>>>BETFAN - TRIUMF BONUSA NAD BOOSTEM <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - ZERO RYZYKA 100% DO 50 ZŁ. ZWROT W GOTÓWCE!<<<

NBA - zakulisowe typy i fakty, zaprasza EloPeja

elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
San Antonio Spurs @ Cleveland Cavaliers - Cavaliers +15.5 @ 1.23 (Bet365)
Skuteczność 2013/2014 - 15/16 (99%)

Ostatni typ to oczywiście jak zwykle bezproblemowa wygrana. Ilość pieniędzy jaką posiadam na chwilę obecną jest tak wielka, że w zasadzie mógłbym już zakończyć swoją walkę z bukmacherami. Wydarzenia które rozegrały się na przestrzeni ostatnich miesięcy sprawiły jednak, że z wielką pasją wyciągam swoją rekę po pieniądze szczwanych brytyjczyków. Duży wpływ na podawanie typów mają również miłe wiadomości od forumowiczów za które oczywiście dziękuje.

Niestety w ostatnich dniach nie mogę zbyt wiele czasu poświęcić na swoją pasję jaką jest koszykówka. Przez napiętą sytuację na Ukrainie sporo godzin spędzam z biurkiem wisząc na telefonie i dogadując wiele różnych ważnych spraw. Dzisiejszy dzień jest na szczęście odrobinę spokojniejszy przez co udało mi się wygospodarować trochę czasu aby wejść na forum. Pijąc dziś poranną kawę i szykując się do kolejnego napiętego dnia rzuciłem okiem na to co do zaoferowania we wtorkowy wieczór mają przesławni bukmacherzy z Bet365. Moje przeczucie nie zawiodło mnie - w ofercie znów udało się znaleźć prawdziwą perełkę z punktu widzenia obstawiających i kolejny ostry gwóźdź do trumny która wkrótce może zamknąć się nad brytyjczykami.

Meczem który tak bardzo mi się spodobał jest pojedynek pomiędzy Cleveland Cavaliers a San Antonio Spurs. Czym kierowali się bukmacherzy, że zdecydowali się wystawić w swojej ofercie handicap 15.5 punkta na ekipę gospodarzy? Tego nie wiem. Biorąc jednak pod uwagę wcześniejsze wydarzenia takie jak groźby, głuche telefony czy wręcz błaganie i zaprzestanie stawiania, myślę, że to nie bukmacherzy kierowali się czymś a coś kierowało nimi. Głupota. Przechodzimy jednak do konkretów, czas na kilka argumentów.

Każda ekipa w lidze ma swoją &quot;ulubioną&quot; drużynę na której przyjazd czeka w napięciu już od wielu tygodni. I tak Lakers mają swoich &quot;ulubionych&quot; Rockets (sprawa Dwighta Howarda) czy Magic &quot;ulubionych&quot; Wizards (kosmiczne derby). Która drużyna zaszła za skórę Kawalerzystom do tego stopnia, że mecze z nią są dla Cavs najważniejszą potyczką w sezonie? Dokładnie tak jak się domyślacie - są nimi Ostrygi z San Antonio. Dlaczego? Wszystko to za sprawą finałów NBA z 2007 roku. Były to jedyne finały w jakich klub z Ohio zagrał. Ostrygi przejechały się wtedy po Lebrona i spółce i wygrywając rywalizację 4-0 odebrali złote medale z rąk żydowskiego oligarchy, Davida Sterna. Od tamtej pory Tony Parker i koledzy są wrogami numer jeden zarówno dla kibiców zgromadzonych w słynnej The Q jak również dla samych zawodników w czerwono-złotych koszulkach.

Spójrzmy jak w poprzednich starciach prezentowali się Kawalerzyści. Mówię oczywiście o pojedynkach które rozegrane były w stanie Ohio, tak jak to będzie miało miejsce dzisiejszego wieczoru. Od czasu NBA Finals 2007 drużyny te w Cleveland spotkały się 9 razy. Górą w tych starciach tylko 4 razy byli Cavs. Ale, ale! Ile razy nie pokryli oni handicapu jaki dziś proponują nam bukmacherzy Bet365? Tylko 2 razy. Wtedy jednak były zupełnie inne czasy a okoliczności w jakich rozgrywały się te spotkania były bardzo niekorzystne dla miejscowych koszykarzy. Tyle jeśli chodzi o historię. Dziś mamy jednak 4 marca 2014 roku kiedy to Cleveland Cavaliers ma naprawdę ciekawy skład. Choć dziś w drużynie tej zabraknie kilku postaci, to są to jednak tzw. &quot;randomy&quot; czyli koszykarze których zadaniem jest jedynie zapełnienie ławki tak aby jej długość spełniała regulaminowe zapiski. Zobaczymy oczywiście najlepszego po LBJ koszykarza NBA, Kyriego &quot;Elejson&quot; Irvinga czy Luola Denga.

Sezon dla Cavaliers wciąż nie jest jeszcze zakończony. Choć na chwilę obecną zajmują oni 10 miejsce w tabeli wschodu, to jednak nadal liczą się w walce o upragnioną ósemkę dającą wyjście z grupy z awans do playoffs. Od ósmej Atlanty Hawks i siódmego Charlotte Bobcats drużynę z Ohio dzieli zaledwie 7 wygranych. Irving i spółka mają jeszcze naprawdę dużo czasu aby dogonić rywali i przedłużyć swój sezon wskazując do rozgrywek postsezonowych. Co jeśli chodzi o rywali z Teksasu? Na tę chwilę zajmują oni drugie miejsce na zachodzie z minimalną stratą do liderujących Thunder. Czy Spurs będzie zależało na walce o pierwszą lokatę? Moim skromnym zdaniem nie. Dlaczego? Ponieważ na samym dole szczęśliwej ósemki czekają już Mavericks czyli lokalny rywal z Teksasu. Ewentualne 7 pojedynków pomiędzy tymi drużynami na pewno nie jest tym o czym marzą włodarze zarówno Spurs jak i Mavericks. Co mam na myśli? Oczywiście podejrzanych wąsatych panów zza południowej granicy Stanów Zjednoczonych a mowa rzecz jasna o Meksykanach. Wszyscy pamiętamy dziwne wydarzenia podczas niedawnego pojedynku pomiędzy tymi klubami. Mój przyjaciel Mark Cuban z pewnością nie będzie chciał znów oglądać wąsatych zapitych typków spod ciemnej gwiazdy na trybunach swojej hali. Podobnie z pewnością myśli właściciel San Antonio Spurs. To oznacza, że Spurs skupią się na utrzymaniu drugiego miejsca aby zagrać z Suns (słaba drużyna która po prostu zanotowała dobry początek sezonu, równie ciepły klimat jak w San Antonio), natomiast Mark i Dirk z chęcia zmierzą się z Thunder.

Teraz każdy mecz dla Cavaliers jest na wagę złota. Przed sezonem cel został postawiony jasno - awans do playoffs. Irving z kolegami z pewnością nie odpuszczą więc ani centrymetra parkietu dopóki szanse na powodzenie planu nie spadną do zera. Spurs natomiast nie muszą wygrywać za wszelką cenę gdyż bezpiecznie zajmują drugą lokatę na Zachodzie. Gregg Popovic znany z oszczędzania swoich zawodników na pewno da również trochę odsapnąć swoim niemłodym już przecież gwiazdorom. Jestem przekonany, że Spurs nie rozgromią dziś grających praktycznie o wszystko gospodarzy z hali The Q i połowę swojego gigantycznego kapitału stawiam na powiększony dodatni handicap na ekipę gospodarzy. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +36
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Dzień 5 marca 2014 roku zapamiętam na bardzo długi czas. Jest to bowiem dzień w którym odniosłem druzgocącą porażkę tracąc połowę swojego monumentalnego budżetu. Dokładnie tak, porażkę. Już od samego rana otrzymywałem telefony z miłymi słowami zarówno od przyjaciół z Polski jak i ze świata. Tu na forum otrzymałem kilka wiadomości pełnych drwin i wyzwysk. I być może otrzymałem je zasłużenie.
Nikt nie jest idealny, nie jestem idealny również ja. Pomimo, że posiadam wiedzę jakiej nie posiada nikt inny obracający się w świecie NBA, to mimo wszystko jestem tylko człowiekiem. Najważniejszą wartością w życiu nie są pieniądze, szacunek czy poklask - najważniejszy jest honor. Ja jestem człowiekiem honoru i przyznaje się do pierwszej porażki.
Muszę przyznać, że przeczuwałem, że w tym meczu może stać się coś dziwnego. Dlatego właśnie pierwszy raz zdecydowałem się postawić zaledwie połowę mojego kapitału. Potwierdzenie znaleźć można w ostatnim akapicie poprzedniego postu. Druga połowa zatem ocalała i stanie się swoistą bronią dzięki której odzyskam stracone miliardy karatów złota.
Oprócz tego, że jestem człowiekiem honoru jestem również osobą która potrafi szybko wyciągnąć wnioski. I choć od mojej porażki minęło zaledwie kilka godzin, już teraz wiem co takiego się stało i kto miał na to wpływ. Wystarczy spojrzeć na historię typów i sprawdzić która drużyna najczęściej zachodziła mi za skórę. W przypadku której drużyny wszyscy toczyło się odwrotnie niż przewidziałem. W przypadku której drużyny działy się dziwne, niespodziewane rzeczy. Tą drużyną jest oczywiście ekipa San Antonio Spurs.
Chwilę po zakończeniu meczu mój błogi sen przerwany został przez dzwonek telefonu. Gdy spojrzałem na ekran i ujrzałem trzycyfrową liczbę nieodebranych połączeń, już wiedziałem, że coś jest nietak. Szybko sprawdziłem w telegazecie wynik spotkania i natychmiast wybrałem numer do Gregga Popovica aby zarządać wyjaśnień. Połączenie zostało odebrane, jednak zamiast głosu Gregga usłyszałem podśmiechujki zawodników w szatni.
Choć nie jestem jeszcze przekonany, obawiam się, że w sprawie palce maczać mogli przedstawiciele dobrze mi znanego brytyjskiego bukmachera. Biorę również pod uwagę opcję zemsty meksykanów za ujawnienie faktu podpalenia przez nich hali w Mexico City. Przekazałem już tę sprawę moim przyjaciołom ze służb i niedługo powinienem poznać powód przegranej.
Chciałbym jedynie zapowiedzieć, że już dziś przygotowuję swój kapitał na kolejny zakład. Przez najbliższy czas moi pracownicy będą ładować sztaby złota do podstawionych tirów i furgonetek. Zamierzam postawić cały swój ogromny kapitał na najbliższy typ. Tym razem będzie to kurs o wartości minimum 2.01, tak aby znów móc zaśmiać się w twarz bezlitosnym szczwanym lisom z Bet365.
Choć dziś to ja jestem pokonany, to jednak wojna wciąż trwa. Kolejnym typem zamierzam wyrwać z paszczy oddsmakerów całą stratę i dodatkowo dorzucić do niej kilka zer powiększających mój okazały bankroll.
 
Otrzymane punkty reputacji: +12
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Dallas Mavericks @ Denver Nuggets - Mavericks -1 @ 1.50
Dallas Mavericks @ Denver Nuggets - under 224.5 @ 1.40
łączny kurs: 2.09
stawka 10/10
Skuteczność 2013/2014 - 15/17 (97%)
Dziś analiza będzie krótka, gdyż psychicznie jestem w wielkiej rozsypce i tak naprawdę nie wiem co jest grane. Myślę, że wszystko dobitnie wytłumaczyłem w powyższym poście. Przegrana tak bardzo mnie zabolała, że teraz każdą chwilę staram się poświęcić na to aby dojść do prawdy co tak naprawdę stało się wczorajszego wieczoru w Cleveland.
Pieniądze nie są najważniejsze i zadra po przegranej zostanie nawet gdy bezproblemowo jak zawsze trafię kolejne kilkanaście typów po okazałych kursach. Mimo wszystko nie zamierzam jednak odpuszczać brytyjczykom którzy wbili szpikulec prosto w me serce. Choć dziś to ci panowie otwierają szampany i cieszą się w niebogłosy, to jednak zamierzam popsuć im zabawę i już dzisiejszej nocy odebrać całą moją należność i to z dodatkową nawiązką.
Gdy rano zadzwonił do mnie Mark Cuban był przerażony głosem który usłyszał w słuchawce. Tak zmartwił się moją kondycją psychiczną, że do tego czasu wykonał jeszcze kilka telefonów sprawdzając czy wszystko ze mną w porządku. I tutaj potwierdza się zasada, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Mark był ze mną w Nowym Orleansie, gdy w blasku fleszy zajadałem tradycyjne dania i popijałem je miejscowymi alkoholami. Mark jest ze mną również dzisiaj i oferuje swoją pomoc na całej linii.
Wszyscy chyba dobrze wiedzą jakie stosunku panują na linii Dallas Mavericks-San Antonio Spurs. Są to drużyny z jednego stanu i trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nienawidzą się jak psy. Mark Cuban, właściciel Mavs, zaproponował więc, że odbędzie dziś rozmowę ze swoimi koszykarzami aby zagrali tak jakby był to mecz decydujący o mistrzostwie NBA. Złość jaką słyszałem w głosie Marka Cubana była wprost kipiąca. Jego również zabolało to, że nad sportem zwycięzyły ciemne układy na linii Wielka Brytania-Meksyk-San Antonio. Mam więc pewność, że Mavericks zrobią dziś wszystko aby wgnieść w parkiet swoich rywali którymi są... Denver Nuggets. Nie zamierzam się powtarzać, dlatego wszystkich ciekawych mojej opinii o tym zespole odsyłam kilka postów wyżej. Nuggets śróbują swój rekord przegranych i robią wszystko aby pozbyć się trenera Briana Shawa. Zgodnie z tym co usłyszałem od jednego z zawodników Nuggets, dziś również nie zamierzają aby mocno stawiać się przyjezdnym.
Dlaczego do typu dokładam również under 224.5 punkta? Ponieważ to swoisty prezent od bukmachera który wywołał u Cubana prawdziwe śmiechowe drgawki. W tym meczu będziemy świadkami około 200 punktów i w opinii tej zgodni są zarówno ja, Mark Cuban a także koszykarze z Dallas i Denver z którymi zamieniłem kilka słów.
Choć dziś jestem przegrańcem, to jednak pełen nadziei wracam do pilnowania swoich pracowników którzy raz po raz zapełniają gigantyczne tiry złotem zebranym w moim skarbcu które stanie się stawką dzisiejszego typu.
Stawiam zatem cały swój okazały bankroll. Odpowiadam również osobom zawistnym i sugerującym moją nieuczciwość, że nie zamierzam wykontrować tego zakładu, stawiam bowiem wszystkie swoje pieniądze, złoto i dobra luksowowe które stanowią mój bukmacherski budżet. Z niecierpliwością czekam jutrzejszego dnia i możliwości korespondencyjnego zaśmiania się prosto w pryszczate twarze brytyjskich oddsmakerów z owianego złą sławą Bet365. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +21
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Oficjalne stanowisko.

Wydarzenia które rozegrały się wczorajszego wieczoru w Denver całkowicie złamały mnie psychicznie. Zaprzyjaźniony psychiatra którego regularnie opłacam, mimo, że nigdy nie miałem problemów na tej płaszczyźnie zabrał mnie do swojego leśnego ośrodka aby mieć oko na mnie i stan mojego zdrowia psychicznego z którym niestety nie jest najlepiej.

Moje dwie jedyne życiowe porażki w walce z bukmacherami spadły jak grom z jasnego nieba i nadeszły dzień po dniu. Zaangażowałem wielkie siły w sprawę zbadania okoliczności dziwnych wyników w San Antonio i Denver. Kilkanaście minut temu otrzymałem odpowiedzieć od moich bliskich przyjaciół ze służb.

Choć zagrożenia upatrywałem ze strony brytyjskiego bukmachera i meksykańskich gangsterów, niemalże śmiertelny cios nadszedł z zupełnie innej strony. Zostałem zdradzony przez mojego wieloletniego przyjaciela Marka Cubana który dołączył do spisku którego celem było zniszczenie mnie i na stałe wyeliminowanie z walki o ostateczne pokonanie bukmacherów. Choć media i same osoby związane z teksańskimi klubami karmią nas manipulacją jakoby między Spurs a Mavericks panowała niezgoda a wręcz nienawiść. Prawda okazała się jednak brutalna. Obie drużyny podjęły współpracę z Meksykanami których z kolei wykorzystali brytyjczycy z dobrze mi znanej firmy bukmacherskiej. Ta czterostronna współpraca sprawiła, że dziś jestem na kolanach a z moich oczy łzy płyną niczym strumień. Mój okazały podziemny skarbiec został ogołocony do zera. Próżno w nim obecnie szukać choćby grama złota, podczas gdy jeszcze kilkadziesiąt godzin temu uśmiechnięci pracownicy taszczyli olbrzymie sztaby do tirów i furgonetek. Najbardziej boli jednak zdrada przyjaciela z którym przyżywałem zarówno dobre jak i smutne chwile. Choć byliśmy najlepszymi kumplami prosto ze szkolnej ławy, jako gentlemeni nigdy nie poruszaliśmy tematów naszych pieniędzy. Choć Mark dobrze wiedział, na czym zbudowałem swoją potęgę, ja nigdy nie próbowałem zaglądać do jego kieszeni i znajdujących się tam &quot;kwitów&quot;. Jak widać pieniądze całkowicie zawróciły w głowie temu człowiekowi. Człowiekowi z którym w szczeniackich czasach biegałem z podartych rajtuzach za piłką z nadmuchanego świńskiego pęcherza. Postanowiłem wykonać ostatni telefon do Marka i ledwo powtrzymując łzy zapytałem dlaczego zdradził najlepszego przyjeciela dając się przekupić brytyjsko-meksykańsko-teksańskiej bandzie. W odpowiedzi usłyszałem jedynie diabelski śmiech a następnie połączenie zostało przerwane. Gdy sprawdziłem swoje konto na popularnym serwisie społecznościowym jakim jest Facebook, zorientowałem się, że z licznego grona moich znajomych zniknęła jedna osoba. Okazał się nią właśnie Cuban. Wtedy wszystko stało się dla mnie jasne. Chwile później otrzymałem informację od kolegów ze służb którzy streścili mi na czym polegała intryga zorganizowana przez wyżej wspomnianą bandę.

Prawdopodobnie jest to moja ostatnia wiadomość skierowana do was, Drodzy Forumowicze. Jako osoba która wypowiedziała otwartą wojnę Bet365 zostałem pokonany, mimo, że szala wraz z każdym typem przechylała się na moją stronę. Dziękuję za wszystkie miłe chwile spędzone na tym forum i mam nadzieję, że spotkamy się po drugiej stronie, w świecie w którym przyjaźń zwyciężca w walce z pieniędzmi.

Z poważaniem
EloPeja
 
Otrzymane punkty reputacji: +34
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Dzień Gniewu - początek długiej i bolesnej zemsty, lub honorowa meksykańska śmierć

San Antonio Spurs @ Dallas Mavericks - Mavericks @ 1.80

Oto nadchodzi dzień do którego przygotowywałem się tygodniami. Każdego dnia budządz się rano, w głowie miałem tylko jedną myśl - zemsta. Osoby które śledziły moje poczynania wiedzą co wydarzyło się zanim na jakiś czas zniknąłem z tego forum. Sprytnie uknuta intryga na linii Londyn-Texas-Meksyk dała efekty, w postaci zadania mi potężnego ciosu, który omal nie okazał się ciosem śmiertelnym. Podczas gdy bukmacherzy byli przekonani, że raz na zawsze zostałem wyeliminowany z gry, w tym miejscu informuję ich, że nic takiego nie ma miejsca. Przez wszystkie dni od czasu bolesnej prowokacji ze strony szczwanego i podstępnego szczura w osobie Marka Cubana, zajmowałem się spieniężaniem wszystkich moich dóbr luksusowych, tak, aby dać sobie jeszcze jedną możliwość zaatakowania brytyjsko-amerykańsko-meksykańskiego złodziejskiego konsorcjum. Dziś wreszcie nadszedł dzień na który czekałem bardzo długo - dzień zemsty. Na chwilę obecną jestem człowiekiem, który nie ma dosłownie nic. Oprócz luksusowych obrań które odziewają moje ciało i ulubionej lecz skromnej posiadłości w zasicznym kącie Europy, nie pozostało mi już nic. Aby zebrać pieniądze na moją ostateczną broń jaką będzie dzisiejszy zakład, zdecydowałem się pozbyć wszystkich dóbr luksusowych jakie posiadałem. Podziemne skarbce rozsiane po tajnych poradzieckich bunkrach zostały wyczyszczone do zera. Pozbyłem się również samolotów, ekskluzywnych samochód i kilku posiadłości na całym świecie. Wszystko to po to, aby po przegraniu bitwy, mimo wszystko wygrać wojnę i odzyskać honor z którego ograbili mnie przestępcy z wyżej wspomnianej szajki.

Przejdźmy wreszcie do konkretów stricte sportowych. Choć nie jestem do końca przekonany, czy w przypadku meczów Mavericks i Spurs, możemy mówiąc o sporcie. Śmiałbym twierdzić, że wyższe notowania mają kłamstwo, intryga, manipulacja i ciemne interesy. Zawsze wtedy, gdy pojawiają się duże pieniądze, tam również pojawiają się typki spod ciemnej gwiazdy, które próbują uszczknąć coś dla siebie. Niestety Mark Cuban nie był jedynym szczurem wśród mojej ekipy. Okazało się, że inna osoba, będąca dość blisko mnie, również została przekupiona przez brytyjczyków, przez co już kilka dni wcześniej wiedzieli oni o tym, że dzisiejszy dzień będzie moim wielkim powrotem. Osoba która dopuściła się swoich czynów, już nigdy nie dopuści się podobnego, a mówiąc ściślej - nie dopuści się już nigdy żadnego czynu. Bukmacherzy Bet365 uzyskując cenne informacje na temat moich planów, mogli wcześniej ustalić strategię którą będą próbowali odeprzeć mój ostateczny atak. Przyznam się szczerze, że ostatnie dwie noce były najgorszymi w moim życiu. Wciąż przez moją głowę przewijały się myśli o tym, co takiego mogą wymyślić oddsmakerzy i czy nie będzie to coś, co może popsuć moją strategię. Dziś rano spoglądając na wystawioną ofertę, odetchnąłem z wielką ulgą. Brytyjczycy przygotwali pułapkę w którym zamierzają mnie schwytać. Na szczęście doskonale wiem jak ją ominąć i jednocześnie skierować ją na drogę osób których życiowym celem stało się zniszczenie mnie.

Meczem o którym piszę jest spotkanie bardzo dobrze mi znanych ekip czyli Dallas Mavericks i San Antonio Spurs. Sprawa jest bardzo prosta. Bukmacherzy wystawili San Antonio Spurs w roli underdoga, czyli drużyny na którą kurs jest większy niż w przypadku drugiej ekipy. Anglicy pomyśleli, że emocje i chęć zemsty przyćmią mój genialny umysł i że zdecyduję się postawić wszystkie pieniądze mojego życia na przyjezdnych z San Antonio.

Nic bardziej mylnego. Wszystkie pieniądze które śmiało można uznać za sporą część krajowego PKB stawiam dziś na ekipę mojego byłego przyjaciela, a obecnie wielkiego wroga, Marca Cubana. Gniew nie jest dobrym doradcą. Dlatego gdy czas jest na nerwy czy płacz, wtedy można to robić. Dziś nadszedł jednak czas na dzień gniewu dzięki czemu ziemia na której dziś pewnie stąpają pracownicy Bet365, Mark Cuban czy maksykańscy gangsterzy, już jutrzejszego poranka naszego czasu zadrży w posadach.

Dlaczego mój typ na dziesiejsze spotkanie to zwycięstwo Mavericks? Choć Mark Cuban jest dla mnie prawdziwym zerem, doskonale znam tego człowieka. Od czasu gdy wspólnie popijaliśmy oranżadę pod osiedlowym sklepikiem Walmart minęło już sporo lat. Tyle właśnie trwała nasza znajomość, dzięki czemu doskonale wiem co siedzi w głowie tego żałosnego typka. Doskonale wiemy ile pieniędzy ma Mark Cuban. Dzięki współpracy z Bet365 i meksykańskimi gangami udało mu się zdobyć tyle pieniędzy, że może sobie już pozwolić na wszystko. Więcej nie jest mu już absolutnie potrzebne. Teraz liczy się tylko kolejne mistrzostwo Dallas Mavericks. Marc nie jest człowiekiem młodym i za kilka lat widmo śmierci ze starości zacznie zaglądać w jego zakłamane oczy. Mavs rozumieją o co grają. Celem jest mistrzostwo. Tym czasem wcale nie jest jeszcze powiedziane, że na pewno zagrają oni w playoffach. Co prawda na chwilę obecną piastują 7. pozycję, jednak za plecami czekają rozwścieczeni Suns i Grizzlies. Gospodarze nie mogą więc przegrać tego spotkania. Nie ma więc mowy o żadnych układach czy spiskach, cenne 3 punkty po prostu muszą pozostać w Dallas.

Nigdy nie byłem typem chłopca do bicia. Gdy na jaw wyszła intryga uknuta przez meksykański gang, Marka Cubana i brytyjskich bukmacherów, przez długi czas nie mogłem się pozbierać. Litry łez i wiele dni w prywatnym ośrodku zamknięto-wypoczynkowym. Później jednak wziąłem się do ciężkiej pracy aby raz na zawsze rozprawić się ze złodziejską mafią. W tym celi moi ludzie nawiązali kontakt, z konkurencyjnym kartelem którego stosunki z grupą przyjaciół Marka Cubana nie są mówiąc delikatnie zbyt przyjazne. To właśnie od czołowej postaci tej grupy dowiedziałem się wielu ciekawych informacji. Jak widzimy w składzie Spurs zabraknie dziś wielu ważnych zawodników. Oficjalny powód to przerwa na regenerację dla najważniejszych postaci ekipy trenera Popovicia. Co jest prawdziwym powodem roszad w składzie? Niestety znów swoje brudne paluchy maczają tu meksykańskie gangi narkotykowe. Nie wiem póki co czy swój udział ma w tym również Marc, ale podejrzewam, że tym razem on stoi całkiem z boku tego układu. Co jest na rzeczy? W trosce o życie swoje i bliskich nie mogą przytoczyć wszystkich szczegółów rozmowy jaką odbyłem z wąsatym staruszkiem który trzęsie połową Meksyku. Mavericks mają wygrać dzisiejsze spotkanie, aby awansować do playoff. W nich mają się bowiem znaleźć obie ekipy ze stanu Teksas, leżącego przy samej granicy w Meksykiem. Dzięki temu znacznie wzrośnie ilość chętnych na kupno narkotyków których sprzedażą zajmuje się nie tylko grupa z którą współpracuję, ale również osoby z ekipy Marka Cubana, które jakiś czas temu zadały mi bardzo bolesny cios.

Wtedy celem trójstronnego układu było wykończenie mnie i zakończenie mojej bukmacherskiej kariery. Jak widać, nie udało się to. Dziś celem meksykanów jest wprowadzenie Mavs do playoffów aby jeszcze bardziej zwiększyć swoje zyski. Stąd właśnie odpuszczenie meczu przez kierownictwo Spurs. Niczego nie są natomiast świadomi bukmacherzy Bet365 którzy na wygraną Mavericks wystawili kurs w wysokości 1.80. Tym działaniem chcieli sprowokować mnie do zagrania na przyjezdnych. Na szczęście moc moich informatorów z wielkiego meksykańskiego kartelu narkotykowego okazała się dużo większa od zdradzieckiej mocy osoby która sprzedała moje plany zemsty brytyjczykom.

Dzisiejszy dzień będzie prawdziwym dniem gniewu. Póki co ucierpnią dzięki niemu jedynie oddskamerzy którzy wiele razy próbowali mnie wykończyć. Gang meksykanów który maczał palce w mojej ostatniej porażce, również odczuje bolesne skutki dzięki wzmocnieniu pozycji konkurencyjnego gangu z którym mam przyjemność współpracować. Jedynym wygranym oprócz mnie będzie Mark Cuban, którego drużyna praktycznie zapewni sobie udział w playoffach. Jestem przekonany, że czyta on ten post, dlatego informuję, że w niedługim czasie upomnę się również o Twoją nikczemną osobę.

Na swój typ stawiam dziś bardzo okazały kapitał. Są to wszystkie pieniądze jakie posiadam. Przegranie ich oznaczać będzie jedno - konieczność honorowej kapitulacji i rozstrzelanie na żądanie, przez zaprzyjaźnionych przyjaciół z Meksyku. Jestem jednak przekonany, że nie dołącze do osoby która podzieliła się z brytyjczykami moimi planami i że wszystko potoczy się po mojej myśli a bankroll znów urośnie do wielkich rozmiarów. Nie jestem jeszcze martwy i dzisiejszym typem zamierzam to potwierdzić. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +63
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Choć dawno powinienem być już zakopany kilka metrów pod ziemią jednej z teksańskich pustyń, to jednak moje serce wciąż bije. Pozbawiony wszystkich pieniędzy jakie udało mi się zgromadzić przez swoją odwieczną walkę z bukmacherami zdecydowałem się popełnić samobójstwo. Poprosiłem zaprzyjaźnionych gangsterów aby w honorowy sposób odebrali mi moje życie tak abym kolejne batalie z brytyjczykami prowadził już zza bram Królestwa Niebieskiego. Kolejny raz w swoim życiu przekonałem się, jak szczęśliwym człowiekiem jestem. A może to po prostu znak z nieba, że jeszcze nie pora abym zasilił grono świętych? Gdy meksykańscy wąsacze wypakowywali swoje okazałe bronie z luksusowych jeepów, w moim telefonie rozlezgł się dzwonek. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom - na ekranie wyświetlił się numer stacjonarny klubu z Dallas. A słuchawce swojego smartfona usłyszałem zasapany głos Marka Cubana który płacząc, dziękował Bogu, że zdążył dodzwonić się na moją komórkę. Mark został bowiem porwany przez nieidentyfikowaną przez nas jeszcze szajkę. W jego miejsce podstawiony został sobowtór którego zadaniem było zniszczyć klub Dallas Mavericks oraz doprowadzić mnie do śmierci. Kilkanaście minut później zobaczyłem Marka. Był wycięczony, płacząc i wydzierając się w niebogłosy słaniał się na kolanach wyjąśniając co tak naprawdę się zdażyło. Na własne oczy zobaczyłem również dowody potwierdzające teze Marka. Nie pozostało mi nic innego jak przytulić mojego najdroższego przyjaciela a następnie pozwolić meksykanom oddać we mnie serię z AK47. Mark Cuban nie chciał o tym słyszeć. Zaoferował mi zwrot wszystkich środków które utraciłem przez tę nieciekawą sytuację w formie freebeta. Choć jeszcze nie zdecydowałem na co postawię swój zakład, jest jest pewne. Mój mózg wejdzie na najwyższe obroty a ja przepełniony chęcia zemsty postaram się jeszcze raz odbić piłeczkę mocno zaserwowaną przez grupę ludzi która starała się zniszyć zarówno mnie jak i Marka Cubana.
 
Otrzymane punkty reputacji: +57
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Cleveland Cavaliers @ New Orleans Pelikans - typ: Cavs +10.5 @ 1.25 ✅
FREEBET
Witam ponownie po kilku miesiącach. Ostatnia afera przez którą otarłem się o śmierć z rąk bezlitosnych gangsterów sprawiła, że musiałem dogłębnie zbadać sprawę, wyciągnąć daleko idące wnioski i sprawić, by nic takiego więcej się nie powtórzyło. Pomagało mi w tym grono ekspertów oraz mój najlepszy przyjaciel z Dallas. Na jakiś czas odłożyłem walkę z bukmacherami i skupiłem się na innych sprawach. Między innymi udzielałem swojej opinii o sytuacji w zmagającej się z Ebolą Afryce. Zapragnąłem również poczuć czystego ducha sportu, który nie jest umazany brudnymi łapskami zachłannych oddsmakerów i gangsterów. Zdecydowałem się kupić klub koszykarski z Kosowa i zmienić jego nazwę na cześć swojego pseudonimu. Oglądanie ambitnych Kosowarów na meczach KB Peja sprawia mi ogromną radość. Ci młodzi chłopcy mają świadomość tego, że grając w moim klubie stają przed wielką szansą abym pewnego dnia skierował ich na parkiety NBA. Zachęcam do śledzenia rezultatów KB Peja o którego działaności szerzej można poczytać w internecie.
Tyle słowem wstępu, teraz czas zakasać rękawy i przypomnieć o swoim istnieniu panom z wiadomej brytyjsko-przestępczej szajki. Od startu ligi codziennie przeglądałem kursy (terminarz znam bowiem na pamięć), jednak żaden typ nie zainteresował mnie na tyle, abym mógł postawić na niego freebeta, który otrzymałem od Marka Cubana. Od wielu dni z tajemniczym uśmieszkiem na ustach oczekiwałem wystawienia kursów na dzisiejsze spotkanie w Nowym Orleansie i jak zwykle się nie zawiodłem.
Moim typem na dzisiejszą noc który zapewni mi ogromną fortunę jest dodatni, powiększony handicap na Kawalerzystów z Cleveland. Na parkiecie hali w stolicy stanu Luizjana zmierzą się oni z miejscowymi Pelikans. Bukmacherzy czerpiący swoje informacje np. z magazynu MVP, znów są w tyle z wiedzą. Jeszcze niedawno Cavs byli symbolem żenady i przegrywali mecz za meczem. Sytuacja ta jest już jednak nieaktualna, a Cavaliers, którzy przecież niedawno prawie pokonali Spurs w finałach NBA, są zdecydowanym faworytem do mistrzostwa ligi. Z wypożyczenia z Miami Heat do Cleveland wrócił wreszcie Lebron James, czyli najlepszy koszykarz w historii tego sportu. Kyrie &quot;Elejson&quot; Irving w kilka miesięcy z młodego gniewnego wilka stał się prawdziwą bestią i gigantem. Nie można również zapomnieć o Kevinie Lovu, który wspólnie z wyżej wymienionymi tworzy teraz kolejną &quot;Big 3&quot;. Nigdy nie byłem fanem talentu tego gracza, jednak nie można stwierdzić, że nie jest on solidnym zawodnikiem. Grając w Minnesocie był na boisku panem i władcą, sam rozrysowywał akcje na tablicy i sam kończył je rzucając za trzy, nawet przez ręce. Teraz wreszcie ma z kim współpracować i dzisiejszej nocy na pewno będzie to widać. Cavs podziałali również na rynku transferowym ściągając do swojej ekipy między innymi Wielkiego Shawna Mariona. Wystarczy spojrzeć przez okno na podwórkowe boisko do koszykówki. Daję 100% gwarancję, że przynajmniej 25% dzieciaków będzie biegać właśnie w jego koszulce. Lebron, Irving, Lov, Marion - prawdziwa paka.
Po drugiej stronie kosza staną natomiast Pelikany z Nowego Orleansu. Według bukmacherów mają oni łatwo i bardzo wysoko pokonać dziś przyjezdnych z Ohio. Kto ma to zrobić? Przez chwilę pomyślałem, że może to być pułapka i sidła zastawione przez ciemnych typków z Vegas. Na szybko dokonałem jednak odpowiednich obliczeń i czarno na białym zobaczyłem, że w tym przypadku nie ma mowy o działaniach ze strony Vegas. Bukmacherzy naprawdę wierzą, że Pelikans mogą dziś zdemolować Kawalerzystów. Zobaczmy na skład tej ekipy. Odpadki, odpadki i jeszcze raz odpadki. Nazwiska, których nie chciały inne kluby trafiły właśnie do Nowego Orleansu. Nie będą silił się na opisywanie sylwetek takich postaci jak Gal Mekel czy Alexis Ajinca, gdyż są to po prostu amatorzy. Tak nazwać na pewno nie można Anthonego Davisa, który jest jedynym godnym uwagi zawodnikiem w rosterze (z ang. składzie) klubu w Luizjany. Nie jestem jednak przekonany, czy sam może sprawić, że Lebron i koledzy zapakują się do autobusu wraz z kilkunastowym zapasem punktów, oczywiście ujemnych. Jest to zawodnik, który ponad koszykówkę przedkłada niestety kilka innych rzeczy. To typ skandalisty. Jaki normalny 21 latek wstawia sobie okropne krzywe zębiska czy zapuszcza wąsy w miejscu, gdzie każdy inny człowiek ma brwi.
Nie pokuszę się o stwierdzenie, że Cavs wywiozą 3 punkty z gorącego terenu rywali, ale na pewno nie będziemy świadkami pogromu. Freebet otrzymany od mojego serdecznego przyjaciela z Dallas stawiam zatem na dodatni handicap w wysokości 10.5 punkta po kursie 1.25. Każdy kto lubi zapach pieniędzy, powinien dzisiejszej nocy zaufać ekipie Cleveland. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +86
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Memphis Grizzlies @ Philadelphia 76ers @ Grizzlies - 1.16 - Bet365 - Stawka 10/10 (all-in) ✅
Wczorajszy wysoki handicap na drużynę Lebrona Jamesa ani przez moment nie był zagrożony. Dzięki temu chwilę po godzinie 10 czasu polskiego w stronę moich podziemnych skarbców rozsianych po całej Europie wyruszyły furgonetki po dach załadowane błyszczącymi się sztabami złota. Nie sądziłem, że po wczorajszej kompromitacji Bet365 dziś znów przyjdzie mi uszczuplić kapitał tej firmy.
Spotkaniem które dziś zwróciło moją uwagę jest mecz do którego dojdzie w stolicy amerykańskiego stanu Pensylwania, którym rzecz jasna jest słynna Filadelfia. Miejscowi 76ers podejmą na swoich własnych dębowych deskach przyjezdnych z Memphis. Podczas gdy ja całkowicie zrezygnowałbym z wystawiania kursów na ten mecz, słynna zielona strona uraczyła nas kursem 1.16 co oznacza trzygodzinną, 16% lokatę. Niestety dziś nie mam za wiele czasu na wyszczególnienie wszystkich argumentów przemawiających za typem, których jest co najmniej kilkadziesiąt, dlatego skupię się na najważniejszych informacjach które posiadam.
Najpierw kilka słów o gospodarzach. Większość kibiców koszykówki słysząc nazwę 76ers z nostalgią wspomina czasy Allana Iversona. Bukmacherzy albo nie wiedzą, że nie jest on już elementem rotacji składu &quot;Szóstek&quot;, albo myślą, że na parkiecie gra nazwa drużyny, a nie zawodnicy. W ekipie z Philadelphii dużo się pozmieniało. Właściciele na przestrzeni ostatnich sezonów dwoili się i troili, aby załatać dziurę po słynnym AI. Pomysłów było wiele, podobnie jak zawodników którzy przewinęli się przez parkiet Wells Fargo Centrum. Philadelphia kilka razy znalazła się w rozgrywkach posezonowych czyli fazie playoffs, ale pierwsza runda była wszystkim na co było ich stać. Muszę przyznać, że jestem wielkim fanem ekipy z Pensylwanii. To właśnie tam obejrzałem swój pierwszy mecz najlepszej ligi świata na żywo. Postanowiłem pomóc właścicielom klubu i zaprosiłem ich na spotkanie do swojej chatki położonej w malowniczych górskich rejonach naszej kochanej ojczyzny. Po okazałym lunchu (z ang. obiad) podczas którego na stole nie zabrakło wielu rodzajów pieczystego mięsiwa, ale również tradycyjnych dań kuchni amerykańskiej takich jak hot dogi, hamburgery czy pikantne skrzydełka w panierce. Goście ze smakiem zajadali posiłki które sam przygotowałem, ale tak naprawdę w ich głowach działa się prawdziwa burza. Zastanawiali się kim jest tajemniczy gość, którego zaprosiłem na spotkanie. W pewnym momencie na mój znak do sali bankietowej wszedł mój serdeczny przyjaciel, Antoni Ptak. Właściciele Philadelphii 76ers nie wiedzieli kim jest jest człowiek, ale Antek zbytnio się tym nie przejmował. Powoli zacząłem wyjaśniać o co chodzi.
Zdecydowałem się zaproponować gościom z USA taktykę, którą wiele lat temu Antoni Ptak zastosował w Pogonii Szczecin. Tam również nie było pomysłu na to, co zrobić, aby klub powrócił na ligowe szczyty. Właśnie wtedy Ptak zdecydował się zwolnić wszystkich polskich piłkarzy i zastąpić ich młodymi brazylijczykami. Takie trzęsienie ziemii było potrzebne również w 76ers. Kolejne godziny przeminęły pod znakiem dyskusji pomiędzy mną, Antkiem Ptakiem i naszymi amerykańskimi goścmi. Wtedy zapadły decyzje, którymi przez najbliższe lata kierować będzie się kierownictwo Sixers.
Oczywiście nie było mowy i sprowadzeniu do Philadelphii zaciągu brazylijczyków. Antoni Ptak, wielki fan drugiej ligi NBA a mowa rzecz jasna o NCAA, zaproponował, aby skład budować w oparciu o zawodników pochodzących właśnie z ligowego zaplecza. Przez kolejne miesiące byliśmy świadkami wielu wymian, zwolnień i wyborów w drafcie. W efekcie, dziś Philadelphia 76ers to ekipa zbudowana z gwiazd ligi NCAA. Skoro są to gwiazdy, dlaczego mają przegrać dziś gładko z Memphis? A no dlatego, że dziś są to żółtodzioby, które dopiero za kilka lat staną się prawdziwymi koszykarskimi bestiami. Dziś nie ma mowy o rywalizacji ramię w ramię w doświadczonymi zawodnikami, którzy w NBA zjedli swoje własne zęby. Potwierdza to bilans drużyny - 2 wygrane mecze i aż 19 przegranych. Celem na ten sezon jest rzecz jasna zajęcie jak najniższego miejsca, aby znów mieć szansę na ściągnięcie zawodnika z NCAA. Carter-Williams, Noel i inni młodzi zawodnicy za kilka lat stworzą w swoim klubie nie Big 3, nie Big 4 ale ogromną pakę gwiazd, gdzie nawet rezerwowi będą znaczyć więcej od ówczesnych gwiazdorów ligi.
Co jeśli chodzi o gości? Każdego roku prezentują wysoki poziom i walczą o jak najlepsze rezultaty. Zibo, Prince, weteran Carter, Conley czy wreszcie Wielki Marc Gasol. Misie tworzą paczkę, która może przejechać się po każdej ekipie i ligowa tabela tylko to potwierdza.
Taktyka, którą wspólnie z właścicielami 76ers i Antonim Ptakiem przyjęliśmy wiele miesięcy temu nie jest tajemnicą. Wiedzą o tym również kibice tego klubu. Wiedzą, że obecnie celem jest przegrywanie spotkań. Mimo to w hali na każdym meczu pojawiają się prawdziwe tłumy. Każdy chce być świadkiem dojrzewania zawodników, którzy za kilka lat rozniosą ligę NBA w drabiazgi. To tylko potwierdza, że pamiętne spotkanie w górskiej chacie było prawdziwym strzałem w dziesiątkę.
Skoro 76ers chcą przegrać dzisiejszy mecz a przyjezdni z Memphis chcą dołożyć kolejne zwycięstwo, jaki może być końcowy rezultat? Grizzlies według Bet365 są zdecydowanym faworytem, ale kurs 1.16 to kpina, którą rzecz jasna zamierzam dziś skrzętnie wykorzystać. Zachęcam wszystkich do stawiania dużych pieniędzy na wygraną Gasola i spółki. Ja na kurs wystawiony przez brytyjskich oddsmakerów stawiam cały swój tytaniczny kapitał i spokojny o wynik potyczki udaję się na zasłużony sobotni odpoczynek. Jeśli skorzystałeś z moich zakulisowych informacji, proszę o kliknięcie przycisku Dzięki. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +69
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Washyngton Wizards @ Oklahoma City Thunder - Thunder - 1.31 - Bet365 - Stawka 10/10 (all-in) ✅
Popularne Misie z Memphis zgodnie z planem gładko przejechały się po ambitnej młodzieży z Muzycznego Miasta, a mowa rzecz jasna o Philadelphii i dołożyły kolejne zwycięstwo do swojej tegorocznej kolekcji, mi dokładając kolejną ścianę złota w podziemnym skarbcu. W moim neseserze już od kilku tygodni wisi kartka z dzisiejszą datą, czyli drugim dniem stycznia. Będąc co najmniej o kilka kroków przed oddsmakerami Bet365 przypuszczałem, że tego dnia może trafić się okazja na gigantyczny zarobek. Nie myliłem się. Ubiegła noc nie była dla mnie spokojna. I to nie przez ilość alkoholu wypitą w Sylwestra. Z napięciem oczekiwałem wystawienia kursów na zielonej stronie, przez co z krzykiem zrywałem się w nocy co najmniej kilka razy. Wszystko skończyło się wczesnym rankiem, gdy zobaczyłem kursy wystawione przez przesławetnych bukmacherów Bet365. Zwiastują one kolejną katastrofę dla finansów tej firmy, a ja jak zwykle nie zamierzam tego odpuścić.
OCT czyli słynna Oklahoma City Thunder podejmie dziś na własnym parkiecie Czarowników ze stołecznego Waszyngtonu. Panowie wystawiający kursy i szacujący szanse obu zespołów wierzą, że lekkim faworytem są gospodarze i oferują nam kurs w wysokości 1.33. Gdy rano na swoim palmtopie zaglądałem do oferty, spodziewałem się kursów rzędu 1.05 lub 1.08, ale nie takiej niespodzianki. Szybko skontaktowałem się z moim czarnoskórym przyjacielem z Nevady, aby sprawdzić, czy nie są to przypadkiem sidła zastawione przez bandytów z Vegas. Mój współpracownik biorąc pod uwagę ruchy kursów i ilość zawartych zakładów szybko wyliczył współczynnik czystości meczu i czarno na białym wyszło, że to po prostu głupota &quot;znawców&quot; amerykańskiej koszykówki z Wielkiej Brytanii.
Dlaczego twierdzę, że miejscowe Pioruny pokonają gości? Jak zwykle na poparcie swojej tezy mam wiele argumentów, jednak tradycyjnie szanując swój cenny czas wspomnę tylko o najważniejszych.
Po pierwsze - czynniki naturalne. Większość z nas dopiero teraz wraca do siebie po sylwestrowej nocy i kacu z nią związanym. Podczas gdy przeciętni ludzie wlewali w swoje gardła &quot;luksusowe&quot; szampany za 5 zł, amerykańskie gwiazdy koszykówki na swoich okazałych balach raczyli się najdroższymi trunkami świata. Jestem znawcą tego tematu i mogę tylko potwierdzić, że kac po rosyjskim Igristoje jest niczym w porównaniu do kaca jaki przynosi spożycie alkoholi uwarzonych nawet kilkaset lat temu. Jakie z tego wnioski? A no takie, że granie koszykówkę na powoli kończącym się kacu z pewnością nie jest przyjemne. Ktoś zapyta - ale co to za argument, skoro Pioruny również będą się z tym zmagać. Różnica jest taka, że Durant i spółka przyjdą na mecz piechotą lub przyjadą tramwajem/taksówką na godzinę-półtorej przed pierwszą syreną. Wizards muszą natomiast przemierzyć ponad 1800 kilometrów! Jak będą się czuć, gdy dojadą już na miejsce? Czy w ich głowach dominować będzie myśl o zwycięstwie, czy raczej o tym aby jak najszybciej skończyć spotkanie i wrócić do luksusowego hotelu? Odpowiedź jest chyba prosta. Tym bardziej, że ich szanse na wygraną są po prostu nikłe.
Druga sprawa. John Wall z dnia na dzień polepsza swoją pozycję w NBA. Jestem pod wrażeniem pracy jaką wykonuje ten młody chłopak. Od dawna przyjaźnię się z jego ojcem i do dziś z nostalgią wspominam letnie barbekju (grillowanie) z rodziną Wallów, podczas których młody John w podartych szortach bawił się figurkami dinozaurów w wybudowanym przez jego ojca domku na drzewie. Dziś John Wall to prawdziwa bestia. Jest jednak jedno ale...
Podczas gdy większość z nas świetnie bawiła się witając nowy rok, zupełnie przeciwnie było w domu rodziców Johna Walla. Jego ojciec i mój serdeczny przyjaciel wypłakiwał się w słuchawkę prosząc mnie o pomoc w rozwiązaniu problemu jego syna. Niestety pieniądze i sława sprawiły, że temu poczciwemu chłopakowi zaczęła odbijać przysłowiowa &quot;szajba&quot;. Jakiś czas temu w internecie pojawił się teledysk Shy Glizziego, rapera i gangstera, który może mieć na sumieniu życia wielu raperów, którzy zaszli mu za skórę. Tytuł jego nowego singla to... John Wall. Glizzy jest bowiem kolegą koszykarza i stara się sprowadzić go na złą drogę. Poniżej zamieszczam teledysk do utworu, na którym widać, jak John trzyma w ręce słynny double cup, czyli kubek z leanem. Czym jest lean? To popularny wśród raperów i gangsterów napój, stworzony z syropu na kaszel i sprite&#39;a. Nie brzmi to może groźnie, ale fakt jest taki, że jest to narkotyk dużego kalibru. Wykonawcą utworu oprócz Glizziego jest również Lil Mouse (pol. Mała Myszka). To młody chłopak, którego Shy Glizzy już wcześniej sprowadził na złą drogę. Jakie są tego skutki? Wall zamiast o koszykówce zaczyna myśleć o tym aby jak najszybciej przebrać się w dresy, wyjść &quot;in da hood&quot; (pol. na kwadrat), naćpać się z przyjaciółmi, balować z prostytutkami i obsypywać je pieniędzmi ????
Jeśli chodzi o gospodarzy, po powrocie Westbrooka i Durantuli, znów są oni jedną z najgroźniejszych drużyn w lidze. Na cztery ostatnie spotkania trzy razy wygrywali i to nie z byle kim. Pokonali bowiem mistrzów w San Antonio, groźnych Hornets i fenomenalnych Suns. Ich bilans wciąż nie wygląda jednak dobrze, a kwiecień zbliża się wielkimi krokami. Trzeba zatem wygrywać i na wpadki po prostu nie ma już miejsca.
Jakie są moje finalne wnioski? Wizards do stolicy stanu Oklahoma a mowa rzecz jasna o Oklahoma City będą jechać całą wieczność. Skutki sylwestrowej zabawy na pewno spowodują, że podróż zamieni się w koszmar. Nieciekawa sytuacja osobista Johna Walla nie jest problemem tylko dla niego, ale również dla całej organizacji. Atmosfera nie jest może jeszcze grobowa, ale na pewno nie jest za ciekawa. W klubie wszyscy myślą teraz jak wyrwać tego chłopaka z gangsterskich sideł. Dzisiejszy mecz jest po prostu z gatunku tych, które muszą się odbyć. Nie widzę innej opcji niż wygrana Piorunów i stawiam na nią wszystkie pieniądze i dobra luksusowe które posiadam. Do tego samego zachęcam wszystkich którzy chcą zarobić i podobnie jak ja wymierzyć cios brytyjskim kombinatorom.
John Wall narkotyzuje się z gangsterami tj. Shy Glizzy i Lil Mouse
https://www.youtube.com/watch?v=VGyW_bMLNEI
 
Otrzymane punkty reputacji: +81
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Boston Celtics @ Chicago Bulls - under 210 - 1.52 - bet365 - Stawka: 10/10 (all-in)
Kolejna noc i kolejna wygrana. Na setki moich kont bankowych rozsianych po całym świecie płyną właśnie pieniądze zarobione przez Duranta i spółkę. Brytyjscy oddmakerzy to hazardziści z prawdziwego zdarzenia, którzy po porażce natychmiast próbują odrobić straty. A to jak wiadomo zawsze prowadzi do katastrofy. Nałóg pracowników brytyjskiego bukmachera zamierzam Ci bezlitośnie wykorzystać i zarobić kolejne pieniądze, które śmiało mogą równać się wysokości PKB niektórych krajów. Zakasamy więc rękawy i od razu przechodzimy do rzeczy.
Na dzisiejszy typ od wczesnego poranka przez najważniejsze szlaki Europy podróżowały furgonetki wypełnione gotówką i złotem. Dlaczego stawiam tak wielkie pieniądze na tak gigantyczny kurs? Ponieważ nie mam żadnych wątpliwości co do końcowego sukcesu. Kolejny raz gram all-in i nie boję się zachęcić forumowiczów do zrobienia tego samego.
No dobrze, przechodzimy do konkretów. Dzisiejszy typ to alternatywna ilość punktów, która ma paść w meczu pomiędzy Bostonem Celticks a Chicago Bulls. Ja zdecydowałem się wytypować, że będzie ona niższa niż 210. Kurs na takie rozstrzygnięcie, to aż 1.52.
Ci forumowicze którzy śledzą moje typy od dłuższego czasu wiedzą, że moim serdecznym przyjacielem jest Danny Ainge, czyli jedna z najważniejszych postaci w zarządzie klubu z Bostonu. Na nowy rok Danny zdecydował się wykonać telefon do mojego sekretariatu i złożyć mi życzenia. W nie wplątana była bardzo istotna informacja. Choć była ona w pewnym stopniu zaszyfrowana, szybko zrozumiałem co jest grane. Sprawa jest jasna - Celtowie na mecz w Chicago przygotowali specjalną taktykę. Sezon dla tej drużyny jest już dawno stracony, dlatego można popróbować różnych rozwiązań, które być może zaprocentują w przyszłości. Wszyscy dobrze wiemy jak szybką koszykówkę lubią grać Byki z Chicago. Gdy rywale pozwolą im się rozpędzić, potrafią swoimi ostrymi rogami przebić każdą defensywę i szybko rozstrzygnąć losy meczu. Celtowie zamierzają dziś szanować czas, aby nie dać szansy na rozkręcenie się zawodnikom Bulls. Rzuty podczas większości akcji wykonywane będą po około 19-20 sekundach akcji. To oznacza mniejszą ilość okazji na zdobywanie punktów dla obu drużyn, co z kolei będzie mieć wpływ na niski wynik po ostatnim gwizdku arbitra.
Druga sprawa. Fani koszykówki z całego świata są zachwyceni halami w jakich przychodzi grać zawodnikom NBA. Większość ekip swoje spotkania rozgrywa w przepięknych, ogromnych i nowoczesnych budowlach. Odrobinę inaczej wygląda sprawa w przypadku Chicago Bulls. Ich hala otwarta została w 1994 roku, czyli grubo ponad 21 lat temu! Wysłużone ściany United Center doskonale pamiętają popisy Michaela Jordana czy Skotiego Pippena. Co ważne, tych wspaniałych gentlemanów pamiętają nie tylko ściany hali, ale również parkiet. Wiele razy miałem przyjemność siedzieć na trybunach United Center i to na miejscach VIPowskich umiejscowionych najbliżej parkietu. Miałem więc doskonały widok na parkiet, który również jest kluczową sprawą dla powodzenia dzisiejszego typu. Dziwię się, że taka organizacja jak Chicago Bulls godzi się na to, aby wielkie gwiazdy koszykówki biegały po parkiecie w tak niekorzystnym stanie. Mówiąc prosto, są to deski, które pamiętają przysłowiowego Gierka. Nowoczesne buty projektowane przez największe sportowe firmy w połączeniu z archaicznymi dechami parkietu United Center są po prostu wolne. W dodatku zawodnicy muszą uważać, aby nie &quot;zgubić&quot; zębów, gdyż parkiet jest również w wielu miejscach krzywy. To sprawia, że przez połowę spotkania jedna drużyna do kosza przeciwników biegnie pod górkę, drudzy zaś mają z górki. Zdecydowanie jest to jednak utrudnieniem w zdobywaniu punktów. Niektórzy mogą się zastanawiać dlaczego Bulls od zawsze są underową drużyną. Odpowiedź zawarta jest w powyższych zdaniach.
Dziś skupiliśmy się na sprawach poza-sportowych, jednak są one kluczowe dla powodzenia dzisiejszego typu, który obstawiam za wszystkie dobra które posiadam. Dla końcowego, niskiego wyniku najważniejsze będzie to, że Celtowie będą grać na czas, w dodatku przez połowę meczu będą biegać pod górkę. Under 210 to prawdziwa inwestycja, do której zachęcam wszystkich forumowiczów. Jeśli skorzystałeś z typu, kliknij proszę opcję &quot;Dzięki&quot;, dzięki. Do usłyszenia!
 
Otrzymane punkty reputacji: +26
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
OFICJALNE STANOWISKO
Ponad piękno zawodowej koszykówki w najlepszej postaci niestety znów wyłonił się bandytyzm, korupcja i chęć zniszczenia sportowej rywalizacji przez bezhonorowych ludzi. Na szczęście tym razem sytuacja zakończyła się dużo pozytywniej, niż w przypadku pamiętnych derbów Teksasu, kiedy byłem zaledwie sekundy od przejścia do domu Ojca Niebieskiego.
Skuszony ciekawym maczapem (pol. składami) obu drużyn, postanowiłem rozsiąść się przed moim projektorem i zaczerpnąć trochę koszykówki, tym razem nie z poziomu najdroższych miejsc amerykańskich hal, lecz z pozycji telewidza. Gdy tylko rozpoczęło się spotkanie, w moim telefonie raz po raz rozbrzmiewał dzwonek nadchodzącego połączenia. Po kilkunastu razach zdecydowałem się nacisnąć zieloną słuchawkę i sprawdzić, kto śmie &quot;tarabanić&quot; w momencie mojego zasłużonego odpoczynku. Po drugiej stronie telefonu odezwał się Michael Jordan (jeden z najlepszych koszykarzy NBA) i nakazał mi jak najszybciej wykonać kontrę, która w praktyce wycofa moje pieniądze z zawartego zakładu.
Jordan to mój wieloletni znajomy, któremu wiele razy pomagałem w życiu i widocznie teraz nadszedł czas na spłatę długów. Już dzięki smsom dowiedziałem się co jest grane. Mecz w Chicago został ustawiony z zamiarem ostatecznego zniszczenia mnie. Na szczęście już po pierwszych akcjach Byków i Celtów wiedziałem co wydarzy się na koniec regulaminowego czasu i sporą ilość pieniędzy postawiłem na opcję dogrywki, dzięki czemu odzyskałem całą, gigantyczną stawkę a nawet zarobiłem trochę drobnych na kilka nowych limuzyn.
Gdy tylko dowiedziałem się co jest grane, natychmiast zacząłem informować forumowiczów, z którymi utrzymuję stały kontakt. O zbliżającej się katastrofie napomknąłem między innymi userowi pudzianxxl, który po wszystkim był mi bardzo wdzięczny za otrzymany &quot;cynk&quot;.
Pozostaje pytanie - kto kolejny raz postanowił podnieść rękę na mnie, moją rodzinę i mój przeogromny bukmacherski kapitał. Śledztwo, które rozpoczęliśmy wraz z Michaelem, Markiem Cubanem i David Sternem dopiero raczkuję, dlatego dla jego dobra nie chciałbym zdradzać tego, co wiemy na tę chwilę. Swoje ciemne ręce w sprawie maczał najprawdopodobniej były zawodnik Chicago Bulls, Luol Deng. Dziś jak szczur uciekł on na gorące plaże Miami i teraz zaczynamy domyślać się dlaczego. Z niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, że dziadek Denga, który jest przecież brytyjczykiem, przez wiele lat zasiadał w radzie nadzorczej dobrze nam znanego, również brytyjskiego bukmachera. Swój udział w całej sprawie mają prawdopodobnie również gangsterzy z Waszyngtonu, Shy Glizzy i Lil Mouse, którzy rozwścieczeni faktem podważenia ich dobrego imienia, próbowali podnieść rękę na moje bogactwo.
Choć zaczyna pojawiać się więcej odpowiedzi niż istnieje pytań, to jednak wciąż wiemy zbyt mało, aby podjąć działania odwetowe. Choć udało mi się odzyskać wszystkie zainwestowane w typ pieniądze, w najbliższych dniach raczej nie zdecyduję się na kolejny. Już jutro jestem umówiony na spotkanie z Markiem Cubanem i pewną grupą osób, do którego dojdzie na gorących teksańskich stepach. W najbliższych dniach polecam jednak śledzić rozwój sytuacji na deskach ligi NBA, gdyż najbliższe godziny mogą spowodować, że przysłowiowa ziemia zatrzęsie się w posadach. Do usłyszenia.
 
Otrzymane punkty reputacji: +46
elopeja 2,8K

elopeja

Użytkownik
Los Angeles Lakers vs Los Angeles Clippers - Lakers +11.5 @ 1.90 - Bet365 - Typ: 10/10+ (all-in wczechczasów)

Sukces lub śmierć.

Jako, że jest to forum traktujące o zakładach bukmacherskich, dziś zamierzam poświęcić miejsce tej wspaniałej strony na sprawy czystko zarobkowe. Wiele osób pyta mnie na &quot;priw&quot; o finał sprawy zeszłego meczu. Tutaj mogę tylko odpowiedzieć zbiorowo, że w przekręt zamieszanych jest wiele osób, które po ujawnieniu tego stracą praktycznie wszystko. Póki co pod moim przewodnictwem pracujemy z Cubanem i paroma ważnymi osobami zza ligowego biurka nad znalezieniem winnych i ukaraniem ich. Gdy tylko pojawi się zakończenie tej sprawy, z pewnością pokuszę się o krótki komentarz.

Mecz, który odbędzie się jutro w Los Angeles, jest dla mnie szczególny. W swoim życiu typów, które uważałem na za tak pewne, że mógłbym oddać nawet za nie życie nie spotkałem ich wiele. Były to dwa spotkania, jeszcze w oldskulowej lidze NBA. Dziś trafia się trzecia okazja, którą śmiało mogę nazwać największą okazją ostatnich lat. Zamierzam postawić na swój typ nie tylko pieniądze liczące się do mojego bukacherskiego bankrolla. Zaleciłem moim sekretarzom, aby pod typ zastawione było po prostu wszystko co posiadam. Nie będę mieć zatem opcji na ewentualne skontrowanie, w przypadku, gdyby tak jak ostatnio pojawiło się podejrzenie, że mecz jest ustawiony. Dlaczego zdecydowałem się na tak szaleńczy, wydawałoby się, krok?

Typ pochodzi ze spotkania Los Angeles Lakers z Los Angeles Clippers. Dokładnie tak. Choć brzmi to dziwnie, w kalifornijskim Los Angeles istnieją dwa kluby grające w najwyższej amerykańskiej lidze koszykówki. Mecz, na który patrzeć będą oczy całego świata. Potyczki pomiędzy sąsiadami co roku są prawdziwym świętem sportu. Odbywają się jednak w światowej stolicy zbrodni. Mieście, które nie należy do polityków, lecz do miejscowych gangsterów, którzy za nic mają sobie prawo i na oczach wszystkich potrafią prowadzić kram z narkotymi w ścisłym centrum miejscowości). Przyznam szczerze, że nie lubię latać do Los Angeles i robie to tylko gdy naprawdę muszę. Porządni obywatele muszą non stop zaglądać przez ramię, gdyż ich życia są na celowniku czyhających na każdym rogu przestępców. Dlaczego stawiam wszystkie pieniądze życia na mecz, na którym trybuny będą wypełnione po brzegi groźnymi gangsterami i na którego oczy będą zwrócone również oczy ciemnych typów z całego świata? Ponieważ na ironię, jest to bezpieczniejszy mecz niż może się wydawać. Gangsterzy i fryzjerzy nie lubią rozgłosu. Z pewnością ominą więc jutrzejsze derby, aby skupić się na meczach, które interesują dosłownie nikogo, takich jak spotkania Utah Jazz czy New York Knigths. Jutro o wyniku zadecyduje zatem sport.

Tym przesławnym typem, który pozwoli mi na wskoczyć na najwyższe miejsca w najważniejszych rankingach największych gazet, jest dodatni handicap na ekipę Lakers.
Choć bilans pokazuje zupełnie co innego, Jeziora to naprawdę solidna ekipa. Świetny skład z Linem, Boozerem, Swaggy Pim i Kobim dają nadzieje, że kolejny sezon będzie już walką o złote medale. Clippers po świetnych kilku sezonach obniżyli trochę loty i w moim mniemaniu stali się ligowym średniakiem. Trener zółtych aniołów stawia zasłonę dymną wydając Kobiemu kwita z napisem &quot;prawdopodobnie&quot;, choć mogę oficjalnie potwierdzić, że Bryant w meczu zagra. Póki co jest to jednak informacja trzymana w tajemnicy. Również przed bukmacherami, którzy nie wiedzą jak liniami i kursami zareagować na możliwość braku tego słynnego zawodnika. Brytyjczycy jeszcze nie wystawili oferty, choć według moich ekspertów, linia zostanie ustawiona na liczbę 11.5, co jest po prostu przeogromnym wydarzeniem dla nas, typerów.

Niestety znów muszę wrócić do tematu przykrego, bo tematu gangsterów dominujących w LA. Jak doskonale wiedzieliśmy w filmach typu Boyz In da Hood, czarnoskórzy OGs od zawsze byli fanami koszykówki w lokalnym wydaniu. Koszulki Blaka Griffina czy Kobiego Bryanta można zobaczyć w amerykańskich produkcjach lat 70 czy 80. Na hali zasiądzie dziś wiele tysięcy wytrawnych fanów koszykówki. Po wyjściu na hali stają się oni jednak bezwzględnymi gangsterami, którzy po szkole czy pracy zajmują się mordowaniem policjantów i biciem białych. To co łączy wszystkich tych ludzi, to bieda. Każdy szanujący się amerykanin próbujący uchodzić za OG w swoim gangsterskim kodeksie posiada kilka zasad. Jedną z nich jest obecność na dorocznych derbach. Nie byłeś, nie możesz pogadać o widowisku, jesteś zerem i na ulicy przestajesz się liczyć. Groźni OGs na pewną tłumnie jak co roku zjawią się na meczu. Dlaczego jednak o tym wszystkim mówie? Na bilety, nawet te siedzące pod dachem, wydadzą oni dużą część swojego rocznego budżetu. Przychodząc na jedyny swój mecz w roku, chcą oni dobrego widowiska. Nie płacą ogromnych kwot, aby zobaczyć jak Lakersi wygrywają pierwszą kwartę 31-13. Jeśli tak się stanie, a wiadomo, że nikt na to nie pozwoli, Ci panowie po prostu zbiegną spod samego dachu pod parkiet i zmiotą z jego powierzchni zawodników, trenerów i cały ten bajzel. Jeśli w LA ma jutro być spokojnie, musimy oglądać zacięty mecz.

Spójrzmy w annały historyczne, Lakersi zawsze &quot;spinają się&quot; na miejscowych rywali. Proszę wskazać mi mecz, w którym Klipery rozniosły kolegów w żółtych koszulkach. Przykładem może być mecz z tego roku, który Clippers wygrali co prawda 7 punktami, ale dopiero miażdząc Kobiego i spółkę w ostatniej kwarcie. Lakers nie pokonali swoich miejscowych wrogów od 4 lat. Według pogłosek krążących po biurach NBA, z żółtej części Staples Center po wielu latach może wycofać się jeden z głównych sponsorów. Prezes rady nadzorczej nie wydaje przyzwolenia na to, że jest wiecznie obrażany i wyśmiewany za to, komu zdecydował się kibicować. Sytuacja jest taka, że jeśli Anioły przegrają dzisiejsze spotkanie, klub po prostu upadnie. Nie ma więc innej opcji niż wygrana. Czy to się uda? Tego nie wiemy, wiemy natomiast, że opcja na 12 punktową przegraną gospodarzy, po prostu nie istnieje. Lakers zatem chcą i muszą wygrać ten mecz. A że będą bardzo chcieli bo muszą, na pewno będą przysłowiową trawę do samego końca czasu gry.

Ja na jutrzejszy typ stawiam całą swoją fortunę. W przypadku porażki pozostanie mi jedynie godnie odejść nie tylko z forum, ale również z tego świata. Tylko wynik nie będący 12 punktową porażką Lakers sprawi, że na moje konta trafi taka ilość gotówki, że zatrzęsie światowymi giełdami. Jestem jestem spokojny i nie mam wątpliwości, że mecz będzie po prostu bardzo zacięty. Gdyby okazało się inaczej, wtedy przysięgam na honor, że więcej nie powrócę na forum. Mam nadzieję, że do usłyszenia i tradycyjnie wszystkiego dobrego.

PS. Na koniec chciałbym zdementować plotkę, która wraca do mnie z ust coraz większej ilości osób, także tych najważniejszych. Stanowczo zaprzeczam jakobym był właścicielem tenisty Peja. W razie innych wątpliwości proszę pisać na PW lub kontaktować się przez sekretariat.

Jeśli skorzystałeś z typu, po prostu kliknij &quot;Dzięki&quot;. Dzięki.
 
Otrzymane punkty reputacji: +54
qowalsky6 1,2M

qowalsky6

Znawca A-League
A w jaki sposób powyższa uwaga ma związek z treścią posta? Czytając zapowiedzi EloPeji pełne humoru, dystansu oraz autoironii po prostu taki &quot;wierszyk&quot; pasował do sytuacji. I tyle.
Pozdrawiam
 
destro-thai 246

destro-thai

Użytkownik
Pierwszy raz trafiłem na ten temat i muszę przyznać, że nieźle się uśmiałem ????
Stary - nie wiem co bierzesz, ale bierz tego pół ????
 
Do góry Bottom