ja może się wypowiem o tenisie i typie gracza "znającego się na tenisie".
po pierwsze, typ gracza - czyli ja. stawianie "wbrew wiedzy / przeczuciom" etc jest wykluczone. nie po to grałem, oglądam od dzieciństwa, oglądam od lat wszystko jak leci, żeby się pakować w coś takiego jak spekulacja. znam się czyli przewiduję to co nastąpi. czyli siłą rzeczy gram na faworyta. wykluczona jest loteria. określiłem stan psychiczny gracza. nastawienie, stosunek. skutek? nie grasz za bardzo przed
live, bo wiesz po kilku miesiącach obstawiania przynajmniej że to loteria. znasz się więc z pomocą telewizora i transmisji
live, będziesz dobrze typował. nie akceptujesz pomyłek, przypadków. grasz w to co ma się wydarzyć. i na ogół się zdarza
tenis - dyscyplina nieprzewidywalna, pojedyncze piłki, gemy decydują o zmianach, zawsze jest to sprawa indywidualna, nie gra tu żadna drużyna. czynniki osobiste są przeróżne i min jest co niemiara. sytuacja się bardzo często odwraca, dlatego bukmacherka tak jest opłacalna dla bukmachera.
tenis dzisiaj i od wielu lat - bardzo duża destrukcja, jeśli chodzi o faworyta. bukmacher jednak nie ma problemu z faworyzowaniem faworyta nawet jeśli to tylko ranking, sytuacja papierowa. na żywo nawet największy leszcz prowadzący ileś w gemach np: 5:2 i serwis rywala, ma kurs 1.05 i to u Pinnacla.
tenis dzisiaj nie ma czołówki, skończył się dawny Federer (mimo nr.1-2 w ostatnich miesiącach, każda chimera możliwa), nie ma dawnego Nadala (mimo wyników nawet nie licząc mączki - to pokazuje jaka jest czołówka), Djokovica i Murraya wprost nie ma, Wawrinka nie istnieje, Nishikori i Raonic nie istnieje, opisuję czołówkę sprzed 2 lat. to pierwsza 8, nie ma też Berdycha, stary dziad, i nie ma Ferrera który jeszcze w 2015 spokojnie 80% top100 z ponad 90% skutecznością jak chciał i kiedy chciał ogrywał. nie ma Tsongi, non stop kontuzja, Gasquet, Monfils, ta sama sytuacja. czołówka została już praktycznie opisana, nowe osoby które może były 2, 3 lata temu to Thiem - chimeryczny, poza mączką praktycznie go nie ma co rozważać na "pewniaka", i Cilic, też postać nieprzewidywalna. Goffin kruche to takie, niepewne. Anderson, Isner tylko do obstawiania serwowania. kursy tak zaniżane że nie opłaca się stawiać po przełamaniu przeciwnika (kurs: 1.03 średnia chyba, 1.05 maks). kobiety: Radwańska się skończyła, Kerber niby wraca ale nie ta sama, Serena ma dzieciaka, Azarenka dopiero próbuje wracać, Szarapowa nie ta sama, więc pewnego typu w jakimkolwiek meczu nie ma. Halep, nerwowa, chimeryczna, Pliskova nie potrafi się zmobilizować, Svitolina to dzieciak niedojrzała do przewag wykorzystywania, to samo Muguruza. to nie jest prawdziwa czołówka, Venus za stara, Woźniacka pozornie przewidywalna, odkąd wygrała szlema i turniej w Singapurze można uznać że spocznie na laurach, Kvitova w każej chwili odpoczywa, co zdobędzie przewagę, wczoraj wygra mecz to leci na oparach i dupy ruszyć szybciej nie łaska. opis czołówki został mniej więcej z grubsza poczyniony.
efekt: mianowicie. po latach z mentalnością którą opisałem nie postawisz nic przed meczem / turniejem. to loteria i hazard. pozostaje granie
live. na
live mamy sytuacje że tak są zaniżane kursy na faworyta (którego jak napisałem wyżej już nie ma, tzn nie jest to pewna zawsze osoba, a kiedyś bywało że jakaś ilość tych osób przewidywalna była i u panów i u pań - nikonicznie czołówka, mógł to być np Loenzi w challengerach). płaską stawką czy grasz na tysięczne, setne, nie wygrasz. ale nawet gdybyś wychodził na 0 z małym plusem, na sam koniec okazuje się że nie masz na czym grać. bo masz w dzisiejszych czasach Pinnacla i nie postawisz często 5 razy z rzędu zakładu na żywo (kurs się zmienił 1 tysięczna, ale masz przekreślony zakład) więc możesz przy stanie 30:0 w gemie "na set / mecz" nie zdążyć obstawić do końca seta. więc nie stawiasz wszystkiego co byś stawiał - czyli w grę wchodzi loteria - obniżka kursu od czasu kiedy postanowiłeś zakład składać, bądź nie postawiony zakład - system przestaje się zgadzać. więc czy obstawiasz i decydujesz czy decyduje przypadek (kurs przyjęty / nieprzyjęty) loteria? na platformie
SportMarketPro nie możesz praktycznie seta obstawiać - masz to samo co Pinbeta. w jednym i drugim przypadku liczne są w ogóle zawieszenia zakładów (Pinbet) i awaria serwera (
SportMarketPro). legalnie nie mam gdzie indziej grać. odpada Ci już więc z założenia szereg opcji jakie dawał Bet365, czy
BetFair (większe kursy w drugim przypadku również), nie masz: aktualnego gema, nie masz ilość gemów w secie powyżej / poniżej, handicap w secie aktualnie rozgrywanym, kto wygra pierwszy określoną liczbę gemów (najbardziej opłacalna opcja z Bet365). w Bet365 na ogół zdążyłeś postawić zakład a jak nie, to po prostu nie przyjął a nie czekasz 5 sekund aż Ci Pinbet przekreśli Twój zakład czyli do następnego punktu danego gema czyli sytuacja robi się nieaktualna. nawet grając na kursy tysięczne i lekko setne (1.001 - 1.04 średnia, a z tego wychodzi jakaś myślę 1.015 średnia wypadkowa), można było kiedyś wychodzić na Bet365 powyżej 0, stawiając np stawkę płaską 1000. nie na wygranych setach i meczach (łącznie to było mniej niż 25% złożonych zakładów) ale na liczbie gemów, aktualnych gemach czy gemach których liczbę pierwszy zdobędzie rywal. najważniejsze jest to żeby móc złożyć zakład zawsze w momencie kiedy podejmujesz decyzję. na ogół w tym momencie kiedy polujesz na pewniaka dzisiaj już złożenie zakładu jest niemożliwe bądź kurs jest bardzo słaby, czyli postawisz powiedzmy powyżej 50% zakładów, ale mniej niż 90%, a do tego na ogół po za niskim kursie.
efekt jest taki, że mniej więcej stawiając dużą stawką płaską, równą, tą samą powiedzmy 1000 Euro, będziesz ciułał tygodniami aż dociułasz średnio do 800, 700, 900 Euro i tyle co wynosi marża przegrasz a jeśli nawet wyjdziesz na plusa, to i tak będzie to nie warte obstawiania. bo nie po to oglądasz 100% transmisji żeby po miesiącu zobaczyć np 100 Euro na koncie, nie wiadomo po co, skosił byś komuś 2 razy trawę i miałbyś tyle samo, tylko w kilka godzin i jeszcze np zyskał opaleniznę.
nie ma metody na bukmachera. nie istnieje żaden system, żadna metoda, o ile nie sprzedajesz majątku, mieszkania, domu czy po prostu nie masz setek tysięcy do zainwestowania. ale jeśli masz - po co Ci bukmacherka? na czym innym będziesz więcej i bez nerwów a na pewno pewniej zarabiać. widzę jedną niszę: przedział około 100 000 zł. powiedzmy 60-120 tysięcy PLN. niekoniecznie jest z tego wielki biznes i wielka firma (zależy co masz zamiar), a z bukmacherki zawsze licząc na minimalny zarobek (żeby nie zbankrutować) możesz się utrzymać. masz wtedy powiedzmy 10 procent gwarantowane, ale i 20 powinieneś dokonać. ale tylko jeśli się znasz i będziesz umiejętnie odbijać. jednak tak żeby więcej niż 10% (czyli powiedzy 10 tysięcy w Twoim przypadku) nie stawiać. grasz po małych stawkach ale wszystko co przeczuwasz i odbijasz. seria nie trafiona minus 10 razy czy ponad 7 myślę że jak się znasz, się nie przytrafia raczej. z tym, że nie jest to jeden system odbijania, jedna konsekwentna metoda i plan. otóż, zawsze pamiętaj że bukmacher wyłączy kurs czy nie zdążysz przyjąć zakładu, więc i tu masz nerwy i przypadek się pojawia. tak to niestety jest, i nie ma zysku bez odbijania stawek, ale myślę że zgodzą się ze mną znawcy, że bez różnicowania stawek i progresji w tym zakresie zarabianie na płaskiej jest przynajmniej w sensie wymiernym niemożliwe.
tenis dzisiaj? nie ma
BetFair -
trading nie istnieje. zresztą to też jest nerwowe zajęcie, i w tym momencie nie ma mowy o żadnym znawstawie. tak jak przewidujesz kto wygra ostatecznie tak musisz przewidzieć że się coś odwróci. na jedno wychodzi w sumie. przewidywanie nie jest tu wcale łatwiejsze. przed meczem nic już nie wiesz bo mamy tenisistów którzy nie tworzą stabilnej czołówki, nikt nie ma praktycznie stabilnej formy. teoretycznie lepsi tenisiści nie są równi, może to że mają łatwiej też powoduje większe rozluźnienie. nie ustalisz żadnej taktyki jak masz tylko platformę
SportMarket i Pinnacle, bo są tam małe opcje a Pinnacle jest totalnie niestabilne - zawiesza kursy co chwilę. nie ma stabilnej platformy do odbijania, nie ma metody przy tak okrojonych opcjach na wyjście na + na płaskiej stawce. ostatecznie zdecyduje kontuzja, zmiana pogody, przerwa na deszcz itp że to co nawet ugrałeś, przepadnie wcześniej czy później, bo cały mój bilans od roku, pokazuje że moje wygrane do tego się w sumie sprowadzały: wyczucie niedyspozycji przeciwnika na wczesnym etapie, wyczucie nabawienia się kontuzji w trakcie gry, czy jakieś przypadkowe kliknięcie. tyle mniej więcej wynosiły zyski. dodam że w tej chwili na platformie
SportMarket mam -900 Euro (3000 tysiące wpłacone), a na Pinbet -900 (2000 wpłacone). tak to wygląda i winą jest
polska ustawa ostatecznie, o której jest pytanie. kiedy miałem konta u 7 bukmacherów i zawsze działał Bet365, mogłem praktycznie plusy robić na tym jednym bukmacherze - czasem coś kliknąłem gdzie indziej. teraz mam seta i mecz do obstawienia i praktycznie tyle. tradingu nie ma na
SportMarket bo nie ma
BetFair. nie jest to bez tej giełdy tam opłacalne.
jedna rada, jeśli ktoś będzie chciał coś wpłacać kiedyś na bukmacherkę, dawaj całą kasę na jednego bukmachera. tam gdzie miałem 1000 czy 5000 tysięcy złotych, nigdy nic nie zarabiałem albo grosze. setki rocznie. tam gdzie miałem więcej było z czego zaczynać i progresje były nawet rocznie ponad dwukrotne. ale to były czasy kiedy grało się od 4 zł na Pinnacle, i od 1 zł na reszcie. a miałeś na każdym koncie tysiące. teraz nawet jak masz 10 tysięcy Euro na Pinbet czy
SportMarket grasz od 5 odpowiednio i 10. czyli to tak jak byś miał na koncie kiedyś 1000 PLN i minimalną miał złotówkę. a to jest wbrew pozorom bardzo ważne, o ile nie idziemy metodą na płaską mocną stawkę np 20% budżet. wtedy lepiej grać za mało i często, zawsze jest czym odbijać. jeśli przeliczasz na Euro i masz od 5/10 stawki (w Pinbet minimum win to 0.8/0.9) to masz już minimum 20+ - 40+ stawkę w PLN. czyli powinieneś mieć tak jak mówię dla płynności że się nie boisz stawiać bo przekroczysz czerwoną linię kwotę o której wspomniałem (minimum 10 tys. $, 20 powinno powoli być ok.). ale nawet wtedy, masz okrojone opcje, więc nie wiem czy granie o 10-20 % po rocznym okresie żeby było bezpieczne, to najlepsze zajęcie. moja psychika nie pozwala mi akceptować że ostatecznie to buk określa kiedy i na jakim kursie złożę zakład, pomijając że kursa i tak on określa. można było kiedyś być bukiem na
BetFair, ale czy Ty decydujesz? zastanów się: jeśli nie masz gwarancji że ktoś odkupi Twój kurs, to też o niczym nie Ty decydujesz. chcąc sprzedać dajesz kursy bardziej opłacalne dla kupującego więc, na jedno w sumie wychodzi. wiadomo że trochę bardziej się opłaca być bukmacherem, niż gamblerem ale... moje zdanie jest takie. przy większych środkach (czyli klasa średnia), możesz mieć dobrą lokatę, albo na minimalne utrzymanie (około 100 tys. zł zainwestowane). o ile nie podniecisz się że masz chwilowo więcej i tak dobrze Ci idzie. bo pewnie zaraz wyrównasz i spadniesz. jeśli masz 5, 10 tysięcy złotych masz na piwo i może panienkę ale na krótki numerek. może i kilka lat będziesz zarabiał na jednomiesięczną pensję, karton wyborowej, albo konkretną nockę. nie dramatyzowałbym że się zarobić nie da - ale w tenisie u brokera, to jest po prostu walka o przetrwanie, i non stop się wkurwiasz, więc czy jest sens się w to bawić. ktoś powie, no to można po wysokich kursach skoro niskimi się nie da. tak tylko wracamy do budżetu państwa ???? i na jedno wychodzi Ci ta kalkulacja: wysoki kurs trafiasz rzadziej, więc czasem kilka meczów albo ponad dobę czekasz na jeden raz, musisz po kilka-kilkanaście razy odbijać, a więc musisz mieć za co to odbijać, a dopisuje się na czysto raz na jakiś czas. czyli wcale więcej nie ugrasz. żadna metoda bez sensownego zaplecza nie jest bezpieczna. wkładasz te 100 w podziale na 2/3 konta (jedno główne, drugie główne drugiego wyboru mniejsze, trzecie awaryjne) i dopiero grasz. mało masz to na ogół przegrywasz.
bez emocji się da? tak - jeśli się NIE ZNASZ. jeśli się znasz i typować "poważnie" zaczynasz, to się nie da. irytuje Cię wszystko, wyluzowanie Twojego faworyta albo dekoncentracja, zwieszenie sysytemu, buk który wyłączył albo zaniżył kursa, nie przyjął zakładu, kontuzja, itd. ja się nigdy nie denerwowałem jeśli mój faworyt przegrał bo grał dobrze, ale nie doceniłem przeciwnika który zagrał świetnie czego się oglądając
live nie spodziewałem. nawet jak jakieś pieniądze przegrywałem. w ten sposób może 3% zakładów przegrałem. wszystko inne miało wyjaśnienie całkowicie odmienne.
jeśli bym miał dziś zarabiać na tenisie to tylko wyjazd tam gdzie legalne jest
BetFair i Bet365 (Pinbet88 / Pinnacle też się przyda, czemu nie), i 20 000 Euro na koncie przynajmniej. próbowałem zrobić z kilkunastu tysięcy pln coś przez Brokera -
Asianconnect-Pinbet88 oraz
SportMarketPro. gdybym chciał tylko zarobić na piwo na pewno bym był na +, ale założenie było proste: albo się utrzymam albo nie. od biedy szło dopóki był na
SportMarket Betfair. nie ma go, i odtąd jest bardzo nieopłacalnie. rozmawiałem niegdyś z Acc, ale to jak odpowiadali na pytania i brak Bet365 za 250 Euro kwartalnie, i brak gwarancji co do konta bez limitu w
Betfair. bynajmniej nie budził zaufania ten agent ????
nie dramatyzujmy jednak, da się być na plusie. mnie nigdy o to nie chodziło jednak, chodziło o konkretne zarabianie. 1500-2000 miesięcznie, rok rocznie, przynajmniej. było tak jak pomnażałem z 50 tys w tym głównie na Pinnacle (tam miałem od początku ponad 20 stąd rosło tam konkretniej). niestety sam się za pewnie poczułem, potem zrobiłem sobie przerwę, potem miałem przeprowadzkę i się okazało że mamy ustawę. pech to pech, ale rozumiem ludzi którzy nie chcą się brać za normalną pracę.
dla ciekawostki dodaję screenshot rok po polskiej ustawie na Brokerskiej Platformie po usunięciu
Betfair ????
cześć