Historia Michaela V., czyli od bohatera do zera i z powrotem
Sześć lat temu był gwiazdą NFL z rekordowym kontraktem. Trzy lata temu trafił do więzienia za organizowanie walk psów i zabijanie zwierząt. Teraz znów jest czołowym futbolistą NFL i kandydatem do nagrody MVP, a amerykańska opinia publiczna ma problem z jego oceną. Chwała czy potępienie dla Michaela Vicka?
Jego proces w drugiej połowie 2007 roku wywołał w
USA nie tylko oburzenie, ale i szok. Amerykanie nie mogli uwierzyć, że Vick - świetny sportowiec, gwiazda z ogromnym kontraktem, ikona ligi i swojej dyscypliny - uwikłał się w takie bagno. Za organizowanie i uczestnictwo w brutalnych walkach psów we wszystkich stanach
USA, grozi wieloletnie więzienie.
Na posesję Vicka - miejsce walk - znacząco nazwaną Bad Newz Kennels, co można tłumaczyć jako Budy Złych Wiadomości - policja trafiła przypadkiem. Zatrzymany za posiadanie i rozprowadzanie marihuany kuzyn Vicka jako swój adres podał posiadłość futbolisty. Znaleziono na niej 66 psów, większość bardzo poturbowanych, a także ślady świadczące o prowadzonych tam walkach.
W trakcie procesu dowody przeciwko Vickowi były tak mocne, że futbolista przyznał się do stawianych mu zarzutów, m.in. do dręczenia, a nawet zabijania psów, które przegrywały walki - przez wieszanie, topienie, rażenie prądem, bicie na śmierć. Okazało się też, że w walki psów Vick angażował się już w 2000 roku i często obstawiał wyniki sumami do 40 tys. dolarów.
Groziło mu pięć lat więzienia, po przyznaniu się do winy potraktowano go ulgowo. Vick odsiedział 19 miesięcy.
"Pobłogosławił mnie Bóg"
Zanim trafił do więzienia, był jednym z najlepszych futbolistów
NFL. Gwiazdą był już w szkole średniej w rodzinnym Newport News, gdzie wychowywał się w dzielnicy, w której strzelaniny i narkotyki były na porządku dziennym. Sport był jego ucieczką, a rola quaterbacka - powołaniem. Na boiskach zadziwiał także grając na uczelni Virginia Tech.
Do draftu
NFL Vick zgłosił się w 2001 roku - z nr. 1 wybrali go Atlanta Falcons, a 21-letni wówczas zawodnik stał się pierwszym historii czarnym quaterbackiem, który został wybrany tak wysoko. - Bóg pobłogosławił mnie zesłaniem do Atlanty - powiedział wtedy Vick.
Co stanowiło o jego wielkości? Oprócz precyzyjnych podań, które są podstawą gry quaterbacka, szybki i silny Vick potrafił także inicjować akcje indywidualne i zdobywać punkty po własnych, długich biegach. To wszechstronność i przebojowość Vicka już na starcie kariery dała mu sześcioletni kontrakt na 62 mln dolarów.
Gwiazdą
NFL został szybko - pojawiał się na okładkach magazynów, gier komputerowych, w reklamach. Na billboardach i w telewizji. Podpisał kontrakty reklamowe z Nike, EA Sports, Coca-Colą, Powerade, Kraftem, Rawlings i dziesiątkami innych koncernów. W 2004 roku "Sports Illustrated" szacował jego roczny dochód na 25 mln dolarów.
Dwa lata później Vick podpisał z Falcons nowy kontrakt na rekordowe 130 mln za 10 sezonów. Znalazł się na absolutnym szczycie zawodowego sportu w
USA.
Upadek totalny
Proces i pozbawienie wolności zrzuciły go z piedestału do piekła. Vick-gwiazda stał się Vickiem-bestią - przestępcą, którego potępiały nie tylko organizacje broniące praw zwierząt. Od Vicka odwracali się Falcons, którzy zażądali zwrotu części pensji, liga, która zawiesiła go w prawach zawodnika, sponsorzy, którzy zerwali kontrakty i kibice, którzy zaczęli wybierać go jednym z najbardziej nienawidzonych sportowców w
USA.
Upadek sportowy połączył się z finansowym - milioner Vick już wcześniej źle zarządzał swoją
fortuną, a po odcięciu go od pensji z Falcons (ostatecznie zawodnik został zmuszony oddać także byłemu klubowi niemal 20 mln dol.), po opłaceniu kosztownych adwokatów okazało się, że futbolisty nie stać już na utrzymywanie sześciu luksusowych domów oraz najbliższej rodziny i przyjaciół. W połowie 2008 roku więzień musiał postawić się w stan upadłości - 12 miesięcy później sąd zatwierdził jego "plan restrukturyzacji", według którego Vick ma spłacić wierzycielom 20 mln dol. w ciągu sześciu lat.
Na wolność Vick wyszedł w lipcu 2009 roku z zamiarem wznowienia kariery sportowej. Komisarz
NFL Roger Goodell warunkowo i po długich wahaniach cofnął jego dyskwalifikację i trzy tygodnie później kontrakt z Vickiem podpisali Philadelphia Eagles - za sezon były gwiazdor miał otrzymać 1,6 mln dol., choć kwota nie była gwarantowana. Eagles zastrzegli też sobie prawo do przedłużenia umowy na kolejny rok - tym razem za 5,2 mln dol.
Wykorzystali je i nie żałują - Vick z głębokiego rezerwowego (mimo ograniczonej roli w debiucie i tak witała go owacja na stojąco) awansował w tym sezonie do roli pierwszego quaterbacka Eagles. Bije kolejne rekordy, jest kandydatem do nagrody MVP, a drużyna z Filadelfii - czołowy obecnie zespół National
Football Conference - zaczyna aspirować do swojego pierwszego mistrzostwa od 50 lat.
Czy zasłużył na szansę?
Ameryka, kraj drugiej szansy kochający powroty tych, którzy upadają, ma problem - jak traktować sportowe odrodzenie Vicka? Czy futbolista odkupił swoje winy? Czy zasługuje na wyróżnienia, ogromne kontrakty, ponowne stawianie go na piedestale? Przedstawiciele organizacji walczących o prawa zwierząt w chwili powrotu Vicka do
NFL mówili: - Jesteśmy bardzo zawiedzeni faktem, że Eagles podpisali kontrakt z człowiekiem, który wieszał psy na drzewach, który raził je prądem, który trzymał je pod wodą.
- Wierzymy, że Michael Vick odpokutował za swoje winy, spłacił dług wobec społeczeństwa i zasługuje na drugą szansę. Tymczasem obrońcy zwierząt chcą traktować go jako swojego zakładnika do końca jego życia - odpowiadali zwolennicy
dania szansy Vickowi. Kilka dni po podpisaniu kontraktu z Eagles jego nowa koszulka była najczęściej kupowaną w internetowym sklepie ligi.
Vick jeszcze przed debiutem wystąpił w znanym programie "60 Minutes" w stacji CBS, w którym wyraził skruchę, zapowiadał poprawę. Zaangażował się w akcje społeczne - odwiedza szkoły i opowiada dzieciom błędach i złych decyzjach, które podejmował. Deklaruje, że pobyt w więzieniu go odmienił, a ci, co mają z nim styczność, tą odmianę potwierdzają.
W grudniu 2009 roku Vick został wyróżniony nagrodą im. Eda Blocka, którą dostają futboliści mogący służyć jako przykład. Nagrodę dla jednego zawodnika w każdym zespole przyznają jego członkowie. - Ona znaczy dla mnie bardzo wiele, bo wybrali mnie koledzy z drużyny. Oni najlepiej wiedzą przez co przeszedłem, aby wrócić na boisko - mówił Vick, a o rosnącym poziomie sportowym dodawał: - Czuję się lepiej niż w każdym innym momencie mojej kariery. Dojrzałem do tej gry, poznałem jej mentalne aspekty - tłumaczył.
Kibice niezmiennie wybierają go jednak najbardziej nienawidzonym sportowcem w
USA - w 2010 roku, w corocznej ankiecie "Forbesa", negatywne odczucia wobec Vicka miało 69 proc. amerykańskich respondentów.
Po tym sezonie Vickowi kończy mu się kontrakt z Eagles. Prawdopodobne jest, że bitwę o wszechstronnego quaterbacka stoczy wiele klubów. A Vick znów podpisze wielomilionowy kontrakt. Nawet rekordowy.
autor: Łukasz Cegliński