Miami Heat - New York Knicks
Typ:
-Miami -10@1,82 zwrot
Przyznam, że od początku sezonu jestem "cięty" na drużynę Knicks, która ostatnimi wynikami tylko potwierdziła swoje słabości. Dodanie Tysona Chandlera miała wnieść nową jakość do Nowego Jorku, zwłaszcza do defensywy, tymczasem okazuje się drużyna gra tylko po części lepiej pod swoim koszem, kosztem stagnacji by nie powiedzieć regresu w ofensywie. Przy okazji podaje wartą odnotowania statystykę - Knicks to najgorzej broniąca na dystansie ekipa, Miami - czwarta najskuteczniejsza zza łuku. Knicks brakuje ewidentnie playmakera, ponieważ trudno nazwać nim Shumperta (śr3 asysty, 11 pkt, 37% z gry i 30% za trzy) czy dziadka Bibby'ego. Baron Davis może tu wnieść nową świeżość, ale póki co jeszcze leczy uraz.
Dość powiedzieć, że najwięcej asyst w zespole Knicks miał ostatnio...Anthony (6), którego dziś nie zobaczymy, choć może i lepiej bo z kontuzją grał on tragicznie. Tak więc dziś w nocy skład Knicks to w dużym skrócie Amare, będący w raczej średniej formie, średnio przydatny w ofensywie Chandler + grupa grajków których generalnie należałoby upchnąć na jednej z dolnych półek w NBA. Do tego fantastyczna forma przyjezdnych - 7 wtop w 8 ostatnich meczach, przy czym jedno zwycięstwo nad "Galacticos" z Charlotte, czyli istne starcie supermocarstw współczesnego basketu.
Miami po pierwsze może już dziś z Wadem w składzie (choć nie napalam się zbyt na taki scenariusz, raczej wróci on na Chicago w niedzielę), do tego gra we własnej hali, gdzie Heat legitymują się bilansem 7-2. Chris Bosh, do niedawna obiekt drwin wielu obserwatorów NBA, obecnie przeżywa prawdziwą pozytywną transformację, i widać że pod nieobecność Wade staje się po prostu lepszym graczem. Rzuca z bardzo wysoką skutecznością, a do swojego konika, czyli półdystansu po mału dokłada trójki, które rzuca (i trafia) ostatnio regularnie, i generalnie wraz z Jamesem pewnie lideruje Heat. Ta dwójka dziś w porównaniu do potencjału ofensywnego Amare będzie miała wyraźną przewagę, a przecież choć reszta kadry wyraźnie odstaje od nich poziomem, to jednak i tak są to gracze znacznie przydatniejsi od tych po stronie Knicks. James Jones i Mike Miller na dystansie, w defensywie weteran Battier, pod tablicami jeden z lepszych w tym elemencie Haslem, do tego ciekawy rookie, Norris Cole. Jak potrafią współpracować, pokazał niedawny mecz z San Antonio, gdzie najpierw James wyłamał drzwi defensywy "Ostróg", a jego koledzy nie mieli problemu by po ich przekroczeniu zrobić prawdziwą rzeźnię gościom z Texasu. Heat wg mnie pod każdym względem ma znaczną przewagę w dzisiejszym meczu, a że goście bez Carmelo to marny ich los. Polecam.
---------
Co do Magic to bym odradzał, tak jak pisze Junior Battie, ostatnie mecze właściwie 3 kolejne Hornets przegrali dosłownie jednym rzutem, walczą nawet skazywani na pożarcie mocno, a ich bilans we własnej hali myślę ,że podziała tylko motywująco. Magic na pewno będą żadni rehabilitacji za wtopę z Bostonem, ale żądza to chyba trochę za mało. Prawda jest taka, że skompromitowali się przegrywając w takim stylu mecz z tak osłabionym rywalem (brakło 3 graczy wyjściowej piątki). Są drużyną bardzo chimeryczną i na razie najlepszy dla nich w tym sezonie jest ich bilans, bo z grą bywa różnie.
Dawczan nie musisz obejrzeć całego meczu do jego oceny, ale skrót za przeproszeniem g%%no daje, co komu po tym że zobaczy niemalże same trafione kosze, bez sytuacji w których np. obrona wymuszała straty?