Tak jak pisałem wyżej wydaję mi się, że dziś będą niespodzianki (patrząc od strony buków).
1. Typ powyżej ma swoje mocne strony, bo Pop lubi zaskoczyć i na 4 kwartę puścić jakiś 3-ci skład, tak jak to miało miejsce z Hawks, a Houston póki co nie odpuszczało chyba. Bilans też na to wskazuje - mam na myśli PS. Run & Gun to specjalność Rakiet, choć z Dwightem to aż tak nie widać, jak przed jego przyjściem. Mimo to wiek powinien zrobić swoich, a że to derby Texasu, to myślę, iż Harden i s-ka będą chcieli się pokazać..."2"
2. Myślę, że b2b w przypadku MIN dużo nie zmieni - wczoraj pierwsza piątka i tak wiele nie grała w drugiej połowie, zresztą całą robotę robił niesamowity Barea. Coś tam czytałem, że Adelman dziś zamierza podobnie postąpić, lecz Detroit też nie będzie raczej na maksa S5 śmigać. Nie zagra wciąż Jennings, a Billups to dobre lata ma już za sobą, więc na obwodzie po tym co wczoraj widziałem, Wilki są dziś mocniejsze. Pod koszem Tłoki niby mocne, ale liczę na to, że Peković chociaż dziś zacznie grać na swoim poziomie, bo o Love'a się nie martwię. Poza tym Pistons to nowa, świeża zbieranina i nie są raczej tak zgrani, więc tu też "2"
3. GSW ma również B2B i jak grają u siebie, to zazwyczaj jest WIN, ale po tym co wczoraj odj...li w 4 kwarcie, to na świeżości Portland mogą ich pyknąć. Curry wczoraj się zaciął wyprowadzony z równowagi przez Thomasa, Thompson nie istniał, Bogut mało grał, a gdy wszedł za niego O'Neal to rzucałem "kur...mi" za każdym razem jak miał piłke, bo tylko straty, faule i pudła - jak on mógł być kiedyś All Star!!!?? Iggy też póki co się moim zdaniem nie wkomponował w zespół. Liczę na "2"
4. Odnośnie undera Cavs-Cats...nic nie dopiszę, oby weszło....
Dziś gram taśmę, bo po wczorajszym mam złe odczucia...
E: No i HOU win, MIN była o włos, a w rzeczy samej o fuksiarską 3-ke Josha Smitha. Na koniec wg mnie najpewniejszy bet, czyli PORTLAND. GSW prowadziło tak samo jak dzień wcześniej w double digit lead i znów się zatkali - bezsensowne jump shoty Klaya T., słaba skuteczność Curry'ego no i na moje szczęście dużo minut Jermaine'a O'neala. Dzięki Bogu dużo grał, a co za tym idzie mnóstwo fauli, strat oraz cegiełek... U gości trochę rozczarował mnie Lillard, bo mimo że drugoroczniak, to niby jest dojrzałym zawodnikiem, czego nie pokazał. Na szczęście niezawodny jest Aldridge a nadzyczajnie grał też Batum. PS. Z taką formą, to nie widzę takiego pewnego zwycięstwa GSW na początek sezonu z LAL...