Boniek nie zwolni swojego wafla. Będzie go trzymać do końca i przy każdej kompromitacji będą latały formułki, że dopiero co zaczął pracować z reprezentacją, potrzeba czasu, on w niego wierzy, blablabla... itp itd. Teraz tylko brać popcorn i czekać co wąsacz po tym meczu palnie. Pewnie mu się podobało, szkoda tylko że się skończyło 1-0, bo piątka spokojnie tutaj musiała wpaść.