Po dwóch spotkaniach na parkiecie w Bostonie wydawało się, ze Finały Konferencji Wschodniej są rozstrzygnięte. Dominujące wygrane Cavs, kontuzja Thomasa i mieliśmy być świadkami szybkiej serii zakończonej w 4 meczach. Niespodziewanie Celtics podnieśli się z kolan i odnieśli zwycięstwo na boisku rywala 111-108. Mimo wszystko trudno oczekiwać, żeby ta seria trwała więcej niż 5 spotkań. Czy Cavaliers zagrają na miarę swoich możliwości i nie zlekceważą rywala? Czy może Celtics bez swojego lidera pójdą za ciosem i wygrają kolejny mecz?
Celtics:
W barwach Celtics prawdopodobnie nie zagra Amir Johnson, który nabawił się urazu barku w poprzednim spotkaniu.
Głównym problemem Celtics jest gra na tablicach. Śmiało można powiedzieć, że są zespołem bardzo słabo zbierającym. Thompson to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy gracz na atakowanej desce. Widzisz zależność?
W obliczu braku Johnsonsa zdaje się, że to Jonas Jerebko zagra w wyjściowym składzie. Szwed niewiele grał w playoffach, ale w ostatnim meczu pokazał się z naprawdę dobrej strony. W 13 minut z ławki miał 10 punktów (w tym 2/2 za trzy), a co najważniejsze Celtics z nim na parkiecie byli aż o 22 punkty lepsi od rywali. Dla porównania Johnson w 9 minut był aż -15. Atutem Jerebki jest to, że bardzo dobrze rozciąga grę, stwarzając miejsce do penetracji pod
kosz dla innych graczy. To jego punkty na 30 sekund do końca dały Celtics dwupunktowe prowadzenie. Wydaje się, że Brad Stevens nie ma innego wyjścia i musi postawić na Szweda.
Cavaliers:
James już nie powtórzy tak słabego meczu- tego możesz być pewien. Nie przeciwko TYM Celtics. Może jeszcze kilka lat temu w głowę Lebrona wdarłoby się zwątpienie, ale James przeżył niesamowitą transformację. I nie mówię tu o jego umiejętnościach, jako zawodnik, tylko o jego poziomie mentalnym. Z czasami wystraszonego, nieraz pasywnego gracza, stał się prawdziwym zabójcą, który nie ma żadnych wątpliwości, żeby zniszczyć rywala. Postęp rzutowy to wynik wielu godzin na sali, ale według mnie kluczową rzeczą dla Króla w tej materii było uwierzenie w swój rzut. W końcu jak ma wpadać, skoro ja sam w to nie wierzę? Jako zawodnik musisz być pewny, że każdy rzut wpadnie do kosza.
Nie wyciągałbym daleko idących wniosków z występu Lebrona w poprzednim meczu. Może go bolał ząb, spał na innym boku niż zwykle, albo może go przewiało? Wydaje się to być po prostu wypadek przy pracy.
Lebron o porażce:
,,Cieszę się, że to się wydarzyło... Musisz mieć po drodze jakieś niedogodności, żeby na końcu osiągnąć sukces... Cała ta narracja, która trwała- musimy po prostu przegrupować się i wrócić do grania zdesperowanej koszykówki."
Król zawsze gra najlepiej w chwili, kiedy znajduje się pod presją. Cała uwaga mediów jest teraz skupiona na jego słabym występie. Wniosek jest prosty- James zagra fantastyczny mecz.
Cavs powinni zagrać w pełnym składzie.
Statystyki:
-W meczu nr 3 Lebron miał najmniejszą zdobycz punktową w 107 meczach w playoffach na własnym parkiecie.
-Cavaliers w pierwszej połowie poprzedniego meczu trafili 14 z 22 trójek, a po przerwie tylko 2 z 17.
-Kevin Love zalicza w tej serii 27 punktów i 11.3 zbiórki, przy celnych 17 z 31 rzutów za trzy punkty.
-W dwóch pierwszych spotkaniach tej serii Marcus Smart miał 10 punktów (trafiając 2 z 11 rzutów z gry), a 27 w meczu nr 3 (7 na 10 za trzy punkty).
To bardziej Cavaliers przegrali mecz nr 3, niż Celtics go wygrali. W końcu mieli 21 punktów przewagi, która ostatecznie roztrwonili. Oczywiście nie można odbierać podopiecznym Brada Stevensa uznania za ten wyczyn, jednak trudno oczekiwać, żeby miało się to powtórzyć.
Cavs, a przede wszystkim Lebron wyjdą bardziej zmotywowani i nie pozostawią złudzeń Celtics. James zagra mecz na swoim kosmicznym poziomie, a Cavaliers odniosą kontrolowaną wygraną.
Moje typy:
Lebron James +7.5 asysty 1.8 ->
Forbet
Jae Crowder +6.5 zbiórki 1.8 ->
Forbet
Cavs wygrają pierwszą kwartę 1.25 ->
Forbet
Lebron James +31.5 punktu 1.8 ->
Forbet