Dokładnie. Ja chyba najczęściej wygrywam jak gram za jakieś końcówki na których mi nie zależ i wtedy strzelam wyższe kursy. Wczoraj np poplynalem na Hornetsach, bo bylem niemal przekonany ze wygraja i zagralem za wiecej, ale za to odrobilem mniejszymi stawkami na netsach, czy pistonsach jak przegrywali 10cioma punktami tam w ktoryms momencie. Też częśto zastanawiam się, czy jest jakiś złoty środek, ale nie ma. Trzeba grać to co się czuje, nie podpalać się pewniakami i grać tylko za tyle, ile można przegrać, bo jak już wchodzi ciśnienie na hajs to wtedy zaczynają się kłopoty.