Parę słów z rozpalonej słońcem Pragi.
Turniej oglądam od wczoraj, ale jako że wczoraj nie miałem dostępu do netu opiszę oba dni w jednym poście.
Ksenia Pervak - Marta Domachowska 4-6 6-3 7-6(11)
To jeszcze mecz ostatniej rundy eliminacji. Spotkanie takich dwoch easy riderek ???? Obie nawalały ostro z końca korty, średnio zważając, że co druga ich piłka ląduje na aucie albo w siatce. Pierwsze dwa sety na słabym poziomie, dopiero w trzecim panie zagrały całkiem nieźle. Pervak prowadziała 5:4 i serwowała, wtedy jednak Marta jak nie ona - zagrała parę niezłych piłek w ważnych momentach i wyrównała na po 5. Myślałem, że już nie puści meczu tym bardziej, ze za chwilę wyszła na 6:5. Rosjanka była jednak bardzo zdeterminowana, doprowadziła do tir-breaku a w nim po wyniszczającej walce wygrała 13-11. Marta nie zagrała jakoś tragicznie, trzeci set stał na naprawdę przyzwoitym poziomie. Ksenia to taka solidna nawalaczka, mało w tym finezji, ale jak siedzi jej piłka to sporo skuteczności. Gry specjalnie nie urozmaica, trzyma się raczej końcowej linii i tam czuje się najpewniej. Zarówno forehand jak i backhand ma jak na swój wiek na niezłym poziomie, widać w niej potencjał, zresztą to zwyciężczyni tegorocznego juniorskiego AO, więc należało się tego spodziewać. Chociaż na kolana mnie nie rzuciła, ale niedługo do pierwszej 100 powinna się dostać. Marta jak to Marta, jak przeciwniczka sama się nie podda, to ma duży problem wygrać mecz. Wcale nie uważam, żeby była w jakiejś beznadziejnej formie, po prostu znowu przegrała ????
Petra Martic - Eleni Daniilidou 6-4 6-2
Jeszcze ten mecz eliminacji miałem przyjemność obejrzeć. Matric posiadaczka najładniejszych nóg i najmniejszych piersi
WTA zagrała fajnie i ładnie. Agresywnie z linii końcowej, parę dpbrych dropshotów, niezłe loby i minięcia po których Greczynce odechciewało się wypadów do siatki. Daniilidou była niesamowicie nieruchliwa, parę razy odpuszczała piłki do których spokojnie mogła dojść jakby się jej zwyczajnie nie chciało biec. Nie wiem, może ktoś zna lepiej tą zawodniczkę (oli, rox, prasa?) i powie mi czy ona tak zawsze nie lubi nogami przebierać? Wyglądało to momentami koszmarnie. Na tym tle Chorwatka zaprezentowała się naprawdę dobrze.
No to teraz już turniej główny! ????
Carla Suarez Navarro - Alexandra Dulgheru 4-6 6-3 6-3
Bardzo chciałem zobaczyć ten mecz i bohaterkę z Warszawy. To jednak nie była tamta Dulgheru, którą pamiętam z Myśliwieckiej. Przede wszystkim jeśli chodzi o styl gry. W Polsce zaskarbiła sobie sympatię wielu urozmaiconą, ciekawą grą. Wczoraj w Pradze przez cały mecz nie opuszczała właściwie linii końcowej. Nie wiem czy to wynik taktyki, czy też nie czuła się swobodnie, ale nijak nie przypominało to gry Rumunki z kortów Legii. Tak czy owak taka taktyka o dziwo przyniosła wymierny efekt w pierwszym secie. Suarez jako że jakimś wirtuozem tenisa nie jest i na korcie raczej nie szaleje z zaskakującymi rozwiązaniami mieliśmy przez cały mecz jedynie agresywne wymiany z końca kortu. Trzeba jednak przyznać, że na bardzo przyzwoitym poziomie i miło się to oglądało. W końcówce drugiej partii Rumunka starała się nieco urozmaicać swoją grę jednak robiła to w fatalnym stylu. Dropshoty wysokie, że doczłapał by do nich Dr. Ivo, wypady do siatki nieprzemyślane, że passing shota trafiłaby Kasia Piter (no tu się może zagalopowałem
) W każdym razie Rumunce bardzo szybko przeszła ochotę na wszelkie kombinacje i wróciła do pociskania z linii końcowej. Od razu przyniosło to efekt i prowadziła w trzecim secie *3:2. Wtedy jednak Suarez wrzuciła czwarty bieg i pokazała być może najlepszy
tenis jaki widziałem do tej pory w tym turnieju. Porządny ofens z głębi kortu i wszystko siedziało pięknie. Dulgheru mogła tylko bić brawo (co też często czyniła). Hiszpanka jest tu chyba główną faworytką do końcowej wygranej.
Stefanie Voegele - Petra Martic 3-6 6-4 6-3
W pierwszym secie Martic zagrała bardzo dobrze. Siedział serwis, siedziała gra linii końcowej, zaskoczyła rywalkę nawet kilkoma znakomitymi skrótami. Potem jednak jej gra zaczęła powoli się rozsypywać, z kolei wiatr w żagle łapała Voegele. Martic ma skłonności do bardzo szybkiej irytacji. Było to widać już w meczu z Daniilidou, wtedy nie miało to jednak żadnych złych skutków. Szwajcarka była jednak przeciwniczką przynajmniej o dwie klasy lepiej dysponowaną i ona już Chorwatce nie popuściła. Zagrała od drugiego seta naprawdę dobry mecz. Ładnie w ataku, nieźle w obronie, nie najgorzej przy siatce. Widzę w niej większy potencjał niż w Pervak. (chociaż ciężko to oceniać równając raptem 2 mecze). Na pewno z Bacsinszky powalczy i wcale mnie jej zwycięstwo nie zaskoczy
Timea Bacsinszky - Magdalena Rybarikova 6-2 7-6(5)
Ten mecz można opisać krótko. Przyzwoita, na solidnym pozomie gra Timei przez całe spotkanie i sinusoida formy Magdaleny. Wysoka Słowaczka o prześlicznym uśmiechu gdy tylko łapała rytm robiła ze Szwajcarką co chciała. Cóż z tego jednak, skoro za chwilę błąd gonił błąd. Bacsinszky z Voegele musi zagrać lepiej, inaczej może z turniejem się pożegnać.
Kateryna Bondarenko - Alona Bondarenko 6-1 6-3
Przykro ogląda się mecze w których jednej zawodniczce w ogóle nie chce się grać. Alona zupełnie się nie starała, nie trafiała ani serwisem, ani forehandem, ani backnadem, ani niczym. Nie wiem czy to gorsza dyspozycja dnia, czy też siostrzyczki ustaliły zwyciężczynie już przed meczem. W każdym razie Kaśka za wiele robić nie musiała, przyzwoita przebijanka wystarczała, żeby siostra była (czy też chciała być) zupełnie bezradna. Tak więc mecz nieciekawy, a i formie Kasii B. ciężko cokolwiek powiedzieć. Potem widziałem jeszcze fragment ich meczu deblowego z Kapshay i Pironkovą to wyglądały na jakieś pokłócone. W ogóle się do siebie nie odzywały, nie przybijały piątek, nie cieszyły się po wygranym secie. Nie wiem, może Alonie nie spodobało się, że ma oddać mecz. Ale to już zdecydowanie za daleko idąca teoria spiskowa. Ja wolę pozostać przy gorszym dniu starczej z sióstr Bondarenko.
Alla Kudryavtseva - Nicole Vaidisova 7-5 6-2
Mecz przyciągnął sporą ilość kibiców. Czesi po cichu liczyli, że może ich była gwiazda rozpocznie w Pradze mozolny powrót na szczyt. Ich nadzieje rozwiały się bardzo szybko. Nieźle grająca Kudryavtseva nie dała Nicole żadnych szans. Czeszka zagrała znów bez rozumu, nie bacząc na to że piłka jej nie siedzi, nawała co sił celując w linie końcowe. Każde takie trafione uderzenie wywoływało gromkie brawa i ożywione nadzieje publiczności. Cóż z tego jednak, skoro żeby posłać jeden taki super-szot Vaidisova musiała wcześniej zaliczyć z 10 potężnych autów. Tak naprawdę Czeszka nawiązywała walkę tylko wtedy kiedy grała bardziej zachowawczo, spokojniej i bez pośpiechu. Wtedy i Rosjanka miała okazję się pomylić. W drugim secie Kudryavtseva grała już jednak bardzo dobrze. Zniechęciła Nicolkę na tyle, ze ta już w zasadzie oddała ostatniego gema, za co zresztą została przez publikę delikatnie wygwizdana. Jutro Rosjanka gra z Bammer. Szwajcarki nie widziałem wczoraj w pierwszym meczu, ciężko mi powiedzieć czy można tu liczyć na jakąś niespodziankę.
Zarina Diyas - Kristina Mladenovic 6-4 6-1
Dwie zdolne juniorki, obie widziałem pierwszy raz. I wszystko co mogę napisać to w zasadzie wielkie WOW dla Kazaszki Zariny Diyas. Dziewczyna ma 15 lat a potrafi już naprawdę dużo. Jest zwrotna i szybka. Ma już niezły backhand. Dobrze forehand. Serwis trochę słaby, szczególnie drugi, ale jest czas to poprawiać. Wolej też raczej psuła, ale powtórzę - ma dopiero 15 lat. O Mladenovic, która niedawno skończyła 16 było głośniej. Wygrała tegoroczne juniorskie French Open, była w finale Wimbledonu. Jednak z dzisiejszym pojedynku była tylko jedna gwiazda. Zobaczymy jak w przyszłości rozwinie się Daiyas. W następnej rundzie czeka na nią Kvitova. Zarina pewnie ten mecz przegra, jednak kurs 1,1 na Czeszkę jest nieco śmieszny.
Petra Kvitova - Anna Lapushchenkova 6-1 6-0
Przykro było patrzeć jak Annie nie wychodzi dosłownie nic. Co piłka to błąd. Nieważne łatwa, trudna, wszystko w siatkę albo w aut. Kvitova naprawdę nieźle, agresywnie, mocno i celnie. To w ogóle wysoka, potężnie zbudowana kobieta, bałbym się z nią wyjść na solo ???? Szkoda, że dzisiaj nie napotkała absolutnie żadnego oporu, bo o jej formie można by powiedzieć więcej.
M. Rybarikova/R. Voracova - O Brien K./Tatishvili 6-4 6-4
Świetnie przy siatce grała Voracova czym mnie nawet zaskoczyła. Dużo lepiej niż w singlu zaprezentowała się też Ribarikova, parę razy weszły jej szczęśliwie piękne woleje. Raz gdy z bardzo trudnej pozycji zagrała kończącego woleja ramą tuż za siatkę aż się sama uśmiała. O'Brien często gnała do przodu jednak w ogóle jej nie siedziała gra z powietrze. Psuło sporo, inna też sprawa że często brała naprawdę trudne piłki.
Jutro fajne mecz do oglądania, ale ciężko coś wybrać do gry. Może Sprem jedynie, podobnież gra już lepiej niż ostatnio. Ale raczej dobrze buki kursy ustaliły.
Podsumowując to polecam turniej w Pradze. Jest miło, sympatycznie i przyjemniej niż w Warszawie. Poziom wydaje się wyższy, a i kibiców przychodzi na mecze sporo więcej. Na niektórych spotkaniach z mniejszych kortów nie było nawet gdzie usiąść. Ośrodek leży w bardzo ciekawym miejscu, mianowicie na wyspie na rzecze Wełtawie. Ma to swój urok wizualno-efekciarski, ale i wadę pragmatyczną w postaci dużej ilości owadów. Czasem też w powietrzu można poczuć przyjemny zapach niezbyt czystej wody ???? Korty mają też dodatkową atrakcję w postaci okolicznych torów kolejowych. Czasem przemknie przez nie mozolnie staromodny pociąg co nieraz może odwrócić uwagę od meczu co mniej zaangażowanych kibiców.
Fajne jest też to, że sporo zawodniczek można spotkać przechadzając się między kortami, które tam sobie w tej strefie jedzeniowo-piwnej bez krępacji spacerują. Również korty treningowe są na wyciągnięcie ręki, można stanąć przy korcie i poprzyglądać się treningom. W Warszawie było trochę inaczej.
Kort główny tzw. CEZ Koloseum też większy i ładniejszy.
Jutro o ile dorwę się do netu też coś napiszę. Pozdro dla forum z Pragi ????