Przy meczu Schiavone - Jankovic każdy pisał w jakiej to słabej dyspozycji jest Włoszka. Już z Peng powinna odpaść, teraz Jankovic ją odeśle do domu. Bardzo słabo gra, nie jest wstanie powtórzyć sukcesu z przed roku. Mniej więcej takie komentarze były podczas meczów Schiavone. Jedyny mecz jaki jej wyszedł to mecz z Pavluczenkovą. Tam podniosła się ze stanu 6-1, 4-1 i wygrała mecz. Może to właśnie ten mecz wszystkim namieszał w głowach. Owszem poczuła się mocna w tym momencie, ale Bartoli jak każdy wie to nie była przeciwniczka na półfinał. Natomiast Chinka odprawiała z kwitkiem faworytki tego turnieju: Kvitovą, Azarenkę i Szcharapovą. To musi robić wrażenie i robi na mnie. Bardzo ciężko jest ją złamać, a Włoszka często traciła swoje podanie. Może styl Franceski jest trundy, ale to właśnie ona jest pod większą presją. Wszyscy zastanawiają się czy uda jej się obronić tytuł ? Wczoraj Novak Djokovic miał dalej potrzymać passe samych zwycięstw, stać się nr 1 w rankingu i zagrać w finale z Nadalem. Możliwe, że to właśnie ta presja spowodowała tak słabą postawę w meczu z Federerem. Mam jednak nadzieję, że Panie w dzisiejszym finale choć trochę zafundują nam emocji tak jak wczoraj Roger z Novakiem. Według mnie Chinka jest faworytką tego spotkania i to ona będzie się cieszyła ze zwycięstwa.