Jeśli chodzi o tenisistki, które są wymieniane u buków jako faworytki, to ja to widzę tak:
Caroline Wozniacki – widać w tym sezonie na clayu, że jeśli Dunka trafia na dobrze grającą, ofensywnie usposobioną rywalkę, to wtedy wygląda to kiepsko u Caroline. Dunka świetna w defensywie, ale ma mało argumentów ofensywnych (pod kątem tej nawierzchni) – nie kończy bezpośrednio wielu piłek, które się do tego nadają. Na szybszych nawierzchniach (hard, grass) dobre ulokowanie słabo (w sensie siły) zagranej piłki wystarcza często do tego, aby to był winner. Na clayu niestety nie wystarcza. Jeśli Wozniacki trafi w turnieju na kogoś grającego ofensywnie i będącego w formie to może być ciężko. Uważam, że Caroline nie wygra tego turnieju.
Vera Zvonareva – wydaje mi się, czas Rosjanki powoli mija. Wykorzystała ona przez kilka ostatnich miesięcy słabość
WTA w tym okresie, co dało jej przez dłuższy okres wysoką pozycją w rankingu. Dalej jest bardzo wysoko w rankingu, ale w tym sezonie jej gra na mączce nie wygląda zbyt dobrze. Ona też nie wygra tego turnieju.
Kim Clijsters – praktycznie stracony sezon na mączce. Praktycznie bo Belgijka zmusiła się na Rolanda Garrosa. Myślę, iż Kim ma gdzieś w głowie drobne marzenie o Klasycznym Wielkim Szlemie w tym roku. Takiej zawodniczki nie wolno lekceważyć. Przecież ona grywała już w finale tej imprezy (w meczu finałowym z Capriati kilka lat temu w zwycięstwie przeszkodził jej tylko brak doświadczenia, bo o finale z Henin nie warto wspominać – kompletnie spalenie psychiczne). Nie zdziwię się jeśli Belgijka zajdzie tutaj bardzo daleko.
Victoria Azarenka – moja faworytka. Oby tylko nie było problemów problemów zdrowotnych, bo w ostatnim meczu przed RG Białorusina kreczowała. Viki to ogromny talent, najlepiej grająca na linii końcowej zawodniczka
WTA, zajeb….. gra w pierwszym tempie. Azarenka powinna wygrać ten turniej.
Francesca Schiavone - wygrana sprzed rok się nie powtórzy. Schiavone szybko wpada na Peng w drabince i raczej już w tym momencie będzie out i będzie duża strata punktów i gruby spadek w rankingu. Sympatyczna Włoszka się pewnie i tak tym nie zmartwi, bo rok temu zagrała turniej życia, przewiozła się dzięki temu turniejowi na wysokim rozstawieniu w wielu imprezach, zagrała w Turnieju Mistrzyń, i to już za dużo dobrego. W tym sezonie raczej słaba postawa na tej nawierzchni i tutaj też nie przewiduję jakiś cudów.
Samantha Stosur – w zeszłym roku Australijka wygrała po epikach najpierw z Henin, potem z Sereną Williams. Następnie zniszczyła w 1/2 finału Jankovic, żeby w finale przegrać niespodziewanie (kursy na nią były około 1,20) ze Schiavone. Stosur ma słabą psychikę, choć widać , że jej bardzo zależy na tej nawierzchni. W tym roku tylko jeden mecz na mączce, który bardzo jej nie wyszedł - z Vesniną w Charleston (gdzie główka znowu odmówiła posłuszeństwa). W pozostałych widać było zaangażowanie, nawet w tym przegranym finale w Rzymie z Sharapovą. Stosur może zajść daleko, ale turnieju nie wygra.
Maria Sharapova – Rosjanka ma swoim koncie trzy tytułu GS-owskie – wszystkie w rożnych turniejach, ale nie ma tam Rolanda Garrosa. Wniosek jest oczywisty – Marysia walczy o Karierowego Wielkiego Szlema. Ona nigdy nie była mistrzynią tej nawierzchni, ale psychę zawsze miała mocną. Nie zdziwię się jeśli ona to wszystko wygra, zresztą buki także umieszczają ją jako jedną z najpoważniejszych kandydatek do tytułu.
Petra Kvitova– co prawda wygrała w Madrycie, ale tam nawierzchnia czasem bardziej mi przypominała INDOOR HARD niż CLAY. Czeszka to duży talent (choć dla mnie jeszcze troszeczkę drewniana, ale bardzo młoda i wszystko jest do skorygowania). Kvitova dosyć szybko trafi w drabince na bardzo solidną na tej nawierzchni Cibulkovą i tu już może być duży problem.
Jest jeszcze kilka groźnych nazwisk. Zobaczymy jak będzie. Zeszłoroczny triumf Schiavone pokazał, że w
WTA wiele może się zdarzyć. Najważniejsze chyba jest to, aby turniej stał na wysokim poziomie.