Marcin Gortat rzucając 28 punktów z Oklahoma City Thunder ustanowił swój nowy strzelecki rekord kariery w NBA. Phoenix Suns przegrali jednak z najlepszą drużyną zachodu 104:115, bo świetny mecz zagrał tercet Durant, Westbrook, Harden, który zdobył w sumie 91 punktów.
Gortat gra życiowy sezon, ostatnie tygodnie w NBA ma rewelacyjne. Przed meczem z Thunder miał już 11 meczów, w których rzucił przynajmniej 20 punktów. W ostatnich siedmiu nie rzucał mniej niż 17 punktów i pobicie rekordu punktowego ustanowionego przed rokiem w meczu z New Orleans Hornets (25 punktów) wydawało się kwestią czasu.
28-letni środkowy mecz przeciwko najlepszej drużynie zachodu zaczął rewelacyjnie. Już w pierwszej kwarcie zdobył 12 punktów, do przerwy miał ich 18. Gortat świetnie poruszał się pod koszem, wykorzystywał swoją przewagę szybkości nad Kendrickiem Perkinsem i nadspodziewanie łatwo zdobywał kolejne punkty. Polak dobrze biegał też do kontry - jedną z takich akcji zakończył efektownym wsadem.
W drugiej połowie tempo zdobywanych punktów spadło, ale Gortatowi rekord udało się pobić w czwartej kwarcie. Na cztery minuty przed końcem Royal Ivey sfaulował Polaka przy rzucie, ten spudłował, ale wykorzystał oba rzuty wolne.
Nowy rekord punktowy Gortata wynosi 28 punktów. W meczu z Thunder łodzianin grał 40 minut (najdłużej w zespole), trafił 9 z 19 rzutów z gry oraz 10 z 13 wolnych. Miał 11 zbiórek, z czego aż pięć w ataku, do tego dołożył trzy bloki, dwie asysty i cztery razy wymusił przewinienie rywali przechwyt. Miał także cztery straty i trzy faule.
Polak był najlepszym strzelcem i zbierającym zespołu, ale Suns mimo rewelacyjnego początku meczu, wygrać nie byli w stanie. Po siedmiu punktach z rzędu Gortata w czwartej minucie szybko odskoczyli na kilka punktów. Na początku drugiej kwarty prowadzili 14 punktami (42:28), a w trzeciej kwarcie ich przewaga wzrosła nawet do 16 punktów (84:68) ale goście w ostatnich 20 minutach nie byli w stanie zatrzymać tercetu Kevin Durant - Russell Westbrook - James Harden, który zdobył 91 ze 115 punktów zespołu. W ogóle dla Thunder punktowało zaledwie pięciu zawodników, oprócz wymienionej trójki także Serge Ibaka (18) oraz Perkins (6).
Suns kompletnie zawalili ostatnie 20 minut meczu. Od prowadzenia 84:68 udało im się przez osiem minut rzucić ledwie dziewięć punktów, rywale zdobyli ich 33. - Z każdą minutą stawaliśmy się coraz słabsi i słabsi - tłumaczył po meczu Gortat.
- Przeżylibyśmy prawdopodobnie 31 punktów Westbrooka i 30 Duranta, ale jeśli jeszcze jeden gość rzuca ci 30 punktów, już chyba nic nie możesz zrobić - mówił trener Suns Alvin Gentry.
16 punktów to najwyższa strata jaką w tym sezonie odrobili Thunder. Westbrook rzucił 31 punktów, Durant i Harden po 30. Dla tego ostatniego to rekord kariery.
Thunder przerwali passę trzech zwycięstw z rzędu Suns. Zespół Gortata utrzymał jednak 12. miejsce na zachodzie (bilans 17-21). Na ósmym, ostatnim dającym awans do play-off miejscu są Minnesota Timberwolves (21-19). Thunder prowadzą na zachodzie - wygrali 31 z 38 meczów. We własnej hali są niepokonani od 14 spotkań.
Suns meczem z Thunder rozpoczęli serię trudnych spotkań, które mogą przesądzić o tym, czy zespół będzie się liczył w grze o play-off. W czwartek Gortat i spółka zagrają u siebie z Dallas Mavericks, w sobotę z Memphis Grizzlies, a później jeszcze z Minnesotą Timberwolves i Utah Jazz u siebie oraz Los Angeles Clippers na wyjeździe.
Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 115:104. Kwarty: 25:34, 33:30, 26:24, 31:16. Thunder: Westbrook 31 (3), Durant 30 (1), Ibaka 18, Perkins 8, Cook 0 oraz Harden 30 (4), Collison 0, Ivey 0, Jackson 0, Hayward 0, Mohammed 0. Suns: Gortat 28, Dudley 17 (1), Frye 13 (2), Nash 12, Hill 10 oraz Brown 12, red 8, Lopez 3, Morris 1, Telfair 0.