Baqu, to była wypowiedz w stylu Jarosława Kaczyńskiego albo jakiegoś innego członka PiS. Bo oni niby mówią na temat ale ogólnie chodzi tylko o to żeby pognębić przeciwnika. W ich przypadku jest to PO, w Twoim Real.
Kto oglądał mecz wie jaka jest prawda. Real może nie niszczył Barcelony ale na pewno bardzo mocno cisnął. Wynik jaki jest taki jest, zawodnicy Realu powinni mieć pretensję przede wszystkim do siebie że nie wygrali tego "trofeum" już w tym meczu.
Jagr, to że Barcelonę stać na więcej nie ulega wątpliwości, wrócą nieobecni, trochę potrenują i będzie dużo lepiej. Ale nie można brać wczorajszego występu Realu jako to Maximum na jakie ich stać. Bo do poprawy jest choć by skuteczność. Mecz się ułożył jak się ułożył, dominacja gospodarzy i szczęście FCB, bo niewątpliwie szczęściem trzeba nazwać strzelenie 2 bramek przy wyprowadzeniu tak naprawdę 3 groźnych ataków. Nawet Barcelona nie gra normalnie na takiej skuteczności. Doliczyć do tego trzeba 2-3 świetne interwencję Valdesa i mamy obraz wczorajszego pojedynku. Tak jak pisałem wyżej, Real powinien mieć pretensję tylko do siebie bo były okazję aby wygrać (i to może i wysoko). Niektórzy mówią też że jak się nie ma szczęścia to nic nie pomoże, a tego szczęścia trochę wczoraj zabrakło.
Nie do końca przypadł mi do gustu wczorajszy sędzia. Tak gwizdał trochę wybiórczo, ale trzeba sobie zdać sprawę że jest to najtrudniejszy mecz na świecie do gwizdania. (finał Mistrzostw Świata to przy tym rozgrzewka) I to bez znaczenia czy jest to finał
LM, mecz o najmniej ważne z trofeów czy po prostu mecz towarzyski. I wydaję mi się że nigdy po takim meczu nikt nie powie że "sędzia był najlepszy na boisku". Wczoraj gwizdał trochę za mało, w tamtym sezonie gwizdali za dużo... ble ble ble Ile ludzi tyle opinii, wszystkim nie dogodzi. ????
Karny ...
Był?! Nie było?!
Kiedyś ktoś gadał że w siatkówce szczęście siedzi okrakiem na siatce i pomaga raz tym raz tamtym. Fajnie by było gdyby to szczęście rozkładało się po równo. Wczoraj moim zdaniem powinny być 3 karne.
1. trafienie Abidala przy wybiciu we własną rękę
2. "naturalny" odruch Valdesa w stronę Ronaldo
3. wejście Marcelo od tyłu w Pedro.
Biorąc pod uwagę to szczęście o którym wyżej wspomniałem, aby zawsze rozkładał się po równo, to wczoraj szczęścia mieli więcej Katalończycy.
Szkoda też że w końcówce zaczęło dochodzić znowu do brzydkich starć. Rozumiem że Real to pretendent, i tak jak w boksie pretendenci zawsze mają trudniej zwyciężyć. Ale te pretensję do sędziego w końcówce mogli sobie darować. Wiadomo frustracja bo czasu coraz mniej a tu 2:2 i wymyka się taka okazja na zwycięstwo. Ale powtórzę to po raz trzeci, pretensję powinni mieć przede wszystkim do siebie.
Dziękuję za uwagę.
Do środy. :]