Jeżeli spojrzeć na obraz reprezentacji od czasów Smudy to paradoksem jest, że za kadencji Franciszka graliśmy najlepiej w ostatnich lata. Nie oznacza to, że dobrze, ale lepiej niż za Waldemara i dotychczas Adama. Mam nadzieję (nikłą, ale zawsze), że najbliższy tydzień zweryfikuje moją opinię.
Mecz z Niemcami nie będzie aż tak istotny jak to się powszechnie uważa. Zawsze w takich momentach przywoływana jest historia, zarówno ta piłkarska (0 zwycięstw z Niemcami), ale również ta polityczna. Nie da się od tego uciec. Tak jest w każdym kraju.
Wygrać musimy ze Szkocją, nie z Niemcami.
Niemcy zdobędą swój komplet punktów, ewentualnie pogubią gdzieś kilka za jeden czy dwa remisy, ale nie przesadzę, jeżeli napiszę, że
Niemcy tą grupę na 99% wygrają. Wygramy z nimi będzie bajka, zremisujemy będzie świetnie, a jak przegramy to co się stanie? Nic.
Nawiązując do pytania kolegi czy wierzyć w awans czy nie. Ja nie wierzę. Ładnych kilka lat interesuję się piłką i mimo młodego wieku jestem już za stary, aby wierzyć, że ta sama grupa ludzi (z większymi lub mniejszymi zmianami), która tkwi w permanentnym przeciętniactwie od 2008 roku mogła nagle wyskoczyć ponad to i ugrać awans. Nie pokazali tego przez kilkanaście ostatnich meczów eliminacyjnych więc dlaczego mieliby zrobić to teraz. Powtarzam od jakiegoś czasu, że to pokolenie nic w reprezentacji nie osiągnie i choć bardzo chciałbym się mylić to nie sądzę, abym musiał za jakiś czas posypać głowę popiołem.
Co my gramy? Mecze ze Słowacją, Irlandią, Szkocją, Litwą B pokazały, że nie istniejemy w tej grze. Nie ma jakiegokolwiek pomysłu na budowanie akcji ofensywnych. Jedynymi naszymi atutami są skrzydła, ale każdy rywal to wie i jeżeli jest na tyle kumaty, aby je nam odciąć ścisłym i agresywnym kryciem to jesteśmy w ciemnej d###e.
Nie mamy zawodnika rozgrywającego, który mógłby umiejętnie rozrzucać piłki na skrzydła czy do ataku. Wolski, Zieliński przez swoje niepoważne decyzje zatrzymują się w rozwoju, a zawodnika pokroju Szymkowiaka na horyzoncie nie widać.
Dziś wygląda to tak, że "rozgrywającymi" w kadrze są obrońcy. Długa dzida na Lewandowskiego i może coś się stanie. To jest nasz pomysł na grę. Żadnych schematów ofensywie, kulejąca defensywa, brak większego zagrożenia po stałych fragmentach. Niestety jest to obraz nędzy i rozpaczy.
Z kim wygraliśmy w ostatnich meczach eliminacyjnych? Pod uwagę wziąłem mecze od czasów eliminacji do RPA:
Zagraliśmy w tym czasie 20 spotkań eliminacyjnych. Nasi rywale to: Słowacja, Słowenia,
Czechy,
Irlandia Północna, San Marino (2x),
Anglia, Ukraina, Czarnogóra i Mołdawia.
Jaki uzyskaliśmy bilans?
6 zwycięstw - 6 remisów - 8 porażek. Odrzućmy mecze z bankowcami z San Marino.
2 zwycięstwa - 6 remisów - 8 porażek. 2 zwycięstwa. Z Czechami i Mołdawią... Na
48 punktów możliwych do zdobycia uzyskaliśmy
12. Odrzucając jeszcze Mołdawię, tak aby porównanie było bardziej wiarygodne, zdobyliśmy na
42 możliwe punkty w meczach z poważnymi rywalami
8 pkt (
słownie osiem), a bilans przedstawia się wtedy tak:
1 zwycięstwo - 5 remisów - 8 porażek. Bilans bramkowy:
12 zdobytych - 24 stracone.
To jest obraz naszej piłki.
Na jakiej więc podstawie mam wierzyć, że awansujemy skoro ten bilans uzyskała w większości ta sama grupa, która walczy teraz w eliminacjach. Od jakiegoś czasu oglądam mecze na pełnym luzie, bo na nic nie liczę. W meczu ze Szkocją też na nic nie liczę.
Obraz trochę apokaliptyczny, ale tak to niestety na dzień dzisiejszy widzę. Oceniam to trochę z perspektywy życiowego pesymisty, ale sądzę, że w tym przypadku jest więcej namacalnych argumentów niż zwykłego czarnowidztwa.