Chodziło mi o to, że oprócz wielkiej czwórki można dorzucić jeszcze paru zawodników lepszych od Berdycha, na czele właśnie z Wawrinką. Tak jak napisałem psychika Berdycha nie jest jego mocną stroną, ale akurat ona nie jest główną przyczyną jego porażek z Big 4. Czech jest po prostu tenisistą słabszym, to co wystarcza na 80 procent
ATP jak pisaliście, nie wystarcza na tych najlepszych po prostu i tyle.
Jak nie przez łeb, to przez co? Jest aż tak słabszy że zawsze się kompromituje? Nawet jakby Roger na kort wjechał na wózku to Berdych i tak nie byłby w stanie wygrać. Ferer jest ograniczony, ale walczy jak lew, jakby ta Czeska oferma wzięła z niego przykład, to jego kariera byłaby zdecydowanie inna. A porównanie do Wawrinki jest nie na miejscu, bo to jest człowiek który sprawił że w tym zasranym turze są jakieś emocje. Jeśli już do kogoś porównywać, to do tego Szkockiego pazia (swoją drogą, Murray może pomarzyć o graniu takiego tenisa jak Wawrinka), on też jest wart wielkie nic, wszystko co wygrał wygrywał na zwłokach rywali, dlatego ja mu liczę 0 wartościowych Szlemów. A jak widzę tą czarownicę, jego matkę, która się cieszy na oczach kamer że odpadł Djokovic, bo doskonale wie że synek nie jest go stanie pokonać w normalnej walce, to mi się chce rzygać.
Żeby była jasność, Novaka też nie znoszę, bo jego
tenis jest strasznie nudny, ale to bardziej wina rywali, że nie potrafią go przycisnąć.
Jednak ten rok to powiew optymizmu, wrócił Del Potro, Wawrinka pokazał że cały czas może, młodzi, ciekawi zawodnicy wygrali jakieś kurniki, mam nadzieję że w następnych latach zaczną na poważnie być zagrożeniem w Szlemie. Mówię tu głównie o takich graczach jak Zverev, Thiem, Fritz, Tiafoe Pouille, czy nawet Kaczanov. Jest jeszcze Kyrgios, ale on narazie woli zbierać pokemony, może się jeszcze ogarnie.
Jak najmniej Berdycha, Murreya, Gasketa, Tomica, Goffina czy Dimitrova, pewnie jeszcze o kimś zapomniałem, ale to po pokrótce największe łajzy
ATP.