>>>BETFAN - BONUS 3X 100% DO 200 ZŁ <<<<
>>> BETCLIC - ZAKŁAD BEZ RYZYKA DO 50 ZŁ + GRA BEZ PODATKU!<<<
>>> FUKSIARZ - 3 PROMOCJE NA START! ODBIERZ 1060 ZŁ<<<

Mity bukmacherskie

bludek 367

bludek

Użytkownik
I powtarzam jeśli mam do wyboru zagrać w bahu typ za 1,70 a w bet 365 za 1,90 to oczywistym jest, że wybieram 1,95. Tyle tylko, że nie powoduje to u mnie jakieś wielkiej radości, że udało mi się złapać większy kurs. Radość powoduje u mnie to jeśli ten typ wejdzie i wygram kaskę.
Nie chcę za bardzo odkopywać, ale kiedyś miałem to napisać i zapomniałem ????

@dawczan, patrzysz na wszystko z perspektywy wygranego kuponu i tu leży problem. Ktoś złapał za 100 zł kurs 1,95 i zgarnął 95 zł na czysto, Ty zagrałeś za 100 zł po kursie 1,70 jesteś do przodu 25 zł mniej i nie widzisz problemu. Pieniążki wpadają i to zamydla nieco obraz.

Ale może lepiej zobrazuję Ci to wszystko taka sytuacja: kursy identyczne, ale gracie tak, żeby wygrać na czysto 100 zł. Osoba, która złapała kurs 1,95 musi zagrać za 105 zł. Ty grając ten sam zakład będziesz musiał zaryzykować blisko 40 zł więcej. W wypadku porażki oszczędzone 40 zł to mimo wszystko spore pocieszenie.
 
bizon91 3,3K

bizon91

Użytkownik
Ja dorzucę swoje 3 grosze do tematu. Może nie do końca jest to mit, ale myślę, że warto trochę opisać taki przypadek:
Nazwijmy to &quot;mitem osłabienia&quot;
Bardzo często przeglądając fora bukmacherskie możemy natknąć się, zwłaszcza w specjalnie do tego wybranych działach, na typy z informacjami o meczach, w których któraś to z ekip jest przetrzebiona kontuzjami, czasami są to 2-3 urazy, czasem i 10, które są głównym składnikiem takowej analizy, zazwyczaj z jedynie dość ubogimi argumentami typu &quot;poza tym na własnym stadionie nie przegrali od x, na wyjeździe nie wygrali od y, muszą zdobyć 3 pkt, itp itd.
Pół biedy, jeśli mowa o spotkaniu Premier League, gdzie większość stawiających ma jako takie pojęcie o składach, i o tym co oznacza dana absencja.
Jednak takie typy nierzadko dotyczą niszowych lig czy rozgrywek, często drugiej ligi. Wtedy pole zorientowanych w temacie zawęża się, więc wielu stawiających musi wystarczyć sucha statystyka, często podawana razem z nazwiskami, wyrażająca się przykładowo: (18/2), gdzie pierwsze to ilość meczów, drugie bramek. Typujący patrzy więc, tu brakuje 2 napastników, którzy strzelili x goli w x meczów, tu brakuje podstawowego obrońcy, itp itd.
Piszę trochę z autopsji, bo sam kiedyś mocno tym się sugerowałem, jednak widziałem też jakie &quot;wzięcie&quot; miały takie typy u innych. Generalnie takie typy, ładnie opakowane, zwykle schodzą jak świeże bułeczki (nie mam tu na myśli płatnych typów, choć to pewnie też), jednak tu pojawia się problem do którego zmierzam w tym przydługim wstępie.
Brak wiedzy i informacji o zawodnikach, którzy zastępują naszych nieobecnych. Zazwyczaj typujący pisze tylko coś w tylu&quot; zmiennik x grał w tym sezonie tylko tyle i tyle, strzelając x bramek/ nie strzelając/ wchodząc z ławki tu i tu itp itd.
Po czym nie raz okazuje się, że ten nasz niby mega osłabiony zespół, jakimś cudem strzelił 2 gole i wygrał/ zremisował/ nie przegrał wystarczająco wysoko itp. Dlaczego? Bo okazało się, że np: napastnik a miał zmiennika b, który przed nim grał w pierwszej 11 i wskutek czynnika x siedział ostatnio na ławie, a strzelać potrafi, napastnik b został zastąpiony utalentowanym wychowankiem, który co prawda goli nie miał, jednak w rozgrywkach rezerw czy młodzieży błyszczał, o czym wiedzieli tylko będący blisko klubu itp, obrońca a został zastąpiony bardziej wiekowym ale solidnym itp itd.
Niektórzy stwierdzą, że pisze banały, podam więc kilka dających do myślenia przykładów.
Weźmy Polaków na Euro, i naciągnijmy nieco realia na potrzeby przykładu - załóżmy, że po Szczęsnym, drugim wyborem miał być Fabiański, dopiero trzeci Tytoń. Szczęsny jak wiemy czerwo, załóżmy, że na rozgrzewce wypadł Fabian, w bramce ląduje Tytoń. Dogrywa końcówkę meczu, i teraz postawmy się w roli typujących za granicą, którzy nie śledzą dobrze polskich realiów (całkiem prawdopodobne) i podają dla swoich tak samo mało rozgarniętych kolegów info :
-&quot;W Polsce na mecz nr 2 trener zmuszony jest wystawić nominalnie dopiero trzeciego bramkarza! Zważywszy na fakt, jakie strzelanie nie tak słabym przecież Czechom z Cechem w bramce urządziła Rosja, a i Grecja była o włos od dwóch goli, dobrym typem wydaje się over 1,5 Rosji@1,90 (...).)
Oczywiście ta jedna informacja to nieco za mało, by argumentować powyższy typ, jednak jest to przykład, a wspomniana absencja może być jedną z kilku o podobnych historiach.
Trzeci bramkarz na takim turnieju w takim meczu, to brzmi groźnie, a my przecież wiemy, że Polska ma w zasadzie 3-4 równorzędnych bramkarzy i absencja Szczęsnego nie znaczy wiele.

Kolejny przykład - Sebastian Giovinco, jeden z większych talentów we Włoszech, jeszcze niedawno grzał ławę w Juventusie, by w końcu zostać sprzedanym do Parmy. Gdy kilkukrotnie w Juve brakowało ważnych ogniw ofensywy pierwszej &quot;11&quot;, do składu wskakiwał Giovinco, często przynosząc większy pożytek od gracza którego zastępował.
Inny przykład z Serie A - Giampaolo Pazzini. Kilka sezonów temu grał ogony lub w ogóle nie wychodził z ławki w meczach Fiorentiny, w końcu jednak jego talent został odkryty w Sampdorii. I tu nietrudno wyobrazić sobie analizę w stylu&quot; we Fiorentinie pauzuje Gilardino, ich najlepszy napastnik i gracz w ogóle, stawiajcie under&quot;. Po czym wchodzi na sportowej złości nieprzeciętny Pazzini i sypie brameczkę lub dwie, a jego umiejętności znane były tylko kibicom Violi.
Wspomniałem, że piszę niejako z autopsji, nie tylko dlatego, że kiedyś sporo grałem takich typów, ale także dlatego, że jako wierny kibic Sampdorii Genua, sam parę razy widziałem na własne oczy (czasem i z perspektywy stadionu), jak niby osłabiona Sampdoria, ma na ławce kilku grajków, którzy w spokoju łatają dziury po graczach wyjściowych. Obserwowałem ich rozwój przez kilka lat, więc doskonale widziałem, który brak jest faktycznym osłabieniem, a który okazją do zabłyśnięcia dla niesłusznie pomijanego zmiennika (analogicznie do Polski, Sampdoria miała w pewnym momencie 2-3 bardzo dobrych bramkarzy, przy czy na tych pozostałych 2 mało kto zwracał uwagę- mowa m.in o Castelazzim, którego wykupił w końcu Inter)
Takich przykładów można mnożyć. I o ile na tle czołowych lig europejskich wydają się często oczywiste, o tyle trzeba pamiętać, że takich &quot;Giovinco&quot; w gorszych zespołach i niższych ligach jest pełno, a dla mocno sugerujących się absencjami są oni tykającymi bombami.

Rozpisałem się nieco bo taki już mam styl - mit ten nie jest oczywiście tak wielkim problemem, jak wskazywałaby na to objętość posta, większość typujących takie mecze zna mniej więcej profil stawianych zespołów i wagę absencji. Piszę jednak by nie podpalać się samą informacją &quot;brakuje x graczy z x meczów rozegranych i x bramek na koncie&quot;, bo nierzadko wrzucający takie info nie mają pojęcia, kto ich zastąpi.
 
Otrzymane punkty reputacji: +9
egreg 2,3K

egreg

Użytkownik
Jakie ma znaczenie przy przegranym typie jego kurs ? Wiem, że to ten sam typ, ale czy wynosił on 1,50 czy 1,80 no to jeśli nie wszedł to dla mnie nie ma znaczenia jaki był jego kurs...Można żałować tylko wtedy jeśli wejdzie. Ale z 2 strony też się lepiej cieszyć, że wszedł i jest ✅ niż płakać, że nie wygrało się więcej.
Ja cie nie mogę , wierzyć się nie chce, sądząc po ilości postów to autor tego postu zjadł zęby na bukmacherce , ale wygląda na to że do tej pory nie zrozumiał absolutnych podstaw.
... granie nie-valuebetów (czyt. zanizonych kursow) zawsze w dluzszej perspektywie gry bedzie prowadzic do bakructwa gracza. Zawsze...
I to właśnie sama istota wygrywania nic , absolutnie nic innego się nie liczy.
 
Otrzymane punkty reputacji: +3
kabacik 410

kabacik

Użytkownik
Dobra Panowie, to ja Wam teraz wyłożę jak to jest z tymi value-betami - w mojej opinii, zaznaczam ???? Wiecie kto wymyślił pojęcie valuebetów - gracze, społeczność stawiająca swoje pieniądze na jakieś wydarzenie czy na hazard generalnie. Chodzi w tym wszystkim o absolutne dorabianie ideologii (można się zastanowić po co? żeby poprawić sobie morale po przegranym zakładzie uzasadniając to był dobry typ bo value - ale niestety przegrany). Panowie to jest absolutnie dorabianie ideologii do zwykłego wytypowania rezultatu. Wczoraj valuebetem była Polska kurs ok. 2.10 rano, no i typer myśli value zawyżony kurs - zgoda, ale glównym cele stawiających NIE JEST znalezienie valuebeta, ale wytypowanie zwycięzcy. Przecież dla kogoś późniejsze 1,8 na Brazylijczyków mogło być value - no to zaraz zaraz mamy dwa valuebety wykluczające się (przecież valuebety to też jest subiektywne pojęcie tworzone w głowie typera/typerów tzn. osądzenie, ze coś jest valuebetem). Rozumiem, że w myśl prawda tych wszystkich wymyślonych reguł dotyczących valuebetów &quot;value&quot; było jednak po stronie Polaków bo kurs spadał - zgoda. Ale still, to możesz postawić 10 valuebetów i przegrać z tego wszystkie - i co pomyślisz wtedy &quot;nie szkoda mi, bo to były valuebety - taki ze mnie super typer&quot;(ironia). No tak, tylko, że przegrałem 10 zakładów in a row.
Kursy kursy kursy, czy my tutaj mamy typować najbardziej spodziewany rezultat czy szukać &quot;okazji&quot; czyli tego value? Czyli jeśli na Brazylię byłby kurs 6.00 to wszyscy, którzy stawiali na Polaków jak jeden mąż postawiliby w stronę Brazylijczyków (będąc jednocześnie przekonanym, że wygrają Polacy). Czy Wy naprawdę nie widzicie jakie to błędne koło?
Pamiętam przed meczem Borussi z Bayernem (chyba tym o mistrzostwo w lidze) ktoś napisał coś być może kontrowersyjnego, parafrazując było to jakoś tak, że jaki kurs by nie był na Bayern, jakie value itp. to w życiu na nich nie postawię bo nie spodziewam się zupełnie ich wygranej. Rozumiecie? to jest typowanie rezultatów! A nie szukanie valuebetów, które są jakby okazją (ja tego nawet nie kwestionuję tak do końca), no ale gwarancja zerowa, że wejdzie taki typ. Wróćmy do przykładu wczorajszego meczu? Czy naprawdę będąc przekonanym (to jest warunek przy tym rozważaniu) o wygranej Polaków postawiłby ktoś z Was na Brazylię po kurs 6.00 TYLKO dlatego, że to valuebet, że widzicie po tej stronie &quot;value&quot;?
Kolejny mit związany z valuebet - odwrócę przykład z orłem i reszką, czyli, ze mamy zamiast po 1,85 kursy 1,7 - 2,10 a szanse są po 50 % w naszym mniemaniu no i tak generalnie jedna albo druga drużyna może wygrać. Ja rozumiem tutaj pojęcie value, nie neguję tego tak w pełni, ale czy naprawdę nie dostrzegacie tego, że to jest loteria. Może się zdarzyć, że na takim stawianiu valuebetów przegrasz 10/10 zakładów. Albo jeszcze inaczej na przykładzie orzeł czy reszka 1,7 - 2,10 matematycznie myślimy value po stronie 2,10, ale jeśli jednak mamy w sobie przekonanie, że wypadnie orzeł (to tak oczywiście na grunt sportowy przełóżmy) ???? po kursie 1,7 to czy dla samej zasady &quot;stawiam valuebeta&quot; postawicie 2,10 (bo jednak niby po 50% w generalnej opinii, mimo iż ja mam przekonanie, ze jednak 60 do 40%)? Właściwie to jest podobny przykład jak te wyżej, chodzi mi generalnie a stawianie valubetów WBREW swojemu przekonaniu.
Podsumowując, rozumiem instytucję valubetów, sam czasem patrze na kursy i myślę: źle oszacowane kursy, mamy tutaj value ???? Ale apeluję tylko o to co tutaj opisałem, żeby nie było za dużo w tym niepotrzebnej ideologii oraz myślenia &quot;spoko, przegrałem, ale to był dobry typ bo value&quot;. Nie Panowie, grający nie mogą się tak pocieszać. Jak trzeba stawiać na Brazylijczyków to stawiamy na Brazylijczyków, a nie na Polaków (ten przykład jest o tyle zabawny, że jednak valuebet wszedł na Polaków wiem ???? , ale potrzebowałem jakiegoś przykładu (ale może być ten z Bayernem też)). Stawiając u bukmachera typujemy dobry rezultat i nie ma się co cieszyć, ze złapaliśmy value bo kursy pospadały jeszcze niżej, skoro typ będzie przegrany. Priorytetem jest wytypowanie zwycięzcy meczu/wydarzenia i naprawdę nie dorabiałbym do tego za dużo ideologii.
i jeszcze jedno: komentując to co napisałem ewentualnie, proszę się powstrzymać od komentarzy typu &quot;dawno takich pierdół nie czytałem, co za głupoty itp.&quot;) Merytorycznie i na poziomie też można wymieniać się refleksjami na jakiś temat. Pozdrawiam
A właśnie, taki mały przykład: na Radwańską drobne postawiłem, nie dlatego, że jest spore &quot;value&quot; tylko dlatego, że chciałbym, żeby wygrała i może sobie poradzić z Sereną (choć szanse są po stronie Sereny większy na papierze, no ale to już inna para kaloszy, po prostu jakoś wierzę, że może akurat się uda). Ale po przegranej nie pomyślę &quot;ale miałem value, ale miałem kurs super itp.&quot; skoro zakład będzie przegrany pomyślę tylko: przegrałem, szkoda - ale bez pocieszania się na siłę z całą tą ideologią valubetów. Choć przykład tego meczu to jest też inna sprawa, bo wielu ludzi po prostu stawia kilka złotych na Radwańską for fun, licząc, że może akurat się uda i kilka złotych wpadnie po ładnym kursie. Więc to jest troszkę wyjątkowa sytuacja jednak ???? Do rozważenia pozostawiam przykłady z Brazylią i Bayernem ????
ależ mi wywód z tego wyszedł ???? enjoy ????
Albo w sumie to dzisiejszy mecz Dzoko z Federerm i &quot;value&quot; po stronie Federera - ale czy postawicie na Niego sądząc jednakże, że wygra Novak tylko dlatego, że mamy tutaj value? ???? Abstrahując od rozstrzygnięcia meczu oczywiście ????
Pozdrawiam ????
 
Otrzymane punkty reputacji: +1
popijava 87

popijava

Użytkownik
to w życiu na nich nie postawię bo nie spodziewam się zupełnie ich wygranej
To ja, he, he i sporo kasy wpadło

Mnie irytuje typowe &quot;mądre&quot; podejście do zakładów, a później ten słynny wzór z jedynką.
Trzeba jednak wiedzieć, że nie da się wyliczyć prawdopodobieństwa dla 1X2, U/O i czegoś tam jeszcze. Można to tylko oszacować, a jak się szacunkowe dane do matematycznego wzoru wstawia, to i szacunkowy musi być rezultat.

Jeśli ktoś twierdzi, że trzeba grać tylko i wyłącznie value bety, to też jest w błędzie. To jest straszne uproszczenie sprawy. Więc dobrze, że nie mamy prawdopodobieństw, a &quot;szacunki&quot; tylko, bo pewnie bukmacherzy by dawno z torbami poszli. Matematyka jest potrzebna, ale obstawianie to gra, a nie nauka, można zdobyć doświadczenie, ale nie można się tego nauczyć, by później regularnie ogrywać bukmacherów. Cały czas trzeba mieć pokorę i umieć akceptować i redukować porażki.

Każdy potrzebuje alibi. Typ był dobry, bo dwóch obrońców i najlepszy napastnik u rywala nie grali, a zresztą oni to ogórki. Ale te ogórki sprawiły niespodziankę. Tfu, drużyna, na którą pstawiłeś to partacze bez ambicji, prosto piłki kopnąć nie potrafią i napewno wzięli kasę od buka. Lżej wtedy? Oczywiście, że lżej, a jak w większym stadzie, to juz w ogóle żale jest gdzie wylać, bo inni się przyłączą. Tylko portfel coraz chudszy.

Ja osobiście nie bawię się w matematyczne wyliczanki, czy typ jest value. Trochę doświadczenia i to się widzi. Ale samo value to za mało. Istotniejsze jest, czy typ wejdzie. Tu trzeba chłodego umysłu, nie ulegać tłumowi, Grać to, co wynika z analizy i trzymać się zasad.
 
kabacik 410

kabacik

Użytkownik
To ja, he, he i sporo kasy wpadło
Rzeczywiście to Ty ???? Gratuluję podejścia w takim razie ???? Pozdrawiam ????
a to co napisałeś w ostatnich 3 wersach to absolutne CLUE! ???? Naprawdę gratuluję podejścia! ????
 
bej 178

bej

Użytkownik
Wczoraj valuebetem była Polska kurs ok. 2.10 rano, no i typer myśli value zawyżony kurs - zgoda, ale glównym cele stawiających NIE JEST znalezienie valuebeta, ale wytypowanie zwycięzcy. Przecież dla kogoś późniejsze 1,8 na Brazylijczyków mogło być value - no to zaraz zaraz mamy dwa valuebety wykluczające się
Dla stawiajacych glownym celem jest wygranie pieniedzy ????
Value nie jest pojeciem jednoznaczym, nigdy sie nie dowiemy czy na dany typ bylo value czy nie. To nie rzut moneta gdzie szanse sa 50/50 i basta. W sporcie mozemy jedynie szacowac szanse zespolow. Dla Ciebie 2.10 bylo value, a dla Kowalskiego Brazylia po 1.8. Kto mial racje? nie wiadomo (pomimo ze Polska wygrala) Dopiero jak zagramy np. 300 kuponow plaska stawka i wyjdziemy na plus bedziemy mogli stwierdzic ze w glownej mierze gralismy valuebety. dlaczego? to wynika z definicji - gralismy zaklady z pozytywna wartoscia oczekiwana.


Kursy kursy kursy, czy my tutaj mamy typować najbardziej spodziewany rezultat czy szukać &quot;okazji&quot; czyli tego value? Czyli jeśli na Brazylię byłby kurs 6.00 to wszyscy, którzy stawiali na Polaków jak jeden mąż postawiliby w stronę Brazylijczyków (będąc jednocześnie przekonanym, że wygrają Polacy). Czy Wy naprawdę nie widzicie jakie to błędne koło?
Jezeli bylbym przekonany na 100% o zwyciestwie Polakow to zagralbym ich nawet po kursie 1.05 a Brazylia nie bylaby dla mnie zadnym value. Natomiast jesli oszacowalbym szanse 50/50 to oczywiscie ze zagralbym Brazylie. Co z tego ze przegrala? Jezeli moje szacowania sa poprawne to grajac kurs 6.00 z 50% skutecznoscia bardzo szybko bym sie wzbogacil ???? Na pojecie value nalezy spojrzec przez pryzmat dlugoterminowej gry.

Pamiętam przed meczem Borussi z Bayernem (chyba tym o mistrzostwo w lidze) ktoś napisał coś być może kontrowersyjnego, parafrazując było to jakoś tak, że jaki kurs by nie był na Bayern, jakie value itp. to w życiu na nich nie postawię bo nie spodziewam się zupełnie ich wygranej. Rozumiecie? to jest typowanie rezultatów! A nie szukanie valuebetów
Skoro zupelnie nie spodziewal sie wygranej Bayernu to nie dopatrzylby sie zadnego value w kursie na nich, jaki by nie byl. Co wiecej zagral value ... ale na Dortmund.

Wróćmy do przykładu wczorajszego meczu? Czy naprawdę będąc przekonanym (to jest warunek przy tym rozważaniu) o wygranej Polaków postawiłby ktoś z Was na Brazylię po kurs 6.00 TYLKO dlatego, że to valuebet, że widzicie po tej stronie &quot;value&quot;?
Przekonanym ale na ile? 55%, 80%, 100%? Jezeli jestem przekonany na 99% to 6.0 nie bedzie dla mnie value, natomiast jezeli na 55% to oczywiscie warto zagrac Brazylie a z pewnoscia nie warto grac na Polske po bardzo niskim kursie, ktory jest nieadekwatny do ponoszonego ryzyka.


Kolejny mit związany z valuebet - odwrócę przykład z orłem i reszką, czyli, ze mamy zamiast po 1,85 kursy 1,7 - 2,10 a szanse są po 50 % w naszym mniemaniu no i tak generalnie jedna albo druga drużyna może wygrać. Ja rozumiem tutaj pojęcie value, nie neguję tego tak w pełni, ale czy naprawdę nie dostrzegacie tego, że to jest loteria. Może się zdarzyć, że na takim stawianiu valuebetów przegrasz 10/10 zakładów. Albo jeszcze inaczej na przykładzie orzeł czy reszka 1,7 - 2,10 matematycznie myślimy value po stronie 2,10, ale jeśli jednak mamy w sobie przekonanie, że wypadnie orzeł (to tak oczywiście na grunt sportowy przełóżmy) ???? po kursie 1,7 to czy dla samej zasady &quot;stawiam valuebeta&quot; postawicie 2,10 (bo jednak niby po 50% w generalnej opinii, mimo iż ja mam przekonanie, ze jednak 60 do 40%)? Właściwie to jest podobny przykład jak te wyżej, chodzi mi generalnie a stawianie valubetów WBREW swojemu przekonaniu.
mam ciagle wrazenie, ze nie do konca rozumiesz pojecie value.
Jezeli mowa o rzucie moneta to szanse 50/50 i gramy 2.10 co w dluzszej perpektywie przyniesie nam zyski. Nie ma innej opcji (chyba ze moneta jakas lewa ???? ) Natomiast w przelozeniu na grunt sportowy, skoro masz przekonanie 60/40 to czemu masz grac ten kurs 2.10? Jezeli na oceniasz szanse na 60% to grasz po 1.7 i git. Generalna opinia jak to nazwales nie ma nic do rzeczy, bo czemu i ona mialaby byc prawidlowa? Value jest kwestia indywidualna wynikajaca z naszego szacowania, im wieksza wiedze posiadamy tym dokladniej potrafimy szacowac szanse i wygrywac.


Podsumowując, rozumiem instytucję valubetów, sam czasem patrze na kursy i myślę: źle oszacowane kursy, mamy tutaj value ???? Ale apeluję tylko o to co tutaj opisałem, żeby nie było za dużo w tym niepotrzebnej ideologii oraz myślenia &quot;spoko, przegrałem, ale to był dobry typ bo value&quot;. Nie Panowie, grający nie mogą się tak pocieszać. Jak trzeba stawiać na Brazylijczyków to stawiamy na Brazylijczyków, a nie na Polaków (ten przykład jest o tyle zabawny, że jednak valuebet wszedł na Polaków wiem ???? , ale potrzebowałem jakiegoś przykładu (ale może być ten z Bayernem też)). Stawiając u bukmachera typujemy dobry rezultat i nie ma się co cieszyć, ze złapaliśmy value bo kursy pospadały jeszcze niżej, skoro typ będzie przegrany. Priorytetem jest wytypowanie zwycięzcy meczu/wydarzenia i naprawdę nie dorabiałbym do tego za dużo ideologii.
Zgodze sie z ta ideologia. Troche przerost formy nad trescia, Granie value powinno byc naturalna rzecza.

Albo w sumie to dzisiejszy mecz Dzoko z Federerm i &quot;value&quot; po stronie Federera - ale czy postawicie na Niego sądząc jednakże, że wygra Novak tylko dlatego, że mamy tutaj value? ???? Abstrahując od rozstrzygnięcia meczu oczywiście ????
Nie wiemy czy tu jest value, dla niektorych jest dla niektorych nie. Osoby ktore potrafia to ocenic prawidlowo zarabiaja na zakładach bukmacherskich.
 
Otrzymane punkty reputacji: +12
S 2K

szatan666

Użytkownik
Mam 12 lat i lubię nabijać posty.
Chyba tak skoro nie rozumiesz najwazniejszej i w sumie dosc prostej zasady bukmacherki.
Gramy 100 typow płaską stawką 10j, oboje to samo z tym ze ja kazdy po kursie 2.10(przed spadkami i po najwyzszym kursie) a ty po 1.80
Trafiamy z tego 50 zakladow. Ja jestem 50j do przodu a ty 100j do tyłu.
 
egreg 2,3K

egreg

Użytkownik
@Kabacik zarabiać można tylko wtedy jeśli kursy na dane wydarzenie są błędne.
A taka sytuacja występuje gdy bukmacherzy się pomylą lub w wyniku owczego pędu graczy amatorów (czyt. dostarczycieli kasy) którzy grają np: masowo na faworyta (w.g. powszechnego przekonania -wtedy kurs na underdoga jest zawyżony).
Ale tylko ktoś kto świetnie zna się na danej dyscyplinie może takie błędne kursy wyłapać i na nich zarabiać. To są własnie valuebety , czyli zawyżone kursy.
Nie jest ważne że jakiś typ nie wszedł , ważne że miał zawyżony kurs...
Resztę dopowiedz sobie sam...
 
D 3,2K

dawczan

Użytkownik
Chyba tak skoro nie rozumiesz najwazniejszej i w sumie dosc prostej zasady bukmacherki.
A czy Ty rozumiesz, że mi chodziło o co innego ?? Jeśli już typ przegra to nie będę płakał, że przegrał po kursie 2,00 a nie 1,80. Typ przegrał i jest dupa blada nie ma o czym gadać. Zgadzam się, że lepiej to samo zagrać po kursie 2,00 niż 1,70, ale osobiście nie mam tyle kasy żeby mieć u każdego buka nie wiadomo ile i czekać na okazje, chyba, że się gra po 2 zł to wtedy można mieć po 50 zł w 10 różnych bukach.
 
kabacik 410

kabacik

Użytkownik
Dla stawiajacych glownym celem jest wygranie pieniedzy
Doceniam konstruktywność całej wypowiedzi. Jakoś się w szczegółach ewentualnie odniosę na spokojnie jak znajdę chwilę, ale generalnie sensowne to co napisałeś ???? Pozdrawiam

edit: albo chociaż tak na szybko, pisząc o tym value często odnosiłem się jak tutaj na forum rozumiane i często interpretowane jest value. Sam natomiast nadmieniłem, że to kwestia subiektywna i indywidualne, z czego zdaję sobie sprawę.
Ponadto, zapewniam Cię, że rozumiem pojęcie value (tak powiem zuchwale) ???? Bardziej chodzi mi własnie o dorabianie tej ideologii do value tutaj na forum i pisanie: &quot;mamy tutaj value&quot; &quot;było value&quot; itp.
Poza tym, zgoda - celem jest wygrywanie pieniędzy, ale właśnie poprzez typowanie prawidłowych rezultatów ????
Przykład z orłem i reszką lekko mi nie wyszedł, chodziło mi jednak o grunt sportowy czysto czyli, że szanse 50/50 a kursy 1,7 - 2,10. Ale muszę odbić w jednym piłeczkę - Napisałeś, że jakby był kurs na Brazylię 6.00 a dawałbyś Polsce 55 % (czyli jednak większość minimalną), to stawiałbyś na Brazylię - no i o to też mi trochę chodzi, że tu już jest loteria i wiesz, ze 10 na 10 zakładów możesz przegrać bo jednak 55 % okazało się wystarczającą większością szans za każdym razem - o ile granie na Polaków po małym kursie nie byłoby grą wartą świeczki, fakt - o tyle nic byś nie zyskał z tym swoim 6.00 skoro 10/10 byłoby przegrane. Dysproporcja w kursach mogłaby być nawet tylko 1,7 - 2,10. Wiem, że upraszczam to trochę na zasadzie, ze nawet po 10 błędnych typach może się okazać, ze na 100 jednak ponad 50 by weszła - no ale generalnie wiesz o co mi chodzi, że to loteria zaczyna się bo jednak można mieć wyjątkowego pecha.
Dzięki za konstruktywną odpowiedź once again ????
 
dawidbarca 6,2K

dawidbarca

Użytkownik
Albo w sumie to dzisiejszy mecz Dzoko z Federerm i &quot;value&quot; po stronie Federera - ale czy postawicie na Niego sądząc jednakże, że wygra Novak tylko dlatego, że mamy tutaj value? ???? Abstrahując od rozstrzygnięcia meczu oczywiście ????

Pozdrawiam ????
A gdybyś miał 1.01 na Novaka i 50 na Federera , a uważałbyś , że wygra Novak to na kogo byś postawił? . Każdy mając mózg człowiek postawiłby na Federera , nawet jeśli uważałby , że to Djoko wygra. Właśnie o to chodzi w value.
Dobra Panowie, to ja Wam teraz wyłożę jak to jest z tymi value-betami - w mojej opinii, zaznaczam Wiecie kto wymyślił pojęcie valuebetów - gracze, społeczność stawiająca swoje pieniądze na jakieś wydarzenie czy na hazard generalnie. Chodzi w tym wszystkim o absolutne dorabianie ideologii (można się zastanowić po co? żeby poprawić sobie morale po przegranym zakładzie uzasadniając to był dobry typ bo value - ale niestety przegrany). Panowie to jest absolutnie dorabianie ideologii do zwykłego wytypowania rezultatu. Wczoraj valuebetem była Polska kurs ok. 2.10 rano, no i typer myśli value zawyżony kurs - zgoda, ale glównym cele stawiających NIE JEST znalezienie valuebeta, ale wytypowanie zwycięzcy. Przecież dla kogoś późniejsze 1,8 na Brazylijczyków mogło być value - no to zaraz zaraz mamy dwa valuebety wykluczające się (przecież valuebety to też jest subiektywne pojęcie tworzone w głowie typera/typerów tzn. osądzenie, ze coś jest valuebetem). Rozumiem, że w myśl prawda tych wszystkich wymyślonych reguł dotyczących valuebetów &quot;value&quot; było jednak po stronie Polaków bo kurs spadał - zgoda. Ale still, to możesz postawić 10 valuebetów i przegrać z tego wszystkie - i co pomyślisz wtedy &quot;nie szkoda mi, bo to były valuebety - taki ze mnie super typer&quot;(ironia). No tak, tylko, że przegrałem 10 zakładów in a row.
To wszystko co piszesz , mogę nazwać bredniami. Co ty możesz wykładać , jak ty nie potrafisz nawet logicznie myśleć? . Nie ogarniasz w tym wszystkim jednej rzeczy , w sporcie nie da się niczego przewidzieć , możemy tylko szacować szanse na wejście danego zdarzenia . Jeśli szacujemy , że szanse na wygranie Polaków to 90% to po kursie 1.85 to gramy , jeśli szacujemy , że szanse to 30% to gramy w tym momencie na Brazylię bo kurs 1.85 daje dużo więcej niż 30%
.Kursy kursy kursy, czy my tutaj mamy typować najbardziej spodziewany rezultat czy szukać &quot;okazji&quot; czyli tego value? Czyli jeśli na Brazylię byłby kurs 6.00 to wszyscy, którzy stawiali na Polaków jak jeden mąż postawiliby w stronę Brazylijczyków (będąc jednocześnie przekonanym, że wygrają Polacy). Czy Wy naprawdę nie widzicie jakie to błędne koło?
Pamiętam przed meczem Borussi z Bayernem (chyba tym o mistrzostwo w lidze) ktoś napisał coś być może kontrowersyjnego, parafrazując było to jakoś tak, że jaki kurs by nie był na Bayern, jakie value itp. to w życiu na nich nie postawię bo nie spodziewam się zupełnie ich wygranej. Rozumiecie? to jest typowanie rezultatów! A nie szukanie valuebetów, które są jakby okazją (ja tego nawet nie kwestionuję tak do końca), no ale gwarancja zerowa, że wejdzie taki typ. Wróćmy do przykładu wczorajszego meczu? Czy naprawdę będąc przekonanym (to jest warunek przy tym rozważaniu) o wygranej Polaków postawiłby ktoś z Was na Brazylię po kurs 6.00 TYLKO dlatego, że to valuebet, że widzicie po tej stronie &quot;value&quot;?
Czy ty w ogóle myślisz? . Oczywiście , że tak . Ogarnij to , że nie można być o czymś w 100% przekonanym , można tylko dawać ile jest szans na wejście. Jeśli ktoś nie postawiłby po 6.00 na Brazylijczyków to byłby po prostu kretynem , ponieważ szanse na wejście tego zdarzenia to było ok. 50% . Nawet jeśli ktoś dawał większe szanse na wygranie Polaków to po prostu musiał postawić w takim wypadku na Brazylie , a co do &quot;przekonania&quot; to po prostu nie ma czegoś takiego. Powtórze po raz 40 , tutaj nie typujemy wyniku bo nie da się tego zrobić , tutaj tylko dajemy tylko jakiś % szans .
Kolejny mit związany z valuebet - odwrócę przykład z orłem i reszką, czyli, ze mamy zamiast po 1,85 kursy 1,7 - 2,10 a szanse są po 50 % w naszym mniemaniu no i tak generalnie jedna albo druga drużyna może wygrać. Ja rozumiem tutaj pojęcie value, nie neguję tego tak w pełni, ale czy naprawdę nie dostrzegacie tego, że to jest loteria. Może się zdarzyć, że na takim stawianiu valuebetów przegrasz 10/10 zakładów. Albo jeszcze inaczej na przykładzie orzeł czy reszka 1,7 - 2,10 matematycznie myślimy value po stronie 2,10, ale jeśli jednak mamy w sobie przekonanie, że wypadnie orzeł (to tak oczywiście na grunt sportowy przełóżmy) po kursie 1,7 to czy dla samej zasady &quot;stawiam valuebeta&quot; postawicie 2,10 (bo jednak niby po 50% w generalnej opinii, mimo iż ja mam przekonanie, ze jednak 60 do 40%)? Właściwie to jest podobny przykład jak te wyżej, chodzi mi generalnie a stawianie valubetów WBREW swojemu przekonaniu.
Co ty człowieku tworzysz , piszesz o jakiś mitach nie mając o czymś zielonego pojęcia. To już nawet nie chodzi o bukmacherkę , to jest czysta matematyka. Stawiając po 2.10 na coś co ma 50% szans na wejście , w dłuższym okresie czasu zawsze będziemy na plus. Oczywiście , że można przegrać 10/10 , ale 1000/1000 już przegrać się nie da. Tu chodzi o dłuższy okres czasu , a nie o 10 typów. Podkreślona część to istny kabaret ???? . Jeśli &quot;mamy w sobie przekonanie&quot; , że coś wejdzie to trzeba się zastanowić ile dajemy na to szans , jeśli &quot;mamy w sobie przekonanie&quot; , że coś wejdzie to z reguły dajemy na to duże szanse , czyli powiedzmy z 90% . Jeśli dajemy 90% szans to gramy oczywiście to 1.70 bo będzie to w tym przypadku ogromne value. Jeśli masz przekonanie , że to 60:40 to stawiasz to 1.70 , jeśli masz przekonanie , że to 50% to stawiasz to 2.10. Valuebetów nie da się stawiać wbrew swojemu przekonaniu , człowieku... To Ty starasz się szacować , czy coś jest value czy nie , więc nie da się postawić valuebeta wbrew swojemu przekonaniu.
i jeszcze jedno: komentując to co napisałem ewentualnie, proszę się powstrzymać od komentarzy typu &quot;dawno takich pierdół nie czytałem, co za głupoty itp.&quot;) Merytorycznie i na poziomie też można wymieniać się refleksjami na jakiś temat. Pozdrawiam
Mogłeś to umieścić na początku swojego posta , bo naprawdę nawypisywałeś tyle głupot , że trudno tego pierdołami nie nazwać.
 
rifraf7 246

rifraf7

Użytkownik
Dobra Panowie, to ja Wam teraz wyłożę jak to jest z tymi value-betami - w mojej opinii, zaznaczam ???? Wiecie kto wymyślił pojęcie valuebetów - gracze, społeczność stawiająca swoje pieniądze na jakieś wydarzenie czy na hazard generalnie. Chodzi w tym wszystkim o absolutne dorabianie ideologii (można się zastanowić po co? żeby poprawić sobie morale po przegranym zakładzie uzasadniając to był dobry typ bo value - ale niestety przegrany). Panowie to jest absolutnie dorabianie ideologii do zwykłego wytypowania rezultatu. Wczoraj valuebetem była Polska kurs ok. 2.10 rano, no i typer myśli value zawyżony kurs - zgoda, ale glównym cele stawiających NIE JEST znalezienie valuebeta, ale wytypowanie zwycięzcy. Przecież dla kogoś późniejsze 1,8 na Brazylijczyków mogło być value - no to zaraz zaraz mamy dwa valuebety wykluczające się (przecież valuebety to też jest subiektywne pojęcie tworzone w głowie typera/typerów tzn. osądzenie, ze coś jest valuebetem). Rozumiem, że w myśl prawda tych wszystkich wymyślonych reguł dotyczących valuebetów &quot;value&quot; było jednak po stronie Polaków bo kurs spadał - zgoda. Ale still, to możesz postawić 10 valuebetów i przegrać z tego wszystkie - i co pomyślisz wtedy &quot;nie szkoda mi, bo to były valuebety - taki ze mnie super typer&quot;(ironia). No tak, tylko, że przegrałem 10 zakładów in a row.
Nie wiem pewnie i samo pojęcie valuebet jest wymyślone przez graczy, ale ogólna koncepcja oparta jest na teorii gier i wartości oczekiwanej, co raczej przez hazardzistów, czy tam graczy nie zostało wymyślone i w żadnym razie nie jest to dorabianie sobie sztucznej ideologii
Kursy kursy kursy, czy my tutaj mamy typować najbardziej spodziewany rezultat czy szukać &quot;okazji&quot; czyli tego value? Czyli jeśli na Brazylię byłby kurs 6.00 to wszyscy, którzy stawiali na Polaków jak jeden mąż postawiliby w stronę Brazylijczyków (będąc jednocześnie przekonanym, że wygrają Polacy). Czy Wy naprawdę nie widzicie jakie to błędne koło?
Skoro już dajemy za przykład ten mecz to ja nigdzie nie widziałem, żeby ktoś był pewien wygranej Polaków, pisano jedynie, że po kursie 2,3 opłaca się grać na naszych, bo większość widziała ten mecz 50 na 50, albo naszych jako lekkich faworytów. I oczywiście, że przy kursie 6,0 na Brazylię, przy szansach (wg mnie) 50%, czy nawet 30% grałbym na Brazylię. Jakby buki takie kursy wystawiały (lub podobne) na wszystkie mecze Polska - Brazylia i ja stawiałbym zawsze na Brazylię po ok 6,0 to po tych 5 meczach mimo, że Brazylia wygrała tylko raz to ja byłbym do przodu a stwiający na Polskę, słusznie uważając, że nasi są lepsi byliby na minusie.
Pamiętam przed meczem Borussi z Bayernem (chyba tym o mistrzostwo w lidze) ktoś napisał coś być może kontrowersyjnego, parafrazując było to jakoś tak, że jaki kurs by nie był na Bayern, jakie value itp. to w życiu na nich nie postawię bo nie spodziewam się zupełnie ich wygranej. Rozumiecie? to jest typowanie rezultatów! A nie szukanie valuebetów, które są jakby okazją (ja tego nawet nie kwestionuję tak do końca), no ale gwarancja zerowa, że wejdzie taki typ. Wróćmy do przykładu wczorajszego meczu? Czy naprawdę będąc przekonanym (to jest warunek przy tym rozważaniu) o wygranej Polaków postawiłby ktoś z Was na Brazylię po kurs 6.00 TYLKO dlatego, że to valuebet, że widzicie po tej stronie &quot;value&quot;?
Jeśli ktoś nie daje szans jakiemuś typowi to żaden kurs nie będzie dla niego wartościowy, więc nie stawiając na to, również, czy o tym wie czy nie stosuje zasadę valuebetów.
Kolejny mit związany z valuebet - odwrócę przykład z orłem i reszką, czyli, ze mamy zamiast po 1,85 kursy 1,7 - 2,10 a szanse są po 50 % w naszym mniemaniu no i tak generalnie jedna albo druga drużyna może wygrać. Ja rozumiem tutaj pojęcie value, nie neguję tego tak w pełni, ale czy naprawdę nie dostrzegacie tego, że to jest loteria. Może się zdarzyć, że na takim stawianiu valuebetów przegrasz 10/10 zakładów.
Przy klasycznym rzucie monetą, gdzie nie ma co szacować, wszyscy znamy prawdopodobieństwo, to nie masz szans być przegrany grając stale jakąś opcję po kursie większym od 2. Nawet jeśli przegrasz i 20 razy pod rząd to przy liczbie rzutów dążącym do nieskończoności i tak będziesz wygranym, w tym przypadku matematyki nie da się oszukać ;).
Albo jeszcze inaczej na przykładzie orzeł czy reszka 1,7 - 2,10 matematycznie myślimy value po stronie 2,10, ale jeśli jednak mamy w sobie przekonanie, że wypadnie orzeł (to tak oczywiście na grunt sportowy przełóżmy) ???? po kursie 1,7 to czy dla samej zasady &quot;stawiam valuebeta&quot; postawicie 2,10 (bo jednak niby po 50% w generalnej opinii, mimo iż ja mam przekonanie, ze jednak 60 do 40%)? Właściwie to jest podobny przykład jak te wyżej, chodzi mi generalnie a stawianie valubetów WBREW swojemu przekonaniu.
To Ty w przypadku zakładów sportowych szacujesz prawdopodobieństwo. Jeśli masz zakład dwudrogowy (czyli tak jak rzut monetą) to teoretycznie zawsze jest 50% szans. Dopiero dzięki analizie starasz się postawić swoje kursy i jeśli wydaje Ci się, że bukmacher się pomylił to starasz się wykorzystać jego błąd. W tedy nie ma opcji, że grasz wbrew swym przekonaniom.

Ogólnie:
patrzenie na pojęcie valuebetów pod kątem pojedynczych typów jest od razu błędne, bo ta teoria zakłada liczbę zakładów dążącą do nieskończoności, bukmacherka to nie sprint a maraton.
Rację mają też Ci, którzy mówią, że nie zawsze to co wydaje się nam wartościowym kursem rzeczywiście nim jest. Tutaj wkracza wiedza o danym sporcie/typie. Ten jest dobrym typerem kto potrafi trafnie szacować prawdopodobieństwo trafienia jakiegoś zakładu, a do tego trzeba wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie.
 
kabacik 410

kabacik

Użytkownik
Co ty możesz wykładać , jak ty nie potrafisz nawet logicznie myśleć?
Zapytał człowiek, który najwyraźniej nie posiadł wiedzy dotyczącej stawiania przecinków.
Druga rzecz, spojrzyj w górę i w dół i zobacz czy można z klasą i na poziomie z czymś polemizować... Może ewentualnie jakieś wnioski wyciągniesz...
Po trzecie, na pierwszy rzut oka zaprzeczyłeś sobie przynajmniej raz wewnątrz swojej wypowiedzi - piszesz, że valuebetów nie stawiasz w niezgodzie ze swoimi przekonaniami, ale jednocześnie postawiłbyś Rogera po kursie 50.00 - koncertowe logical fallacy ????
Nie chcę być złośliwy (pamiętam, że kiedyś chyba z Tobą już polemizowałem na temat kursów Chicago-Boston bodajże). Ale naprawdę Twój napastliwy ton pełen impertynenckich uwag jest odrzucający i człowiek nie ma ochoty tego czytać - chyba, że jesteś jeszcze nastolatkiem nieumiejącym panować nad swoimi emocjami i językiem... Troszkę kultury i więcej rzeczowości, że o klasie nie wspomnę, bo nie rokujesz... na podstawie Twojego tonu wypowiedzi - przykro mi ????
Proszę spójrz jak konstruktywnie nie zgodzili się z tym co napisałem koledzy @Bej bądź @rifraf7 - czy któryś z nich w ordynarny, arogancki i chamski sposób kwestionował moje myślenie? Czy jednak potrafili na poziomie odnieść się do tego co napisałem i nie zgodzić z tym - życzę Ci tylko żebyś nabył taką umiejętność w przyszłości ????
Merytorycznie nie mam Ci już nic do powiedzenia, bowiem nie widzę przestrzeni intelektualnej oraz kultury osobistej potencjalnego dyskutanta (Ciebie, w tym wypadku) na poziomie, który umożliwiłby konstruktywną i rzeczową polemikę z Tobą - przykro mi. Niemniej, pozdrawiam ????
edit w nawiązaniu do postu poniżej: Jak grochem o ścianę niestety, chyba jednak nastolatek... z tego co napisałem o kulturze osobistej, klasie i Twoim aroganckim zachowaniu zrozumiałeś dokładnie zero. Kurs, na to, że jakimś cudem staniesz się kulturalnym i dojrzałym człowiekiem wynosi... hmm 200 czy 300? Sam nie wiem, przyznam - wiem tylko, że z całą pewnością nie ma w tym kursie żadnego value... ;) Żegnam, zostawiając Cię z Twoimi kompleksami sam na sam...
 
dawidbarca 6,2K

dawidbarca

Użytkownik
Zapytał człowiek, który najwyraźniej nie posiadł wiedzy dotyczącej stawiania przecinków.
Druga rzecz, spojrzyj w górę i w dół i zobacz czy można z klasą i na poziomie z czymś polemizować... Może ewentualnie jakieś wnioski wyciągniesz...
Po trzecie, na pierwszy rzut oka zaprzeczyłeś sobie przynajmniej raz wewnątrz swojej wypowiedzi - piszesz, że valuebetów nie stawiasz w niezgodzie ze swoimi przekonaniami, ale jednocześnie postawiłbyś Rogera po kursie 50.00 - koncertowe logical fallacy ????
Nie chcę być złośliwy (pamiętam, że kiedyś chyba z Tobą już polemizowałem na temat kursów Chicago-Boston bodajże). Ale naprawdę Twój napastliwy ton pełen impertynenckich uwag jest odrzucający i człowiek nie ma ochoty tego czytać - chyba, że jesteś jeszcze nastolatkiem nieumiejącym panować nad swoimi emocjami i językiem... Troszkę kultury i więcej rzeczowości, że o klasie nie wspomnę, bo nie rokujesz... na podstawie Twojego tonu wypowiedzi - przykro mi ????
Proszę spójrz jak konstruktywnie nie zgodzili się z tym co napisałem koledzy @Bej bądź @rifraf7 - czy któryś z nich w ordynarny, arogancki i chamski sposób kwestionował moje myślenie? Czy jednak potrafili na poziomie odnieść się do tego co napisałem i nie zgodzić z tym - życzę Ci tylko żebyś nabył taką umiejętność w przyszłości ????
Merytorycznie nie mam Ci już nic do powiedzenia, bowiem nie widzę przestrzeni intelektualnej oraz kultury osobistej potencjalnego dyskutanta (Ciebie, w tym wypadku) na poziomie, który umożliwiłby konstruktywną i rzeczową polemikę z Tobą - przykro mi. Niemniej, pozdrawiam ????
Znowu nie ogarnąłeś , oczywistym jest , że valuebety gra się w zgodzie ze swoim przekonaniem . Dlatego wytłumaczę ci to jeszcze raz : Jeśli Ja daje 80% szans na wygraną Djoka to jest dla mnie zdecydowanym faworytem , ale po kursie 1.01 nie opłaca się tego zagrać , więc 20% jakie daje na Federera to przy kursie 50 zdecydowane value i w tej sposób stawiam wedle własnego przekonania. Płytko myślisz strasznie , dla ciebie jeśli ktoś stawia na danego zawodnika to już znaczy , że ten zawodnik musi według tego kogoś wygrać , ale tak nie jest. Powtarzam po raz 75 - nie typujemy zwycięzcy , tylko szacujemy szanse na wejście typu. Dobra , już wiem , pamiętam cię. Człowiek który nie ma pojęcia co to jest tak naprawdę valuebet . Gdybym przypomniał sobie dyskusję , z okazji tamtego meczu to pewnie nie wchodziłbym drugi raz w to samo bagno , bo jak widać nic do ciebie nie dociera i zupełnie nic ci ta rozmowa nie dała ;) .
 
popijava 87

popijava

Użytkownik
Jeśli Ja daje 80% szans na wygraną Djoka to jest dla mnie zdecydowanym faworytem , ale po kursie 1.01 nie opłaca się tego zagrać , więc 20% jakie daje na Federera to przy kursie 50 zdecydowane value i w tej sposób stawiam wedle własnego przekonania.
Wy chyba się nie rozumiecie i stąd ten spór.
Ja patrzę na to tak:
- oceniam, że Dj ma 80% szans na wygraną, więc chcę to grać. Widzę 1.01 więc nie gram tego, bo się nie opłaca.
- F ma 20% szans na wygraną, to fakt. Jest value, ale jeśli nie mam przekonania do tego typu, a nie mam, bo chciałem grać Dj, to nie gram tego. Wiem, że jest value, ale nie gram tego dlatego (że jest value). Rezygnuję. Wejdzie, trudno. Wybrałem no bet i ten zakład lata mi już.
 
Do góry Bottom