>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

NBA - zakulisowe typy i fakty, zaprasza EloPeja

elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Maccabi Harfa @ Los Angeles Lakers - Lakers @ 1.066 - Bet365 - Stawka: 10/10 (kapitał pieniężny oraz wszelkie dobra materialne które posiadam)

Do wielkiego wydarzenia dojdzie dziś w Los Angeles gdzie w meczu Pre-Season (pol. sparingu) zmierzą się miejscowi Lakers z... Maccabi Hajfa. Osoby mniej obyte z NBA mogą ździwić się nieco widząc nazwę rywali Kobiego i spółki. Jako, że są to gierki przygotowawcze do sezonu, kluby zapraszają do zabawy ekipy spoza Stanów Zjednoczonych. Dlaczego? Ano dlatego, aby nie dawać swoim amerykańskim rywalom żadnych znaków i żeby po prostu nie zdradzać swojej taktyki. To mogłoby spowodować, że gdy dojdzie do spotkania w ramach sezonu zasadniczego, wszystkie karty będą już po prostu odkryte.

Dlaczego to właśnie koszykarze z Hajfy wybiegną dziś na boisko hali Stamples? Wśród kandydatów na sparingpartnera w kuluarach wymieniało się kilka innych ekip - hiszpańską Barcelonę, włoskie Sassari oraz polski Start Lublin. Ostatecznie niestety wybór nie padł na drużynę z Tauron Basket Ligi, choć mogłoby to być naprawdę wielkie święto polskiej koszykówki. Nie od dziś wiadomo, że Lakersi to drużyna w dużej mierze żydowska. Tak jak w Krakowie mamy do czynienia z policyjną Wisłą oraz żydowską Cracovią, tak w sam w gorącym LA oba kluby założone zostały przez dwie zupełnie inne społeczności. Clippersi powstali z inicjatywy hiszpańskich marynarzy (stąd nazwa), natomiast Lakerski założeni zostali przez izrealskich nadludzi, a mówiąc dokładniej Sida Hartmana. To niezwykle uroczy staruszek z którym nieraz grywałem w golfa czy polo na koniach (w młodszych jego latach). Ma on wielki szacunek do kraju przodków, stąd zaproszenie koszykarzy z Hajfy na sparing.

Pora zmierzać do części sticte bukmacherskiej. Typem na który składam dziś swój legendarny kapitał jest zwycięstwo miejscowych - koszykarzy Lakers. Dlaczego tak? Pierwszy powód to osoba Kobiego Bryanta. Można powiedzieć, że jest to jeden z najważniejszych jego meczów w karierze. Oczywiście nie tak ważny jak finały NBA czy finał Igrzysk, jednak wciąż niezwykle istotny. Dlaczego? Przypomnijmy sobie występ popularnego &quot;Kobasa&quot; w pierwszym meczu przedsezonowym. Pierwszy rzut i... piłka trafia w tylną konstrukcję kosza. Salwy śmiechu na trybunach, salwy śmiechu na ławce zarówno Lakers jak i przeciwników. A wszyscy znamy tego człowieka i jego charakter. Nie pozwoli sobie na drwiny i podśmiechujki. Dziś będzie starał się zrobić wszystko aby zamknąć usta hejterom i niedowiarkom, którzy myślą, że czas Kobiego minął i że teraz powinien skupić się na wnukach i przydomowej działce.

Kolejna sprawa. Koszykarze z Hajfy nie przyjeżdzają dziś walczyć z Lakers. Jest to mecz pokazowy. Władze klubu z LA opłaciły przyjazd Izrealitów do Kaliforni, ich hotele, posiłki, gorące dziewczyny i wszystko inne. Nie ma więc mowy o zwycięstwie &quot;Garbatych Nosów&quot; jak sympatycznie mówi się o koszykarzach z Hajfy. Nie twierdzę, że położą się na parkiecie i przegrają mecz różnicą 100 punktów, ale na pewno zwycięstwa z Los Angeles nie wywiozą. To byłby po prostu skandal, który mógłby nawet zrujnować długoletni sojusz pomiędzy Stanami a Izraelem.

Sid Hartman z którym miałem możliwość zamienić kilka słów w ostatnich dniach jest świadomy tego, że wkróce jego żywot się dopełni. Dziś chciałby zobaczyć, że jego ukochana organizacja nie jest w zgliszczach, tylko wciąż dobrze prosperuje. Tak słaby przeciwnik jak Maccabi Harfa ma służyć temu, aby Jeziora z LA mogły się wyszaleć i wyszumieć. Wszyscy będą zadowoleni - koszykarze z Izraela zagrają z ekipą NBA a Lakersi pokażą całemu światu, że są wciąż są mocni i groźni. Potem wjadą torty i odpają się fajerwerki i wszyscy przyjacielsko pójdą świętować.

Cały swój kapitał poświęcam dziś w ręce Lakersów. Kurs wystawiony przez brytyjski Bet365 jak najbardziej mi odpowiada i pobieram go z pocałowaniem klamki. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +24
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Phoelix Suns @ Dallas Mavericks - Mavericks @ 1.53 - Betsafe - Stawka: 10/10 (kapitał pieniężny oraz wszelkie dobra materialne które posiadam)

Po krótkiej przerwie powracam do typowania. Motywacją nie są pieniądze, gdyż ich ilość można określić praktycznie jako nieskończoną. Powracam, gdyż mam do wykonania pewną misję, która ostatecznie ukoronuje moje niesamowite życie. Niektórzy z Was mogą pamiętać historię, która wydarzyła się kilka tuzinów dni temu. Zostałem brutalnie oszukany przez bukmachera Betsafe i okradziony z pieniędzy. Dopiero pomoc zaprzyjaźnionych agentów organizacji MGA sprawiła, że na dworzec w moim mieście podjechały sowicie załadowane wagony. Były to oczywiście moje pieniądze, czyli stawka zakładu plus wygrana. Ciemne typki z Betsafe postanowiły położyć łapę na to co moje. Choć jestem człowiekiem potrafiącym wybaczyć wiele, tego niestety przepuścić nie mogę, dlatego ta łapa zostanie przeze mnie odcięta. W jaki sposób? Miażdząc finanse bukmachera i powodując jego zniknięcie z rynku.

Przejdźmy zatem do spraw strikte sportowych i bukmacherskich. Kilka dni temu spotkałem się z moim przyjacielem Markiem Cubanem (właścicielem Dallas Mavericks), który poprosił mnie o kilka wniosków dotyczących dotychczasowej gry jego klubu. Udzieliłem mu kilka wskazówek, a gdy już zakończyliśmy rozmowy służbowe, przeszliśmy do części nieoficjalnej. Wtedy na stoły wjechały wykwintne dania, różnego rodzaju kawiory i galarety. Wtedy też zwierzyłem się Markowi z mojej przygody z Betsafe. Przez całą tę sprawę trochę odpuściłem śledzenie NBA, dlatego bardzo ździwiłem się, gdy kontem oka zauważyłem w notatniku Cubana &quot;Phoelix Suns&quot;. Okazało się, że najbliższy mecz jego drużyna rozegra ze Słońcami z Arizony. Co w tym takiego nazdwyczajnego? Ano to, że czekałem na ten mecz od dawna! To jedno z kilku spotkań, które zakreśliłem grubą kreską przed początkiem sezonu. Sprawy ułożyły się wyśmienicie i to właśnie ten mecz i jego rozstrzygnięcie wymierzą bolesny cios prosto w ohydną twarz Betsafe. Suns kontra Mavericks. Mój absolutnie cały życiowy kapitał kładę dziś na ekipę gospodarzy. Złośliwi mogą podejrzewać, że to dlatego, że Cuban naopowiadał mi pierdół o tym, jaka to jego drużyna nie jest fantastyczna. Bzdura! Argumentów za gospodarzami jest wiele, a kurs tak wysoki, że wygrana spowoduje praktycznie bankructwo mojego największego obecnie wroga, czyli złą sławą owianego Betsafe.

Pora na argumenty. Młodsi kibice mogą nie kojarzyć nazwiska dżentelmena o nazwie Steve Nash. Wieloletni zawodnik Phoelix i prawdziwa jego legenda. Kanadyjczyk co prawda karierę kończył w innym klubie, ale to jednak Suns są jego dożywotnią ukochaną ekipą. Dlaczego mówię o tym panu? Dlatego, że jest on wielkim przyjacielem Dirka Nowitzkiego. Obaj uwielbiają piłkę nożną i obaj wielokrotnie gratulowali mi świetnej postawy Roberta Lewandowskiego, który również jest moim przyjacielem. Swoją drogą w pewnym momencie było blisko, abym został nieoficjalnym managerem słynnego &quot;Lewy&quot;, jednak musiałem odmówić z powodu częstych wyjazdów zagranicznych. Jaki wpływ na dzisiejszy typ ma to, że był koszykarz Suns lubi się z obecnym doświadczonym dinozarłem Mavs, Nowitzkim? Wszyscy wiemy na jakim etapie kariery jest Dirk. Ten sezon to jego ostatnia szansa aby na swoją umęczoną od kozłowania piłki dłoń założyć kolejny pierścień mistrzowski. Mavericks potrzebują więc zwycięstw. Każda porażka oznacza kolejny mały kroczek oddalenia się od złotych medali ligi. Do czego zmierzam? Nash będzie obecny na dzisiejszym meczu i to nie tylko na trybunach. Będzie również mobilizował swoich kolegów w szatni. Wszyscy jednak wiemy o co chodzi. Steve Nash wyda swoim kolegom jednoznaczą komendę - walka na całego, popisowe akcje, ale zwycięstwo musi zostać w Dallas i w rękach Dirka, kropka. Nie są to finały NBA, tylko praktycznie początek sezonu. Sytuacja Suns jest niezła, dlatego mogą sobie pozwolić na tę porażkę.

Jeśli nie przekonałem kogoś tym argumentem, dorzucam drugi. Zawodnikiem Słońc z Phoelix jest w tym sezonie Tyson Chandler. Kolejna legenda Mavericks. To właśnie on szalał pod koszem jako center w sezonie, gdy Dallas pokonało Miami w finałach i zostało mistrzem NBA. Tyson nie gra już w Teksasie, ale wciąż ciepło wspomina swoją ekipę. On również wie, że czas przesławetnego Dirkulesa zbliża się ku końcowi. Moim zdaniem on także nie zdecyduje się rzucać kłody pod nogi tego legendarnego zawodnika.

Działacze klubu z Dallas przygotowali wiele atrakcji dla koszykarzy. Nie tylko Chandler i Nash zostaną ciepło przywitani przez gospodarzy. Cała drużyna zostanie zaproszona na pomeczowy bankiet pełen wykwintnych dań i występów artystycznych. W tym przypadku popsucie zabawy i wygranie meczu przez Suns byłoby swoistym faux-paux (czytaj: fo-pa) i małym skandalem. Nie tak odpłaca się bowiem za miłe przyjęcie przez gospodarzy.

Sprawa jest zatem prosta jak budowa cepa - Dallas muszą wygrywać, a że Phoelix Suns sympatyzują z tym klubem, to właśnie tutaj zanotują porażkę, która jest przecież częścią każdego bilansu i to każdego klubu (również samych Warriors). W zamian za to zostaną ugoszczeni po królewsku i odpoczną przez kolejnymi meczami, które będzie trzeba wygrać między innymi przed własną publicznością. Dallas wygrają mecz, kibice będą zadowoleni, Suns zabawią się, zrelaksują i naładują baterie przed kolejnymi bataliami. Ja tak widzę dzisiejszy wieczór w stolicy Teksasu, dlatego bez żadnych skrupołów stawiam na zwycięstwo Dallas po gigantycznym kursie 1.53.

APEL - Proszę o zagranie mojego typu u bukmachera Betsafe. Jeśli chcecie pomóc mi w walce z tym nieuczciwym kolosem, wymierzcie im dodatkowe ciosy ograbiając ich z pieniędzy.
 
Otrzymane punkty reputacji: +69
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Memphis Grizzlies @ Chicago Bulls - Bulls @ 1.54 - Betsafe - Stawka: 10/10 (kapitał pieniężny oraz wszelkie dobra materialne które posiadam)
Niezwykle łatwe zwycięstwo Dallas nad Słońcami z Phoelix. Gratuluję i dziękuję osobom, które zdecydowały się zagrać mój typ i zadać bolesny cios mojemu obecnemu wrogowi, firmie która oszukała mnie i okaradła a mowa rzecz jasna o Betsafe. Pierwsza z wielu bitew wygrana, ale wojna trwa dalej. I dziś zadamy kolejne uderzenie.
Nie muszę chyba mówić, jak bardzo osobista jest dla mnie sprawa oszustwa Betsafe. To prawdziwa zadra na moim honorze, który przez wszystkie lata mojego życia pielęgnowałem, aby gdy stanę przed Piotrowym Rajem mógł być pewien, że zasługuję aby przejść przez jego próg. Postanowiłem, że nie odpuszczę rabusiom z Betsafe dopóki nie dokonam totalnego dzieła zniszczenia tej firmy.
Poruszyłem niebo i ziemię aby zdobyć trochę informacji gdzie warto zainwestować pieniądze, aby być spokojnym o to, że pociągną one za sobą wygrany kupon. Posiadam wysoko postawionych przyjaciół w każdym zakątku świata, choć dziś daleko nie musiałem szukać. Pomogli mi polscy przyjaciele i naprowadzili na pewien tok myślenia. Natychmiast zrozumiałem o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście wszystkich szczegółów podać nie mogę, gdyż mogłoby to wywołać skandal dyplomatyczny, jednak na potrzeby analizy wskażę kilka argumentów.
A zatem. Typem na który dziś kładę swój przesławetny kapitał jest zwycięstwo Chicago Bulls nad Memphis Grizzlies. Kurs jest w tym przypadku prawdziwie wyborny, dzięki czemu Betsafe będzie musiał oddać w moje ręce kolejną wielką część swojego budżetu. Liczę również, że i Wy postawicie ten typ i również zagrabicie część ich pieniędzy, choć oczywiście nie tak wielką jak jaką ja swoimi pikapami przetransportuję do podziemnych skarbców, ale i to zapewne będzie dla nich bolesne.
Dlaczego Byki? Argumentów jest sporo i nie wszystkie mogę ujawnić. Mogę natomiast powiedzieć coś o liderze miejscowych czyli Derricku Rosie. &quot;Róża&quot; jest na tę chwilę prawdziwym pośmiewiskiem koszykarskiego świata. Wszyscy drwią z jego kolejnych kontuzji będąc przekonanym, że jego kariera jest już skończona. Nic bardziej mylnego. Przez pewien czas byłem odpowiedzialny za rozwój tego gracza i mogę powiedzieć co nieco o jego obecnej formie czy nastawieniu. Daję 100% gwarancję, że dziś jego dorobek punktowy będzie na tyle wysoki, że zamknie usta hejterów i nikczemników którzy wieszczą koniec tego gracza. Do tej pory Derrick wiele razy zawodził swoich kibiców. Co było tego powodem? Powód jest prosty - maska. Na pewno mieliście okazję zobaczyć maskę, którą podczas meczów miał na twarzy Rose. Miała ona chronić jego twarz przed urazami. Miała niestety również efekty uboczne. Maska była tak ciasna, że wyginała twarz zawodnika w taki sposób, że jego pole widzenia było mocno zmanipulowane. To co widział kiedyś, teraz wyglądało odrobinę inaczej. I tak jak kiedyś wydawało się, że widzi dokładnie kosz, tak teraz obraz był mocno znikształcony przez co Rose pudłował i zaliczał tak zwany miss (nietrafienie). Brzmi to dość zabawnie, ale jak widać nie wszystko co amerykańskie jest cudowne i fantastyczne. Dziś Derrick zagra już bez maski i jestem przekonany, że mecz zakończy ze znakomitym wynikiem punktowym, a także z bardzo wysoką skutecznością rzutów.
Druga, nieco bardziej tajemnicza sprawa. Jakiś czas temu zostałem zaproszony do Chicago aby celebrować podpisanie kontraktu sponsorskiego z firmą Cinkiarz.pl. Oprócz mnie na spotkaniu pojawili się inni &quot;wielcy&quot; Polacy - Bronisław Komorowski i Lech Wałęsą. O tym, że będę musiał dać się fotografować w towarzystwie komuchów (tak, to nie pomyłka) dowiedziałem się dopiero na hali. Zaprotestowałem i mimo, że cieszę się z transakcji na linii Bulls-Cinkciarz, to jednak nie zamierzałem stawać obok tych dwóch &quot;osobistości&quot; czyli TW Bolka i Bula. Stojąc trochę &quot;z boku&quot; całej sytuacji obserwowałem cały bankiet marząc o tym aby wreszcie wyjść z niego tylnymi drzwami czyli po angielsku. To co mocno mnie zaskoczyło, to to, że oprócz naszej trójki, wśród gości znajdował się również... Derrick Rose. Na tak ważnym spotkaniu nie mogło zabraknąć lidera drużyny. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że koszykarz wspólnie z polską delegacją raczył się najlepszymi polskimi trunkami w sali bankietowej hali Chicago Bulls. Podczas gdy Wałęsa i Komorowski wyglądali jak zwykle, Derrick Rose był tak nawalony, że momentami chodził po salce na &quot;czworaka&quot;. Czemu upubliczniam ten fakt? Czy jestem kolejnym &quot;hejterem&quot; który chce zniszczyć karierę tego chłopaka? Absolutnie nie! Daję tylko do zrozumienia, że jego wcześniejsza słaba forma była czymś spowodowana. Teraz Derrick jest już całkowicie świeży i bez bólu głowy lub nawet Bullu (żart sytuacyjny) będzie mógł pokazać swoje umiejętności.
Memphis Grizzlies dobrze radzą sobie w tym sezonie, ale w starciu z nabierającymi żaglu w wiatry gospodarzami moim zdaniem nie będą mieli większych szans.
APEL - proszę o stawianie mojego typu u bukmachera Betsafe. Dziękuję.
 
Otrzymane punkty reputacji: +74
Do góry Bottom