Ehh, zawsze jak polecę jakiś typ na tym forum to musi być pyta. Plus jest taki, że zawsze przynajmniej po zaciętej walce
Spróbuję dziś odmienić swój przeklęty los i może uda się coś godnego Wam podać.
Skupię się dziś na kolejnej bitwie o Kanadę. Opiszę co gram, bo sam wszedłem za trochę więcej niż zawsze, mam zamiar oglądać mecz, jako fan zespołu oglądam najwięcej jego meczy ze wszystkich, no i chce podzielić się spostrzeżeniami, a widzę że w tym temacie coraz mniej ma kto.
Jak już wspomniałem dziś kolejny dzień jakich wiele, gdzie zmierzą się ze sobą dwie Kanadyjskie drużyny, a ja taki
hokej lubie najbardziej. Mowa tu o spotkaniu w Vancouver którzy witać dziś będą gości z Toronto.
Toronto to obecnie czołówka tabeli ogólnej i zdecydowany faworyt wśród Kanadyjskich teamów. Będzie to ich trzeci mecz z rzędu przeciwko drużynie Kanadyjskiej, który będzie miał za zadanie potwierdzić ich dominację w tym obszarze.
W tym sezonie 5 razy spotykali się z drużyną z Kanady i tylko raz odnieśli porażkę, w walce z świetnie grającą wtedy Ottawą. Drużyna ta strzela obecnie ok 3,5 gola na spotkanie, co bardzo dobrze świadczy o ich ofensywie. Z defensywą jest ciutkę gorzej, bo jednak sporo tych goli tracą. Ostatnio zanotowali lekką zniżkę formy, oddając 3 głupie zwycięstwa w ręce Arizony, Florydy i Washingtonu - zespołów które jak najbardziej były w ich zasięgu. To jednak sytuacja w tym sporcie najnormalniejsza w świecie i nie można dominować non stop. Wydaje mi się, że kryzys już zażegnany, a czas podreperować niezłą formę, zgarnąć komplet punktów z wycieczki po Kanadzie i umocnić się w szczycie tabeli.
Vancouver to niebezpieczny dog. W tym roku boję się grać przeciwko nim, bo potrafią boleśnie ugryźć. Mają na koncie wiele fajnych nieoczekiwanych zwycięstw i przebłysków. Miałem przyjemność oglądać pełen emocji mecz, który na razie najbardziej podobał mi się w tym sezonie z wszystkich ich spotkań a mianowicie spotkanie z Rangersami. Cios za ciosem, trochę brak szczęścia, trochę brak nerwów w najważniejszych momentach, no i niestety porażka, po 4 krotnie obejmowanym prowadzeniu w meczu (!). Czy to właśnie nie ten aspekt zadecyduje dziś o ich porażce?
Drużyna zupełnie inna niż w tamtym roku, uzupełniona o świetne indywidualności i młode talenty. Punktują coraz to inni zawodnicy z Brockiem Boeserem i młodziutkim Bo Horvatem na czele. Sedinowie nie mają tego powera co we wcześniejszych sezonach, ale na całe szczęście ma ich kto trochę odciążać.
Grają sobie bez spiny i często nie będąc faworytem, ku zaskoczeniu wszystkich kradną mecz. Co zauważyłem, gole zdobywane są częściej nie ze stricte zespołowych akcji, a z pokazu wielu indywidualności. Kąśliwe strzały z nadgarstka, do zasłoniętego bramkarza, to to czym często udaje zdobyć im się przewagę.
Kilka suchych faktów i statystyk które mnie i może Was przekonają:
- Toronto ma bilans 4-1 w 5 ostatnich meczach, gdzie przeciwnik w swoim poprzednim meczu zdobył 5 goli lub więcej (co świadczy o tym, że biorą sobie do serca dobrą dyspozycję przeciwnika i ich motywuje)
- Toronto wygrało 4/5 meczy z Kanadyjskim zespołem w tym sezonie (bilans Vancouver to 3/5)
- Toronto ma lepszy bilans w/l w meczach wyjazdowych niż domowych
- Toronto w ostatnich 2 meczach przeciwko Kanadzie wkroiło 10 bramek (krążek się dobrze lepi)
- Goalie % po stronie Toronto, (jeśli wystawią pierwszych bramkarzy)
Biorę Toronto 60' ???? / 3 pudła do pustej bramki (!)
@2.2 totolotek