Celtics - Warriors
Warriors 2,33 Superbet
Wrzucam teraz, bo mam wrażenie, że kursy polecą.
Warriors po fatalnej 4 kwarcie w game 1 na którą wyszli zdecydowanie zbyt pewni siebie nie mogli sobie pozwolić na takie błędy w game 2, więc jak na byłych mistrzów przystało roznieśli Boston w drugim spotkaniu i spokojnie ludzie w Polsce mogli iść spać przed 4 kwarta, bo wydawało się niemalże niemożliwe, że powtórzą tak fatalną końcówkę jak w game 1.
Lider GSW, Stephen Curry w ostatniej kwarcie nawet nie wyszedł na parkiet, bo nie było takiej konieczności, ławka spokojnie dowiozła wysokie prowadzenie, które momentami było 30 punktowe.
Liderzy Celtics zostali kompletnie stłamszeni, a cała drużyna Celtów skończyła mecz na ledwie 37% z gry. Jason Tatum pomimo 28 pkt 6/9 za 3 pkt, to nie zagrał wcale wybitnego spotkania. Mocno liczbę punktów podniosła mu pierwsza połowa w której dobrze siedziały mu "trójki", ale za 2 pkt miał tylko 2/10 z gry, czyli daje to 20% skuteczności, a reszte dorzucił z rzutów wolnych.
Jednak co najważniejsze - wskaźnik +/- Jasona Tatuma w tym spotkaniu wyniósł -36 ! Jest to najgorszy wynik w historii NBA od kiedy mierzy się statystykę Play by Play. Wniosek jest taki, że drużyna z Tatumem na parkiecie dostawała największe plecy.
Lider Celtów z game 1, czyli Al Horford rzucił w tym spotkaniu 2 pkt, tak jak rozgrywający Marcus Smart, czy silny skrzydłowy Robert Williams.
"Pierwsza piątka" Celtów kompletnie zawiodła, a próby Horforda wyciągania spod kosza Greena, czy Looneya kończyły się fiaskiem.
Dla Warriors jednak bardzo ważny okazał się powrót Garego Paytona II. Po kontuzji łokcia lider defensywy Warriors obok Wigginsa i Greena, wszedł dzisiaj z ławki i naprawdę mocno utrudniał życie Celtów w ataku. Warriors w defensywie spisywali się świetnie, jednak warto odnotować jeszcze jeden bardzo ważny fakt. Stephen Curry prócz świetnej gry w ofensywie w obu spotkaniach, jest też 3 najlepszym obrońca tej serii po dwóch spotkaniach, a przy zmianach krycia, kiedy musiał kryć na pozycji C jest liderem !! Trochę to niesamowite, ale takie są fakty. Oczywiście wiadomo, że to są tylko statystyki i on na tej pozycji nie krył zbyt często, no ale statystycznie wypada najlepiej. A, że Amerykanie kochają cyferki w nawet dosyć dziwnych statystykach, czego można doświadczyć będąc w Stanach, to chyba każdy z nas wie.
Teraz pora na danie główne.
Warriors w tej serii w 3 kwartach są +35 i tak jak uważa większość ekspertów, gdyby nie lekceważące podjęcie na początku 4 kwarty w game 1 i mocne nabicie morali Celtów, to prawdopodobnie mogłoby być 2-0 dla GSW po game 2.
Warriors są najlepszą drużyną w historii NBA jeśli chodzi o same 3 kwarty. Są również najlepszą drużyną w historii, która przegrywając po pierwszej połowie potem wygrywała mecze fenomenalną 2 połową, a zwlaszcza 3 kwartą.
W tych finałach jest podobnie. Celtowie świetnie grają w pierwszych połowach i wynik jest mocno na styku, ale w 3 kwarcie Warriors wchodzą na kosmiczny poziom. Przytoczę tutaj słowa Steva Kerra.
„Drużyny zwykle grają twardo przeciwko nam od samego początku. Wychodzą na parkiet naładowane i szalenie aktywne w defensywie, co w konsekwencji szybko je męczy. W trzecich kwartach już zaczynają opadać z sił i może właśnie to jest powód, dla którego zaliczamy takie serie” - wyjaśnia Steve Kerr w rozmowie z ESPN.
Jednak to Jeszcze nie wszystko. Warriors od lat mają swój rytuał i do przerwy szykują się już od pierwszego gwizdka. Podczas pierwszej połowy asystenci głównego Coacha Warriors przygotowują materiały, które potem w trakcie 15 minutowej przerwy pokazują zawodnikom, żeby widzieli w jakim aspekcie przeciwnicy dzisiaj wyglądają najsłabiej po obu stronach parkietu. Przynosi to oczywiście świetne efekty, co potwierdzają wyżej przytoczone statystyki.
Kurs na Wojowników w Boston Garden jest naprawdę świetny i może nie szedł bym w to mocniej, gdyby Celtowie z własnej hali stworzyli ciężka do przebicia twierdzę, ale tak nie jest. W obecnych Play offach przegrali już u siebie 4 spotkania - odpowiednio 2 z Bucks i 2 z Heat. Oczywiście nie uważam, że po tym co się wydarzyło w game 2, Warriors łatwo wygrają te finały, bo od początku było mi bliżej do stwierdzenia, że to się może zakończyć nawet w 7 meczach, natomiast wierzę, że Wojownicy mocno doświadczeni w grze w finałach, mający w swej drużynie kilkukrotnych mistrzów NBA wygrają game 3 i pokażą młodzieży z Bostonu, że będą musieli się wspiąć na wyżyny żeby ich pokonać.