Selby +1.5 1.72 paddy
Wahałem się między overkiem a tym handi, ale ostatecznie idę w stronę Mareczka.
1 mini sesja w jego wykonaniu była po prostu zabójcza, niesamowite wbicia. W takiej formie nie musi obawiać się Osy. Sądzę jednak, że w tak ważnym meczu wrócą jego mindtricki i będzie wybijał Ronalda z rytmu, potrafi to jak nikt inny.
Nie widziałem 1 sesji, ale Osa w 2 rundzie to w 70% zasługa Borsuka, który nie wykończył roboty, a w deciderze połakomił się na trudny wózek. Niezbyt siedziały mu longpoty i Borsuk dostawał prezenty. Jeśli znów dozna takiego zamrożenia, Selby nie da się już dogonić.
Powyżej 1,5 setki tradycyjnie zagram.
Pierwsza minisesja może i zabójcza, wbijał wszystko co chciał, najtrudniejsze wbicia, nawet kiedy tego nie potrzebował. Tylko, że trzeba patrzeć z kim grał. Waldene poddał się już po pierwszym frejmie, który dał sobie ukraść i potem to już było tylko wsteczne odliczanie. Ryzyka nie było żadnego, bo szybko wyczuł, że nawet jak spudłuje to za chwilę wróci do stołu. Natomiast po przerwie dostosował się do poziomu rywala, na ile razy zamykał 2 ostatnie frejmy? Na 6-7 razy? No bez przesady, oznaką wielkiej formy to nie było na pewno, Walden leżał i kwiczał i przez te niezrozumiałe pudła tylko niepotrzebnie przedłużył koniec meczu.
M.Selby vs R.O'Sullivan
Łącznie frejmów:
Powyżej 8.5 @ 1.40 3-6
Pierwsze spotkanie Mareczka z Ronaldem po pamiętnym finale MŚ 2014, w którym Selby zdobył swój premierowy tytuł. Kto awansuje nie zamierzam typować, bo w grze już długoterminówka Ronnie wygra kwartę @ 2. 0 5. Wtedy pisałem, że pierwszy mecz O’Sullivana może być najtrudniejszym w całym turnieju i dalej to podtrzymuję. Trzeba pamiętać, że mecz z Williamsem był dla niego właściwie debiutem przed wielką publiką, rywal też nie w kij dmuchał i skończyło się deciderem. Selby odwrotnie, 1 runda to właściwie transmitowany trening, bo Walden spalił się już po pierwszym frejmie i potem już była równia pochyła i milion szans dla Mareczka. Z Ronaldem już sobie nie będzie tak bezkarnie wbijał co chce, bo będzie wiedział, że każdy błąd to czyszczenie i frejm dla rywala. Zapowiada się bitwa taktyczna i to pewnie Mark będzie do niej dążył, obaj na odstawnych ścisła czołówka, punktować jak wiadomo też potrafią, więc będzie jak u saperów: do pierwszego błędu. Co najmniej po 3 frejmy na liczniku każdego prawie gwarantowane, do dubla jak znalazł.
J.Higgins vs S.Bingham
Zwycięzca meczu:
Higgins, John @ 1.67 3-6 zadziwiająca zapaść Szkota, wyraźnie nie był sobą, Bingham grał słabiutko a i tak pewnie wygrał..
„Z czym do gości, Stuart?”, można by zapytać po dzisiejszym meczu Higginsa z Wenbo (6-4). Zdecydowanie najlepszy jak na razie w turnieju, wysoki poziom w każdym elemencie gry, dosłowne pare niewymuszonych błędów, godny finału największych turniejów. Wenbo zagrał świetnie, widać, że forma którą czarował w grudniu nie uleciała, a mimo to to Higgins go przyćmił. Wystarczy spojrzeć na zapiś jego podejść 119, 104, 75, 133, 85, po drodze pechowo nie skończony maksymalny brejk, 85% na długich wbiciach, podobna skuteczność na odstawnych i to u obu graczy. A co u aktualnego mistrza świata? Bez zmian, nadal boryka się ze formą, w 1 rundzie z Dingiem, kolejnym dołującym mistrzem, dali pokaz mizerii z jednym błyskiem dawnej formy przy nieudanym ataku na maksa (Bingham 120). Otóż na niewielu wystarczą tylko błyski formy, na pewno nie w Mastersie gdzie mamy tylko czołówkę rankingu, już nie mówiąc o fruwającym dzisiaj przy stole Higginsie. Jeśli dodamy do tego beznadziejny bilans Binghama w Mastersie (wygrana z Dingiem była dopiero pierwszym wygranym meczem po 6 porażkach w 1 rundzie), to faworyt może być tylko jeden i aż dziwne, że po takim wysokim kursie. Myślę, że nawet Wenbo odprawiłby Binghama po krótkim meczu, a co dopiero Szkot. Mecz dopiero w piątek, ale nie ma na co czekać.
AKO: 2.338
Marathon