (którego cenię ale za co innego) i &quot;przeciwdziałanie&quot; narkotykom. Na początek wystarczyła jedna specjalna grupa antynarkotykowa. W konsekwencji dolewania gotówki, grupa pęczniała, pączkowała. Powstawały setki takich grup wprost proporcjonalnie do skali przelewanych środków a nie do narkotycznego problemu.

W krajach socjalistycznych, do których nadal zaliczam Polskę (wszelkie podziały na PiS, PO próby takiej dychotomii mnie rozśmieszają i są sztuczne bo &quot;myślenie&quot; tych partii jeśli chodzi o ekonomię to myślenie socjalistyczne) podobnie jest z tzw. pomocą społeczną. Od razu napiszę przeciwnapinaczowsko, że wiem o czym mówię ponieważ siedziałem w omawianym systemie &quot;z drugiej strony&quot;. Im większe środki na pomoc społeczną tym większa liczba beneficjentów - a nie odwrotnie. Przy czym, nie uważam, że nie należy pomagać słabszym i potrzebującym ale to na inny temat.
 
P 0

predator12

Użytkownik
Skoro tak to wypada jeszcze leczyć z zakupocholizmu,grania na giełdzie, to też przecież hazard itd. itd.Tak w ogóle to całe życie to hazard i co eksperci na to????
 
A 5

asia23

Użytkownik
Problem działek narastał już od jakiegoś czau. Wystarczy przypomnieć sobie, że w niektórych miastach były problemy z budową naszych super drogich stadionów właśnie przez działki. Działkowcy otrzymywali za zabrane tereny odszkodowania, ale można było podejrzewać, że zostaną za to &quot;ukarani&quot;.
Swoją drogą, ciekawe, że konstytucyjne jest to jak działa ( lub raczej nie działa ) publiczna służba zdrowia lub to, że pOSŁOWIE stoją niejednokrotnie ponad prawem, wobec którego, zgodnie z konstytucją wszyscy jesteśmy równi. Chodzi o pospolite przestępstwa i wykroczenia takie jak np jazda pod wpływem, gdzie nie może być mowy o tym iż są one w jakikolwiek sposób wymierzone politycznie w pOSŁA.
 
A 85

aksior

Użytkownik
witam
Czy ktoś orientuje się może dlaczego firmy typu expekt unibet itp. nie są zainteresowane działaniem legalnym w Polsce? tzn żeby otworzyć siedzibę w kraju i działać zgodnie z przepisami jak sts fortuna. Wynika to z tego, że czekają na rozstrzygnięcie Komisji Europejskiej w sprawie naszej ustawy, czy może z tego, że pomimo ustawy ludzie i tak grają u nich( czyli nie odczuli znacznego spadku gry polaków)? orientuje sie ktoś może jak to wygląda?
 
macieqleo 5,3K

macieqleo

Użytkownik
Organizatorzy loterii, w których można wygrać rzeczy, mogą być ukarani. Funkcjonariusze grożą im grzywnami, a od zwycięzców żądają pieniędzy

Ustawa o grach hazardowych prowadzi do absurdów. Organy celne i podatkowe ścigają organizatorów imprez sportowych z loteriami, którzy nie uzyskali wcześniej zezwolenia na ich organizację. Uczestnicy takich zawodów nie otrzymują nagród za zwycięstwo w imprezie, ale każdy losuje nagrodę. Celnicy lub inspektorzy wszczynają postępowanie wobec organizatora imprezy, który nie uzyskał zezwolenia, i grożą mu nałożeniem kar. Zdziwienie jest jeszcze większe, gdy takie same postępowania wszczynane są wobec uczestników, a więc osób, które wygrały nagrody w loterii. Organy celne każą im zwrócić nagrody lub ich równowartość w gotówce.


Takie postępowanie celnicy prowadzili m.in. wobec Wiesława Legierskiego, który organizuje imprezy kolarstwa szosowego na Podbeskidziu.

– Na początku kłopot miałem ja, ponieważ funkcjonariusze urzędu celnego wszczęli postępowanie. Myślałem, że wszystko się wyjaśni, bo nigdy nie organizowałem gier hazardowych – mówi Wiesław Legierski.

Celnicy go uspokajali, że prawdopodobnie sprawa zakończy się jakąś niewielką karą. Jednak – jak przyznaje nasz rozmówca – gdy otrzymał protokół kontroli, okazało się, że jest przestępcą, który uprawia hazard, rozdaje ludziom w drodze losowania nagrody i robi to bez zezwolenia.

– Zaznaczam, że nie przeprowadzałem i nigdy nie będę przeprowadzał loterii, nawet jeśli celnicy uważają inaczej. To, że dajemy ludziom nagrody, to jest rzecz oczywista. To, że je dajemy w drodze losowania, to jest nasz wybór. Ale fakt losowania nie oznacza, że organizujemy loterię – przekonuje Wiesław Legierski.

Jego sprawa ciągle jest w toku i właśnie otrzymał pismo, wzywające do stawienia się w urzędzie w charakterze osoby podejrzanej.

W gorszej sytuacji są jednak uczestnicy imprezy, którzy dostali nagrody. Urząd celny wszczyna wobec nich postępowania i żąda zwrotu wartości otrzymanej nagrody. Uzasadnienie? Uczestnik otrzymał nagrodę w loterii, na którą nie było zezwolenia.

– Część osób już oddała wartość nagród, a część chce iść do sądu. Nie chodzi o pieniądze, ale o zasadność kary. Osoby, które przyjeżdżają na imprezy, nie przyjeżdżają przecież dla nagród – wyjaśnia Wiesław Legierski.

Tylko powyższy przypadek dotyczy grupy 50 osób. Podobnych imprez na terenie kraju jest wiele. Inne przypadki, w których celnicy wszczynają postępowania, dotyczą gier fantowych. Przykładem może być loteria zorganizowana przez gospodynie domowe, które urządziły małą loterię fantową na festynie. Urzędnicy ukarali organizatorkę, która nie miała zezwolenia na urządzenie konkursu.
Absurdy ustawy hazardowej: celnicy śledzą imprezy z losowaniem nagród
 
C 445

cristovao

Użytkownik
Tak jest Ustawa niezgodna z prawem UE !!!!! Na Tvp Info jest informacja więcej pewnie wkrótce. Nie rozumiem dlaczego nagle wszystkie portale milczą? Taka kompromitacja, za każdy dzień obowiązywania ustawy jest kara finansowa dla Polski? No i co Kapica? Śmiesznie wyszło?
Edit:
Wypowiadał się poseł Kalisz na ten temat, wprawdzie nie dotyczy to bezpośrednio zakładów bukmacherskich ale ETS orzekł, że cała ustawa jest niezgodna z prawem.
Polska ustawa o grach hazardowych wymagała notyfikacji Komisji Europejskiej, która oceniłaby ją pod kątem zgodności z unijnym prawem – orzekł Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Tymczasem Polska utrzymuje, że nie było takiego wymogu.

Trybunał zajął się sprawą, ponieważ zwrócił się do niego o opinię Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
Gdański wymiar sprawiedliwości rozpatrywał skargę trzech firm: Fortuna, Forta i Grand, które narzekały na utrudnienia w prowadzeniu działalności. Argumentowały one, że zapisy nie mogą być skutecznie stosowane, skoro nie zostały notyfikowane Komisji Europejskiej.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/polska-ustawa-hazardowa-wymagala-notyfikacji-ke/8038707
W pierwszych komentarzach są już stawiane jasne konkrety, że odszkodowania idą w mld euro.
Ciekawe co teraz napiszą? Mam nadzieję, że po tym wyroku pójdą inni za ciosem i będzie więcej skarg. Brawo Polska, sprawiedliwość jednak istnieje na tym świecie. Czekam na kolejnego bubla prawnego bo na to, że odstąpią od zakładów bukmacherskich nie liczę no ale czas pokaże.
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Póki co jest tyle. Zakwestionowano sposób uchwalenia ustawy a nie konkretne regulacje - tak póki co wynika z komunikatu. Prosze jednak o jedynie merytoryczne posty. Bez haseł politycznych itp.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/polska-ustawa-hazardowa-wymagala-notyfikacji-ke/8038707
Polska ustawa hazardowa wymagała notyfikacji KE
11:10, 19.07.2012
kaien; IAR

Polska ustawa o grach hazardowych wymagała notyfikacji Komisji Europejskiej, która oceniłaby ją pod kątem zgodności z unijnym prawem – orzekł Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Tymczasem Polska utrzymuje, że nie było takiego wymogu.
Trybunał zajął się sprawą, ponieważ zwrócił się do niego o opinię Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
Gdański wymiar sprawiedliwości rozpatrywał skargę trzech firm: Fortuna, Forta i Grand, które narzekały na utrudnienia w prowadzeniu działalności. Argumentowały one, że zapisy nie mogą być skutecznie stosowane, skoro nie zostały notyfikowane Komisji Europejskiej.
Uzasadnienie będzie można znaleźć pod wskazanym linkiem. Są to trzy sprawy połączone - Fortuna Sprawa C-213/11 (Sprawy połączone C-213/11, C-214/11, C-217/11)
==&gt;&gt; KLIK &lt;&lt;==
==&gt;&gt; UZASADNIENIE WYROKU ETS &lt;&lt;==
 
C 445

cristovao

Użytkownik
Hmm ... czyli można się spodziewać kolejnej nowelizacji odnośnie automatów w ten sposób nie naruszając zakładów bukmacherskich? Spodziewałbym się teraz zaskarżenia tej ustawy odnośnie zakładów wzajemnych w internecie.
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Spodziewałbym się teraz zaskarżenia tej ustawy odnośnie zakładów wzajemnych w internecie.
A kto ją zaskarży w tym zakresie? Ty? Bo inni jakoś nie słychać żeby ją zaskrżyli.
Postanowieniem z dnia 21.05.2012 roku (sygn. III SA/Gl 1979/11) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach odesłał do kontroli realizowanej przez Trybunał Konstytucyjny zapisy art. 89 ustawy z dnia 19.11.2009 roku o grach hazardowych.
Uzasadnienie postawionego Trybunałowi pytania prawnego nie sposób ocenić inaczej, jak tylko jako druzgocącą krytykę uregulowania dotyczącego kar pieniężnych przewidzianych w ustawie hazardowej.
Sąd, w swojej obszernej wypowiedzi wskazał, iż przepis art. 89 ustawy narusza, w jego ocenie, szereg zasad konstytucyjnych, to jest:
  • zasadę zaufania obywatela do państwa i prawa oraz z zasadę racjonalności działań ustawodawcy, które wypływają z ustanowionej w art. 2 Konstytucji RP zasady demokratycznego państwa prawnego;
  • zasadę proporcjonalności wyrażoną w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP;
    zasady równości oraz sprawiedliwości społecznej (art. 32 ust. 1 Konstytucji RP).
  • zasadę winy jako podstawy odpowiedzialności, wynikającą z zasady demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji);
  • zasadę poprawnej legislacji, stanowiącą element zasady demokratycznego państwa prawa, statuowanej w art. 2 Konstytucji RP;
  • zasadę godności człowieka jako najwyższego i niezbywalnego dobra (art. 30 Konstytucji);
  • Proces podważania legalności ustawy o grach hazardowych, obowiązującej w Polsce od 01.01.2010 roku, zaobserwować można było już w chwili jej pośpiesznego uchwalania, jesienią 2009 roku. Od tamtego czasu poszczególne jej uregulowania trafiły do stosownych organów, kompetentnych by dokonać weryfikacji legalność działań krajowego prawodawcy – przypomnijmy:
  • art. 129 ust.2, art. 135 ust.2, art. 138 ust.1 ustawy skierowano do kontroli w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej po serii trzech pytań prejudycjalnych, postawionych przez WSA w Gdańsku;
  • do tego samego Trybunału trafiło też uregulowanie art. 29 ustawy, po pytaniu prawnym zadanym przez Sąd Rejonowy w Zakopanem – jako wynik głośnej medialnie &quot;afery reklamowej&quot;, rozpętanej przez Służbę Celną przy okazji konkursów Pucharu Świata w Skokach Narciarskich;
  • art. 135 ust.2 jest natomiast bohaterem pytania prawego zadanego Trybunałowi Konstytucyjnemu przez WSA Poznań.

Obecnie więc kolejny przepis ustawy staje się przedmiotem postępowania weryfikującego jego legalność. Należy jednak podkreślić, że tym razem wypowiedź sądu administracyjnego nie pozostawia wątpliwości co do sposobu, w jaki oceniono jakość uregulowań stworzonych nieco ponad 2 lata temu na przysłowiowym kolanie. Czy w takiej sytuacji szef Służby Celnej, odpowiedzialny za owego potworka legislacyjnego, nadal będzie niezłomnie głosił tezę, że ustawa nowelizacji nie wymaga? Albo inaczej: jak długo zwierzchnicy będą tolerować na wysokim, odpowiedzialnym stanowisku aroganckiego urzędnika, który po prostu wie lepiej niż kształceni w prawie sędziowie…?
Treść postanowienia ==&gt; http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A526458D88
Posty pytające o to samo co było już pisane setki razy są usuwane. Tak samo jak posty nic nie wnoszące do tematu. Przeczytajcie najpierw wszystko dokładnie w tym i poprzednim temacie. Jak wam się nie chce - to wasz problem.
 
junior_battle 148

junior_battle

Użytkownik
19 lutego 2009 roku Wisła podpisała umowę z firmą bukmacherską bet-at-home. Logo wtedy zajęło miejsce na koszulkach. Był to wreszcie, wyczekiwany sponsor główny, którego Wisła poszukiwała półtora roku po zakończeniu współpracy z Tyskie. Jednak kooperacja Wisły z bet-at-home trwała zaledwie rok.
Będziemy walczyć z hazardem w Internecie - zapowiedział pod koniec roku 2009 premier Donald Tusk, a w ciągu trzech dni sejm uchwalił ustawę hazardową, która weszła w życie 1 stycznia. Mistrzowie Polski zawiesili umowę ze sponsorem strategicznym i szukają sposobu na obejście nowej ustawy hazardowej. Stracili na tym 4 mln złotych czyli 10% ówczesnego klubowego budżetu. Dodać też trzeba, że w tym sezonie Wisła nie dopięła budżetu po niespodziewanym odpadnięciu z Levadią, na którym straciła grubo ponad 2 mln Euro.
Tymczasem dzisiaj, portal gazetaprawna.pl informuje o decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który orzekł, że firmy hazardowe mają podstawę do ubiegania się o odszkodowania za ograniczenie ich działalności. Skorzystać może na tym również Wisła, która powinna w takim przypadku domagać się od państwa odszkodowania w wyniku poniesionych strat, z jakimi wiązało się zawieszenie umowy sponsorskiej. 1 mln Euro w obecnej sytuacji Wisły byłoby na pewno sporym zyskiem.
A na fejsbuku, betsson:
Słyszeliście już o orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu? :)
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Na wstępie: zanim ktoś coś tutaj napisze, wklei, skomentuje - niech się 10 razy zastanowi!
Kilka artykułów, które się ukazały (wklejamy link oraz pełną treść artykułu).
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12158387,Wyrok_ETS__Firmy_hazardowe_beda_ubiegaly_sie_o_odszkodowania_.html
Mają do tego podstawę za ograniczenie ich działalności - wynika z czwartkowego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał zastrzegł jednak, że to polski sąd musi uznać roszczenia tych firm.
Sprawę do ETS zgłosił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Dotyczy ustawy o grach hazardowych, która została uchwalona w listopadzie 2009 roku i weszła w życie w styczniu 2010 r. Wprowadziła ona m.in. stopniową likwidację gier hazardowych na automatach o niskich wygranych i zakaz urządzania wideoloterii. Ustawa zakłada, że działalność w zakresie gier na automatach o niskich wygranych będzie prowadzona tylko do czasu wygaśnięcia starych zezwoleń. Ustawę do WSA zaskarżyły trzy firmy: Fortuna, Grand i Forta. Zarzuciły one władzom, że zapisy ustawy nie mogą być skutecznie stosowane, bo nie zostały przedstawione Komisji Europejskiej.
Według trybunału, jeśli polskie sądy stwierdzą, że ustawa &quot;wpływa na właściwości lub sprzedaż produktów&quot;, to Polska powinna poinformować Brukselę o prowadzonych pracach nad ustawą i skonsultować z nią zapisy pod względem zgodności z unijnym prawem.
Przeciwko ustawie już wcześniej protestowało hazardowe lobby, które wskazywało na zapisy preferujące polskie firmy i utrudniające działalność hazardową w naszym kraju firmom zagranicznym. Skarga w tej sprawie wpłynęła do Komisji Europejskiej. Bruksela na razie bada sprawę. Jeśli skarga okaże się zasadna, wtedy ustawę hazardową wezmą pod lupę unijni urzędnicy i jeśli później Trybunał podzieli te argumenty, Polsce grożą wysokie kary finansowe.
Do wyroku ETS odniosło się Ministerstwo Finansów. W wydanym przez resort komunikacie czytamy, że nie zamierza on zmieniać polityki dotyczącej gry na automatach o niskich wygranych. &quot;Pisemne uzasadnienie wyroku będzie przedmiotem analizy pod kątem jego konsekwencji prawnych. Niemniej jednak nie jest przewidywana zmiana prowadzonej obecnie polityki w zakresie gier na automatach&quot; - czytamy w komunikacie.
Kalisz: Ten wyrok to kompromitacja rządu
- Trybunał orzekł niezgodność ustawy z dyrektywą 98/34/WE z 1998 roku. Stwierdził, że Polska nie zapewniła możliwości zwiększonej konkurencyjności przedsiębiorstw i przez to dokonała naruszenia zasad wolnego rynku, a robiąc to, nie notyfikowała tego Komisji Europejskiej. To kompromitacja rządu Donalda Tuska - powiedział Ryszard Kalisz (SLD), członek sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Według niego Komisja Europejska może wszcząć teraz procedurę nałożenia na Polskę kary z tytułu obowiązywania w polskim porządku prawnym ustawy niezgodnej z unijnym prawem.
Kalisz uważa również, że wyrok ETS daje podstawę do dochodzenia roszczeń przed polskimi sądami przez wszystkie osoby, które w wyniku obowiązywania ustawy hazardowej poniosły szkodę lub utraciły korzyści. - Sądy administracyjne będą uchylały odmowne decyzje polskich urzędów administracyjnych, a na tej podstawie ci wszyscy przedsiębiorcy z branży hazardowej będą mogli dochodzić odszkodowań zarówno za poniesione szkody, jak i utracone korzyści - zaznaczył szef komisji sprawiedliwości.
http://www.e-play.pl/index.php?option=com_k2&amp;view=item&amp;id=2430%3Akosztowny-hazard&amp;Itemid=34
Wojna z automatami o niskich wygranych może kosztować Skarb Państwa setki milionów złotych.

W czwartek, 5 lipca br. tuż po godzinie 14.00 w Sądzie Okręgowym w Bielsku – Białej zapadł wyrok w sprawie spółki Aplauz reprezentowanej przez Wiktora Zakrzyńskiego radcę prawnego z kancelarii Budnik Posnow &amp; Partnerzy kontra Skarb Państwa reprezentowany przez Dyrektora Izby Celnej w Katowicach.
Sędzia odrzucił apelację Izby Celnej od wcześniejszego wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku – Białej, który nakazał jej wypłatę ponad 36 tysięcy złotych wraz z odsetkami z tytułu zatrzymania pod koniec roku 2009 jednego tylko automatu o niskich wygranych. To pierwszy w Polsce prawomocny werdykt w podobnej sprawie. I jak się należy spodziewać, prawnicy reprezentujący spółkę Aplauz nie powinni mieć problemów z jego egzekucją.
Jego znaczenie polega na tym, że po ponad dwóch latach od wejścia w życie restrykcyjnej ustawy hazardowej spełniają się ostrzeżenia tych, którzy podnosili, iż działania Służby Celnej, która miała dobrać się do skóry właścicielom spółek działającym na rynku automatów o niskich wygranych nie zawsze były zgodne z prawem. Teraz przyjdzie za to płacić. Szacuje się, że w latach 2009 – 2012 funkcjonariusze Służby Celnej oraz policjanci działający na polecenie prokuratury zatrzymali od 3 do 4 tysięcy takich urządzeń. Oczywiście sprawy w sądach będą ciągnęły się latami, lecz odszkodowania od Skarbu Państwa mogą sięgnąć nawet 700 mln zł.
Krucjata Tuska
Po wybuchu „afery hazardowej&quot; i oskarżeniu czołowych polityków Platformy Obywatelskiej o nielegalny lobbing, premier Donald Tusk osobiście stanął na czele krucjaty wymierzonej w „jednorękich bandytów&quot; i zapowiedział eliminację tej „patologii&quot;. Sejm, mimo wielu krytycznych uwag, błyskawicznie przyjął restrykcyjne prawo i od 1 stycznia 2010 roku celnicy, strażacy, inspekcje: sanitarna i budowlana dziarsko wzięły się za zwalczanie hazardu. Jednocześnie Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku zintensyfikowała i rozszerzyła prowadzone od ponad roku śledztwo dotyczące branży automatów o niskich wygranych.
Widocznym przykładem aktywności kompetentnych organów były zatrzymania „jednorękich bandytów&quot; przez celników oraz funkcjonariuszy CBŚ działających na zlecenie prokuratury. Do magazynów trafiło wówczas ponad tysiąc tych urządzeń. Podejrzewano, że działają one niezgodnie z zapisami nowej ustawy. W przypadku, gdyby stwierdzono, iż faktycznie służą one „wysokiemu&quot; hazardowi, ich właściciele mogli utracić koncesję, co w praktyce oznaczało zakończenie przez nich działalności gospodarczej.
W 2010 roku funkcjonariusze CBŚ na polecenie białostockiej prokuratury dokonali też serii przeszukań w pomieszczeniach zajmowanych przez spółki, zabezpieczając przy tym komputery i dokumenty księgowe. Wydawało się, że te skoordynowane działania w krótkim czasie doprowadzą do wyeliminowania z polskiego krajobrazu automatów o niskich wygranych.
Media pełne były doniesień z frontu walki z patologiami a na stronach internetowych Izb Celnych można było znaleźć informacje o „aresztowaniu kolejnych jednorękich bandytów&quot;. W tym klimacie nikt nie zawracał sobie głowy ostrzeżeniami prawników, którzy dowodzili, że działania te w konsekwencji mogą doprowadzić do wypłaty znacznych odszkodowań, bowiem ich zasadność, delikatnie mówiąc, była bardzo wątpliwa. Wszak spółki będące właścicielami automatów działały leganie, płaciły podatki a należące do nich urządzenia posiadały wszelkie wymagane prawem certyfikaty.
Jako podstawę do masowych „aresztów&quot; owych urządzeń celnicy najczęściej podawali podejrzenie iż dany automat służy de facto „wysokiemu hazardowi&quot;. Twierdzenie to oparte było o tzw. „eksperyment&quot; – czyli grę kontrolną dokonaną przez celnika. Prawo do jego przeprowadzenia zapisano w przyjętej przez Sejm w 2009 roku ustawie hazardowej.
Działania Służby Celnej wzmacniało śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Białymstoku, które w pewnym momencie objęło wysokich urzędników Ministerstwa Finansów. Zarzuty usłyszała wicedyrektor Departamentu Służby Celnej Annie C. Ich szczegóły nie są znane, nieoficjalnie mówi się, że dopuściła się jakoby przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przy wydawaniu decyzji o rejestracji nowych urządzeń.
Zarzuty postawiono także osobom pracującym Jednostkach Badających, które z upoważnienia resortu finansów zajmowały się badaniem automatów przed dopuszczeniem ich do działania.
W roku 2010 liczba leganie działających automatów o niskich wygranych zmniejszyła się o połowę. Powody były różne. Nowy wysoki podatek uczynił w wielu przypadkach korzystanie z nich nieopłacalnym. Część utraciła wymagane prawem zezwolenia, a nowych urządzeń nie rejestrowano. Właściciele spółek obawiali się też kolejnych akcji kompetentnych organów.
Sądowa droga przez mękę
Przy wszystkich mankamentach i niedoskonałościach Polska jednak jest państwem prawa, w którym sądy odgrywają istotną rolę. Już na początku 2010 roku spółki skierowały do sądów pozwy dowodząc iż działania celników i policjantów w wielu przypadkach były bezzasadne. Zwracano uwagę na fakt, że Służba Celna nie może bez decyzji prokuratora lub sądu rekwirować rzeczy, a nawet prowadzić przeszukań. Nie jest też uprawniona do orzekania, czy automat działa, czy nie działa zgodnie z prawem, ponieważ najczęściej zatrzymywane urządzenia posiadały wszelkie wymagane zgody i certyfikaty.
Zdarzały się sytuacje, w których podpis tego samego celnika figurował na dokumencie o dopuszczeniu urządzenia do użytku i na późniejszej decyzji o zatrzymaniu go jako nielegalnego. W trakcie rozpraw funkcjonariusze mieli poważny problem z wyjaśnieniem sądowi takich sytuacji. Nieoficjalnie przyznawali, że przyszło im działać na polecenie z góry.
Pierwsze wyroki nakazujące zwrot automatów ich właścicielom zapadły wiosną 2010 roku. Kolejnym krokiem, na który zdecydowali się prawnicy było skierowanie do sądu pozwów o odszkodowania z tytułu utraconych przez spółki korzyści.
Prof. Piotr Kruszyński z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego pytany wówczas przez Dziennik Gazetę Prawną o konsekwencje tych procesów stwierdził, że firmy mają duże szanse je wygrać. – Jeżeli sąd zakwestionował decyzję administracyjną, to przyznanie odszkodowania jest tylko formalnością – twierdził. Pytanie o to samo Ministerstwo Finansów dowodziło, że - „opinia publiczna oczekuje od resortu zwalczania patologii na rynku automatów o niskich wygranych&quot;. W budynku przy ulicy Świętokrzyskiej 12 w Warszawie nikt nie przejmował się przyszłymi wyrokami. Być może zakładano, że kombinacja działań prokuratury i celników doprowadzi do tego, iż procesy o odszkodowania będą ciągnęły się latami.
Podobne założenie nie było pozbawione podstaw. W trakcie licznych spraw sądowych, zarówno tych o zwrot bezzasadnie zatrzymanych automatów, jak i o odszkodowania, prawnicy reprezentujący Skarb Państwa bardzo często podnosili argument, iż jest zbyt wcześnie na wydanie ostatecznego wyroku, bowiem o tym czy automat działał leganie czy też nie, zadecyduje w przyszłości sąd. A na razie w sprawie toczy się postępowanie prowadzone przez białostocką prokuraturę.
Te i inne okoliczności sprawiły, że przez ponad dwa lata w kwestii odszkodowań za bezprawnie lub bezzasadnie zatrzymane automaty nie zapadł żaden prawomocny wyrok. Liczba spraw, które trafiły w tym czasie na wokandy sądów administracyjnych i cywilnych dawno przekroczyła kilka setek. Znamienne, że prawie wszystkie wyroki, które w nich zapadły, okazały się korzystne dla właścicieli zatrzymanych urządzeń. Sądy nakazywały zwrot urządzeń ich właścicielom. Już tylko to winno być sygnałem dla Służby Celnej i Prokuratury, iż dotychczasowy model „zwalczania patologii&quot; przynosi skutki odwrotne do zakładanych i kto wie czy za jakiś czas sam nie okażą się „patologią&quot;?
Nic takiego się nie stało, automaty nadal są zatrzymywane przez celników, ich właściciele kierują sprawy do sądów, te nakazują ich zwrot, po czym sytuacja się powtarza. Należy przy tym podkreślić, że chodzi o urządzenia, które w przeszłości otrzymały wszelkie wymagane prawem certyfikaty i zezwolenia.
Co ciekawe, celnicy, by uzasadnić swe działania przed sądami powołują się na ekspertyzy kilku biegłych, którzy stwierdzają w ekspertyzach, że zatrzymane urządzenia nie spełniały wymogów ustawy hazardowej z 2009 roku. Sądy nie podzielają ich argumentacji, a mimo to Izby Celne nadal korzystają z usług wspomnianych biegłych.
Kilka tygodni temu na łamach „Przeglądu&quot; opisaliśmy przypadek spółki z Zamościa, która podzieliła się z prokuraturą wątpliwościami co do działań biegłego sądowego pana Remigiusza Rydza. Sprawa została umorzona, choć prawnicy reprezentujący spółkę nie rezygnują i odwołują się od tej decyzji. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż biegły Remigiusz Rydz decyzją Prezesa Sądu Okręgowego w Częstochowie sędziego Roberta Grygiela dopiero 8 grudnia 2011 roku uzyskał rozszerzenie specjalności o zakres „automaty do gier&quot;. Wydając wcześniej opinie dotyczące zatrzymanych przez celników i prokuraturę automatów był biegłym sądowym o specjalizacji „informatyka i telekomunikacja&quot;!
Jak podkreślił w uzasadnieniu decyzji sędzia Grygiel – „Pan Remigiusz Rydz przedstawił listę instytucji dla których wykonywał opinie na zlecenie. Te instytucje to: szereg Urzędów Celnych w Polsce, Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku, Komenda Główna Policji – SBS Zarząd w Białymstoku, Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie.&quot; Ocena jego pracy była pozytywna.
Okazuje się, że wspomniane kompetentne organy korzystały z usług biegłego sądowego, który całkiem niedawno zdobył specjalizację „automaty do gier&quot;!
W tych okolicznościach nie powinien dziwić fakt, że dla oceny pracy pana Remigiusza Rydza nikt nie pytał ile spraw sądowych związanych z automatami o niskich wygranych, w których występował on jako biegły, zakończyło się wyrokiem korzystnym dla tych, którzy go zatrudnili. Nie powinno być także zaskoczeniem, iż w przegranym przez Izbę Celną w Katowicach procesie w Bielsku - Białej pan Remigiusz Rydz wystąpił po stronie celnikom. Takie są realia „walki z patologiami&quot;, które państwo Polskie toczy od roku 2009.
Forexy, „czasówki&quot; i inne...
Natura nie znosi próżni. Prokuratura i celnicy walcząc z właścicielami automatów o niskich wygranych nie dostrzegli, że opuszczone przez nich miejsca zajęli inni, dla których wymogi ustawy hazardowej nie są obowiązującym prawem. Nikt dokładnie nie wie ile nowych urządzeń, tym razem zręcznościowych, lub oferujących dostęp do największego na świecie rynku transakcji walutowych Forex zastąpiło tzw. „jednorękich bandytów&quot;. Spotkałem się z szacunkami, które mówią o 20 – 30 tysiącach takich urządzeń. To szczególny rodzaj rywalizacji między celnikami i prokuratorami z jednej strony a prawnikami reprezentującymi interesy tych, którzy zdecydowali się zaoferować Polakom nowe formy rozrywki. Jakiś czas temu w pubach i na stacjach benzynowych pojawiły się tzw. „kioski internetowe&quot; oferujące dostęp do gier hazardowych umieszonych na serwerach znajdujących się poza granicami naszego kraju. Kioski znikły, gdy zapadły pierwsze niekorzystne dla ich właścicieli wyroki sądowe. Teraz popularność zdobywają automaty zręcznościowe, które nie wypłacają pieniędzy oraz tzw. „automaty forexowe&quot; dające możliwość inwestowania na rynku Forex w jednosekundowe opcje walutowe za pomocą &quot;platformy inwestycyjnej&quot; izraelskiej spółki Csani. Ekran owej „platformy inwestycyjnej&quot; wygląda identycznie jak w popularnych automatach o niskich wygranych – czyli są wisienki, siódemki i inne symbole graficzne.
Celnicy podejrzewają, że w tym przypadku może chodzić o hazard. I tak właśnie jest, bowiem rynek transakcji walutowych to hazard w najczystszej postaci, tyle, że zajmuje się nim Komisja Nadzoru Finansowego a nie Służba Celna. Przyjdzie zatem poczekać na wyroki sądowe w sprawach zatrzymanych „automatów forexowych&quot;. Jeśli sądy nakażą ich zwrot właścicielom, gdyż uznają, że nie podlegają one ustawie hazardowej z 2009 roku, wolno spodziewać się, że ich liczba w Polsce wzrośnie. Ich właściciele nie mają zamiaru płacić wysokich podatków i zapewne nie będą płacili. Taki jest niezamierzony przez ustawodawcę uboczny efekt wejścia w życie surowego prawa. Państwo na własne życzenie stworzyło „szarą strefę&quot;, z którą teraz musi walczyć. Z tym, że przychodzi mu to z coraz większym trudem.
Marek Czarkowski
materiał ukazał się w tygodniku &quot;Przegląd&quot;
Ministerstwo Finansów już opublikowało informację na swojej stronie.
http://www.mf.gov.pl/dokument.php?const=1&amp;amp;dzial=153&amp;amp;id=306181&amp;amp;typ=news
Aktualności
Trybunał Sprawiedliwości UE nie stwierdził niezgodności przepisów ustawy o grach hazardowych z prawem UE 2012.07.19 13:22
19 lipca 2012 r. Trybunał Sprawiedliwości UE wydał orzeczenie w połączonych sprawach C-213/11, C-214/11 i C-217/11 Fortuna i inni, nie stwierdzając niezgodności przepisów ustawy o grach hazardowych z prawem Unii Europejskiej.
Przedmiotem postępowania przed Trybunałem było rozstrzygnięcie, skierowanych przez WSA w Gdańsku pytań, czy trzy przepisy ustawy o grach hazardowych (art. 129 ust 2, art. 138 ust. 1 i art. 135 ust. 2) stanowią przepisy techniczne w rozumieniu art. 1 ust 11 dyrektywy 98/34 ustanawiającej procedurę udzielania informacji w dziedzinie norm i przepisów technicznych oraz zasad dotyczących usług społeczeństwa informacyjnego - tzw. dyrektywa notyfikacyjna (Dz. U. UE.L.98.204.37, z późn. zm.).
Przepisy te dotyczą odpowiednio:

  1. umarzania postępowań w sprawie wydania zezwoleń na prowadzenie działalności w zakresie gier na automatach o niskich wygranych wszczętych i niezakończonych przed wejściem w życie ustawy (art. 129 ust. 2 ustawy o grach hazardowych),
  2. zakazu zmiany miejsca urządzania gier na automatach o niskich wygranych z wyjątkiem zmniejszenia liczby punktów gry na automatach (art. 135 ust. 2 ustawy o grach hazardowych),
  3. zakazu przedłużania zezwoleń na działalność w zakresie gier na automatach o niskich wygranych (art. 138 ust. 1 ustawy o grach hazardowych).

Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że przepisy ustawy o grach hazardowych, które mogą powodować ograniczenie, a nawet stopniowe uniemożliwienie prowadzenia gier na automatach o niskich wygranych poza kasynami i salonami gier, stanowią potencjalnie „przepisy techniczne” w rozumieniu art. 1 pkt 11 tzw. dyrektywy notyfikacyjnej w wypadku ustalenia, że wprowadzają one warunki mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż produktów. Dokonanie tego ustalenia pozostawiono polskim sądom.
Na etapie przygotowywania projektu ustawy o grach hazardowych część przepisów, która w opinii ekspertów bezdyskusyjnie podlegała obowiązkowi notyfikacji, została wyodrębniona z projektu ustawy o grach hazardowych do odrębnego procedowania. Przepisy te zostały notyfikowane Komisji Europejskiej pod numerem 2010/225 i dopiero po zakończeniu procesu notyfikacji weszły w życie jako nowelizacja ustawy o grach hazardowych pod nazwą ustawa z dnia 26 maja 2011 r. o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 134, poz. 779). W pozostałym zakresie uznano natomiast, że nie ma obowiązku notyfikacji projektowanych przepisów.
Pisemne uzasadnienie wyroku będzie przedmiotem analizy pod kątem jego konsekwencji prawnych. Niemniej jednak nie jest przewidywana zmiana prowadzonej obecnie polityki w zakresie gier na automatach.
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE
Jeszcze raz podam link: ==&gt;&gt; UZASADNIENIE WYROKU ETS &lt;&lt;==
 
C 445

cristovao

Użytkownik
Komisja Europejska oceni sytuację ws. ustawy o grach hazardowych po decyzji polskiego sądu - poinformował dziś tamtejszy rzecznik. Dodał, że jeśli polski sąd potwierdzi orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, to tzw. przepisy techniczne ustawy nie powinny być dłużej stosowane.
Chodzi o przepisy ustawy o grach hazardowych z 2009 r., która weszła w życie 1 stycznia 2010 r. i wprowadziła m.in. stopniową likwidację urządzania gier hazardowych na automatach o niskich wygranych. Wczoraj Trybunał Sprawiedliwości UE (potocznie zwany Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości) orzekł, że stanowią one potencjalnie przepisy techniczne w rozumieniu dyrektywy i w związku z tym ich projekt powinien być przekazany Komisji Europejskiej do tzw. notyfikacji (przed wejściem w życie).
- Polski sędzia będzie musiał teraz podjąć decyzję zgodnie z kryteriami wymienionymi w decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeśli uzna przepisy ustawy hazardowej za regulacje techniczne, wówczas nie powinny być one dłużej stosowane, ponieważ nie zostały notyfikowane Komisji Europejskiej - powiedział dziś polskim dziennikarzom rzecznik KE ds. przemysłu Carlo Corazza.

Dodał, że w takiej sytuacji stosowanie ich byłoby niezgodne z zasadami UE. Corazza nie chciał potwierdzić, czy po przychylnym unijnemu Trybunałowi wyrokowi polskiego sądu, Komisja uruchomi procedurę o naruszenie prawa UE wobec Polski, wiadomo jednak, że ma taką możliwość.
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/ustawa;hazardowa;ke;oceni;sytuacje;po;wyroku;polskiego;sadu,162,0,1128354.html

Kapica: Wyrok ETS w sprawie ustawy hazardowej jest korzystny dla rządu. Czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE niczego nie zmienia, jest korzystny dla resortu finansów, a nie dla firm hazardowych - oświadczył wiceminister finansów, szef Służby Celnej Jacek Kapica.
- Wyrok nic nie zmienia. Sprawa wraca do sądu krajowego. Z naszego punktu widzenia jest to wyrok pozytywny, ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie rozstrzygnął na korzyść branży hazardowej - powiedział Kapica.
- Z wyroku jasno wynika, że ETS nie stwierdził, aby przepisy ustawy o grach hazardowych były przepisami technicznymi i jako takie wymagały notyfikacji w Unii Europejskiej. Stąd w wyniku wyroku nie zostały one automatycznie usunięte z polskiego prawa. Branża hazardowa przegrała tę sprawę - podkreślił wiceminister, który z ramienia resortu finansów odpowiadał za prace nad ustawą hazardową. - Ministerstwo finansów jest usatysfakcjonowane z wyroku, ponieważ przepisy te nadal funkcjonują w polskim prawie - dodał.
Kapica tłumaczył, że w orzeczeniu Trybunał stwierdził, iż &quot;przepisy ustawy o grach hazardowych nie są specyfikacjami technicznymi, nie marginalizują rynku automatów do gier o niskich wygranych, a to, czy mają wpływ na właściwość i obrót automatami na jednolitym rynku UE ma wyjaśnić polski sąd administracyjny&quot;. Wiceminister zaznaczył, że Trybunał pozostawił sądom krajowym rozstrzygnięcie, czy ustawa o grach hazardowych wpływa na właściwości i obrót automatami na rynku europejskim.
Kapica oświadczył, że ustawa o grach hazardowych nie ogranicza możliwości przeprogramowywania automatów do gier o niskich wygranych oraz nie ogranicza możliwości obrotu tymi automatami na jednolitym rynku UE. - Stąd te przepisy nie są przepisami technicznymi i nie wymagały notyfikacji - podkreślił. Poinformował, że w 33 sprawach, w których firmy hazardowe skarżyły się na resort finansów, sąd administracyjny przyznał rację ministerstwu. - W wyrokach sądów krajowych jednoznacznie wskazano, że nie mamy do czynienia z przepisami technicznymi. Nie mamy obaw, co do tego, że jakiekolwiek roszczenia w tej sprawie w jakikolwiek sposób nadwyrężyłyby budżet państwa - powiedział.
Zdaniem wiceministra po orzeczeniu ETS 19 lipca mieliśmy do czynienia z dziwną sytuacją. - Zainteresowani z branży hazardowej i część mediów polegająca wyłącznie na ich opinii oraz politycy opozycji wyrażali swoje stanowiska i opinie zanim jeszcze wyrok został oficjalnie zamieszczony na stronach ETS - zwrócił uwagę Kapica. Informacje m.in. polityków opozycji, którzy straszyli, że Polska będzie musiała zapłacić olbrzymie odszkodowania firmom hazardowym nazwał &quot;wieszczeniami negatywnymi, spekulacjami i próbami zastraszania&quot;. Dodał, że aby każdy mógł się zapoznać z wyrokiem i wyciągnąć swoje własne wnioski, MF zamieściło jego sentencję na swojej stronie internetowej.
W sprawie chodzi o przepisy ustawy o grach hazardowych z 2009 r., która weszła w życie 1 stycznia 2010 r. i wprowadziła m.in. stopniową likwidację urządzania gier hazardowych na automatach o niskich wygranych. W czwartek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że &quot;stanowią one potencjalnie &gt;&gt;przepisy techniczne&lt;&lt; (...) w związku z czym ich projekt powinien zostać przekazany Komisji Europejskiej (...) w wypadku ustalenia, iż przepisy te wprowadzają warunki mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż produktów. Dokonanie tego ustalenia należy do sądu krajowego&quot;.

Wyrok ETS wywołał liczne komentarze także wśród polityków. Szef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszard Kalisz (SLD) oświadczył, że orzeczenie kompromituje rząd. Jego zdaniem może ono skutkować roszczeniami ze strony firm hazardowych. Także politycy PiS ocenili, że rząd naraził budżet na straty, a według posła Ruchu Palikota Michała Kabacińskiego uchwalając ustawę hazardową nie respektowano unijnych przepisów.
Sprawa znalazła się w ETS po tym, jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przesłał do tej instytucji pytanie dotyczące ustawy hazardowej. W skardze do WSA firmy hazardowe zarzuciły polskim organom, że nie zgłosiły ustawy o grach hazardowych Komisji Europejskiej, mimo że zawiera &quot;przepisy techniczne&quot; w rozumieniu art. 8 ust. 1 unijnej dyrektywy 98/34/WE z 1998 r. Dyrektywa ta dotyczy właśnie procedury udzielania informacji w zakresie norm i przepisów technicznych.
Cały artykuł: http://www.wprost.pl/ar/334833/Kapica-Wyrok-ETS-w-sprawie-ustawy-hazardowej-jest-korzystny-dla-rzau/?pg=1

Orzeczenie trybunału w Luksemburgu w sprawie ustawy hazardowej nie zrobiło wrażenia na wiceministrze finansów Jacku Kapicy. Jak tłumaczył w TOK FM, &quot;rząd nie przegrał&quot;. I podkreślał, że polskie sądy do tej pory w większości przypadków odrzuciły wnioski firm z branży hazardowej o odszkodowanie za poniesione straty.
Trybunał Sprawiedliwości UE uznał wczoraj, że to krajowe sądy administracyjne muszą ocenić w każdej indywidualnej sprawie, czy przepisy ustawy hazardowej ograniczały właściwości użytkowania lub sprzedaż automatów do gier o niskich wygranych w sposób istotny oraz pozostawiający im marginalne zastosowanie.
Przedstawiciele firm hazardowych uznali, że orzeczenie jest ich sukcesem. Ale według Jacka Kapicy jest zupełnie inaczej.
Ustawa hazardowa wchodzi w życie. Jest podpis prezydenta

- Ci, którzy chcieli użyć Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu jako oręża w interesach hazardowych, nie mają tego argumentu. Liczyli, że ETS jednoznacznie wskaże, że zakwestionowane przez nich przepisy są przepisami technicznymi i powinny być notyfikowane. A skoro nie były notyfikowane, to konsekwencją będzie usunięcie ich z polskiego porządku prawnego. Trybunał wskazał, że przepisy potencjalnie mogą być przepisami technicznymi, ale to należy zbadać w sądzie krajowym. W związku z tym przepisy nadal są w polskim porządku prawnym - TS nie rozstrzygnął sprawy tak, jak oni chcieli - tłumaczył wiceminister finansów.
I podkreślał: - Rząd nie przegrał. A panowie, którzy grają o te interesy, na pewno nie wygrali. Ale wiele osób w trakcie przygotowywania ustawy i po jej wejściu w życie wieszczyło dramatyczne konsekwencje, wyrok TS. I teraz muszą udowadniać, że miały rację.
Walka o odszkodowania
Przedstawiciele firm, które złożyły wniosek do trybunału w Luksemburgu, argumentowali, że po orzeczeniu mogą walczyć o odszkodowania.
Stanowisko Ministerstwa Finansów po orzeczeniu trybunału w Luksemburgu

Jacek Kapica podkreślał, że każda z firm, zgodnie z obowiązującym prawem, ma prawo skierować wniosek cywilny o odszkodowanie. Było już kilka takich przypadków. - Sądy w Olsztynie, Warszawie, Lublinie oddaliły powództwo. Czyli przyznały rację organom resortu finansów - stwierdził wiceminister finansów i szef Służby Celnej.
Jak podkreślał gość &quot;Poranka Radia TOK FM&quot;, nie ma powodu do nowelizacji ustawy hazardowej.
Przypomnijmy, że restrykcyjna ustawa hazardowa została uchwalona po wybuchu afery, w którą był zaangażowany m.in. były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114871,12162652.html

No i tak jeżeli Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przesłał do ETS pytanie dotyczące ustawy hazardowej to nie był pewny tych przepisów. Teraz wszystko wraca do Sądów i to one zadecydują czy &quot;działać&quot; na szkodę państwa poprzez korzystne wyroki dla firm czy też nie.
Zwiastun niekorzystnej decyzji:
Kapica poinformował, że w 33 sprawach, w których firmy hazardowe skarżyły się na resort finansów, sąd administracyjny przyznał rację ministerstwu.
 
vader 2,8K

vader

Forum VIP
Bet-at-home o wyroku ETS
Claus Retschitzegger, rzecznik prasowy bet-at-home.com: „Dzisiejszy wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości potwierdza nasze długoletnie stanowisko: polska ustawa hazardowa nie jest zgodna z przepisami Unii Europejskiej i nie powinna obowiązywać.
ETS uznał, iż zawarte w ustawie przepisy dotyczące pozwoleń na eksploatację automatów do gry o niskich wygranych powinny zostać uznane za tzw. „przepisy techniczne&quot; i powinny być notyfikowane przez Komisję Europejską. Jest to sprawa precedensowa, która zaważyć może na kolejnych oczekujących na orzeczenie Trybunału skargach, między innymi na tej złożonej przez Sąd Rejonowy w Zakopanem. Ta skarga dotyczy analogicznej kwestii, a mianowicie potrzeby notyfikacji artykuł 29. ustawy, który m.in. zabrania reklamy, promocji i informowania o sponsoringu przez podmioty prowadzące działalność w zakresie gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, przyjmowania zakładów wzajemnych oraz gier na automatach. Artykuł wprowadza również regulacje dyskryminujące na polskim rynku zagraniczne podmioty, mimo posiadania licencji obowiązującej w UE. Potrzeba notyfikacji tych artykułów ustawy stawia pod wielkim znakiem zapytania ostatnie 2,5 roku polskiej rzeczywistości prawnej!
Europejski Trybunał Sprawiedliwości dał wyraźny znak polskiemu rządowi, że sprawa polskiej ustawy hazardowej nie przejdzie w Unii Europejskiej bez echa. Mamy nadzieję, że od tego czasu zmiany w Polsce zaczną toczyć się już znacznie szybciej i już niedługo przepisy zostaną unormowane i dostosowane do tych europejskich.
Obecnie polska ustawa hazardowa w bezpośredni i pośredni sposób dyskryminuje polskich i zagranicznych graczy przebywających w Polsce oraz zagraniczne podmioty, działające legalnie na rynku europejskim. Przepisy ustawy łamią m.in. zapisy Traktatu o funkcjonowaniu UE. Wedle ustawy faworyzowane są przede wszystkim podmioty krajowe, co zaburza konkurencję na rynku – nie tylko polskim, ale i europejskim. Cierpi na tym polska gospodarka, tracąc olbrzymie wpływy podatkowe, zaś polski sport pozbawia się funduszy sponsorskich.
Firmy bukmacherskie nie są odosobnione w swoich poglądach. Przeciwko ustawie hazardowej opowiadają się sportowcy, kibice i internauci. Wzorem innych państw, największą korzyść mogłaby przynieść liberalizacja rynku hazardowego. W rezultacie, otwarcie rynku byłoby korzystne dla wszystkich – m.in. dla użytkownika, który mógłby wybierać spośród większej ilości konkurencyjnych ofert. Z kolei państwo polskie zyskałoby na tych zmianach, w związku z odprowadzaniem opłat i podatków z gier, a przede wszystkim z wygranych. Tymczasem mamy do czynienia z festiwalem zakazów&quot;.
e-play.pl
 
C 445

cristovao

Użytkownik
23.07.2012
Skutki wyroku ETS w sprawie ustawy hazardowej

Albo polskie sądy uznają roszczenia firm hazardowych, a to oznacza, że ustawa nie powinna być stosowana, albo je odrzucą i wówczas nic się nie zmieni - takie będą konsekwencje czwartkowego wyroku ETS w sprawie ustawy o grach hazardowych.
Na los ustawy hazardowej będzie miał też wpływ wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Na rozpatrzenie czeka bowiem pytanie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. W grudniu 2010 r. poznański sąd spytał TK o zgodność z konstytucją art. 135 ust. 2 ustawy o grach hazardowych.
W świetle tego przepisu firmy, które przed 2010 r., a więc przed wejściem w życie tej ustawy, zarabiały na grach na automatach o niskich wygranych, nie mogą ubiegać się o zmianę miejsca urządzania gry. Ten sam przepis stał się powodem jednej z trzech skarg, które swój finał znalazły w czwartek w Trybunale Sprawiedliwości UE (potocznie zwanym Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości).
Nie jest jeszcze znany termin rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym, ale nawet jeśli Trybunał orzekłby, że art. 135 ust. 2 jest niekonstytucyjny, to i tak nie przesądzi to o losie całej ustawy o grach hazardowych.
Większe znaczenie dla jej legalności będzie miało to, jak po czwartkowym wyroku ETS będą orzekać polskie sądy administracyjne. W wyroku tym unijny Trybunał stwierdził, że przepisy ustawy o grach hazardowych stanowią potencjalnie &quot;przepisy techniczne&quot; w rozumieniu unijnej dyrektywy 98/34. To oznacza, że Polska powinna była przekazać projekt ustawy Komisji Europejskiej, ale tylko - jak zastrzegł ETS - &quot;w wypadku ustalenia, iż przepisy te wprowadzają warunki mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż&quot; automatów do gier o niskich wygranych. Dlatego właśnie Trybunał użył tu sformułowania &quot;potencjalnie&quot;.
Unijny Trybunał wyraźnie więc przekazał pałeczkę polskim sądom. Jeśli uznają one racje firm hazardowych, oznaczać to będzie, że kwestionowane przed ETS przepisy były &quot;przepisami technicznymi&quot;. A to z kolei prowadzi do wniosku, że Polska powinna była przekazać Komisji Europejskiej cały projekt ustawy o grach hazardowych, a nie tylko przepisy, które przekazała.
Sprawy dotyczące ustawy hazardowej wiążą się z dużymi pieniędzmi i jest prawdopodobne, że nie zakończą się na etapie pierwszej instancji, czyli wojewódzkich sądach administracyjnych. Przegrani - niezależnie od tego, czy będzie to firma hazardowa czy izba skarbowa - będą prawdopodobnie składać skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na wyroki tych ostatnich przyjdzie więc poczekać.
Obowiązek taki wynika ze wspomnianej dyrektywy 98/34. Dyrektywa ta bowiem gwarantuje wszystkim państwom członkowskim UE, że będą powiadamiane o przepisach technicznych planowanych przez inne państwo unijne. Słowem, wszystkie państwa UE muszą powiadamiać Komisję (w języku prawnym nazywa się to &quot;notyfikowaniem&quot;) o swoich projektach dotyczących przepisów technicznych. Mało tego, muszą to robić niezwłocznie (przewidziany wyjątek nie ma zastosowania do ustawy hazardowej) i zasadniczo muszą wstrzymać na trzy miesiące proces uchwalania ustawy. To konieczne, by Komisja Europejska i inne państwa członkowskie mogły wyrazić opinie, czy projektowane przepisy są barierą w swobodzie zakładania przedsiębiorstw, świadczenia usług i przepływu towarów.
Jeśli w świetle przyszłych wyroków polskich sądów administracyjnych okaże się, że kwestionowane przepisy ustawy hazardowej były &quot;przepisami technicznymi&quot;, to naruszenie obowiązku ich notyfikacji będzie skutkować tym, że przepisy te nie mogą być stosowane wobec polskich obywateli i firm. Słowem, polskie sądy nie powinny ich stosować. Potwierdzają to wcześniejsze wyroki ETS. Przykładowo w wyroku z 30 kwietnia 1996 r. (sprawa C-194/94 CIA Security International) Trybunał wskazał, że obowiązek notyfikacji jest bezwarunkowy i wystarczająco precyzyjny, by jednostki mogły się na niego bezpośrednio powoływać przed sądem krajowym.
Taki obrót sprawy będzie dawał podstawę polskim firmom hazardowym do wniesienia sprawy o odszkodowanie z powództwa cywilnego.
Jeśli natomiast ostateczny werdykt polskich sądów administracyjnych będzie niekorzystny dla firm hazardowych, będzie to oznaczać, że kwestionowane przepisy ustawy hazardowej nie są &quot;przepisami technicznymi&quot; w rozumieniu dyrektywy 98/34. W efekcie czego Polska nie musiała przedstawiać Komisji Europejskiej całego projektu ustawy.
Trudno przewidzieć, jakie będą werdykty sądów, bo - jak stanowi konstytucja - polskie sądy są niezależne od władzy, a sędziowie - niezawiśli. Z całą pewnością nie będzie tak, że wszystkie muszą orzec jednakowo. W Polsce nie ma prawa precedensu. Ewentualnie tylko, jeśli pojawiałaby się rozbieżność w wyrokach, Naczelny Sąd Administracyjny będzie mógł podjąć uchwałę mającą na celu wyjaśnienie wątpliwości.
Polskie sądy nie będą natomiast orzekać wprost, czy zaskarżane przepisy są &quot;przepisami technicznymi&quot;. W tym zakresie ETS dał już poniekąd wskazówkę - polskie sądy mają ustalić, czy przepisy te wprowadzają warunki &quot;mogące mieć istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż&quot; automatów do gier o niskich wygranych. Jeśli sędziowie orzekną, że przepisy ustawy hazardowej wprowadzają takie warunki, oznaczać to będzie, że są to &quot;przepisy techniczne&quot;, a zatem powinny być notyfikowane. Jeśli sądy orzekną, że przepisy te nie wprowadzają wskazanych przez ETS warunków, to w konsekwencji Polska nie musiała powiadamiać o nich Komisji Europejskiej.
Czwartkowy wyrok ETS nie daje podstawy firmom hazardowym do kwestionowania wszystkich przepisów ustawy. Trybunał badał bowiem wyłącznie przepisy dotyczące zakazu wydawania, przedłużania i zmiany zezwoleń na prowadzenie działalności w zakresie gier na automatach o niskich wygranych poza kasynami (art. 129, art. 135 i art. 138). Czyli, że nie można powoływać się na wyrok ETS w skardze np. na art. 139 ustawy, który określa zryczałtowaną stawkę podatku od gier.
Sprawy dotyczące ustawy hazardowej wiążą się z dużymi pieniędzmi i jest prawdopodobne, że nie zakończą się na etapie pierwszej instancji, czyli wojewódzkich sądach administracyjnych. Przegrani - niezależnie od tego, czy będzie to firma hazardowa czy izba skarbowa - będą prawdopodobnie składać skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na wyroki tych ostatnich przyjdzie więc poczekać.
Z dotychczasowych orzeczeń wynika, że ETS w odniesieniu do takich form hazardu, jak gry na automatach, dopuszcza daleko idącą swobodę reglamentacji - sięgającą aż po jej zakazanie. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że przepisy nie powinny mieć charakteru dyskryminującego. W wielu orzeczeniach ETS podkreślał, że nie są niezgodne z przepisami prawa wspólnotowego ewentualne krajowe ograniczenia prowadzenia działalności w zakresie gier hazardowych, np. związane z zezwoleniem na jej urządzanie wyłącznie w określonych miejscach (kasynach), jeżeli są uzasadnione względami polityki społecznej, porządku publicznego, moralności czy też służą przeciwdziałaniu nadużyciom finansowym.
&quot;Czwartkowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE niczego nie zmienia, jest korzystny dla resortu finansów, a nie dla firm hazardowych&quot; - oświadczył w piątek podczas spotkania z dziennikarzami wiceminister finansów, szef Służby Celnej Jacek Kapica. &quot;Sprawa wraca do sądu krajowego. Z naszego punktu widzenia jest to wyrok pozytywny, ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie rozstrzygnął na korzyść branży hazardowej&quot; - powiedział Kapica.
&quot;Z wyroku jasno wynika, że ETS nie stwierdził, aby przepisy ustawy o grach hazardowych były przepisami technicznymi i jako takie wymagały notyfikacji w Unii Europejskiej. Stąd w wyniku wyroku nie zostały one automatycznie usunięte z polskiego prawa. Branża hazardowa przegrała tę sprawę&quot; - podkreślił wiceminister, który odpowiadał za prace nad ustawą hazardową. &quot;Ministerstwo Finansów jest usatysfakcjonowane z wyroku, ponieważ przepisy te nadal funkcjonują w polskim prawie&quot; - dodał.
Kapica tłumaczył, że w orzeczeniu Trybunał stwierdził, iż &quot;przepisy ustawy o grach hazardowych nie są specyfikacjami technicznymi, nie marginalizują rynku automatów do gier o niskich wygranych, a to, czy mają wpływ na właściwość i obrót automatami na jednolitym rynku UE ma wyjaśnić polski sąd administracyjny&quot;.
Kapica oświadczył, że ustawa o grach hazardowych nie ogranicza możliwości przeprogramowywania automatów do gier o niskich wygranych oraz nie ogranicza możliwości obrotu tymi automatami na jednolitym rynku UE. &quot;Stąd te przepisy nie są przepisami technicznymi i nie wymagały notyfikacji&quot; - podkreślił.
http://www.infor.pl/prawo/artykuly/634473,skutki-wyroku-ets-w-sprawie-ustawy-hazardowej.html
i jeszcze komentarz Betsson Polska z fb
Betsson Polska Cóż, nadal trzeba czekać na postanowienia, ale jeśli lawina w końcu ruszy, to sytuacja całego segmentu w Polsce ulegnie radykalnym zmianom. I już naprawdę wkrótce.
Betsson Polska ‎@Łukasz - ale kwestia zakladów również ma być rozwiązana. Ponoć decyzją już zapadła, czekają tylko na jej ogłoszenie.
 
Otrzymane punkty reputacji: +10
C 445

cristovao

Użytkownik
Czyli w zagranicznych bukach juz sobie legalnie nie pogramy?
Konkretnie o co pytasz? Przecież w myśl ten ustawy to możesz wpłacić pieniądze na konto buka, dopiero jak zrobisz zakład to łamiesz prawo. W tej wypowiedzi bet-at-home to chodziło o to, że zagraniczni goście nie mogą grać u nas legalnie bo zawierają zakłady na terenie Polski no ale kto udowodnił kibicowi na Euro np. z Włoch. Przyjechał z lapkiem, wlazł, obstawił, wygrał ...
Myślę, że ta ustawa miała na celu postraszenie firm a gracze są jak narazie spokojni mimo, że kombinują z wpłacaniem i wypłacaniem pieniędzy od buków.
24.07.212
Trybunał Konstytucyjny zajmie się ustawą hazardową
To nie koniec problemów Ministerstwa Finansów z ustawą hazardową. Po rozpatrzeniu jej przez Trybunał Sprawiedliwości UE zajmie się nią Trybunał Konstytucyjny. Wniosek o zbadanie zgodności przepisów ustawy o grach hazardowych (Dz.U. z 2009 r. nr 201, poz. 1540 z późn. zm.) z ustawą zasadniczą skierował Ogólnopolski Związek Pracodawców Branży Rozrywkowej (OZPBR).
– Naszym zdaniem niekonstytucyjne są nie tylko przepisy ustawy hazardowej, lecz także rozporządzenia ministra finansów w sprawie szczegółowych warunków rejestracji i eksploatacji automatów i urządzeń do gier (Dz.U. z 2012 r., poz. 312), o czym informowaliśmy resort jeszcze na etapie tworzenia tych regulacji – tłumaczy Maciej Lebiedziński, przewodniczący OZPBR.
Ustawa regulująca działalność w zakresie gier hazardowych przewiduje, że grać na automatach można wyłącznie w kasynie. Przedsiębiorcy, którzy w dniu wejścia jej w życie posiadali zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie gier na automatach o niskich wygranych oraz gier na automatach urządzanych w salonach gier, mogli kontynuować swoją działalności na starych zasadach, aż do czasu wygaśnięcia zezwoleń. Tymczasem okazuje się, że Ministerstwo Finansów zostawiło sobie furtkę. Zgodnie z art. 138 ust. 3 ustawy hazardowej organ celny może w każdej chwili cofnąć w całości zezwolenie w razie stwierdzenia, że choćby jeden automat do gier o niskich wygranych objęty tym zezwoleniem nie odpowiada obowiązującym regulacjom (np. umożliwia wyższe wygrane).
W konsekwencji tych działań obecnie art. 138 ust. 3 ustawy hazardowej jest interpretowany przez organy celne jako nakaz cofnięcia zezwolenia po stwierdzeniu, że automat nie odpowiada nowym wymogom. Dotyczy to automatów wprowadzonych legalnie na rynek, objętych zezwoleniem i prawidłowo zarejestrowanych przez kompetentne organy.
– W tej sytuacji rodzi się wątpliwość co do zgodności takiej regulacji z zasadami prawidłowej legislacji oraz z zasadą zaufania obywateli do państwa, która stanowi, że Rzeczpospolita jest państwem prawa, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej – mówi Oktawia Budnik z Uniwersytetu Dauphine w Paryżu.
http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/634799,trybunal_konstytucyjny_zajmie_sie_ustawa_hazardowa.html

Polecam wczorajszy reportaż http://forum.bukmacherskie.com/f250/hazard-w-polsce-79830.html
Chyba media nie chcą aby znów nastała cisza po aferze hmmm ...
26.07.2012
Resort finansów zignorował ostrzeżenia, że ustawa hazardowa musi być zatwierdzona w Brukseli
Ministerstwo Finansów było wielokrotnie informowane o takiej konieczności – wynika z informacji „Rz&quot;. Ale rządowi śpieszyło się do zażegnania kryzysu politycznego wywołanego przez aferę hazardową i wybrał drogę na skróty.
Dwie ustawy i po sprawie?
Spór o to, czy ustawę należało notyfikować w Brukseli, rozstrzygnął tydzień temu Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Potwierdził, że zawierała przepisy techniczne, wobec czego zgodnie z przepisami UE Polska powinna ją przedstawić Komisji Europejskiej do zatwierdzenia.

Rządowi po aferze z 2009 r., gdy wyszło na jaw, że czołowi politycy PO mogli lobbować na rzecz branży hazardowej, zależało na szybkim uchwaleniu nowej ustawy o hazardzie. By uniknąć notyfikacji, która opóźniłaby prace, rząd podzielił ustawę na dwa akty prawne. Jeden szybko przyjął i otrąbił sukces w walce z hazardem, a to, co uznał za przepisy techniczne, umieścił w drugim projekcie, który zgodnie z procedurą notyfikował.

Tymczasem, jak ustaliła „Rz&quot;, resort finansów od początku wiedział, że każda ustawa regulująca przepisy o grach hazardowych wymaga zatwierdzenia przez Komisję Europejską.
Jeszcze przed wybuchem afery z 2009 r., kiedy trwały już prace nad nowymi przepisami o hazardzie, o takim obowiązku informował wiceministra finansów Jacka Kapicę Adam Szejnfeld (PO), wówczas sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki. W swoich pismach przekonywał, że „projekt ustawy o zmianie ustawy o grach i zakładach wzajemnych spełnia przesłanki przepisu technicznego&quot;.

Komisja Europejska uprzedzała

Tamten projekt w wyniku afery trafił do kosza. Ale po jej wybuchu resort błyskawicznie (w dwa dni) przygotował nowy projekt ustawy. Uchwalono ją w listopadzie 2009 r., w życie weszła 1 stycznia 2010.
Nowe przepisy zakładały m.in. stopniową likwidację automatów o niskich wygranych, zakaz reklamy hazardu i wyższe podatki. Także wtedy o obowiązku notyfikacji ustawy przypominała Polsce Komisja Europejska. 30 października 2009 roku wysłała w tej sprawie pismo do resortu gospodarki odpowiedzialnego za wszystkie kwestie notyfikacyjne.
Tego samego dnia informację taką Departament Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Gospodarki przekazał resortowi finansów. Pismo w tej samej sprawie z 4 listopada 2009 r. opatrzone było klauzulą „bardzo pilne&quot;. O tym, które przepisy tworzonej ustawy mogą być traktowane jako „przepisy techniczne&quot;, informowany był też Michał Boni, wtedy szef zespołu doradców strategicznych premiera.
Mimo to resort finansów przekonuje w odpowiedzi dla „Rz&quot;, że projekt „był przedmiotem uzgodnień międzyresortowych oraz był rozpatrywany przez Komitet Rady Ministrów, a następnie przez Radę Ministrów (...) i na żadnym etapie tych prac nie uzyskał rekomendacji, iż ma zostać przekazany do notyfikacji przed skierowaniem do prac sejmowych&quot;.

Różne interpretacje

Kiedy ustawa weszła w życie, trzy firmy hazardowe (Fortuna, Grand i Forta) złożyły skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten zaś poprosił o wytyczne ETS. Trybunał podzielił wątpliwości przedsiębiorców, stwierdzając, że przepisy ustawy z 19 listopada 2009 r. stanowią potencjalnie „przepisy techniczne&quot;, w związku z czym ich projekt powinien zostać przekazany Komisji. O tym, czy przepisy te mają „istotny wpływ na właściwości lub sprzedaż produktów&quot;, mają decydować sądy krajowe.

Resorty finansów i spraw zagranicznych utrzymują, że Trybunał w Luksemburgu wcale nie uznał przepisów ustawy za techniczne. „Wskazał jedynie okoliczności, jakie powinny być w toku postępowań przed sądami krajowymi wyjaśnione&quot; – przekonuje Ministerstwo Finansów. – To kłamliwe stwierdzenia – odpowiada Jacek Gasik, dyrektor Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych. – ETS miał wskazać kierunek sądom polskim i zrobił to bardzo wyraźnie.
Podobnie sprawę ocenia Katarzyna Antkowiak z Kancelarii Budnik, Posnow &amp; Partnerzy, która reprezentowała firmy hazardowe przed ETS. – Trybunał stwierdził, że zapisy ustawy są potencjalnie przepisami technicznymi, ale nie jemu ustalać stan faktyczny w tych konkretnych trzech postępowaniach przed WSA – mówi „Rz&quot;. – Teraz sąd administracyjny będzie badać, czy te przepisy spowodowały ograniczenie obrotu automatami na rynku, a te liczby są bezsporne. Już w ciągu pierwszego roku obowiązywania zaskarżonych przepisów zniknęło z rynku kilkadziesiąt tysięcy automatów.
Antkowiak podkreśla też, że celem firm nie było uzyskanie odszkodowań, lecz możliwość prowadzenia, podjęcia bądź kontynuowania działalności.
Resort finansów nie może się przyznać, że świadomie stworzył bubel prawny, potrzebny do działań PR-owskich w 2009 r. – komentuje Gasik.
http://www.rp.pl/artykul/10,918907-Hazard---a-rzad-wiedzial---.html?p=2
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom