Wg mnie źle interpretujesz zupełnie. Splitter, Mills i Belinelli są po prostu kontuzjowani dlatego nie zagrają. Pop daje odpoczywać swoim staruszkom w meczach b2b, więc Duncan, Gino i może Parker nie zagrają raczej z GSW jutro i Sacto na koniec. Oba mecze w LA powinny być potraktowane przez nich priorytetowo. Na razie słaby bilans 2/3, 2 porażki z rzędu, z Rox wliczona, ale już z Pelicans to pewnie trochę mistrzom popsuła humory i myślę, że dziś do tego prestiżowego meczu w WC przystąpią ze sporą motywacją i zaangażowaniem. 3 porażka z rzędu to będzie na obecnych mistrzów, mimo średniej formy na początku trochę za dużo. W dodatku jeżeli będą odpoczywać w b2b weterani, a zapewne będą, to mogą Spursi z tego 5-dniowego tripu wywieźć aż 2 porażki. Wiadomo oni nie mają jakiejś mega spiny o jakieś pojedyncze zwycięstwa, ale dzisiaj raczej w ww. okolicznościach zepną się.
Clippers co tu dużo mówić - forma słaba. Te mecze u siebie to ledwo pokonanie mega osłabione Thunder, porażka z Sacto i zwycięstwa po dosyć zaciętych spotkaniach z Jazz i Blazers.
Kurs spada na Spurs, a ja jeszcze muszę się zastanowić czy ich gram, ale zdecydowanie nie zgadzam się z analizą powyżej.
Kolejny kuszący typ to na Pacers. Rano były kursy równe. Wiadomo jaka jest tam sytuacja, notują 6 porażek z rzędu, ale ostatnie kilka to były bardzo minimalne, po OT, więc wypada teraz wygrać wreszcie u siebie. Czekałem od rana na info dot. Hibberta, Stuckeya i Milesa, którzy są day-to-day. Wygląda na to, że Roy zagra, ale dalej nie wiadomo co z guardami. Bez nich na obwodzie tragedia w Indianie. Jazz b2b, wczoraj wygrali w Detroit, więc raczej plan na ten wyjazdowy dwumecz zrealizowany.
Kurs po infie o Hibbie spadł już dosyć mocno i raczej nie do gry, tym bardziej, że nie wiadomo dalej co ze Stuckeyem i Milsem.
dobra trochę więcej wiemy nt meczu w Indianapolis, więc gramy:
Jazz@Pacers under 190 @ 1,84 Pinnacle
a więc: Hibbert raczej gra, Stuckey out, Miles questionable, ale nawet jeśli zagra to nie oczekujmy od niego dobrej formy rzutowej. Od początku sezonu ta u niego tragiczna i raczej nie poprawił jej w czasie migreny.
Fakty na temat ekipy Pacers są chyba każdemu znane. Chodzi oczywiście o kontuzje. Ten zespół jednak dalej gra bardzo podobnie. Wolną koszykówkę (25 tempo w lidze) z solidną (bo już nie tak znakomitą bez George'a, Hilla i Westa) defensywą (10 w lidze), czego pewnym gwarantem jest Roy Hibbert pod koszem, który znakomicie blokuje i dobrze broni dostępu do pomalowanego. Na obwodzie co tu dużo mówić marność nad marnością. Nie dość, że George'a i Hilla nie ma, to jeszcze obecnie nowego nabytku Stuckey'a i CJ Watsona (+ może CJ Milesa). Rozgrywać i punktować muszą gracze, którzy wcześniej byli daleko w rotacji: Sloan, Solomon Hill i Copeland. I owszem co jakiś mecz jeden z nich zanotuje znakomity występ, notując carrer-high, ale overall rzucają raczej na kiepskim fg%. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego. Ci zawodnicy nie są przyzwyczajeni do grania ponad 30 min w meczu na tym poziomie i oddawania po kilkanaście rzutów.
Inaczej sprawa ma się w Jazzmanach, którzy mają naprawdę dobrych strzelców w swoich szeregach. Właściwie każdy w s5 może tam na lajcie rzucić 20 pkt i to jest ich siła. Pacers więc nie mają co rywalizować na potencjał ofensywny, muszą robić to w czym są najlepsi pod wodzą Franka Vogela, czyli bronić. Dzisiaj bez wątpienia to jest recepta na sukces i pierwsze zwycięstwo od 6 meczów.
Warto dodać, że Jazz mimo niezłego ataku, nie grają szybkiej, szalonej koszykówki, a wręcz wolną, o czym wspominałem wczoraj przy okazji meczu z Pistons. Póki co 27 tempo w lidze.
Podsumowując - obie ekipy grają wolno, Pacers niezła defensywa, a tragiczna ofensywa i to właśnie obroną mogą ten mecz wygrać przy takich strzelcach jakimi dysponują. Obie ekipy może zakręcą się przy 90 pkt, ale raczej nie przekroczą tej linii znacznie.