Jest to mój faworyt jeśli chodzi o najgłupszą statystykę w NBA. Dziwie się, że cenne miejsce w głównej tabelce z wynikami marnowane jest na ten absurdalny stat.
Pierwszy z brzegu przykład, 7 mecz serii Clippers z Warriors.
Chris Paul - statystyka-marzenie: ponad 50% z gry, 100% osobiste, aż 14 asyst przy tylko 2 stratach i 4 przechwytach, 22 punkty. Nasza piękna statystyka daje Paulowi za ten mecz...-2...może czas na nowego rozgrywającego? ????
Co innego Glen Davis, 1/4 z gry, 2 zbiórki...+3!
O czym nam to mówi? O niedostrzegalnej w cyferkach unikalnej wartości Baby Davisa? O tym, że Clippers lepiej grają bez CP3? O jednorożcach? Nie wiem. Małe minuty nie mają tu nic do rzeczy, podobnych statystyk +/- w różnych konfiguracjach, które zupełnie nie pokrywają się z faktycznym wkładem zawodnika mógłbym znaleźć na pęczki w kilka minut.
Głupota tej statystyki, moim zdaniem (może jest tu jakiś ukryty geniusz, którego nie dostrzegam), polega na tym, że mimo, że widnieje ona jako jedna cyferka przy konkretnym zawodniku, jest zależna od...9 innych na parkiecie! Trzeba być chyba matematycznym geniuszem, żeby odnaleźć jakąś zależność w kontekście jednego zawodnika, w momencie, gdy statystyka zmienia się płynnie pod wpływem 9 graczy, a trzeba tu uwzględnić ich obronę i atak. Dla mnie jest to zupełne pomieszanie i statystyka przypadkowa, która raz wyjdzie odpowiednio, a raz, jak wyżej, zupełnie nie (a przecież Paul jest też świetnym obrońcą, tym bardziej to -2 wygląda groteskowo).
Przyceglisz 0/10, Ktoś na Tobie rzuci 10/10, ale jednocześnie nadrobią to twoi partnerzy/ reszta zespołu rywala nie będzie tak trafiać = okaże się jeszcze, że twój +/- jest dodatni. Oczywiście specjalnie na potrzeby przykładu przejaskrawiam, ale tak to w zarysie działa.
Dla mnie stat - pomyłka, a przecież Amerykanie mają mnóstwo fajnych i akuratnych statystyk. Ale nawet w tak w teorii profesjonalnym środowisku nie wszystko musi być idealne. W sumie to nagroda 6th-mana należała się bardziej Gibsonowi, a taki Crawford dostał ją chyba za wysokie ppg i wyniki zespołu. Nie wszystko złoto co się świeci.