Sekretarz PZPN Zdzisław Kręcina za demolkę po wtorkowym meczu w Bydgoszczy obwinia funkcjonariuszy. - Policja jest nieudolna. (...) Na stadionie nie było próby działań - stwierdził. Funkcjonariusze bronią się i przekonują, że przy zabezpieczaniu meczu stosowano sprawdzoną taktykę - czytamy na portalu TVN24. Natomiast przedstawiciel rządu, minister Krzysztof Kwiatkowski zapowiada zmianę w przepisach - Chcemy, żeby zgodę na mecz wydawała administracja rządowa, a nie jak do tej pory władze lokalne. Taki mecz jak wczoraj nie będzie miał prawa się odbyć - powiedział RMF FM.
Sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej Zdzisław Kręcina w rozmowie z TVN24 powiedział, że jest mu przykro, że taka sytuacja miała miejsce. Zaznaczył jednak, że nie jest mu wstyd, bo "wstyd powinno być komuś innemu w tym kraju". Jego zdaniem, do demolki po meczu doszło z wielu powodów. - To złożony problem społeczny, to nie tylko zachowanie kibiców, to jest frustracja młodych ludzi - przekonywał.
Kręcina za wtorkowe wydarzenia obwinia policję. Jak mówił, funkcjonariusze byli "w każdym zakątku" Bydgoszczy, ale nie na samym stadionie. - Tam nie było próby działań, tylko były próby przemieszczania się po stadionie - ocenił. Przyznał, że po wniosku organizatorów o godz. 21.21, kilkanaście minut po zakończeniu meczu, policja podjęła interwencję, ale ta - jego zdaniem - nie była ona odpowiednia. - Największych bandziorów skuwa się kajdankami, na murawę się ich rzuca i reszta jest przestraszona. (...) To nie są ludzie, którzy postawią się policji w takich momentach - mówił, jak jego zdaniem powinni zachować się funkcjonariusze.
Zarzucił też policji, że w zachodnich demokracjach policja "działa inaczej". - Powinni nas strzec w każdym momencie. Natomiast, że jest nieudolna, to nie moja wina i ja nie chciałbym brać za to odpowiedzialności - stwierdził. Kręcina, co prawda ocenił, że policja zachowała się niewłaściwie, podkreślił jednak, że nie chce zrzucać na nią całej odpowiedzialności. - Organizacja takiej imprezy jest bardzo trudna - dodał. Zdaniem sekretarza, obowiązkiem PZPN jest organizacji finału Pucharu Polski. - Większym skandalem byłoby, gdyby ten finał się nie odbył - podsumował.
Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji poinformował, że przy zabezpieczeniu meczu funkcjonariusze przyjęli sprawdzoną i najlepszą z możliwych taktyk. - Polega na tym, że my bardzo dokładnie rejestrujemy zachowanie osób. Odbywa się ono nie tylko wtedy, kiedy dochodzi do eskalacji działań, ale ma to miejsce przed imprezą, w trakcie, jak i po. Ludzie przez cały czas nie mają zasłoniętych twarzy - wyjaśniał.
Sokołowski dodał, że obecnie w KGP tworzone są specjalne zespoły, których zadaniem jest identyfikacja pseudokibiców. Przekazał również, że ws. zamieszek w Bydgoszczy będzie prowadzone postępowanie wobec organizatorów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na stadionie, czyli kujawsko-pomorski oddział PZPN. - Mamy pewne wątpliwości dotyczące rozprowadzania biletów, (…) a także systemu wpuszczania osób na stadion. Według naszych informacji nie wszystkie zostały przeszukane - wyliczał rzecznik.